-
Liczba zawartości
788 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Forum
Profile
Galeria
Kalendarz
Blogi
Sklep
Zawartość dodana przez kokop
-
Mój ogródek wygląda jak ........................... za krzaków przy tych waszych. Ostatnio wziąłem się i chociaż chwasty wytępiłem ale za to trawa ma łysienie plackowate a fajnego krzakorka jakaś zaraza zaatakowała i biedak już chyba na zdechnięciu jest. Mam taki za rogiem sklep GS-u jak go nazywam ale tam nie robi żaden kumaty żeby wiadział co i jak. Zresztą, wszystkie trutki już wyprobowałem i tej gangreny nic nie rusza. Za to zrobiło się miejsce na na motory (wiem wiem- z premedytacją nie mówię motocykl)
-
Moim skromnym zdaniem (zupełnego amatora) mają tak nie tylko Pobiedy ale wszystkie mechanizmy które najczęściej nie zaznały serwisu. Tak na chłopski rozum ( I z dużym uproszczeniem oczywiście) Śpieszy to znaczy że balans pracuje szybciej a robić to może z jednego powodu> syf na łożyskowaniu. Ponieważ ten syf działa jak hamulec to za każdym jednym wahnięciem przyśpieszy odrobinę nadejście teoretycznego punktu >martwego< w którym balans zatrzymuje się i zaczyna rozbieg w drugą stronę. Ponadto syfu przybywa w całym mechanizmie to rosną straty na przekładni i impuls napędzający balans jest coraz słabszy. W związku z czym amplituda jego drgań nieustannie maleje. Mała amplituda= mała prędkość balansu= mała zgromadzona w nim energia (teoretycznie okres drgań nie ulega zmianie- ale teoria nie uwzględnia łożyska ). I ten hamulec ma coraz łatwiejsze zadanie i mechanizm coraz bardziej przyśpiesza. A zdawałoby się że powinien zwalniać. ed; serwis typu wykąpanie całości w benzynie w zasadzie temu sprzyja
-
To chyba musisz sam sprawdzić jak z tą odpornością słowiańskich wrót na próbę wyważenia. Ja z nimi nie miałem przygód a jedynie z najtańszym Lorusem na baterię. Wprawdzie to nie było tak spektakularne jak przygoda Jurgisa a zaledwie zwyczajny dzwon drogowy przy użyciu motocykla japońskiego (Yamaha TRX) i podrabianego Opla, znaczy Vauxhall-a którego typu nie zdążyłem dokładnie określić bo byłem zajęty cyrklowaniem gdzie przydzwonić żeby odbyć w miarę możliwości lot ponad Vouxhallem zakończony przyziemieniem w na oko- dosyć miekkich i elastycznych badylach jakie zaoczyłem za rowem. Wszystko oczywiście po to żeby swojego marnego żywota zachować. To muszę ci powiedzieć że w szpitalu jak już się obudziłem to dali mi dla otuchy Lorusa, a skórę pochlastali na małe kawałeczki żeby nas wydłubać. Nawet skubany żadnej ryski nie miał a TRX na żyletki poszedł. Co z Vauxhallem i jego przymuloną pilotką to nie wiem- ale podobno potłukli się zdrowo (w sumie to nie wiem czy Lorus taki twardy choć z plastiku, czy też skóra taka dobra była ? A może ja taki sprytny kombinator? Ew. jeszcze wersja że mój anioł stróż to służbista i pomimo mnóstwa roboty jaką mu załatwiam to on żadnego wolnego od dawna nie wziął biedak. )
-
A ja kupiłem na bazarze taki: Nawet nie wiedziałem że kiedyś robili budziki W tym zastosowaniu jednak działać u mnie nie będzie. Nie żeby coś z nim nie tak, tylko drań mały ale jak zadzwonił mi rano to z łóżka o mało nie zleciałem a potem czekałem jeszcze na atak sąsiada. Normalnie zero respektu z jego strony w porównaniu z delikatnym pikaniem chińskiego kwarca. Chodzi za to bezszelestnie w zasadzie i kiedyś z ciekawości zobaczę jak go tam zrobili.
-
Gdybym miał się czepiać co tam cukrzy to na pewno nie kolor. W końcu w tym zegarku nie ma ich na....... zatrzęsienie i poza czerwonym jest w zasadzie tylko biały. Cukrzy nadmiar kreseczek i ten tachymeter cały Ja po prostu ich nie lubię i już i wystarczyłoby mi nic zamiast niego ew. jakie cztery kropki na krzyż
-
A ja samodzielnie
-
Tam jest pływak w morzu czarnym. Pewno dlatego Krym zajęli
-
Dokładnie Bardzo ładnie rzuca się w oczy, no i ładny jest
-
Z a j e b i s t e !! Wiem co będę robić jutro. Stare koła zostały jeszcze po wymianie. Tylko że łańcuch nie jest DID i Suza rozszarpała go jak głodne dingo królika. Może być taki ? Za to ładny jest, jak amerykański z wyglądu
-
Ja tam dla odmiany w zasadzie dawno już wyrosłem z wegeterianizmu, pacyfizmu , zamiłowania do czarnego koloru i przede wszystkim od przejmowania się polityką. Mam to kompletnie w ..... wiadomo gdzie, chociaż kiedyś taki jeden zapluwając się wrzeszczał że ja (i mi podobni) to zdrajcy. Mój dziadek daaaaawno temu mi powiedział : Nie zadawaj się z małymi ludźmi, bo oni mają głowy blisko d..... i przez to ich rozum macza się w gów............. To było w czasach kiedy był jeszcze PRL a ja mając naście lat (tak raczej mało naście) śmigałem WSK-ą jak z obrazka. Oczywiście nawet karty rowerowej nie miałem. Niewiele później dziadek powiedział: Ty to jesteś taki angielski cwaniaczek co to by chciał interes ukręcić ale nikogo w konia nie zrobić. Taaa, wtedy nawet myśl że można gdzieś dalej niż do NRD na zachód pojechać była tak samo prawdziwa jak wybrać się wycieczkowo na marsa. A teraz co? Już naście dobrych lat minęło jak żyję w mokrym Albionie i powiem wam że zeszłego roku, gdy wracałem z wakacji spędzonych w Polsce. Gdy wyjechałem z eurotunelu, ujechałem kawałek po M20 to pomyślałem całkiem serio> Jestem w domu Na wakacje pojechałem takim gratem kupionym za 50 funa który kiedyś wypatrzyłem w krzakach. Żeby wydobyć to padło to trzeba było maczetą pare badyli wyrąbać. Gdy odstał swoje w calu nabrania mocy urzędowej w moim ogródku i obsrały go jeszcze moje ptaszki- zwane Robinami których cała banda mieszka w moich krzakach- bo mnie lubią Zabrałem się za gada. Na początku wyglądał tak: oczywiście już po zgrubnym oczyszczeniu -hahahahahah A potem Oczywiście rozmontowany był w mak. Nie ma w nim części- śrubki której nie trzymałem w palcach a bardzo wieloma trzeba było coś robić. Mnóstwo pracy- naprawdę. No ale pisanie w tym wątku jest dla mnie niebezpieczne bo jestem całkiem zafiksowanym motocyklistą. A to w końcu forum zegarkowe. Aktualnie mam tylko trzy motocykle. Właśnie tą Reverkę ze zdjęć. Suzuki SV 650s -oczywiście jeszcze na gaźnikach i Hondę CBR 1000f którą chyba jeszcze nic nigdy nie wyprzedziło na niemieckiej autostradzie Ale chleje jak meserschmit. Wogóle zaczyna rozmowę od 7.5 litra i choćby skały srały to mniej nie da rady. Normalnie tak- znaczy 200 plus to jakie średnio 12 litrów. Reverka i Suza to okolice 5 litrów. W sensie Revere nie jest w stanie -hahahahaha pożreć więcej niż jakie 6,5 no ale dla niej 180 to max. Może trochę więcej jak z górki i z wiatrem- ale za to niezwykle układny i wygodny motocykl na długie trasy. Suza dla odmiany potrafi jechać na poniżej 4 litrów/100 km. Ale to w Polsce gdzie nasrane kamerami bardziej niż w centrum Londynu. Znalazłem jeszcze fotę lokomotywy gdzieś w PL- Bo ja tylko motocyklami jeżdżę gdy mam dalej niż 50 mil
-
Ostatnio chyba mam farta przy szperaniu na bazarach Przynajmniej tak uważam. Dwa tygodnie temu wyrwałem za funta trasera h3 titanium. A dzisiaj : Taki sobie łup bazarowy. Budzik trybi normalnie, Sekonda damska zdaje się że śpieszy - czyli raczej sklejony włos, historyczny led zdaje się że żyje- przynajmniej gdy trzymam nożyczkami baterie bo styki zalane kiedyś elektrolitem i trzeba będzie to gruntownie odremontować. Ale najbardziej cieszą mnie te dwa : Roamer strasznie styrany życiem i nieco w lepszej kondycji Rotary Tak wyglądają w środku: Roamer pewno z 50 lat już lekko nie działa i musiał być nieźle uderzony kiedyś. Brakuje mu kamienia na balansie jednak czop wygląda na cały- w zasadzie obu kamieni z widocznej strony i łożyskowego i podporowego. Mechanizm sklejony już zaschniętym smarem. Ale będzie żył Na szczęście nikt w nim nie grzebał poza próbą zobaczenia co jest w środku która skończyła się ułamaniem wałka od koronki. Na szczęście najważniejsza cześć tkwi dalej w mechaniźmie a kamienie jakoś dobiorę Jeżeli dobrze interpretuję nabite cyferki to powstał w 1937 roku w marcu. Pewno ma więc niezłą historię na koncie. Albo przeszedł całą zachodnią drogę frontową albo tyle zostało po pilocie jakiegoś Junkersa czy Messerschmitta którego nasi z Exeter uziemili. Rotary prawdopodobnie wymaga tylko gruntownego serwisu i też nikt w nim nie grzebał
-
Dzisiaj w końcu skończyłem Dorobiłem pasek i nieco zmniejszyłem koronkę w stosunku do tej jaką zrobiłem na początku. Zdjęcia trochę słabe bo dzisiaj strasznie pochmurno u mnie i w zasadzie to już wieczór jest.
-
Slaw, fajna pasówka A ja dzisiaj
-
Nowe nabytki szwajcarskie i niemieckie
kokop odpowiedział wocio19 → na temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
Pojechałem sobie dzisiaj na bazar. Generalnie chciałem kupić tradycyjny młynek do kawy, taki na korbę I jakąś sporawą donicę- taką z gliny czy innego czegoś betonowego żeby przerobić ją na małą dymarkę bo kupić potrzebnego mi stopu brązu nigdzie nie mogę. Oczywiście jak na złość młynka nawet elektrycznego nie było. W sumie nic dziwnego bo ja w tej mokrej krainie chyba jedyny wykupuję kawę z Lidla Donice były i owszem ale wszystkie z jakiegoś plastiku bądź udające gliniane ale z melaminy Lipa- chyba muszę zajumać gdzieś w ogrodzie komuś jaką starą. No ale skoro już byłem to przy okazji przelazłem przez cały bazar popatrzeć czy jakie zegarki będą. No i kupiłem trzy za trzy funty Traser to bingo. Stary model h3 z tytanu. Nie działający na bazarze oczywiście. W domu pierwsze co czy to faktycznie prawdziwy Traser z napędzanymi promieniotwórczym trytem świetlówkami. Wlazłem do szafy pod schodami i po chwili ciemności zaczęły mi się rozjaśniać. Nadaje jeszcze całkiem nieźle Powodem niesprawności jak się okazało była wymiana baterii. Ktoś po jakąś cholerę wykręcił śrubkę która trzyma plastikowy koszyk na wierchu na litowe ogniwo. Pod koszyczkiem jest blaszka która podaje dalej że się tak wyrażę. No więc ktoś odkręcił śrubkę- po czym przykręcił ale nie zauważył że blaszka się omsknęła i prąd przepadł. Poprawiłem i nawet nie szukałem baterii po chacie- po prostu wetknąłem tą co była i Traser ruszył Mała Silvana albo raczej Silvanka Też nie działała, ale dała się nakręcić. Włożyłem do kieszeni a w domu zobaczyłem (ledwie zobaczyłem) że to maleństwo chodzi. Słucham- cyka jak prawdziwy zegarek. Otwieram- patrzę Będę miał zabawę z wyserwisowaniem tego werka Zero piwa bo byle ruch i pogubię trybiki- a na włosa to strach patrzeć bo dopiero przez lupe 10x go widać Casio to z rozpędu- miałem taki w szkole dawno temu. Pewno działa- ale jeszcze nie zdążyłem wstawić mu baterii -
Wczoraj wieczorem wytypowałem śmieci na nowego obczochrańca. Taką sobie pasówkę postanowiłem popełnić. Koperta z obdartego niemiłosiernie Lanco- którego chciałem z najszczerszymi chęciami odpalić. Niemniej okazało się że był już kiedyś u jakiegoś zegarmajstra który narobił tyle szkód w mechaniźmie że odpuściłem mu, szkoda fajny mechanizm ale nie dla naprawiacza który w podejściu przypomina raczej mechaniola od czołga dajmy na to. Kopertę doczochrałem w/g widzimisię Tarcza gotowiec Avia która strasznie mi się nie podobała- w sensie beznadziejna koperta. Dołożyłem nieco tego co się nawinęło oczywiście. Gdzieś w trakcie. Zaistniała konieczność dorobienia podkładki która trzyma cyferblat z mechanizmem. W tym celu musiałem wypić piwo żeby pozyskać dno z puszki jako wielce obiecujący materiał na to moje trzymadło To było konieczne- bo wprawdzie obok była całkiem pasująca podkładeczka- ale stalowa- a to wiadomo magnetyczny materiał i obawy że się namagnesuje itd..... wiadomo o co chodzi. Noo Właściwie to dwa piwa wypiłem bo mi się pierwsze kółko krzywo wycięło Rano wstałem- wypiłem resztę piwa i dorobiłem koronkę No a teraz trzeba skoczyć do sklepu Bo nie mam natchnienia na pasek i klamerkę.
-
Macie słuszną rację chłopaki, postąpiłem niestosownie . Oczywiście mam nadzieję że ani wy ani tym bardziej gripen nie odebrał tego jako jakąś- hmm- próbę zrobienia kaszany - że tak to nazwę. Jest wprost przeciwnie. Po prostu nie pomyślałem a sam nie jestem jakoś uczulony na to że w moich ew. tematach ktoś pisze. Oczywiście zakładam swój temat z moimi nieudolnymi próbami paskarskimi. Co napisałem tutaj to już napisałem, gripenie- mogę to wywalić jeżeli chcesz
-
O jaki ładny pilocik Super jest. A co do zapału to różnie z nim bywa. Kiedyś w całości robiłem zegarki- teraz już mam lenia. Nie mniej z powodów bardzo przyziemnych, czyli finansowych. Zamierzam zrobić zegarek ponownie.
-
eye_lip Widzę że rozkręciłeś się na całego przez te lata podczas których ja zapadłem w niebyt zegarkowy. Poza tym jakoś tych starych forumowiczów sprzed lat za wiele nie widać- tylko Ty w zasadzie na widoku. Cóż- czas robi swoje. A ja póki co to w niecnych celach szperam po twoim wątku I po sąsiednich paskowych też. Wpadłem póki co w manię paskową i patrzę co by tu > przechwycić< No i oczopląsu dostaję bo paski odlotowe a i konkurencja twoja też nie w kij dmuchał. Zdecydować się nie mogę zwyczajnie. Po wielu latach dostałem wiadomość od managera z Junkersa coby wydłubać jakiś niekonwencjonalny wzór na lotnika. No i zbieram blaszki na kopertę- nawet medalion na to konto z królową moją miejscową kupiłem. Dobrze że sprzedawcy nie mówiłem że Elkę przeklepię i stanie się częścią koperty. Ale za to będzie latać- bo prototyp mój ma się rozumieć zostanie a pochwalę się że przyda się w boju bo licencji lotniczych sobie narobiłem prawie na wszystko. A wyobraź sobie że na szybowiec nie mam i robię teraz teorię i w lipcu mam zamiar uderzyć na szkolenie praktyczne do Polski.
-
To podgląd- kliknij a rozwinie na większe Właśnie walczę z drugim paskiem i wymyśliłem nowy (chyba wymyśliłem bo pewnie to już jaskiniowcy robili tylko ja o tym nie wiem) nowy sposób wiązania nici. Jeżeli to wyjdzie tak jak myślę to przedstawię do oceny. ed: Wymęczyłem pasek desgin jak widać zmałpowałem- ale na potrzeby własnej satysfakcji Jak wspomniałem- nowy sposób wiązania nici jaki obmyśliłem. Zewnętrzna czerwona wolna nić jest zapętlona- owinięta jednokrotnie dolną czarną. Robi się małe zgrubienie które nie zapada się w dziurkę i w/g mnie daje fajny efekt. Na zdjęciu tego tak nie widać ale wygląda fajnie. Druga modyfikacja jaką obmyśliłem, polega na tym że wewnętrzna warstwa skóry jest nieco mniejszej długości- ok 1 może 1,5 cm na tej stronie paska pod 6-tą. Sklejone razem wstępnie na cienkiej szklance o pi x drzwi grubości mojej ręki. Dopiero po takim swobodnym sklejeniu na szklance ściśnięte do doschnięcia. Dzięki temu pasek jak niczym bimetal i po zwolnieniu nacisku po sklejeniu automatycznie łapie promień. Skóra na licu nie jest rozciągana tak jak w standardowo wykonanych paskach i nie powinna dostawać mikro-pęknięć jakie zauważam na swoich >kupnych paskach< Poza tym nie trzeba jej dogniatać i miętosić żeby dopasowac- sama owija się na ręku Materiał na ten pasek pozyskałem ze spodni motocyklowych które kupiłem dawno temu ale mi nie pasują Pójdą na paski
-
gripen Ja twój temat przeglądałem wiele razy w ostatnich dniach. Jesteś dla mnie po prostu debeściak i nie mam słów żeby napisać jak twoje paski mi się podobają. No i tak mnie wczoraj przycisnęło- wyciąłem kawałek skóry z kanapy - spoko- tak z tyłu gdzie było możliwe. No i postanowiłem zmałpować jeden z twoich wzorów. Miał być z jednostronnym przeszyciem ale w trakcie zmieniłem koncepcję i pozostawiłem w formie bardziej surowej. Takiego wycierucha do obczochrańca sobie zrobiłem. Jak myślisz? Mało wiele wyszło?
-
Mnie się zdaje że to bransoletka od zegarka jednak Hyundai kiedyś dodawał do samochodu jakiegoś zegarek. Kupe lat temu- pamiętam oglądałem w salonie. Samochodu nie pamietam jaki to był ale zdaje się że zegarek miał właśnie taką bransoletkę.
-
ZEGARKI RADZIECKIE - INFORMACJE, CIEKAWOSTKI, MITY
kokop odpowiedział temat → ZEGARKI ROSYJSKIE I RADZIECKIE
E nooo, stary Bardzo ciekawa lektura. Jeżeli masz jakieś foty-skany dodatkowe paszportów do ruskich zegarków to proszę wklej. Lubie sobie poczytać Fajnie np. wiedzieć że są w klasie dokładności drugiej i jak je nakręcać np. Swoją drogą- czy wnikaliście które z rosyjskich mechanizmów są najstabilniejsze? W sensie jakość chodu- max dobowe odchyłki itp... Mam Szturmańca który jest bardzo dokładny np. Ale ostatnio męczę (od kilku dni) bazarowo-trafiejną Sekondą która ma mechanizm Sławy 2414 i ona zaczyna pomału wyrastać mi na nowego faforyta Zapowiada się na niezwykle stabilny mechanizm (pewno te dwa bębny sprężynowe mają jednak sens). Dzisiaj znowu ze mna do pracy na noc śmiga celem zbadania jak to sobie w marnym, narażonym na wstrząsy żywocie radzi. Wczoraj po kolejnej korekcie zrobiła + 15 sek przez nockę- ale na tyle ile mogłem ją sprawdzić na przerwach to po prostu cały czas równomiernie przyśpieszała. -
Chłopaki, generalnie w kwarcach to ja nie gustuję specjalnie i nie wnikałem w tematy-mechanizmów- tychże zegarków. Aczkolwiek posiadam kilka kwarców i nawet pasówkę sobie do pracy zrobiłem z takim kwarcakiem w środku Pragmatycznie na sprawę patrząc to zegarek ma być dokładny i odporny a nie żeby się z nim cackać. Założyłem pierwszy z brzegu jaki mi sie nawinął- chiński być może Na pewno całkowicie plastikowy jest i maciupeńki na najmniejszą chyba baterię jaką w bletce z różnymi rozmiarami miałem. Chodzi dokładnie myślę- bo jakie 2 sek na tydzień w plusie to nie jest źle. Mam plan zrobić sobie kolejny zegarek- do zadań specjalnych że tak powiem i nieco bardziej wypaśny. Mam jakiś mechanizm kwarcowy Rondy- ładnie wygląda- ma kilka kamyczków, datownik ale strasznie śpieszy. Już nawet nie jak na kwarca. Robi jakieś 6-7 minut na dobę. Czy kwarce są standardowe? W sensie że sam rezonator z jakiegoś pierwszego z brzegu będzie pasował do Rondy? Bo w nim upatruję tak wadliwego chodu. Pewno ze starości tak mu się zrobiło myślę. A z drugiej strony mam Łucza- kwarca, który strasznie mi sie nie podoba i jest jakiś taki mały- jakby damski. Również ma kupę lat a chodzi niezwykle wprost precyzyjnie Załozyłem mu baterię ponad miesiąc temu - nastawiłem na UTC maksymalnie precyzyjnie i do tej pory zrobił ledwie zauważalną odchyłkę. To nawet nie jest sekunda a widać po prostu że przeskok wskazówki jest troszeczkę- o jakiś ułamek- opóźniony w stosunku do UTC- może jakieś 0.3- 0.4 sekundy. Czy cackać się z tą Rondą czy po prostu brać kaliber łucza?
-
Czadowa Rakieta Poliot powyżej też Odlot