To nie jest wstawiony ring, metoda wykonania błyszczącej krawędzi jest taka jak w zegarkach vintage. Okrągłe zagłębienie subtarczy wytłacza się pod prasą (wzór z drobnych, koncentrycznych kręgów również), następnie krawędź jest szlifowana i polerowana. Domyślam się, że końcowe polerowanie brzegu subtarczy odbywa się po malowaniu i nałożeniu indeksów a przed ostatnim lakierowaniem bezbarwnym. Rzecz tylko w tym, że Tuxedo wyglądałby jeszcze lepiej, gdyby ta błyszcząca krawędź była cieniutka, najwyżej grubości włosa a nie wskazówki sekundowej. Ale ogólnie jest dobrze.
Relacja grubości wskazówki i krawędzi sekundnika jest lepsza na zdjęciu które wstawiłeś, ale ten Longines z lat '50-'60 ma inne problemy, bo tarcza ma kształt kopuły. Subtarcza sekundowa, wytłoczona w wypukłej tarczy głównej, wygląda jak studnia na stromym zboczu czyli jej krawędź jest wyższa od strony osi głównej a niższa od strony godziny 6. Ta różnica rzuca się w oczy i powoduje, że pod pewnym kątem tarczka sekundnika wygląda jak jajo.
Przez to oś sekundnika robi wrażenie jakby była osadzona poniżej geometrycznego środka subtarczy. Poza tym koniec wskazówki minutowej wypada znacznie wyżej ponad tarczą niż drugi koniec, ten przy osi. Nie da się tego skompensować podgięciem wskazówki w łuk, bo indeksy są nakładane i dość wysokie, więc wskazówka nie może po nich szorować. Ogólnie to efektowny zegarek, ale niedopracowane szczegóły robią wrażenie jakby się składał z niedopasowanych części.