Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Rekomendowane odpowiedzi

Czemu uwazasz ze 'tak już zostanie" ?


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu uwazasz ze 'tak już zostanie" ?

 

Przecież wyjaśnił :wacko:

Obawiam się, że ma rację :(


Czas, to coś, co mówi, jak długo musimy czekać...

a305ed90f05795c0.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie całkiem na temat, ale w związku z marketingiem, czy innym praniem mózgu.

Zdarzyło mi się całkiem bezwiednie dokonać zakupu, którego początkowo nie potrafiłem zrozumieć.

Przed jakąś imprezą poszedłem po wódkę. Jako że nie za bardzo się wyznaję, zapytałem sprzedawczynię. Poleciła kilka, dostrzegłem na półce inną, zupełnie mi nieznaną i bez wahania kupiłem. Potem zacząłem się zastanawiać, skąd akurat taka mi przyszła do głowy. Pomyślałem, że chyba coś z moją głową nietęgo.

Nazajutrz przeglądam gazetę, której wcześniej nie zdążyłem do końca przeczytać. A w niej na całą szpaltę reklama tejże.

Nigdy bym nie przypuszczał, że coś co tylko mignęło mi przed oczami może zdecydować o moim wyborze. A jednak...

 

Standard. Ponoć kiedyś Coca Cola zrobiła taki test, na kilka dni nie wyświetlała reklam Coli w TV. Obroty spadły o 5%. Mimo, że marka tak rozpoznawalna jak tylko się da. Marketing dużych, mocnych i rozpoznawalnych firm opiera się na "dziobaniu dzięcioła" , trzeba cały czas się przypominać i dziobać dziobac i jeszcze raz dziobać w te nasze główki :-) , zarówno przekazem bezpośrednim jak i podprogowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No trzeba - na tym swiat teraz jest zbudowany. Przy tak wielu markach roznych produktow, trzeba inwestowac w opakowania czy reklame, aby nam w zyciu codziennym "ulatwic" wybor. Zamiast tracic czas na czytaniu metek, szukaniu w internecie opini etc., patrzymy, kojarzymy i albo kupujemy produkt x albo y. Malo jest takich ludzi, ktorzy studiuja o produktach tomy wiedzy, dlatego poslugujemy sie przy codziennych wyborach skrotami - wtedy mozg ma latwiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież wyjaśnił :wacko:

Obawiam się, że ma rację :(

Trochę przekornie zapytalem ...

-ja nie jestem aż takim optymistą bym wierzył w wieczny pokój miedzy narodami...


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszperałem trochę i autor tego tekstu w jednym z innych napisał "reklama stara się bazować na powtarzalności do tego stopnia, że w przyszłości może przeminąć zasada - widzisz reklamę i ulegasz jej bądź nie, na rzecz - widzisz reklamę i ulegasz jej od razu bądź później. Być może to chwilowy trend, ale co jeśli degradacja kulturowa społeczeństwa konsumpcyjnego?"

 

Osobiście uważam, że obecnie bez reklamy o tylko Mercedesa za 100 zł da się sprzedać.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Degradacja społeczeństwa konsumpcyjnego"...

W mysl powiedzenia.'Nadzy na ten swiat przychodzimy i ....w garniturze z niego odchodzimy"


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość henio.w

 

...Osobiście uważam, że obecnie bez reklamy o tylko Mercedesa za 100 zł da się sprzedać. 

 

Niekoniecznie. Jest np. założona przez Wojciecha Inglota firma od kosmetyków, która (z tego co wiem), w ogóle nie zajmuje się marketingiem czy reklamą.

"Sama sobie rzepkę skrobie" poprzez tylko i wyłącznie własne sklepy firmowe.

A sprzedaje od wielu lat na całym świecie i na brak zainteresowania nie narzeka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko dziwnym trafem co chwile mozna przeczytac, obejrzec wywiady na temat cudownosci tej firmy. Po prostu inny rodzaj marketingu, ktory sam nieswiadomie tworzysz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry artykuł.

Rolex to taki bardzo porządny i technicznie dopracowany średniak. Marketing dodał do tego "super niezawodny", "musisz dorosnąć do niego", "jesteś wyjątkowy bo go masz", "jest trwały - uwierz mi. Przecież twój kuzyn go nosi i się nie zepsuł" i tak dalej dalej. Ale odrzucając papkę marketingową i "fanów, którzy uwierzyli w cuda" mamy bardzo porządny, dobrej, klasy zegarek. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to biorąc pod uwagę że mówimy o zegarkach marki która jeszcze 30 lat temu nie budziła takich emocji, która ma bardzo ograniczoną ( ilość modeli ) i dość jednorodną ( w 95% to sportowe zegarki na bransolecie ) i która raczej powoli wprowadzaja duże zmiany w projektowaniu i wykonywaniu swoich produktów.

To był jednak wielowątkowy wysiłek uczynić z solidnej , stawiającej na jakość firmy coś " sexi" , radząc sobie przy okazji ze szkodliwymi stereotypami.

I te małe brudne triki - "jak to? mam tyle miesięcy czekać na zwykłe chrono w stali za 40 kzł? A dawaj Pan tę wesję w bicolorze z wystawy za dwa razy tyle " ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To stawianie na jakość to też stereotyp tylko ( czy taki Citizen nie "stawia na jakość") , a że firma jest sexi to dopiero .

Fani nie oceniają racjonalnie , posługują się podsuniętymi "skrótami" jak ktoś napisał , stają się w pewnym sensie " fanatykami " ( to skutecznie chroni przed zarzutami " frajerstwa " ) gotowymi bronić zegarka jak "cudownego obrazu " (który łatwo każdy niewierny może zbeszcześcić ) .

Samonapędzający się marketingowy mechanizm .

 

A racjonalnych dowodów na wyjątkowość niewiele , że tak powiem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry artykuł.

Rolex to taki bardzo porządny i technicznie dopracowany średniak. Marketing dodał do tego "super niezawodny", "musisz dorosnąć do niego", "jesteś wyjątkowy bo go masz", "jest trwały - uwierz mi. Przecież twój kuzyn go nosi i się nie zepsuł" i tak dalej dalej. Ale odrzucając papkę marketingową i "fanów, którzy uwierzyli w cuda" mamy bardzo porządny, dobrej, klasy zegarek. 

Musisz się zdecydować czy techniczny średniak czy dobrej klasy zegarek.

Moim zdaniem Rolex to firma która w bardzo konsekwentny sposób stworzyła zegary które są bardzo solidne (koperta+werk). A to że są przewartościowane czy marketing opowiada cuda o nich, trzeba mieć dystans, z resztą która marka premium nie uderza w tą nutę. To chwyta i daje dodatkowych klientów którzy są podatni na bełkot. Tam gdzie Rolex buduje marketing na jak to Kolega napisał "super niezawodny" czy "kuzyn go nosił i się nie zepsuł" to ja zgadzam się w 100% bo te zegary takie są. Tylko tyle lub aż tyle, jak kto woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bartek79 - nie pisz prosze, ze te zegary sa niezawodne, bo to, ze Tobie sie nie popsul nie zanczy, ze Rolexy nie psuja sie na potege B):P:D;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To stawianie na jakość to też stereotyp tylko ( czy taki Citizen nie "stawia na jakość") , a że firma jest sexi to dopiero .

Fani nie oceniają racjonalnie , posługują się podsuniętymi "skrótami" jak ktoś napisał , stają się w pewnym sensie " fanatykami " ( to skutecznie chroni przed zarzutami " frajerstwa " ) gotowymi bronić zegarka jak "cudownego obrazu " (który łatwo każdy niewierny może zbeszcześcić ) .

Samonapędzający się marketingowy mechanizm .

 

A racjonalnych dowodów na wyjątkowość niewiele , że tak powiem .

Rolex nie produkuje kalkulatorów, zegarkówk kwarcowych, tokarek, drukarek i co tam jeszcze więc może skupić się na doprowadzeniu do perfekcji tego co ma najlepszego tak w sensie procesów jak materiałów. Czy poza komunikacją na ten temat ze strony firmy mam jeszcze inne dowody? No ładnych kilkanaście milionów zadowolonych użytkowników .... o ekspertach do eksperta nie będę pisał bo nie wypada. Jest im też łatwiej bo nie mają nieskończonej ilości modeli a zmiany które wprowadzają są ewolucyjne.

A " sexy" jest dlatego że te wszystkie " skróty myślowe" bardzo skutecznie działają - jak się chce mieć miliony klientów to jednym opowiada się o własnej stali, innym daje wydłużony okres międzyprzeglądowy czy certyfikat dokładności, a jeszcze innym prezydenta Eisenhowera , Steva McQueena czy Jamesa Bonda...

Mocno przypomina mi to przypadek Harleya Davidsona - wszyscy narzekają że taki konserwatywny, przeraklamowany, słabo jeździ i skręca, że tylko wariacja na temat 6 modeli , że napompowana cena a jak już ich stać to ... z dumą ujeżdżają ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny wszczepiony stereotyp .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz go słyszę (czytam). Ale się nie zgadzam. Jeśli ktoś jest zegarkowym maniakiem, stać go na VC - to bardzo często ma w kolekcji i Rolexa. Przy zupełnie wolnych 20 - 30 tys. zł - chętnie bym jakiś wybrał....ale niestety - ciągle "coś".

I to o "dorośnięciu" - powyższego nie napisałbym kila lat temu. Dziś - widzę się z Rolexem na ręku. Więc może coś w tym jest....

A reklama - ostatnio kupiłem Glycine i Eternę. To chyba nie pod wpływem reklamy. No chyba, że ten prostokącik Piotrka na górze strony forum tyle zdziałał.. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie narzekam ani nie chwalę-przy takiej mnogości marek trudno się skupiać tylko na jednym.

To ograniczenie-podobnie jak czytanie ksiązek jednego tylko autora :)


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny wszczepiony stereotyp .

He he Kolega aplikuje o sygnaturkę " jestem odporny na marketing Rolexa" ...dobra masz ją ;-)

Jak kupujesz papier toaletowy to po prostu bierzesz najtańszy czy najpierw szukasz wiarygodnych badań porównawczych z dobrą statystyką, z dobrego ośrodka badawczego ( niezależnego) i publikowanych w renomowanym czasopiśmie z wysokim IF...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mocno przypomina mi to przypadek Harleya Davidsona - wszyscy narzekają że taki konserwatywny, przeraklamowany, słabo jeździ i skręca, że tylko wariacja na temat 6 modeli , że napompowana cena a jak już ich stać to ... z dumą ujeżdżają ;-)

A moim zdaniem, to zupełnie nietrafione porównanie. Mi, od kiedy pamiętam, zawsze podobały się plastiki.

A Harley kojarzył mi się ze starszym, grubszym i powoli wożącym się gościem.

Nie wiem czy kiedyś kupię jeszcze motocykl, ale jeśli w najbliższym czasie by mi się jeszcze zdarzyło(choć wątpię, bo uznałem,

że wyżej cenię sobie jednak swoje życie i zdrowie niż frajdę z jazdy), to znów jakiegoś przecinaka bym wziął, bo ja lubię jeździć.

A szwagier np nigdy nie jeździł motocyklami i pierwszym moto, który sobie niedawno kupił był nowy HD V-Rod.

Z wyglądu naprawdę fajny i nawet mi się podoba(zresztą jako jedyny w tej chwili sprzedawany Harley), ale dźwięk silnika- sorki, ale to ewidentnie nie dla mnie.

A kumpel kupił sobie teraz cebrę 1000 i wiedząc, że już od 2 lat nie mam moto, dał mi chwilę pojeździć  :wub: Zdecydowanie to moje klimaty.

Także porównanie Rolexa z HD jak dla mnie zupełnie od czapy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rysiek, Ty po prostu jeszcze młody jesteś....taki w sam raz na japońskie szlifierki ;-) ...tylko jak Ty odróżniasz od siebie te dalekowschodnie przecinaki ?

I sam podrzucasz kolejne podobieństwo - neagtywny stereotyp - HD - wożący się grubas to dokładnie jak złoty Rolex - gangster z getta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Młody? Niby żona jest ode mnie ponad 11 lat młodsza, ale mi wiecznie powtarza, że mentalnie, to jestem od niej duuużo młodszy ;)

Ale ogólnie mam już czasami mocno mieszane uczucia czy po czterdziestce jest się jeszcze młodym- człowiek zrobił się bardziej leniwy i wygodniejszy niż kiedyś, ale dzięki Robert :rolleyes:

 

edit: a marketing Rolexa chyba jest skuteczniejszy niż mogłoby mi się wydawać, bo kiedyś w ogóle nie brałem ich zegarków pod uwagę,

natomiast od jakiś dwóch lat co jakiś czas powraca mi natrętna myśl, aby jednak sobie sprawić.

Rozum podpowiada- bez sensu, nie są warte tej kasy, bo są proste jak budowa cepa- za co oni sobie każą tyle płacić?

A jednak i tak od czasu do czasu męczy mnie- na szczęście do tej pory przechodziło :huh:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bierz używkę z pewnych rąk...mniej bolą wyrzuty sumienia

A to zdjęcie ze strzelnicy to przecież z kawalerskiego a nie z planu " niezniszczalnych " ;-)

PS jakby markieting Rolexa był taki dobry to LMed już by nosił Rolka a tak to nich się chłopaki jeszcze poduczą ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Acha - jedyna reklama Rolexa jaką widuje często to fotki kolegów na tym forum, i dająca się odczuć ich radość z posiadania tych zegarków. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez MasterMind
      Na sprzedaż absolutna klasyka gatunku, dla wielu „święty Graal” diverów, czyli kultowy Rolex Submariner ref. 5513.
       
      Poniżej wszystko, co musisz o nim wiedzieć:

      - Egzemplarz pochodzi z okolic 1972 roku, na co wskazuje numer seryjny 2912XXX i kilka dodatkowych szczegółów. Sprzedaję sam zegarek (bez pudełka, czy dokumentów), pochodzi ze sprawdzonego źródła.
      - Egzemplarz ten posiada nienagannie zachowaną matową „szeryfową” tarczę, z bogato nakładaną, równomiernie przebarwioną trytową lumą, kompletną zarówno na indeksach godzinowych, jak i na wskazówkach (ze względu na idealną patynę i ogólny stan, sama tarcza i wskazówki są tutaj warte małą fortunę).
      - Zdrowa koperta, z nawiercanymi uszami, o mocno zaznaczonych i nadal widocznych skosach. Jak na 53-letniego tool-watcha przystało, nosi ślady normalnego użytkowania, które nadają mu odpowiedniego charakteru i autentyczności. Zgodnie z regulaminem forum, wedleo podanych kryteriów oceny, oceniam stan na 6/10 (subiektywnie, biorąc pod uwagę ogólny autentyczny stan zachowania, kolekcjonersko jest to o wiele wyższa ocena ).
      - Wewnątrz in-house’owy werk 1520 ze stop sekundą (funkcja wprowadzona w tym werku dokładnie około 1972 roku) na poprawnym chodzie. Serwis odbyty w lutym tego roku, w Szwajcarii, gładko się nakręca, trzyma rezerwę chodu.
      - Oryginalna zakręcana koronka triplock (wprowadzona przez Rolexa jakieś dwa lata wcześniej).
      - Pięknie zachowany fabryczny bezel, stalowy rant nadal ostry jak brzytwa, wkładka bez ubytków (co ważne, oryginalna trytowa perła na miejscu – przebarwiona w kolorze korespondującą z tym na tarczy). Przypominam, że bezel w tym modelu jest bezklikowy i obraca się w obie strony.
      - Podczas tegorocznego serwisu wymieniono stare szkło pleksi (miało niewielkie pęknięcia na rancie pod bezelem) na oryginalny fabryczny zamiennik T19 z epoki (!), dlatego jest w nienagannym stanie (grube, o oryginalnej wypukłej krzywiźnie).
      - Oryginalna bransoleta typu oyster, ref. 9513 z zaginanej blachy i ogniwami końcowymi 380. Bransoleta długa (w komplecie aż 11 ogniw), w bardzo dobrym stanie zachowania. Ogniwa nie są wyrobione na łączeniach, całość nie jest wyciągnięta jak makaron. Do tego oryginalne zapięcie typu fliplock, z ładną, niewytartą/niespolerowaną koroną. Jedyna część, która prawdopodobnie została kiedyś wymieniona, to ruchoma blaszka zabezpieczająca zapięcie (według mnie pochodzi z nowszego typu zapięcia).
      - Ciekawostka historyczna, na przedłużce dla nurków błędnie wybite słowo „pateted” zamiast „patented”. Ta literówka to dodatkowy kolekcjonerski smaczek - występowała w rocznikach między 1971-73 i na tych zapięciach, tak jak w tym przypadku, często nie widniał rok produkcji.
      - Zegarek ten oryginalnie sprzedano na rynek japoński, został kupiony przez dom aukcyjny, który często skupuje sztuki prosto od pierwszych właścicieli, następnie trafił z powrotem do ojczyzny - do Szwajcarów z Veritas Vintage Watches, którzy wycenili go na 16 500 CHF / 75 000 PLN.
      - Egzemplarz ten ma ogromny potencjał kolekcjonerski. Jest przede wszystkim spójny pod względem stanu zachowania i oryginalności poszczególnych elementów, co w przypadku tak starych Submarinerów nie jest normą. Może być kupiony i użytkowany w oryginalnym stanie, albo oddany do profesjonalnego SPA i wyprowadzony do stanu wartego rynkowo jeszcze więcej (co kto lubi). Sprzedaję go tylko dlatego, że cierpię na nieuleczalną chorobę zwaną „zegarkowym ADHD” i muszę zyskać fundusze na dalszą nierówną walkę z tą przypadłością.

      - MOJA CENA: 62 500 PLN – jestem otwarty na negocjacje. Tylko sprzedaż, bez zamian na inne zegarki. Ze względu na wartość zegarka, przewiduję wyłącznie odbiór osobisty (Bydgoszcz).
       
      Pozdrawiam, MasterMind - Wadim Zalewski










    • Przez konradl
      Dzień dobry,
       
      Sprzedam Rolex Submariner 40mm z czarną tarczą w idealnym stanie. Naklejka na deklu.
       
      Bransoleta przedłużona o 2 dodatkowe, oryginalne ogniwa.
       
      Brak dokumentów. Wszystkie pudełka.
       
      W forumowej skali 9/10.
       
      Sprzedaż osobista - możemy umówić się na dojazd, preferowany dojazd do Krakowa - tam mam najbliżej z dużych miast. Indywidualnie też do dogadania. Mogę również wysłać porządnie zabezpieczoną paczkę.
       
      Kontakt:
      [email protected]
      730 065 196
       
      Cena: 30,000.00






    • Przez konradl
      Dzień dobry,
       
      Sprzedam Rolex Datejust 41mm z czarną tarczą w stanie salonowym.
       
      Bransoleta przedłużona o 2 dodatkowe, oryginalne ogniwa.
       
      Pełen zestaw. 
       
      W forumowej skali 9/10.
       
      Sprzedaż osobista - możemy umówić się na dojazd, preferowany dojazd do Krakowa - tam mam najbliżej z dużych miast. Indywidualnie też do dogadania. Mogę również wysłać porządnie zabezpieczoną paczkę.
       
      Kontakt:
      [email protected]
      730 065 196
       
      Cena: 42,000.00








    • Przez SLAWEK 01
      Cześć,
      Sprzedam zegarek marki Rolex Submariner Ref. 126610LN 
      Zegarek pochodzi od autoryzowanego dystrybutora W Kruk. Data zakupu 04.2024.
      Używany okazjonalnie stąd jego stan oceniam bardzo ostrożnie na 8,5-9/10.
      Pewnie jakieś minimalne mikroryski się znajdą, głównie na bransolecie, ale nic co by się rzucało w oczy
       
      Dane techniczne:
      Submariner Date Black Dial Ref.126610LNMateriał: Stal
      Materiał Bezela: Ceramika
      Kolor Tarczy: Czarny
      Rozmiar: 41mm
       
      Oczywiście w pełnym secie, to co było w komplecie od W.Kruk (pudełka, zewieszka, karta gwarancyjna etc.) plus paragon.
      Odbiór wyłącznie osobisty: lokalizacja Kraków 
      Cena: 49950 PLN






















    • Przez ireo
      Jest taka seria internetowych filmików o motoryzacji pod tytułem „Pertyn Ględzi”. Zainspirowany produkcjami pana Macieja Pertyńskiego stwierdziłem, że też mógłbym wyprodukować moją własną porcję ględzenia, tyle że o zegarkach. Jest parę popularnych kanałów zegarkowych, które dostarczają publiczności odpowiedniej dawki gadaniny o niczym nawet co tydzień, ale czy to nie za mało? Ględzenia wszak nigdy dosyć, nikt od tego nie umarł i zawsze można bezpiecznie zwiększyć dawkę. Więc zwiększam, zapowiadając z góry że będą dygresje, niektóre niezrozumiałe.
       
      Już na początku zapomniałem o czym chciałem napisać. Aha, o ewolucji hobby zegarkowego. Nie wiem nawet jak to się po polsku prawidłowo nazywa. Kiedy wiele lat temu zakładaliśmy Stowarzyszenie MZiZ, było trochę dyskusji jak by tu oficjalnie nazwać to dziwne hobby lub zamiłowanie. Stanęło na stowarzyszeniu i klubie „miłośników” zegarów i zegarków. Wyszło ładnie ale trochę ze staropolska, niczym „daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj”. Równie dobrze moglibyśmy się nazwać klubem „entuzjastów mierzenia upływu czasu” albo „zwolenników noszenia dziwnych przedmiotów na nadgarstkach”. To drugie wykluczyłoby fanów zegarków kieszonkowych i zegarów szafkowych, ale za to potencjalnie otworzyłoby drzwi posiadaczom i posiadaczkom wszelkiego rodzaju „smartłoczy” i zwykłych bransoletek, a nawet kolorowej włóczki noszonej „od uroku”, więc może ilościowo wyszłoby korzystnie. Inkluzywnie.
       
      Zaczyna się zwykle od jednego konkretnego zegarka, zapamiętanego w jakimś momencie wczesnego życia i trwale skojarzonego z ważną sytuacją lub osobą. Dla mnie takim zegarkiem była naręczna Omega mojego dziadka, z sektorową srebrnoszarą tarczą i małą sekundą na szóstej. Zegarek miał pierwotnie kopertę ze srebra. W ciężkich, powojennych latach koperta została sprzedana i zastąpiona aluminiową, na stałych teleskopach.
       
      Historia tego pięknego przedmiotu toczyła się wraz z losami naszej rodziny w czasach wojny i okupacji, obejmując tragiczną śmierć dwóch braci mojego dziadka w niemieckich więzieniach i obozach koncentracyjnych, a potem powojenne prześladowania przez komunistów, wprowadzających w Polsce „ustrój powszechnej szczęśliwości”. W kioskach nie było wtedy zachodniej prasy ale można było kupić ilustrowany magazyn propagandowy „Kraj Rad”, wydawany na luksusowym papierze przez warszawski oddział sowieckiej Agencji Prasowej „Nowosti”. Ludzie ironicznie przekręcali tytuł na „Raj Krat”. Kiedy byłem małym chłopcem, jak w piosence Tadeusza Nalepy, dziadkowa Omega wciąż była na chodzie. Później, w nieszczęśliwym momencie, zegarek zaliczył upadek na podłogę i znieruchomiał. Został skazany na nienaprawialność z powodu braku dostępu do dobrego zegarmistrza i oryginalnych części.
       
      Na rynku zegarków, o ile można to nazwać „rynkiem”, również dominowały wyroby sowieckie. Niechęć do nich zachowałem do dziś, chociaż moim pierwszym własnym zegarkiem był dress watch tamtych czasów czyli pozłacany Poljot (o którym wspomniałem w wątku „subiektywny alfabet zegarkowy”). A pierwszym, który sam sobie kupiłem, był - również sowiecki - Łucz w ośmiokątnej, stalowej kopercie. Wyglądał „prawie” jak zegarki szwajcarskie, co nie dziwi, zważywszy że Sowieci nie krępowali się respektowaniem patentów ani praw autorskich i masowo kopiowali co tylko im się podobało.
       
      Mój wujek odpalał „Klubowe” radziecką kopią zapalniczki Ronson i golił się radziecką maszynką elektryczną, do złudzenia podobną do amerykańskiego Remingtona tylko trochę głośniejszą. Ja oprócz zegarka miałem jeszcze dalmierzowy aparat fotograficzny Zorki 4K, ruską kopię słynnej niemieckiej Leiki (powiedzmy, że była to ekstremalnie toporna wersja aparatu Leica III). Dobry zachodni zegarek można było kupić w Peweksie za dolary (których oficjalnie nie wolno było posiadać; również posiadanie konta dewizowego w zachodnim banku było przestępstwem) albo w komisie, gdzie trafiały przedmioty z prywatnych zasobów albo z przemytu.
       
      Przed sklepami „Pewex” wystawali „cinkciarze”, którzy skupowali i sprzedawali zachodnią walutę po czarnorynkowym kursie. Nosili ówczesne symbole statusu materialnego czyli dżinsowe albo skórzane kurtki i pozłacane zegarki, np. marki Orient, zwłaszcza ulubiony model zwany „patelnią”, duży i płaski. W powieści Janusza Głowackiego „Z Głowy” występuje niejaki Tadek Długie Ręce, przemytnik zegarków. Tadek chytrze starał się mijać stanowiska odprawy celnej lekkim krokiem i z wytrenowaną swobodą, niosąc w każdej ręce walizkę pełną zegarków w taki sposób, żeby walizki wyglądały na lekkie.
       
      W tych warunkach każda rzecz pochodząca z „wolnego świata” automatycznie stawała się przedmiotem pożądania. Samochód, zegarek, zapalniczka, buty, para oryginalnych dżinsów. Ważne było żeby zegarek nie był „ruski”. Nie wiem czy pamiętacie scenę z filmu „Biały” Kieślowskiego, w której fryzjer Karol Karol (Zbigniew Zamachowski) wraca do Polski, ukryty w ogromnej walizce (znowu motyw walizki i zegarka). Na lotnisku Okęcie walizkę kradnie gang bagażowych, którzy na podwarszawskim wysypisku śmieci otwierają bagaż i wyciągają z niego fryzjera, poszukując przy nim cennych rzeczy, które mogliby ukraść. Złodziei doprowadza do ostatecznego szału że zegarek, który nosi Zamachowski, jest „ruski” czyli bezwartościowy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.