Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

Pogadajmy o samochodach :-)

Rekomendowane odpowiedzi

21 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

A mogę dbać o samochód w sposób taki jaki robię od dawien dawna?

Tylko wtedy nie miałeś jeszcze dzieci. Mogłeś iść na kompromis, dostosowując auto pod nie, a nie odwrotnie. To nazywam właśnie zdrowym rozsądkiem. Chyba, że to auto reprezentacyjne, które będzie stało pod firmą, by podnieść prestiż tego miejsca, wożąc od czasu do czasu zarząd i  najważniejszych klientów dookoła komina. 


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, Autor1984 napisał(-a):

Waldek czy Ty jesteś normalny? Sądzisz, że gdyby mi się dziecko zadławiło w samochodzie, wykonałbym w pierwszej kolejności inspekcję tapicerki? Bo się krztusiło i siłą rzeczy opluło połowę samochodu? Abstrakcyjne myślenie jest Twoją mocną stroną ;)

Napisałem przecież, że robię to, bo tego typu tapicerka wymaga jednak pewnych zabiegów, aby ją utrzymać w należytym stanie. Jak ktoś pozwala jeść czekoladę w lipcu swoim pociechom, które ją upchną w szczelinę siedzeń, to co mnie to obchodzi. Jak ktoś pozwala na konsumpcję okrągłych lizaków podczas jazdy, to też mnie guzik obchodzi.

Formułujesz swoje wypowiedzi w taki sposób, że można odnieść takie wrażenie. Jak mawialiśmy na zajęciach z interpretacji tekstu: as many readers, as many interpretations - nic na to nie poradzisz. Za bardzo serio podchodzisz do odbioru tego co piszesz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, mario1971 napisał(-a):

Tylko wtedy nie miałeś jeszcze dzieci. Mogłeś iść na kompromis, dostosowując auto pod nie, a nie odwrotnie. To nazywam właśnie zdrowym rozsądkiem. Chyba, że to auto reprezentacyjne, które będzie stało pod firmą, by podnieść prestiż tego miejsca, wożąc od czasu do czasu zarząd i  najważniejszych klientów dookoła komina. 

Mariusz jak sądzisz, że dostosowuję rodzinę do rzeczy materialnych, to poproś Waldka o wydanie karty członkowskiej. Ja jestem z tych, co wolą zapobiegać, aniżeli leczyć. Jeżeli widzisz coś zdrożnego w tym, że chcę sobie zakonserwować tapicerkę by uniknąć problemów z późniejszym czyszczeniem i utrzymaniem jej w należytym stanie, to na prawdę nie mój problem.

 

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, itanos napisał(-a):

Każdy może dbać/nie dbać, jak mu się żywnie podoba...

 

 

Cała ta dyskusja przypomniała mi czasy, kiedy niektórzy trzymali pilota od tv w woreczku foliowym 

Mój własny brat jak kupił wypasiony wzmacniacz marantza to przez rok nie ściągnął folii z panelu  🤣

Bez urazy, nic osobistego, ale mnie ta historia o perfekcyjnym wnętrzu czy lakierze po prostu trochę bawi

 

tapatalked

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, nie spinajcie się tak, każdy ma to co lubi i co akceptuje i to jego wybór. 

Ja wielokrotnie wahałem się pomiędzy praktycznością i użytecznością (wnętrze czarne), a poczuciem estetyki i przyjemnością zasiadania w ładniejszym wnętrzu (wnętrze jasne), godząc się w tym drugim wypadku z większymi kosztami utrzymania takiego wnętrza w ładnym stanie. Gdy miałem małe dzieci, wybierałem wnętrza czarne, teraz, gdy już nikt mi nie wciera resztek czekolady i jogurtu zdecydowanie wolę to drugie. Do jeżdżenia w ciuchach rowerowych z rowerem na haku mam inne auto, ale gdyby nie to, to też wybrałbym ciemne wnętrze, bo nie wyobrażam sobie siadania na jasnym w mokrych czy lekko zapaćkanych błotem spodenkach rowerowych.

Edytowane przez Tommaso

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Czujnik napisał(-a):

 

 

Cała ta dyskusja przypomniała mi czasy, kiedy niektórzy trzymali pilota od tv w woreczku foliowym 

Mój własny brat jak kupił wypasiony wzmacniacz marantza to przez rok nie ściągnął folii z panelu  🤣

Bez urazy, nic osobistego, ale mnie ta historia o perfekcyjnym wnętrzu czy lakierze po prostu trochę bawi

 

tapatalked

Mnie też. Zwłaszcza, że 99% tych aut i tak jest w leasingu i będzie szybko wymienione na kolejne. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, itanos napisał(-a):

Mnie też. Zwłaszcza, że 99% tych aut i tak jest w leasingu i będzie szybko wymienione na kolejne. :D

Ja wszystkie auta z leasingu wykupiłem.

I teraz też tak zrobię, chyba, że mnie szlag jasny trafi...


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też wszystkie wykupuję i sprzedaję sam. Jak się o auto dba to jest więcej warte niż wyliczył sobie wstępnie leasingodawca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mało kto zostawia samochody. Ja też zawsze wykupuję, poniżej rozpiszę dlaczego w kwotach brutto (przy okazji będziecie mieć przegląd tego czym jeździłem - poza tymi gotókowymi):

 

  • Opel Astra 2015
    • wycena 35,000 zł
    • sprzedałem za 52,000 zł
  • Honda Civic 2017
    • wycena 62,000 zł
    • sprzedałem za 88,000 zł
  • Cupra Formentor 
    • wycena 168,000 zł
    • sprzedałem za 203,000 zł

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli ktos wzial leasing na poczatku lub przed covidem i jeszcze mial w miare duzy czynsz inicjalny oraz w miare niski wykup to musialby byc serio zaburzony intelektualnie, aby nie wykupić pojazdu. To były wręcz spekulacyjne wzrosty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To środek jednego z ostatnich samochodów, który sprzedałem. Dobrze sprzedałem.

6 lat użytkowania.

Dzieci w nim jeździły.

20210611_205811.jpg

20210611_205815.jpg

20210611_205819.jpg

20210611_205831.jpg

20210611_205845.jpg

20210611_205849.jpg

20210611_210111.jpg

20210611_210106.jpg

🤔

20210611_210055.jpg

Tutaj kolejne auto, 9 lat użytkowania.

Wszystkie się dobrze sprzedały, ciekawe dlaczego?🤔

NIss1.jpg

Niss2.jpg

Niss3.jpg

Niss4.jpg

Niss5.jpg

 

Niss7.jpg

Niss8.jpg

Niss9.jpg

Niss10.jpg

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

To środek jednego z ostatnich samochodów, który sprzedałem. Dobrze sprzedałem.

6 lat użytkowania.

Dzieci w nim jeździły.

 

 

Niepotrzebnie się spiąłeś o te uwagi o czystości. Nie daj się podpuszczać ;)

 

Ja cie doskonale rozumiem. Lubię czystość, szanuję rzeczy na które pracuję i które ktoś starannie wykonał. Ale to nie oznacza, że sieję terror wśród dzieci i owijam folią siedzenia. Z moich obserwacji wynika, że bałagan m.in. w aucie to nie wina dzieci, a dorosłych, którzy im na to pozwalają i/lub ich nie uczą. Na przykład żeby otrzepać buty, albo jeść w sposób, który pozwoli więcej zmieścić do żołądka niż poza. Dziecko +/- 3 letnie ma już taką inteligencję oraz koordynację, że nie musi smarować wszystkiego przysłowiową czekoladą. A że kopnie w oparcie siedząc w foteliku? Trudno, to się przetrze. Czy chodzi tylko o kwestię jedzenia? Z dziećmi pokonujemy zazwyczaj krótkie trasy typu przedszkole, szkoła, zakupy. Czy musi wtedy jeść, przez te kilkanaście średnio minut? A jeśli musi, to czy musi to być coś brudzącego tak, że dorosły ma nawet problem jedząc to? Imho niekoniecznie i nie uważam się za wyrodnego ojca, a moje dzieci 🚺🚹 po tysiącach km ze mną szczęśliwie mają w sumie prawie 4 metry wzrostu.

Natomiast znam wiele przykładów, że dziecko nie miało żadnych granic wyznaczonych nie tylko w aucie i robiło co chciało. Poza autem także. Można i tak.

 

A - i znamiennym jest, że takie przytyki robią ludzie, którym przeszkadzają rysy na kopercie zegarka spowodowane przez mankiet ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Valygaar napisał(-a):

 

Niepotrzebnie się spiąłeś o te uwagi o czystości. Nie daj się podpuszczać ;)

 

Ja cie doskonale rozumiem. Lubię czystość, szanuję rzeczy na które pracuję i które ktoś starannie wykonał. Ale to nie oznacza, że sieję terror wśród dzieci i owijam folią siedzenia. Z moich obserwacji wynika, że bałagan m.in. w aucie to nie wina dzieci, a dorosłych, którzy im na to pozwalają i/lub ich nie uczą. Na przykład żeby otrzepać buty, albo jeść w sposób, który pozwoli więcej zmieścić do żołądka niż poza. Dziecko +/- 3 letnie ma już taką inteligencję oraz koordynację, że nie musi smarować wszystkiego przysłowiową czekoladą. A że kopnie w oparcie siedząc w foteliku? Trudno, to się przetrze. Czy chodzi tylko o kwestię jedzenia? Z dziećmi pokonujemy zazwyczaj krótkie trasy typu przedszkole, szkoła, zakupy. Czy musi wtedy jeść, przez te kilkanaście średnio minut? A jeśli musi, to czy musi to być coś brudzącego tak, że dorosły ma nawet problem jedząc to? Imho niekoniecznie i nie uważam się za wyrodnego ojca, a moje dzieci 🚺🚹 po tysiącach km ze mną szczęśliwie mają w sumie prawie 4 metry wzrostu.

Natomiast znam wiele przykładów, że dziecko nie miało żadnych granic wyznaczonych nie tylko w aucie i robiło co chciało. Poza autem także. Można i tak.

 

A - i znamiennym jest, że takie przytyki robią ludzie, którym przeszkadzają rysy na kopercie zegarka spowodowane przez mankiet ;) 

Wyjąłeś myśli z mojej głowy i przelałeś je na "papier" dla mnie to oczywista, oczywistość.

Panują pewne zasady, których należy przestrzegać. 

W domu u mnie też panują określone reguły, naturalnie dzieciaki je łamią i nie terroryzuję ich z tego powodu, ale na litość boską przyszła zwei parka i zaczęła czynić mi wyrzuty podając abstrakcyjne przykłady, że nie dostosowałem środka komunikacji do określonych warunków oraz to, że przekładam rzecz materialną nad rodzinę. Albo odklejeńcy, albo prowokatorzy...


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, irekm napisał(-a):

Uuu choroba, może i czysta ale pomarszczona ta skóra 😁

W leksusie sie nie marszczy 🤷

 

Czasy takie, że czy to Opel/VW czy auto premium za pół miliona to kontrola jakości leży i kwiczy. Połowa "grubych" konfiguracji w salonie BMW, które oglądałem ma babole na fotelach a czasami nawet na kierownicy, czyli elemencie na który patrzysz i dotykasz codziennie, który powinien być dopieszczony jak nic innego we wnętrzu. Ostatnio oglądałem ponad 20 letnie SLK z przebiegiem 140 kkm i tam skóra była bez baboli, ale to było auto z czasów, gdzie nikt nie produkował aut na 3 lata leasingu.

Edytowane przez memento mori

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Autor1984 napisał(-a):

Wyjąłeś myśli z mojej głowy i przelałeś je na "papier" dla mnie to oczywista, oczywistość.

Panują pewne zasady, których należy przestrzegać. 

W domu u mnie też panują określone reguły, naturalnie dzieciaki je łamią i nie terroryzuję ich z tego powodu, ale na litość boską przyszła zwei parka i zaczęła czynić mi wyrzuty podając abstrakcyjne przykłady, że nie dostosowałem środka komunikacji do określonych warunków oraz to, że przekładam rzecz materialną nad rodzinę. Albo odklejeńcy, albo prowokatorzy...

Nikt Ci nie będzie gadał co i jak... :)

 


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega ojcu kupił jakiegoś Land Rovera, chyba Disco w białej skórze,takiej lekko matowej. Dwa "wsiądnięcia" i już nie jest biała. Porażka. To świetnie wygląda w folderach i w salonie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żeby wykupić to trzeba mieć chęć jeździć jednym autem 3-5 lat. To jak nosić w tym czasie jeden zegarek. 😉 Poza tym coraz popularniejsze są leasingi operacyjne z 0 wkładem i ze spłata co miesiąc utraty wartości (około jednego procenta). Czy się to opłaca, czy nie opłaca, to jest inna kwestia. Natomiast przesadne chuchanie i dmuchanie na przedmiot wybitnie wręcz użytkowy, tylko po to, żeby drożej sprzedać wydaje mi się skórką za wyprawkę, zwłaszcza, że na koniec auto i tak dostaje dokładną myjnię czy nawet drobny detailing. 🙂

Edytowane przez itanos

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, Tommaso napisał(-a):

Da się utrzymać jasną skórę w świetnym stanie, ale wymaga to trochę zachodu, znacznie więcej niż przy czarnej skórze. Częste mycie mleczkiem, impregnacja i ważne, żeby nie zapuścić. 

Tak jak już napisano najgorsze są granatowe jeansy, czarne czy szare tak nie farbują.

Moje wnętrze w 540 G30 po 4 latach i 110k km wyglądało praktycznie jak w dniu zakupu:

IMG_1822.thumb.JPG.77e6d7b04dda4bfe94c4269e425ec2c8.JPG

Jak na 110k przebiegu to trochę słabo ta skóra wygląda. Bmw ma słabej jakości materiały we wnętrzu niestety 😉

Edytowane przez zbyniu70

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
51 minut temu, itanos napisał(-a):

Natomiast przesadne chuchanie i dmuchanie na przedmiot wybitnie wręcz użytkowy, tylko po to, żeby drożej sprzedać wydaje mi się skórką za wyprawkę, zwłaszcza, że na koniec auto i tak dostaje dokładną myjnię czy nawet drobny detailing. 🙂

 

Nigdy nie miałem auta w leasingu, ale ja tam lubię ten moment jak po kilku latach od wyjazdu z salonu wrzucasz ogłoszenie na otomoto, twój samochód jest "mocno" najdroższy w danym roczniku i przebiegu i sprzedaje się po kilku godzinach. Albo sprzedaje się rok lub dwa wcześniej wśród znajomych, którzy tylko czekają aż przestaniesz nim jeździć i nie chodzi im o kolor czy silnik tylko stan. 😉

33 minuty temu, zbyniu70 napisał(-a):

Jak na 110k przebiegu to trochę słabo ta skóra wygląda. Bmw ma słabej jakości materiały we wnętrzu niestety 😉

 

Słabo? Jeśli masz na myśli odkształcenia to uwierz, że ona tak wyglądała w dniu zakupu. Ewentualnie po 1kkm przebiegu. Nie jest też tak, że w każdym egzemplarzu tak to wygląda, ale udział tych idealnych jest IMO za mały i nie jest to kwestia użycia naturalnego materiału jak to tłumaczą w salonach tylko obniżenia standardów jakościowych.

Edytowane przez memento mori

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Krakus1 napisał(-a):

dla tych którzy dbają ☺️ 

 

20240319_175116.jpg

20240319_175218.jpg

Pięknie się wyróżnia :)

 

Do wszystkich Kolegów, którzy piszą, że auto to rzecz wybitnie użytkowa.

Raz miałem auto "wybitnie" użytkowe. Była to Skoda Octavia I gen. po liftingu z silnikiem 1.9TDi o mocy 110KM.

Cała reszta nie była użytkowa, ale zrozumie to tylko osoba, która kocha motoryzację i samochody.

Jesteście na forum, gdzie głównym motywem są zegary i zegarki, też traktujecie je typowo użytkowo?

Godzinę temu, zbyniu70 napisał(-a):

Jak na 110k przebiegu to trochę słabo ta skóra wygląda. Bmw ma słabej jakości materiały we wnętrzu niestety 😉

Jeśli to nie jest jakaś forma ironii, to nie ma co nawet komentować.

Godzinę temu, itanos napisał(-a):

Żeby wykupić to trzeba mieć chęć jeździć jednym autem 3-5 lat. To jak nosić w tym czasie jeden zegarek. 😉 Poza tym coraz popularniejsze są leasingi operacyjne z 0 wkładem i ze spłata co miesiąc utraty wartości (około jednego procenta). Czy się to opłaca, czy nie opłaca, to jest inna kwestia. Natomiast przesadne chuchanie i dmuchanie na przedmiot wybitnie wręcz użytkowy, tylko po to, żeby drożej sprzedać wydaje mi się skórką za wyprawkę, zwłaszcza, że na koniec auto i tak dostaje dokładną myjnię czy nawet drobny detailing. 🙂

Można mieć kilka aut, tak samo jak można być posiadaczem kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu zegarków.

 

 

Typowe użytkowe wozidło z A do B.

AM Valur.jpg

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Autor1984 napisał(-a):

Pięknie się wyróżnia :)

 

Do wszystkich Kolegów, którzy piszą, że auto to rzecz wybitnie użytkowa.

Raz miałem auto "wybitnie" użytkowe. Była to Skoda Octavia I gen. po liftingu z silnikiem 1.9TDi o mocy 110KM.

Cała reszta nie była użytkowa, ale zrozumie to tylko osoba, która kocha motoryzację i samochody.

Jesteście na forum, gdzie głównym motywem są zegary i zegarki, też traktujecie je typowo użytkowo?

Jeśli to nie jest jakaś forma ironii, to nie ma co nawet komentować.

Można mieć kilka aut, tak samo jak można być posiadaczem kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu zegarków.

 

 

Typowe użytkowe wozidło z A do B.

AM Valur.jpg

 

Fajny ten lifting Mustanga V. 😜

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, prawdziwy mężczyzna zwłaszcza w średnim wieku i w obecnych czasach powinien mieć do własnej dyspozycji przynajmniej trzy samochody.:) 

Jeden bardzo prestiżowy może być z białą tapicerką do wyjazdów garniturowych z pięknie wyrychtowaną laską siedzącą obok. 

Drugi do wyjazdów plenerowych.

Trzeci do jazdy wokół komina. 

Mając taki zestaw wystarczy z perfekcyjną dbałością dbać tylko o ten pierwszy.

 

No można jeszcze mieć taką własną i tylko własną zabawkę np. dwuosobową, z dużym silnikiem, ze składanym dachem i z ładnym celownikiem lub figurką na masce.:)  


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Autor1984 napisał(-a):

Do wszystkich Kolegów, którzy piszą, że auto to rzecz wybitnie użytkowa.

Raz miałem auto "wybitnie" użytkowe. Była to Skoda Octavia I gen. po liftingu z silnikiem 1.9TDi o mocy 110KM.

Cała reszta nie była użytkowa, ale zrozumie to tylko osoba, która kocha motoryzację i samochody.

Jesteście na forum, gdzie głównym motywem są zegary i zegarki, też traktujecie je typowo użytkowo?

Jeśli to nie jest jakaś forma ironii, to nie ma co nawet komentować.

Można mieć kilka aut, tak samo jak można być posiadaczem kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu zegarków.

 

Przede wszystkim, zegarek kupujesz i używasz. Raz na kilka lat oddajesz do serwisu. Możesz o niego dbać (czyścić itp.), ale nie musisz, a i tak będzie spełniać swoją funkcję. Jak ma mechanizm automatyczny, to nawet sam ci się nakręci od ruchu nadgarstka (nie wspominając już o kwarcowym).

Natomiast samochód musi być tankowany, mieć robiony serwis (o wiele częściej), części sie zużywają, olej trzeba wymienić, trzeba go czyścić, myć itd. Ba, żeby nie stracić gwarancji, należy jeździć do serwisu wskazanego przez producenta. Do tego trzeba go ubezpieczyć. Inaczej będzie stać w garażu (lub na powietrzu) i pożytek będzie z niego niewielki, jeśli jakikolwiek. A takie OC i tak musisz płacić, nawet jeśli nie jeździ. 
 

Mój tata ma kwarcowy zegarek, w którym jedyne co zrobił przez ostatnie 10 lat, to wymienił baterię dwa razy. Pokaż mi taki samochód, któryś ma spełniać swoją funkcję (czyli to do czego został stworzony) i z którym właściwie nic nie trzeba robić przez, powiedzmy, 10 lat. 

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.