Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
kotylozaur

Właśnie obejrzałem film...

Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, TomcioMiki napisał(-a):

Muszę nabyć książkę na której jest oparty film , a film sam w sobie świetny moim zdaniem, myślę że w którejś kategorii będzie Oskar 🤗🤗🤗

Przeczytaj jeszcze książkę „Hiroszima 1945. Historia atomowego ataku, który zmienił świat” Chrisa Wallace’a - świetnie napisana historia ataku na Hiroszimę. Co prawda, pod koniec trochę tam amerykańskiego klepania o byciu światłem demokracji i przewodnią siłą demokracji dla świata, ale jest to bardzo skrupulatnie udokumentowany zapis operacji zrzucenia bomby. 

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, beniowski napisał(-a):

Przeczytaj jeszcze książkę „Hiroszima 1945. Historia atomowego ataku, który zmienił świat” Chrisa Wallace’a - świetnie napisana historia ataku na Hiroszimę. Co prawda, pod koniec trochę tam amerykańskiego klepania o byciu światłem demokracji i przewodnią siłą demokracji dla świata, ale jest to bardzo skrupulatnie udokumentowany zapis operacji zrzucenia bomby. 

Dzięki 🤗🤗🤗

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, TomcioMiki napisał(-a):

Muszę nabyć książkę na której jest oparty film , a film sam w sobie świetny moim zdaniem, myślę że w którejś kategorii będzie Oskar 🤗🤗🤗

 

To prawda. Na obecną chwilę, to zapewne mocny kandydat do przynajmniej kilku nominacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, beniowski napisał(-a):

Przeczytaj jeszcze książkę „Hiroszima 1945. Historia atomowego ataku, który zmienił świat” Chrisa Wallace’a - świetnie napisana historia ataku na Hiroszimę. Co prawda, pod koniec trochę tam amerykańskiego klepania o byciu światłem demokracji i przewodnią siłą demokracji dla świata, ale jest to bardzo skrupulatnie udokumentowany zapis operacji zrzucenia bomby. 

 

No i oczywiście są jeszcze książki Richarda Feynmana :) to był dobry jajcarz :P Bardzo polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Ceteth napisał(-a):

 

No i oczywiście są jeszcze książki Richarda Feynmana :) to był dobry jajcarz :P Bardzo polecam.

No to ja dodam jeszcze do zbioru najlepszą z nich, bardzo pośrednio tylko związaną z projektem Manhattan: „Genialni. Lwowska szkoła matematyczna” Mariusza Urbanka. A wspominam o niej, ponieważ opisuje ona m.in. dzieje Stanisława Ulama, który pełnił bardzo ważną rolę w projekcie Manhattan. Niestety, w filmie Nolana chyba w ogóle się o nim nie wspomina. A książka jest wspaniała, opisywałem ja kiedyś w odpowiednim dziale. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, beniowski napisał(-a):

Filmu nie widziałem, ale czytałem recenzje że słaby. 

 

A ja widziałem. Jedyna recenzja, jaką czytałem, to ta zamieszczona na Filmwebie, autorstwa Jakuba Majmurka. Zgodziłbym się może z tym fragmentem:

 

""Geniusze" wyglądają raczej jak fabularyzowane fragmenty dokumentu z historycznego kanału telewizji kablowej lub teatr telewizji niż jak pełnometrażowy film do oglądania w kinie."

Edytowane przez Lincoln Six Echo

WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, beniowski napisał(-a):

Przeczytaj jeszcze książkę „Hiroszima 1945. Historia atomowego ataku, który zmienił świat” Chrisa Wallace’a - świetnie napisana historia ataku na Hiroszimę. Co prawda, pod koniec trochę tam amerykańskiego klepania o byciu światłem demokracji i przewodnią siłą demokracji dla świata, ale jest to bardzo skrupulatnie udokumentowany zapis operacji zrzucenia bomby. 

Jak ktoś chce się więcej dowiedzieć o naukowych aspektach projektu Manhattan to gorąco polecam "Jak powstała bomba atomowa" Richarda Rhodesa.

Bardzo obszerna książka opisująca ze szczegółami losy i kolejne odkrycia fizyków - od struktury jądra przez izolację izotopów i konstrukcję bomby implozyjnej i bomby typu działo po sam atak na Japonię i jego długofalowe  skutki geopolityczne.

Oczywiście przewija się i Oppenheimer jako jeden z licznych bohaterów.

Dobrze mieć trochę podstaw z fizyki i chemii żeby łatwiej przez to brnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie obejrzałem, podobał się 🤗🤗🤗

43336_1.7.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj na to idzie moja córka z koleżanką, żona chce też iść, to pewnie się z nią wybiorę. Nie ma jak oglądać Barbie tuż po obejrzeniu Openheimera 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Matti napisał(-a):

Dzisiaj na to idzie moja córka z koleżanką, żona chce też iść, to pewnie się z nią wybiorę. Nie ma jak oglądać Barbie tuż po obejrzeniu Openheimera 🙂

Nie jest to Openhaimer ale nie jest zły opowiada o ciekawych rzeczach 😁😁😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

obejrzałem ze swoją 16-letnią córką zwiastuny Barbie i Oppehaimera.

werdykt : moja córka woli iść na Oppenhaimera 😀

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mądra dziewczyna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 31.07.2023 o 23:02, TomcioMiki napisał(-a):

Właśnie obejrzałem, podobał się 🤗🤗🤗

43336_1.7.jpg


Wybrałem się do kina (trochę nie z własnej woli:) ale zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Film jest świetny a Ryan Gosling wymiata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 21.07.2023 o 09:33, beniowski napisał(-a):

Obejrzałem Oppenheimera. Film bardzo dobry, choć za długi, spokojnie można by uciąć z 45 minut. Tym którzy się na niego wybierają, polecam poczytanie historii głównego bohatera, bo historia jest o nim, nie o budowie bomby właściwie. Film dość zawile pokazuje życie głównego bohatera, mieszając wiele wątków.
 

Cillian Murphy bardzo dobrze wcielił się w rolę, ale muszę przyznać że Matt Damon kradnie show w scenach w których się pojawia.

 

 

Ja przed chwilą wróciłem z seansu. Poniżej trochę odniosę się do fabuły, więc jak ktoś nie chce, to niech nie czyta.

 

Trudno "Oppenheimerowi" coś konkretnego zarzucić: pierwsze 30 minut rozrysowuje główne wątki, ale soczysty film właściwie zaczyna się wraz z pierwszą sceną z udziałem Damona, który jest naprawdę znakomity. Wątek Projektu świetnie ukazany (swoją drogą - widział ktoś zapomniany film Rolanda Joffe'ego z Paulem Newmanem?). Komisje właściwie też, choć chyba nie tego oczekuje masowy widz. Ameryka jednak wciąż przepracowuje polowanie na czarownice, były o tym różne lepsze i gorsze filmy - tu ukazano te przesłuchania z nieoglądaną wcześniej dynamiką, ale to jednak spora część czasu trwania filmu. Przez to nastrój całości skojarzył mi się trochę z taką hybrydą "Pięknego umysłu" i "Aviatora" (oba bardzo lubię). I tak w sumie - gdzieś chyba w ludziach tkwi perwersyjne pragnienie, by filmową wersję 6 sierpnia 1945 zobaczyć z perspektyw Paula Tibbetsa i Tsutomu Yamaguchiego. Wciąż jest uzasadniony lęk przed najbardziej realną apokalipsą (ostatnio niestety nawet nasilony), a jej filmowe unaocznienie w kinie głównego nurtu pozostaje pewnym tabu. Może to dobrze, ale zapowiedzi "Oppenheimera" zdawały się grać na tym paradoksie.

 

Dobre jest zniuansowanie politycznych racji. No, może tylko kilka razy bohaterowie na pewno zamiast "nazis" mówiliby "Germans"...

 

Z wielką przyjemnością co kilka scen "spotykałem" kogoś fajnego na ekranie. Nawet Rami Malek nie był irytujący ;) Fajne epizody mają np. Casey Affleck i Tom Conti, a Oldmana znowu trudno rozpoznać :) No i James Woods wśród producentów wykonawczych - niespodzianka.

 

Hamiltony natomiast trudne do wychwycenia - aż się prosiło, by w co najmniej jednej scenie dać close-up na tarczę zegarka, a tu nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 1.08.2023 o 23:38, radek3545 napisał(-a):


Wybrałem się do kina (trochę nie z własnej woli:) ale zostałem bardzo pozytywnie ... 

 

Jedni chodzą do kina a inni na film 😄

A tu jeszcze "nie z własnej woli".

Szczerze gratuluję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
50 minut temu, Osmodeusz napisał(-a):

 

 

Scena śmierci jego bohatera w "Człowieku z blizną" to jedna z najlepszych i najfajniejszych scen filmu. Najlepszych - bo to jedno z wielu udanych bezpośrednich nawiązań De Palmy do Hitchcocka, a najfajniejszych, bo Tony okazuje się być po prostu fajnym gościem :)

Edytowane przez Edmund Exley

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 3.08.2023 o 23:34, Edmund Exley napisał(-a):

 

Ja przed chwilą wróciłem z seansu. Poniżej trochę odniosę się do fabuły, więc jak ktoś nie chce, to niech nie czyta.

 

Trudno "Oppenheimerowi" coś konkretnego zarzucić: pierwsze 30 minut rozrysowuje główne wątki, ale soczysty film właściwie zaczyna się wraz z pierwszą sceną z udziałem Damona, który jest naprawdę znakomity. Wątek Projektu świetnie ukazany (swoją drogą - widział ktoś zapomniany film Rolanda Joffe'ego z Paulem Newmanem?). Komisje właściwie też, choć chyba nie tego oczekuje masowy widz. Ameryka jednak wciąż przepracowuje polowanie na czarownice, były o tym różne lepsze i gorsze filmy - tu ukazano te przesłuchania z nieoglądaną wcześniej dynamiką, ale to jednak spora część czasu trwania filmu. Przez to nastrój całości skojarzył mi się trochę z taką hybrydą "Pięknego umysłu" i "Aviatora" (oba bardzo lubię). I tak w sumie - gdzieś chyba w ludziach tkwi perwersyjne pragnienie, by filmową wersję 6 sierpnia 1945 zobaczyć z perspektyw Paula Tibbetsa i Tsutomu Yamaguchiego. Wciąż jest uzasadniony lęk przed najbardziej realną apokalipsą (ostatnio niestety nawet nasilony), a jej filmowe unaocznienie w kinie głównego nurtu pozostaje pewnym tabu. Może to dobrze, ale zapowiedzi "Oppenheimera" zdawały się grać na tym paradoksie.

 

Dobre jest zniuansowanie politycznych racji. No, może tylko kilka razy bohaterowie na pewno zamiast "nazis" mówiliby "Germans"...

 

Z wielką przyjemnością co kilka scen "spotykałem" kogoś fajnego na ekranie. Nawet Rami Malek nie był irytujący ;) Fajne epizody mają np. Casey Affleck i Tom Conti, a Oldmana znowu trudno rozpoznać :) No i James Woods wśród producentów wykonawczych - niespodzianka.

 

Hamiltony natomiast trudne do wychwycenia - aż się prosiło, by w co najmniej jednej scenie dać close-up na tarczę zegarka, a tu nic.


Zasadniczo nic dodać nic ująć. Oto Ameryka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.