Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
PRGreg

RENOWACJA SKRZYŃ STARYCH ZEGARÓW

Rekomendowane odpowiedzi

Moze tylko odkrece , potraktuje nafta i wytre.

Moja dewiza renowacji: maksimum oryginalu i historii.

Dzieki,

jak cos zdzialam zalacze zdjecia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Woda z detergentem tzn. lekko wilgotna szmatka i zaraz po tym szybko do sucha. Następnie terpentyna balsamiczna, która usunie resztki brudu, odświerzy całość nie naruszając cennej oryginalnej politury. I zostawić na następne dziesiątki lat dla potomnych. Będą wdzięczni, że nie grzebane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drewno można myć, zimną lub co najwyżej letnia wodą z dodatkiem detergentu. Później wypłukać dużą ilością zimnej wody. Wszystko ma trwać trzy minuty. Następnie osuszyć używając sprężonego powietrza dbając szczególnie o złącza i inne zakamarki. Zawinąć wszystko w ręcznik i zostawić w spokoju na noc. Na drugi dzień, mając skrzynkę pozbawioną kurzu, brudu i muszych kup można podjąć decyzje co dalej. Ja stosuje mycie w zasadzie tylko do skrzyń rozebranych na elementy.

 

Jeśli skrzynia jest szczególnie cenna i pokryta politurą, to polecam odplamiacz do drewna politurowanego firmy Liberon. Można też użyć odplamiacza do drewna firmy Starwax. 

 

Co by ze skrzynką nie robić, to w pierwszej kolejności zalecałbym użycie odkurzacza i małej włosianej szczoteczki w celu pozbycia się kurzu i brudu, którego nie warto wcierać  w pory drewna późniejszymi zabiegami.

 

Do klejenia zabytków mogę polecić klej skórny na zimno Titebond. Podklejając fornir można użyć żelazka i klei natychmiast. Do kupienia w Poznaniu  http://www.henglewscy.com.pl/mod_catalog3/show/5249.html

 

post-22303-0-80246600-1454708874_thumb.jpg

 


Wojtek + Certina Club 2000 od lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze tylko odkrece , potraktuje nafta i wytre.

Moja dewiza renowacji: maksimum oryginalu i historii.

 

Może być i nafta, lepiej WD40.

Potem szczotka stalowa ( mechaniczny obrót)... jeżeli to nie jest materiał nieżelazny.

Potem by wypadało oksydować, olej lniany i po sprawie.

Rdzy lepiej nie zostawiać


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie dziekuje za cenne uwagi. Wzialem sie do roboty, a teraz efekty.

Ciepla woda z plynem do mycia naczyn, szmatka tarlem potem sucha szmatka, efekty ponizej:

woda, boczek pod spodem zegara ( boczkow jest osiem )

post-70347-0-92057600-1454762520_thumb.jpg

woda, boczek na gorze zegara

post-70347-0-80754000-1454762643_thumb.jpg

i ten nalot mnie zdenerwowal, a poniewaz nie zawsze potrafie utrzymac nerwy na wodzy i zaczynam sie spieszyc i popelniam bledy, majac to na uwadze dalem sobie spokoj, ale nie na dlugo bo sie strasznie niecierpliwilem i wymyslilem: kwas solny!

Rozrobilem kilku procentowy roztwor , na oko jak to sie mowi i potraktowalem nim ten sam boczek co zdjecie wyzej

post-70347-0-76991600-1454763003_thumb.jpg

kiedy zobaczylem efekt potraktowalem cala skrzynke tym roztworem.

I teraz czekam z niecierpliwoscia na Wasze opinie

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, teraz to trzeba chemika z praktyką konserwatorską  :(  :D. Nie mam pojęcia, ja bym to chyba zobojętnił jakąś zasadą, ale jest możliwość, że znowu wylezie nalot, Ty się zirytujesz, a jesteś kreatywny... strach pomyśleć!

Gdybyś potraktował po pierwszym myciu i wysuszeniu powierzchnię denaturatem, lub terpentyną z innymi dodatkami, to IMO nalot by zniknął. I byłby Pan zadowolony. A tak, kurna, chyba trzeba to jednak zobojętnić, wypłukać (wszystko szybko), wytrzeć i zacząć od początku. 

To tylko moje zdanie, co prawda kiedyś zużywałem w pracy tygodniowo 3 tony HCl, ale jak to może działać na drewno i powłoki + barwniki???

Paradoksalnie, czasem małe stężenia stosowane do pewnych materiałów są bardziej jadowite, niż stężenia techniczne. 

 

Z drugiej strony, przecież się używa do postarzania politury kwas siarkowy  :unsure:.

Czy jest na sali Chemik?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisz do naszego Kolegi Karola który ma tu ksywkę "namor" żeby zajrzał do tematu i coś napisał. To jedyny w tym gonie zegarmistrz z tytułem inżyniera i z wieloletnią praktyką w konserwacji.  


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrób sobie roztwór wodorowęglanu sodu, czyli proszku do pieczenia i przemyj.

Potem nałóż wosk meblowy i odłóż i już nie ruszaj :)

Edytowane przez kiniol

Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Andrzeja W. Sprowokowany przez "dziadka" , odzywam się  mimo że w tych kwestiach zbyt dobrze się nie znam. W tych sprawach w których mogę wziąć odpowiedzialność za to co powiem -się wtrącę. Klej kazeinowy jako roztwór kazeiny kwasowej z dodatkiem materiałów alkalicznych, dawał spoinę twardą ,wodoodporną tworząc nierozpuszczalny żel. Stosowany był w meblarstwie,farbiarstwie, przemyśle papierniczym. Jego główna wadą jesr kruchość spoiny długie wiązanie do uzyskania pełnej wytrzymałości i jak niektórzy twierdzą nieodwracalność procesu klejenia (niektórzy uważają za zaletę). Wady klejenia okazywały się po dłuższym czasie, szczególnie w przypadkach gdy sklejane były dwa różne gatunki drewna, lub konfiguracja słojów drewna  wzajemnie np pod kątem prostym, - powiedzmy poprzecznie. Brało się to stąd że różne gatunki drewna mają inną rozszerzalność pod wpływem temperatury czy zmieniającej się wilgotności.Nawet te samo drewno ma inną rozszerzalność wzdłuż słojów a inną w poprzek, Że klej kruchy , pękał w sobie lub wyrywał warstwę powierzchniową słabszego drewna. To co zobaczyłeś i zinterpretowałeś jako klej kazeinowy może pochodzić ,po rozpadnięciu połączenia, z klejenia ratunkowego obudowy a nie z orginalnego "fabrycznego"  połączenia. Warto było jednak tą warstwę usunąć przed następnym klejeniem. Kleje glutynowe :- karuk z pęcherzy rybnych i innych elementów, skórne, kostne (k. stolarskie) po bardzo długim czasie wyzbywając się wody także stają się kruche i złącza stają się kruche. Przy naprężeniach samoistnych czy związanych z używalnością potrafią się rozpaść. Najlepiej stare cząstki kleju usunąć mechanicznie i kleić swieżym niekoniecznie najnowszym klejem którego spoina będzie wykazywać niezbędną elastyczność by "przełknęła" "chodzenie" drewna. Tą elastyczność zapewniają na pewien czas kleje glutynowe j/w , na bazie polioctanu winylu np.wikol, niektóre kleje poliuretanowe i parę innych. Nie przeżywałbym żadnych stresów z powodu że użyłem innych klejów. Zachowana jest wartość zabytku i przy zastosowaniu środków które tą wartość nie naruszają.

Co do pęcherzy na fornirowaniu - są stosowane różne sposoby naprawienia tego. Podstawowa sprawa zmiękczyć klej pod fornirem jeśli to był klej "kostny". Bo doskonale wysuszony klej kostny predzej sie przypali niż mięknąc nabierze własności klejacych. Dokonują tego wdmuchując np parę wodną pod fornir. Fornir lekko mięknie a klej pod spodem gdy go próbujemy zarysować nie skrobie się na proszek. Nastepnie jak proponuje erzlot nagrzać goracym np żelazkiem i gdy fornir już siądzie przycisnąć czymś ciężkim a płaskim by miało czas na utwardzenie się kleju.

Ubytki w fornirze , po dobraniu koloru i struktury łaty wygodnie się wkleja np w ten sposób:- należy kawałek kleju topliwego (taki z pistoletu do klejenia na gorąco) umieścić między dwa arkusiki papiery silikonowanego , prasować żelazkiem az uzyskamy folię grubości 0,2 , 0,3mm. Odpowiednio przycięty kawałek wkładamy na dno otworu pod fornir nakładamy łatę i przygrzewamy strefę roboczą aż wycisną się resztki kleju, następnie b\szybko przyciskamy czymś zimnym by wystygło i stężało.  Sposób ten ma ta zaletę że można robić poprawki odtapiając łatę, nie namaczamy podłoża klejąc klejami na wodzie. Przy klejach wodnych fornir pęcznieje i zmienia wymiary. Gdy go wpasujemy w otwór po wyschnięciu kurczy się i często przy większych powierzchniach widać powstające szczeliny.

Czyszczenie powierzchni.

Zależy czy się chce zachować oryginalną politurę czy nie . By zachować politurę natrafimy na poważne kłopoty. najgorzej gdy zegar wisiał w kuchni i został pokryty warstwą odparywającego oleju jadalnego zmieszanego z brudem. Skrobanie mechaniczne nie gwarantuje w żadnym stopniu tego że nie naruszymy warstwy politury. Są na to różne czemiczne sposoby, skomplikowane, niezdrowe,z trudno osiagalnymi odczynnikami. Obecnie stosuje się w muzeach m.in. odparowywanie cieńkich warstw powierzchniowych przez strzelanie określoną mocą wiązką laserową specjalnie do tego sposobu przygotowaną. Tą metodą pięknie usuwa się stare werniksy z obrazów. Ty ,jak mniemam , takich możliwości nie masz więc pozostaje w takich przypadkach zmycie warstwy brudu z resztkami politury aż do "żywego" drewna , wyrównanie barw szlachetną ,koniecznie spirytusową, bejcą i położenie szlachetnej politury wg. opisywanych już przepisów.

Odchlorkowanie skrzynki! Można jak doradza "kinol" użyć wodorowęglanu sodu -czyli tzw sody oczyszczonej ( nie każdy proszek do pieczenia się do tego nada) w postaci kompresów na powierzchnie potraktowane kwasem solnym. Kłopotem jest że w wyniku reakcji powstają cząsteczki soli kuchennej które po wyschnięciu będą sie pojawiać w postaci białawych wykwitów. Trzeba je usuwać do skutku wilgotną szmatką, a dopiero gdy już nie będą się pojawiać, można kryć czym sie chce. Inna metodą jest umieszczenie w jednym naczyniu, szczelnym worku np plastikowym obiektu wraz z naczyniem zawierajacym wodę amoniakalną (woda + NH3) - w wyniku reakcji powstaną w przestrzeni ale już głównie poza drewnem cząsteczek chlorku amonu czyli salmiaku w postaci osiadającego pyłu. Wadą jest że przez pewien czas skrzynka będzie zajeżdżać amoniakiem. Przy wartościowych obiektach które należy chronić np przy chorobie chlorkowej brązów stosuje się kompresy ze zwilzonym tlenkiem srebra ktory reagując z chlorem zamienia się w trwały chlorek srebra wiążąc chlor i nie wprowadzając do obiektu obcych substancji. Co do zawieszki pordzewiałej najprościej oczyścić szczotką drucianą podgrzać do czerwoności aż rdza zamieni się w tlenek żelaza nasączyć najlepiej olejem lnianym i czekać aż wyschnie (dni!). Palec którym piszę drętwieje więc kończę. Karol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No co ja moge powiedziec? Tylko serdecznie podziekowac za bardzo fachowa wypowiedz i przekazanie nam duzej porcji swojej wiedzy.

Dziekuje i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj rano zrobilem test.

Wczoraj na znanym juz tutaj kawalku drewna dolozylem politure ( czarna ) oraz dwa woski jasny i ciemny oraz namoczylem boki drewna terpentyna.

Dzisiaj po jednodniowym schnieciu drewno wyglada tak - zdjecie ponizej - do testu dolaczylem kawalek mosiadzu i gwozdz.

post-70347-0-73344600-1454851401_thumb.jpg

a teraz to wszystko zanuzylem w kilku % roztworze kwasu solnego

post-70347-0-87798100-1454851160_thumb.jpg

po kilkuminutowym moczeniu wyjalem drewno, przeplukalem woda i wysuszylem. Podczas moczenia drewna w kwasie solnym nie zauwazylem zadnych babelkow czy zabarwien kwasu, ani innych reakcji wizualnych, sluchowych i zapachowych. Jedyna ujemna reakcja bylo to, ze gwozdz stalowy lekko zciemnial, ale bylo to do przewidzenia. Stal nie lubi kwasu solnego. Z mosiadzem, drewnem, politura, klejami, bejca i terpentyna nic sie nie stalo ( w kazdym razie nic nie zauwazylem ).

zdjecie ponizej

 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

post-70347-0-32786800-1454851907_thumb.jpg

 

Skrzynke potraktowana roztworem kwasu solnego obejrzalem dzisiaj bardzo dokladnie i nic zlego nie zauwazylem, a wrecz odwrotnie, pozbylem sie tego brzydkiego nalotu i skrzynka prezentuje sie calkiem, calkiem ukazujac oryginalna politure i bejce oraz historie zdjecie ponizej

post-70347-0-32998100-1454852150_thumb.jpg

 

Wnioski:

Moim zdaniem nic zlego skrzynce zegara nie zrobilem, a wrecz  w bardzo krotkim czasie ( kilkanascie sekund na kazdy boczek i front ) pozbylem sie tego brudnego, brzydkiego nalotu. 

Skrzynke zostawiam w takim stanie jaki jest - nie bede kladl ani wosku, ani terpentyny czy przemywal denaturatem czy innym alkoholem.

Teraz zajme sie stalowym zardzewialym wieszakiem a potem mechanizmem.

Edytowane przez Andrzej Wachowicz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że masz mnóstwo uciechy głównie z eksperymentów, więc już nic nie dopowiadam, bo moim zdaniem każdy powinien ze swoich pasji wyciągać dla siebie maximum radości. 

Ja bym chyba się trochę przejął długoterminowym działaniem kwasu na powierzchnie zegara, ale jeśli nie dajesz kolejnych warstw, to może wszystko będzie dobrze. Też zwykle ostatnio zostawiam zegary w stanie oryginalnym, lub lekko tylko nabłyszczam powierzchnię, jeśli oczywiście mam do czynienia z kompletną skrzynią. Niestety, czasem trzeba dorabiać elementy, sterczyny, zbutwiałe kawałki, maskować głębokie pęknięcia i wtedy jestem zmuszony ingerować poważniej. 

Myślę, że przetarcie całości woskiem, oraz przepolerowanie nie zaszkodzi, kurz nie będzie łatwo przywierał, a powierzchnia będzie wyglądała równie dobrze, ale Twój wybór. 

Tak czy siak, masz bardzo miły zegar, oraz dużo zabawy  :).

Pozdrowienia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@fibo

Masz racje, mam mnostwo uciechy z eksperymentow i jednak przejmuje sie ewentualnym dlugoterminowym dzialaniem kwasu solnego na powierzchnie zegara mimo tego , ze oddzialywanie tego kwasu nie bylo dlugie a kwas nie byl stezony ( kwas jest jednak kwasem ), dlatego postanowilem zostawic zegar tak jak jest, uruchomic mechanizm, powiesic na scianie i obserwowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znowuz ja. Mam nadzieje,ze nie zanudzam :D

Zawieszke stalowa tego zegara trzeba odrdzewic. Wszyscy sie z tym zgadzaja , ale jak?

Nie jestem gotow do odrdzewiania elektrolitycznego, ale przypomnialem sobie, ze mam gdzies w moim "balaganie" jakis roztwor kwasu ortofosforowego ( H3PO4 ) Znow kwas :D , w jakim stanie zuzycia i stezenia tego oczywiscie nie pamietam.

Stan wyjsciowy zawieszki zdjecie ponizej

post-70347-0-37465400-1454945772_thumb.jpg

wrzucilem ta zawieszke na dwa dni do tego roztworu, dzisiaj wyjalem, przesuszylem i zaczalem szczotkowac szczoteczka "szklana", jest na zdjeciu

wyglada to tak, zdjecie ponizej

post-70347-0-77945700-1454945931_thumb.jpg

Pytanie : Co mam dalej robic?

Przeszczotkowac, zanurzyc w kwasie, osuszyc, przeszczotkowac, zanurzyc w kwasie, osuszyc itd az........do skutku?

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamontuj stalową drucianą szczotkę w szlifierce i dobrze całość wyczyść i gotowe. Cała operacja mechanicznego czyszczenia zajmie Ci nie więcej niż 5 minut i zawieszka będzie gotowa do ponownego wkręcenia.

Obecne mieszkania są bardzo suche, więc nie ma dużego ryzyka że zawieszka ponownie zardzewieje w krótkim czasie.


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem najprostszą metodę podał Namor.

Jeżeli już się zdecydowałeś na kwas ortofosforowy, to on co prawda usuwa tlenki, ale tworzy fosforany, osadzające się na powierzchni żelaza. Mnie to wkurza, bo mają charakterystyczny, szary kolor, a ja chciałbym zwykły żeloz mieć. Czasem jednak z tej metody korzystałem, przy poważnej i rozległej rdzy. Wtedy moczyłem dobę, następnie stalową szczotką usuwałem co się dało, powtarzałem proces i powtórnie szczotkowałem, żeby zedrzeć tym razem szare fosforany. Piszę oczywiście o czymś na podób Fosolu, niewypracowanym, nieprzereagowanym, nierozcieńczonym, o znanych parametrach. Oczywiście używałem stalowej szczotki obrotowej, mosiężna nada całości niemiły, żółty kolorek i znowu trzeba czyścić. 

Trzecia metoda kiedyś przeze mnie używana (zbierałem dawno temu broń białą), to moczenie w nafcie ze dwa dni i potem szczota stalowa obrotowa. W razie konieczności- powtórzyć.

 

Teraz to nie ma co kombinować, tylko zrobić jak Dziadek radzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamontowalem stalowa druciana szczotke w tokarce i proces usuwania tego "rudego" przebiegl szybciej niz szczoteczka "szklana" ( za delikatna do tego ), ale w pewnym momencie dochodzisz do "sciany" i stalowa szczoteczka zaczyna jakby nablyszczac zawieszke i nic nie zdejmuje z powierzchni.  

wyglada to teraz tak

post-70347-0-97262600-1454949009_thumb.jpg

Pytanie: czy nowa zawieszka w momencie montowania jej w fabryce u GB byla koloru nowego stalowego gwozdzia? Chyba tak .

A czy my musimy ja teraz doprowadzic do takiego koloru? Chyba nie. W jakim kolorze ja zostawic?

 

Kolega "namor" proponuje:

 

"Co do zawieszki pordzewiałej najprościej oczyścić szczotką drucianą podgrzać do czerwoności aż rdza zamieni się w tlenek żelaza nasączyć najlepiej olejem lnianym i czekać aż wyschnie (dni!)."

czyli ta zawieszke zdjecie wyzej teraz podgrzac do czerwonosci, ostudzic? czy nie? i wrzucic do pojemnika z olejem. A kolor jaki otrzymamy bedzie chyba ciemny, nie koloru stalowego.

No nie wiem, co zrobic.

W kazdym razie dziekuje kolego "dziadek" za opinie.

W momencie pisania tego postu nie moglem przeczytac Twojego postu kolego "fibo", zrobilem to potem, takze i Tobie dziekuje za opinie, ale w dalszym ciagu mam pytania jak wyzej.

Edytowane przez Andrzej Wachowicz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z roztworami "na oko" zwykle tak bywa że albo niewidać działania albo popsują robotę bo za ostre. Roztwory do trawienia rdzy zwykle się zestawiało z kwasu solnego , kwasu ortofosforowego i niekiedy inchibitora korozji by rozpuszczać tylko rdzę a nie metal. Zwykły polski "Fosol " był taka mieszaniną. I tutaj mogłeś się wyżyć  z kwasem solnym a nie na skrzynce.  Po takiej kąpieli ,jeśli się uda usunąć rdzę trzeba bardzo dobrze wypłukać, wysuszyć i zaraz zaoleić, zawoskować, zamalować itp - by zaraz nie pordzewiało zpowrotem. Do mechanicznego oczyszczenia z rdzy skuteczniejsza jest szczotka stalowa bo bardziej wydajna. Spróbuj trawić  wpierw 15%-wym roztworem HCl, wypłukać, kąpać w 30% H3PO4 i znowu płukać. By traktować rdzę ttylko kwasem ortofosforowym radzą 15% kwas, 30 min. temperatura ~500. Rdzę i tlenki wytrawia się także w ~10% kwasie siarkowym na ciepło -~400, 10 - 15 min.

W poprzednim poscie radziłem by zawieszkę szczotką oczyścić z luźnej rdzy a potem wygrzać tak by pozostałe plamy rdzy zczerniały , tzn by rdza będąca mieszaniną wodorotlenków i tlenków żelaza zamieniła sie w bardziej trwałe tlenki żelaza. Oczywiście po takim zabiegu i zaolejeniu detal nie będzie wyglądał jak nowy lecz proces rdzewienia zostanie przerwany.

Do przedmiotów zabytkowych żeliwnych , stalowych stosuje się np kąpiel z uzyciem chlorku cynawego i kwasu winowego odpowiednio przygotowanego. Szczegółami służę. Zresztą do ostrożnego odrdzewiania jest b. wiele kąpieli m.in. z pochodnymi kwasu tioglkolowego. W internecie pod hasłem konserwacja zabytków , stali, znajdzie sie wiele rad i przepisów.

Na PW ostrzegałem Cię że HCl na skrzynce drewnu w zasadzie nie zaszkodzi , bejcy może -ale mechanizmowi w tej skrzynce może zaszkodzić bardzo. Jeśli nie pozbywałeś się tego kwasu z pudła , przeglądaj części stalowe werku czy nie zaczynają rdzewieć. Zresztą w ramach eksperymentu zrobisz i tak po swojemu . Szczęśliwych  wyborów!

     Karol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zostawiłbym jak jest, lepsze jest wrogiem dobrego!

Nie specjalizuję się w zegarach GB, widziałem jednak kilka żelaznych elementów w nich, wykończonych na czarno, lub w kolorze stali. Chyba nie ma co kombinować, zostaw to jak jest.

Jeśli szczota nabłyszcza, to pewnie usunęło resztki rdzy i teraz wygładza. Ciemny kolor trochę usuniesz myjąc benzyną na zakończenie.

Gdybyś wrzucił rozgrzaną zawieszkę do oleju, to ją po prostu poczernisz. Też IMO może być. 

Wszystko może być, to tylko niewidoczna zawieszka! Chodzi o to, by zatrzymać proces utleniania i koniec. Moim zdaniem rzecz jasna.

 

:D

Edytowane przez fibo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuje sie "malutki", ale dziekuje serdecznie kolegom za zainteresowanie i duza porcje wiedzy.

Za rada kolegi "fibo", zostawie zawieszke w takim stanie jak jest, tylko przemyje w benzynie i przetre WD40.

dzieki,

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.