Jako żem dyletant okrutny, mam zapytanie.
Czym najlepiej potraktować łańcuch, do pospolitego nieinwazyjnego jeżdżenia,
po mieście, czasem po lesie, z rzadka po innych bezdrożach,
żeby smarowanie posłużyło jak najdłużej i nie zrujnowało kieszeni?
Troche się naczytałem, teflon, smary woskowe, na pogodę, niepogodę etc.,
a przydałby mi się jeden skuteczny wynalazek, którego nie potrafię wybrać.
Dotychczas używałem róznych pospolitych psikaczy w spraju, ale chyba to nie najlepsze rozwiązanie.