Czesc. Irek pytal czwarto miec dwa motocykle. Pewnie ze warto, aktualnie mam trzy. Yamaha Dragstar1100, Yamaha FZ6R, oraz Honde CRV250x. To zupelnie inne motocykle, przeznaczone do diametralnie innego zastosowania. Dragstarem jezdze dlugie trasy, bo wiekszosc moich kolegow ma podobne sprzety. Robilem trasy po 600 km. dziennie, i nieodczuwalem specjalnego zmeczenia. Fazer jest niezastiony w miescie, ale moja wersja do turystyki nie specjalnie sie nadaje. Ostatnio zrobilem jednefo dnia 400 km. i mowiac szczerze bylem strasznie umeczony. Fakt ze byl upal, ale to nie tlumaczy bolu tylka i rak. "Zwykly" Fazer lepiej sie do tego celu nadaje. Honda wiadomo, w moim przypadku lekki teren, niesamowita frajda i zupelnie co innego niz szosa. Zeby wiedziec o co chodzi trzeba sprobowac. Jesienia ubieglego roku zamienilem Fazera na Harleya Sportster 883, ale to bylo nieporozumienie. Moze dlatego ze byl mocno tuningowany, obnizony wiec twardy, z akcesoryjnymi, glosnymi wydechami. Generalnie byl Robiony na typowa bulwarowke, a po pieciu kilometrach bolal kgoslup. Dwa tygodnie temu zrobilem zamianke w druga strone, i teraz jest OK. Fazer jest niezwykle poreczny, idealnydo miasta, nie wiesz co to korki, ale trasy powyzej 200 km. proponuje robic z przerwami. Gdzie sie przecisniesz rowerem, Fazer tez da rade. Popowiem tylko ze w Dragstarze mam akcesoryjne siedzenia Mustang, bo na fabrycznych az tak wygodnie nie bylo. Generalnie ciezko mi by bylo rozstac sie z kazdym z nich. Jezdze tez zawsze mimo upalu w odpowiednim ubraniu, bo widzialem chlopaka po przewrotce z predkosci 20km/h. Wierzcie ze widok straszny, reka i noga starta masakrycznie. Dorosly facet piszczal tak z bolu, ze przechodzily ciarki. Warto o tym pamietac.