Po dłuższym wahaniu zrobiłem sam. W sklepie lakierniczym (samochodowym) czujnikiem dobrali kolor (mieszanka 5 różnych) i miękkim pędzelkiem uzupełniłem ubytki. Ja jestem zadowolony, ale otwarty na krytykę. Teraz wygląda tak -mozna porównać z kilka postów wyżej.
Doszedł mi nowy JUF w stylu Grivolasa. Zielony brazylijski onyx, urna z góry, emalie cloisonne. Ale również mocowanie werku dokładnie jak u Grivolasa tzn na zatrzaski i wkręt blokujący pod tarczą. Jest w katalogu JUF z 1910 , ale różni się kilkoma drobiazgami w ozdobach.
Lepiej go jednak nie nakręcaj z tą żywicą, bo może zrobić buuuum i wyłamać zęby a nawet czopy. Miałem podobny problem w kareciaku i zlutowałem z 2 sprężyn (byo mocowanie ze śrubką a brakowało tego ramienia). Zestaw sprężynek (chyba 12 sztuk) mozna kupić w sklepie Cousins.uk. Może w Polsce też gdzieś są? Na giełdach staroci pogrzebać w skrzynkach.
Sprzedałem kilka takich roczniaków GB- Junghans i zawsze piszę, że to lata 1926 itd (wg Hubby). Przecież wg numeracji Beckera SN np 111 to byłby rok 1850 a więc zanim Harder wymyslił roczniaka. Kto popełni taki błąd? Nie wierzę.
Nie ma się czego bać. W roczniakach prędkości kół są wielokrotnie mniejsze niż w wahadłowych, dlatego panewki i czopy są też mniej zużyte/wytarte. Nie ma najczęściej różnicy między roczniakiem z 1900 roku a takim z 1960.
Zacząłeś od kotwicy, moim zdaniem to ostatnia rzecz do regulacji. Najczęstszym powodem jest brak symetrii odpadu lub zbyt ciasny widelec, i tu ważne są bardzo małe odchyłki. Górny bloczek kręci/reguluje się uchwytem z przedłużką. Kolega zrobił nawet przedłużkę o ramieniu ponad 0,5 m i czasami przesuw o kilka mm (na takim ramieniu!) powoduje, że roczniak chodzi stabilnie.
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.