Panowie. Prawda zwykle lezy pośrodku. Obrzucanie się epitetami do niczego nie prowadzi poza pogłębianiem tego, co nas, Polaków trapi i ku czemu (nadal) dążymy tak lekko licząc od wieku XVII, a może od samego początku...
„Ale to pewna, że bez takiej elekcyi przyjdzie Rzplita in direptionem gentium: Moskal i Ruś przy swego języka krajach opowiedzą się i wielkie księstwo litewskie sobie destinabunt, Brandenburczykowi patebit po granice Wielka Polska i o Prusy ze Szwedami, albo się zgodzi, albo na swoim theatrum digladiabitur. Dom rakuski choćby miał najświętsze intencje, przy takiej szarpaninie od Krakowa sobie non decrit; bo każdy będzie wolał mieć część Polski armis quaesitam, niż całą dawnemi wolnościami contra princeps tutam. A kto będzie sponsor, że i same wojska nasze, albo partes sobie osobnych nie czynią, albo się któremu ex rapienthibus, imperium nie przyłączą?”
Jan Kazimierz II Waza 1661, wg "Mówca Polski" , 1676.
Charakter narodowy, wybrana religia, anachroniczny ustrój państwowy et caetera, et caetera.