Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Rekomendowane odpowiedzi

no i jest "karta taternika", jedyny taki twór na świecie, a góry w porównaniu z resztą świata nie za wielkie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość henio.w

Śmiejcie się śmiejcie :) . Tylko patrzeć jak zostanie wprowadzona karta pieszego, odnawiana okresowo, z obowiązkowym udokumentowaniem stanu zdrowia fizycznego potwierdzającego zdolność do korzystania z chodników i badań psychologiczno - psychiatrycznych mających wyeliminować ewentualność niespodziewanego  wtargnięcia na jezdnię. Potem kaski, kombinezony ochronne, radary dla pieszych,... mógłbym długo wyliczać, ale nie opatentowałem pomysłów. Jeszcze ktoś podkradnie... :rolleyes:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak masz mało czasu i intensywny tryb życia, to polecam kuchnię bro. Czyli przygotowywanie prostych posiłków z wyprzedzeniem (na przykład gotujesz w niedzielę na kilka dni z góry i pakujesz w pojemniki). Generalnie gotowanie na kilka posiłków naraz jest dobrym roozwiązaniem w takiej sytuacji.

 

Dobre źródła węgli? hmm.. węgle złożone:

ryż, kasze, płatki owsiane, ziemniaki, otręby (jako dodatek do czegoś - przy okazji błonnika dużo)

 

bialko - najlepiej żeby ponad 50% było zwierzęcego. 

dobre źródła: chude mięsa, ryby, jaja, nabiał (twarogi, sery żółte - przy żółtych uwaga na tluszcz, bo mają sporo), soja, rośliny strączkowe, podroby (byle nie z kurczaka).

 

No i na tym już można sporo podziałać. Pamietaj też, zeby mieć sporo warzyw w diecie, bo dieta wysokobiałkowa zakwasza organizm, a warzywa wręcz odwrotnie. Ja osobiście warzyw nie wliczam w kalorie, po prostu pilnuję, zeby było ich sporo i głownie warzywa zielone (dobrze odkwaszają i mają mało kalorii). Ziemniaki tez odkwaszają organimzm ;)

 

A.. no i zdrowe tłuszcze. Unikaj margaryn! Tłuszcze będziesz miał już w mięsie, ale dobrze tez uzupełniac o tłuszcze z ryb, orzechów, awokado, zimno tloczonych olejów. Można tez włączyć suplementację kwasami omega-3 dostępnymi w aptekach.

 

No. to tak na szybko :) powodzenia i w razie czego służę pomocą - jeśli będę w stanie.

Dzięki. Fajna wiedza. Zawsze się przyda. Generalnie tak właśnie robię :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kurczę to jak tu dalej biegać bez "Karty biegacza " :)

Są nielegalne gry w pokera, nielegalne walki psów, jeszcze inni nielegalnie pędzą bimber, wobec tego my będziemy urządzać nielegalne maratony


Pozdrawiam, Mirek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie dotyczace interwalow (sorry za brak polskich znakow - pisze z komputera zony). Normalnie jak przygotowuje sie do wyscigu buduje interwaly w ten sposob ze moje tempo spoczynkowe dobieram tak zeby odpoczac a bieg jest z tempem 10% wiekszym niz zakladane tempo na wyscig. Buduje je w ten sposob ze zaczynam od 4 i dochodze do 8 po 10 tygodniach (12  tygodni przygotowuje sie do wyscigu). Interwal dla mnie to 800m z nastepnymi 2 min odpoczynku. Robie to na biezni - wiec czasy I tempo jest stale. Czy robie to poprawnie? Cos bym zmienil bo nudno ....

Edytowane przez switch107

nie spiesz się ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wreszcie się wkręciłem w tą beznadziejną zimną pogodę i złapałem rytm biegania. Wczoraj trochę zmęczony po pracy wypiłem dwie puszki mojego ulubionego niebieskiego rockstara. No i wybiegłem z zamiarem zrobienia 10 km. Ale tak fajnie mi się biegło że przebiegłem 25 kilometrów. Przy 22 kilometrze zrobiło mi się bardzo mocno pod górkę:D Wiec stwierdzam że do kwietniowego maratonu jeszcze długa droga przede mną. Bo na chwilę obecną jak bym zrobił 30 kilometrów to max. Może bym przebiegł maraton ale po 30 kilometrze to by było chyba człapanie już a nie bieg:-/

 

Jak myślicie jak zrobię taką formę że 25 km będę biegać na luzie i podczas takiego biegu nie będzie mi wyrastać po drodze pionowa ściana to moge atakować maraton?

Czy powinienem się skupić na bieganiu dłuższych dystansów niż te 25 km? Jak już pisałem wcześniej planuje w kwietniu przebiec maraton i zastanawiam się czy taki plan będzie dobry

25 km bieg w weekend

w tygodniu dwa razy po 12-15 km

Niekiedy jak będę mieć wene to będę robić w tych tygodniowych biegach jakieś przebieżki, interwały, oraz podbiegi.

Do tego jakiś basen oraz ćwiczenia ćiężarem własnego ciała w domu.

Wiec jak myślicie z takim założeniem dam rade ogarnąć ten maraton czy coś inaczej robić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Ja wreszcie się wkręciłem w tą beznadziejną zimną pogodę i złapałem rytm biegania. Wczoraj trochę zmęczony po pracy wypiłem dwie puszki mojego ulubionego niebieskiego rockstara. No i wybiegłem z zamiarem zrobienia 10 km. Ale tak fajnie mi się biegło że przebiegłem 25 kilometrów. Przy 22 kilometrze zrobiło mi się bardzo mocno pod górkę :D Wiec stwierdzam że do kwietniowego maratonu jeszcze długa droga przede mną. Bo na chwilę obecną jak bym zrobił 30 kilometrów to max. Może bym przebiegł maraton ale po 30 kilometrze to by było chyba człapanie już a nie bieg:-/

 

Jak myślicie jak zrobię taką formę że 25 km będę biegać na luzie i podczas takiego biegu nie będzie mi wyrastać po drodze pionowa ściana to moge atakować maraton?

Czy powinienem się skupić na bieganiu dłuższych dystansów niż te 25 km? Jak już pisałem wcześniej planuje w kwietniu przebiec maraton i zastanawiam się czy taki plan będzie dobry

25 km bieg w weekend

w tygodniu dwa razy po 12-15 km

Niekiedy jak będę mieć wene to będę robić w tych tygodniowych biegach jakieś przebieżki, interwały, oraz podbiegi.

Do tego jakiś basen oraz ćwiczenia ćiężarem własnego ciała w domu.

Wiec jak myślicie z takim założeniem dam rade ogarnąć ten maraton czy coś inaczej robić?

 

Na maratonie i tak ściana Cię spotka - nie ma bata. Grunt żebyś wtedy psychicznie wytrzymał, bo ona mija.

 

Co do przygotowań, to ja bym się skupił na biegach 10-12km - dwa wolnym tempem (woniejszym niż biegasz normalnie) i jeden szybki w tygodniu. do tego raz na jakiś czas rozbieganie rzędu 25km i bedzie cacy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szymon, może śmieszne pytanie, ale zadam je całkiem poważnie. Może znasz jakieś sposoby na "wytrenowanie" psychiczne? Wszyscy mówią, że przy ogromnym zmęczeniu, jakie raczej nadejdzie w trakcie maratonu, musi pracować głowa. Są na to jakieś metody? O czym myśleć podczas całego biegu i gdy nadejdzie ta ściana? Czy w ogóle jest coś takiego jak przygotowanie psychiczne?


Pozdrawiam, Mirek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Szymon, może śmieszne pytanie, ale zadam je całkiem poważnie. Może znasz jakieś sposoby na "wytrenowanie" psychiczne? Wszyscy mówią, że przy ogromnym zmęczeniu, jakie raczej nadejdzie w trakcie maratonu, musi pracować głowa. Są na to jakieś metody? O czym myśleć podczas całego biegu i gdy nadejdzie ta ściana? Czy w ogóle jest coś takiego jak przygotowanie psychiczne?

 

Nigdy o czymś takim nie słyszałem. To jest sprawa indywidualna moim zdaniem i zależy od tego jak silny psychicznie jesteś i jak bardzo chcesz dopiąć swego. 

 

Ja jak biegłem maraton, to między 34 a 38km miałem ochotę naprawdę walnąć to w kąt i przestać biec. Ale jakoś się ocknąłem i stwierdziłem że wolno, to wolno ale skończę. A jak mi po 38km odpuściło, to przyspieszyłem ponad 2x względem tempa z kryzysu i ostatecznie te 4h10min miałem. Jeśli jesteś przygotowany fizycznie, to zostaje kwestia determinacji - jeśli jestesteś do tego fizycznego przygotowania zawzięty, to dasz radę ;) Tak ja to widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie jestem spokojny, to będzie mój pierwszy i być może jedyny maraton. A chęć przebiegnięcia tego dystansu jara mnie do tego stopnia, że o odpuszczeniu nie będzie mowy :)

Też słyszałem, że mniej więcej na 35 kilometrze może przyjść straszny dół, jednak biegając treningowo krótsze dystanse (na razie półmaratony, w planach mam jeszcze 3/4 maratonu), zauważyłem że ostatnie kilometry mimo zmęczenia, dobrze znoszę psychicznie. Po prostu w myślach wiesz, że do mety zostało już naprawdę niewiele, taka myśl potrafi pokrzepić. Tak więc spodziewam się, że te 30-35 km spokojnie przebiegnę, a na 5-7 km przed końcem maratonu w głowie już będę widział metę, choćby to była fatamorgana ;)

To będzie Maraton Lubelski, zwany "biegiem rzeźników" ze względu na ukształtowanie trasy, dużo odcinków pod górę i w dół. Zaleta, również wpływająca pozytywnie na psychikę, jest taka, że ostatnie 5-6 km jest dość płaskie, nawet z lekką tendencją w dół.

Edytowane przez Mirosuaw

Pozdrawiam, Mirek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Ja zew mety poczułem dopiero ok 40km. 7-8 km do mety to jest jeszcze kawał, a przy takim zmęczeniu psychicznym wydaje się jeszcze większy.

 

Pobiegniesz - zobaczysz. Każdy reaguje inaczej, nie ma schematu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, to się dopiero okaże.

Jednakowoż trzymam się wersji, że od 35 km widzę metę, a od 40 km zaczynam powoli fetować sukces, pozdrawiając wiwatujące tłumy, przybijając piątkę z kibicami... :D

A potem to już tylko wywiady, autografy... :lol:


Pozdrawiam, Mirek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Masz rację, to się dopiero okaże.

Jednakowoż trzymam się wersji, że od 35 km widzę metę, a od 40 km zaczynam powoli fetować sukces, pozdrawiając wiwatujące tłumy, przybijając piątkę z kibicami... :D

A potem to już tylko wywiady, autografy... :lol:

 

Nie chcę Cię martwić, ale fetować, to możesz dopiero na mecie.

Jak biegłem to widziałem takich co ich ratownicy medyczni cucili na 41-szym kilometrze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem HIIT robić. Biegam następująco:

3-4 minuty rozgrzewki (czyli w praktyce spokojne dobiegnięcie do miejsca, gdzie odbywa się bieganie właściwe)

I potem interwały: minuta biegu szybkiego-minuta truchtu x 10

I na koniec jeszcze ze 3 minuty na rozbieganie.

Czyli w sumie łącznie wszystko wychodzi jakieś 26-27 minut.

 

Nie mam przyrządu do mierzenia tętna, więc ten szybki bieg robię tak na 80-90% swoich możliwości, bo jakbym próbował na 100, to bym tam padł trupem. Natomiast ten trucht pomiędzy szybkimi biegami jest naprawdę bardzo wolnym truchtem.

 

I teraz pytanie, czy takie coś ma sens? Spalenie tkanki tłuszczowej jest priorytetem, nie zależy mi na razie na czasach ani zwiększeniu szybkości biegania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Zacząłem HIIT robić. Biegam następująco:

3-4 minuty rozgrzewki (czyli w praktyce spokojne dobiegnięcie do miejsca, gdzie odbywa się bieganie właściwe)

I potem interwały: minuta biegu szybkiego-minuta truchtu x 10

I na koniec jeszcze ze 3 minuty na rozbieganie.

Czyli w sumie łącznie wszystko wychodzi jakieś 26-27 minut.

 

Nie mam przyrządu do mierzenia tętna, więc ten szybki bieg robię tak na 80-90% swoich możliwości, bo jakbym próbował na 100, to bym tam padł trupem. Natomiast ten trucht pomiędzy szybkimi biegami jest naprawdę bardzo wolnym truchtem.

 

I teraz pytanie, czy takie coś ma sens? Spalenie tkanki tłuszczowej jest priorytetem, nie zależy mi na razie na czasach ani zwiększeniu szybkości biegania.

 

Interwały w takiej formie zdecydowanie mają sens. Cholernie nakręcają metabolizm. Generalnie z tego co przeczytałem, to wygląda, że odrobiłeś pracę domową, bo wszystko łącznie z czasem całego treningu interwałowego jest ok ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam że pierwszy maraton należy przebiec na pełnym luzie bez żadnej napinki tylko z nastawieniem na czystą zabawę i cieszyć się  samym udziałem w maratonie, po prostu sobie truchtać, rozglądać się i przybijać piątki, a już na pewno nie myśleć i nie czekać na ścianę. 

Ja zrobiłem błąd i w pierwszym nastawiłem się na walkę i niestety od 35 km ledwo człapałem natomiast w drugim pobiegłem na pełnym luzie bo wcześniej miałem małą kontuzje pleców i lekarz powiedział żebym w ogóle nie biegał z dwa tygodnie wiec po 10 dniach właściwie leżenia przebiegłem maraton bez nastawienia na wynik tylko dla przyjemności a rezultat był taki że nie miałem żadnej ściany cały maraton biegłem jednym tempem i do tego przebiegłem go szybciej niż pierwszy o 7 minut :)  czyli 4:04  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szymon, może śmieszne pytanie, ale zadam je całkiem poważnie. Może znasz jakieś sposoby na "wytrenowanie" psychiczne? Wszyscy mówią, że przy ogromnym zmęczeniu, jakie raczej nadejdzie w trakcie maratonu, musi pracować głowa. Są na to jakieś metody? O czym myśleć podczas całego biegu i gdy nadejdzie ta ściana? Czy w ogóle jest coś takiego jak przygotowanie psychiczne?

Ja znam sposoby z których sam korzystam :D Zrób sobie wizualizacje że np bliską ci osobę ktoś porwał i ją zabije jak nie ukończysz maratonu albo że ktoś cię goni kto chce cię zabić :D Trochę pomaga. Ja na ostatnim biegu na 10 km obiecałem sobie że sobie kupie zegarek jak zejdę z czasem poniżej 45 minut  :P Też pomaga ale szkoda że ktoś inny mi tego nie obiecuje tylko sam sobie musze. 

A teraz bardziej poważnie. To spróbuj przed biegiem suplementacji takimi środkami jak guarana która poprawia kondycje psychiczną oraz tauryna która również pozytywnie wpływa, kofeiny też troszkę możesz dorzucić ale nie dużo, bo mnie osobiście kofeina w dużej dawce przynosi odwrotny efekt. Ja stosuje mixy takich specyfików i jest naprawde duża różnica. 

 

Teraz ja mam pytanie czy stosował ktoś przed maratonem "doping" z zastrzyków witaminy B12 lub np z milgammy ? I czy orientujecie sie jak to trzeba brać w jakich ilościach i jak rozłożyć w czasie? I czy pomaga?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc, myślałem o poradach psychologicznych, więc te pierwsze sposoby nawet bardziej mnie przekonują :D

A tu widzę, że farmakologia się kłania. Chociaż, gdyby tak jakieś zioło wciągnąć przed biegiem, to kto wie... ;)

 

Ja na ostatnim biegu na 10 km obiecałem sobie że sobie kupie zegarek jak zejdę z czasem poniżej 45 minut  :P

 

Jaki zakupiłeś?

Edytowane przez Mirosuaw

Pozdrawiam, Mirek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem kupić tissota prs 516 ale do dzisiaj nie kupiłem. Nie mogę się w 100% zdecydować bo biorę jeszcze pod uwagę parę innych zegarków takich jak np certina ds1 lub certina ds first automatic. W niedługim czasie coś na pewno wybiorę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mam w takim razie dla Ciebie nową motywację.

Skoro Tissot lub Certina za przebiegnięcie dychy, to może warto zwiększyć dystans i proporcjonalnie zwiększyć też budżet na zegarek ;)

Ewentualnie kumulacja po całym cyklu biegów.


Pozdrawiam, Mirek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja szykuję się powoli do pierwszego startu - Bieg Sylwestrowy na 6 km :) Ciekawe co będzie... Zapewne zawiedzie technika i górę wezmą emocje, ale przekonam się osobiście.

 

Z tymi zegarkami to całkiem dobra motywacja!


Lubię małe zegarki…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spalanie tkanki tłuszczowej następuje po ok. 30 minutowym bieganiu (zaczyna) przy 75% tętna max. Więc wolniej i dłużej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co taka cisza w temacie?
Ja mam kilka stron do przejrzenia i nadrobienia bo widzę, że parę ciekawych informacji się pojawiło.

Ja w grudniu postawiłem na spokojnie biegi i raz na jakiś czas jakiś mocniejszy akcent. Wróciłem na moją starą trasę gdzie mam kilka podbiegów po drodze. Nic wielkiego ale zawsze to jakaś odmiana w treningu. Mam pętlę, którą pokonuję trzy razy i nogi inaczej czuć po takim bieganiu niż po treningu na płaskim.

Teraz walczę z lekkim przeziębieniem ale wolę katar wyleczyć porządnie niż załatwić sobie gardło. Nawet jeżeli będzie mnie to kosztowało tydzień przerwy to nic się nie stanie, zresztą nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz tak długo odpoczywałem od biegania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to skoro cisza to pochwalę się, że Garmin 310 zakupiłem na brytyjskim amazonie - z przesyłką kosztowało mnie to 732 zł...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez mikroice90
      Witam, wszystkich Forumowiczów,
       
      jakiś już czas przymierzam się do zakupu swojego pierwszego zegarka. Z racji dosyć dużej aktywności fizycznej w tym biegowej i górskiej zdecydowałem się na markę Suunto.
      Poniżej 3 zegarki nad którymi się zastanawiam.
       
      https://fabrykazegarkow.pl/zegarek-suunto-traverse-ss022226000
      https://fabrykazegarkow.pl/zegarek-suunto-ambit3-vertical-black-ss021965000
      https://fabrykazegarkow.pl/zegarek-suunto-spartan-sport-wrist-hr-all-black-kwarcowy-ss022662000
       
      Pierwszy z nich posiada szafirowe szkło.
      Zastanawiam się jednak (nie mogłem znaleźć nigdzie artykułu ani żadnego materiału porównującego) czym te zegarki różnią się od siebie pod kątem oferowanych udogodnień elektronicznych. Skoro na każdy z tych zegarków możemy pobierać dostępne aplikacje sportowe (do konkretnych dyscyplin chociażby), to jakie są między nimi różnice.
       
      Proszę bardzo o opinię. 
      Szczerzę dziękuję za każdą pomoc.
    • Przez Arthas
      Cześć, to znów ja. Czekałem tydzień i w końcu doczekałem się możliwości założenia tego tematu
      Szukam zegarka sportowego do biegania. Cyfrowego. Wymagania w teorii dość proste:
      Cena w granicach 500zł Nie mam sztywno określonego budżetu, ale nie chcę też płacić za dodatkowe funkcje, których nie będę używał.
      Stoper Przydałoby się od biedy 99 minut, najlepiej 24h. Maraton to czasy do 5h, więc fajnie mieć zapas. Opcjonalnie, poza podstawowym elapsed time, porządane są split time i lap time. W wersji premium wewnątrzna pamięć czasów i ekran najlepszego czasu.
      Timer Ze 60 minut by się przydało. Jak wyżej, optymalnie 24h, choć nie jest to w tym wypadku aż tak potrzebne. Bardzo pomocną funkcją jest możliwość zaprogramowania niezależnych timerów do interwałów, przynajmniej ze dwóch. No i opcjolanie funkcja auto-repeat.
      Alarm Dzienny Przynajmniej 2 alarmy dzienne.
      Zasilanie Solarne Self-explanatory
      Wytrzymałość, Wodoodporność Warunki użytkowe będą dość niekorzystne. Czasem w deszczu, czasem w chłodniejsze dni. Cały czas będzie nim trząść Zegarek nie będzie oszczędzany.
       
      Tak na marginesie, super opcją jest wsparcie protokołu bezprzewodowego ANT+, ale zegarek spełniający te wszystkie kryteria pewnie nie istnieje...
       
      Do głowy przychodzi seria G-Shock. Tylko większość G-Shocków jest wielka i moim zdaniem design jest przerysowany, a zegarek będzie używany również na codzień. I tutaj jest jeden wyjątek - podoba mi się bardzo seria G-Shock 5xxx, np. taki GW5600J czy DWD5500. Jeżeli chodzi o same funkcje sportowe to doskonałym przykładem może być tutaj Timex T5E231. No ale wszystkiego mieć nie można, przynajmniej w tym przypadku.
       
      Wpadły mi w oko:
      Casio W-S200H Spełnia większość kryteriów, z wyjątkiem tego że nie należy do serii G-Shock, a więc trudno ocenić wytrzymałość na dłuższą metę. No i design nie podoba mi się tak jak G-Shock z serii 5xxx
      Casio DWD5500 Fajny desing. Podstawowe funkcje posiada. Brak interwałów, ale można przeżyć. Niestety, nigdzie nie mogę znaleźć ofert, chyba że z amazona będę ściągał.
      Casio GW5600J Nawet bardziej mi się podoba niż ten wyżej. Również brak interwałów. Podobnie jak poprzednik, ciężko znaleźć oferty.
      Casio GWX5600B Wszystko fajnie, tylko stoper jedynie do 60 minut? Poprawcie mnie jeśli się mylę. Plus ten "negative LCD" nie bardzo mi się podoba, zmniejsza czytelność.
      Casio GW-M5610 Bez interwałów, ale poza tym ok.
       
      Czy jest coś jeszcze godnego polecenia? Coś pominąłem? Pozostałe serie G-Shock trochę mnie odstraszają gabarytami. Może od innych producentów? Pomóżcie proszę.
    • Przez EpicOfWar25
      Witam,
       
       
      Oprócz eleganckiego zegarka, którego muszę zakupić, przydałby mi się też zegarek sportowy, do biegania czy na wyjście na siłownię/basen, ale też taki, który założę na jakieś luźniejsze wyjście 'w plener'.
       
       
      Bardzo mi się spodobał:
       
       

       
      <czerwony, a nie nudna czerń, a poza tym ma wskazówki, bo nie ukrywam, że jakoś dziwnie bym się czuła z samymi cyframi, no i jest jakiś>
       
       
      I tu kieruję do Drogich Panów pytanie - czy taki zegarek dobrze by wyglądał, pomimo swoich rozmiarów, na kobiecym nadgarstku?
       
       
      Wiem, że część partnerek Panów, również nosi G-shocki - mogą Panowie napisać jakie modele?
    • Przez spy
      http://www.kickstart...ps-sports-watch
       
      Fajny pomysł.
       
      Szkoda, że reczej nie uda im się zebrać funduszy....

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.