Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

tarant

Nie jest OK....

Rekomendowane odpowiedzi

Zabawne, że akceptujesz (ba, nawet piszesz - mylnie wg mnie - że są dowody na istnienie) nieweryfikowalną ideę miłości, a wzbraniasz się przed przyjęciem na wiarę istnienia Boga, nieogarnialnego ludzkim intelektem.

 

Nawijasz znowu bez pojęcia, miłość już od pewnego czasu jest rozpoznana jako realna i materialna, nauce znane są zjawiska fizyczne i chemiczne, które miłość powodują, znane są miejsca w mózgu gdzie ta miłość powstaje, się rozwija i zanika. Miłość jako idea to tylko dziedziną religii i tak jak wszystko tam jest oczywiście nieweryfikowalna, Bóg ciebie kocha, to faktycznie slogan w żaden sposób nie możliwy do sprawdzenia, kochanie to nie ma żadnych widocznych objawów, które normalnie przy miłości występują.

Dowodami na istnienie miłości na długo przed tym jak świat poznał religie abrahamowe, są np. groby ludzi, którzy żyli tysiące lat wcześniej, gdyż obrzędy pogrzebowe dobitnie świadczą o tym, że kultura, która je czyni zna uczucia wyższe, w tym miłość. Uroczystości pogrzebowe dotyczą najczęściej tych którzy byli kochani, nie kochanych nie grzebie się w budowanych z mozołem grobach i nie wyposaża się ich w przedmioty, które posiadali za życia. A Boga Żydowskiego przecież przy tym nie było, bo to byli, poganie, bezbożnicy, Abrahama zresztą jeszcze nie było wtedy na świecie.

 

Ponieważ z premedytacją udajesz ignoranta w sprawie chrześcijaństwa, pisząc o bogach, a nie o Bogu w Trzech Osobach, przestaję brać udział w dalszej dyskusji.

 

Bóg w trzech osobach (znowu muszę się powtarzać), to dla mnie sprowadza pismo święte do absurdu, bo z niego wynika wtedy, że Bóg pozwolił zabić się na krzyżu, pomimo ze był nieśmiertelny, w celu udobruchania samego siebie i ocalenia ludzi przed samym sobą… Czy za tym mogą się kryć jakieś wartości?

 

Wydaje mi się ona jałowa i przyjmująca formę antykościelnej krucjaty w imię bliżej mi nieznanych wartości i przekonań. O ile jakieś w ogóle się kryją za tą ateistyczną misją zbawiania świata od religii...

 

Zarzucanie krucjaty w tym wypadku trąci co nieco piaskownicą, tam też dzieci którym brak argumentów, odrzucają przeciwnikowi swoje przywary stwierdzając: „to ty jesteś głupi

 

 

 

 

 

Ja to widzę tak: człowiek nabył pewnej wiedzy, mały ułameczek, ale poczuł się na tyle mocny, iż uznał, że Bóg nie jest mu już potrzebny, że umie sobie wszystko racjonalnie (we własnym mniemaniu) wytłumaczyć. Bogu tym nie zaszkodzi, Bóg dalej kocha człowieka, ale człowiek sam sobie szkodzi. Prawidłowa postawa naukowa wyraża się w twierdzeniach wielu naukowców, że im więcej odkrywają, im więcej wiedzą, tym bardziej widzą, ile jeszcze nie rozumieją. I ta pokora nie oznacza, że kiedyś wszystko wytłumaczymy logicznie (logicznie wg ludzkiej logiki), ale że są zjawiska, rzeczy, i jest ich bardzo dużo, których ludzką logiką nigdy nie obejmiemy. Ludzie, którzy wszystko chcą dowodzić, badać logicznie, sami ograniczają możliwość poznania otaczającego świata, rzeczywistości. Pięknie zobrazował taką postawę C.S. Lewis w książce Ostatnia Bitwa (cykl Opowieści z Narni) w rozdziale 13:

 

A ja tu przeciwstawiłbym człowieka, który ignoruje nawet ten mały ułameczek wiedzy i twierdzi, że to prawidłowa postawa naukowa... naukowa zabawne. To, że nigdy nie pojmiemy wszystkich zjawisk występujących w naszym materialnym świecie (jeżeli), to nie jest coś co pozwala przypuszczać, że gdzieś istnieje jakiś świat niematerialny, z którym na dodatek kontakt mają jacyś wybrani ludzie. Dodatkowo, mamy tu też brak możliwości uzyskania czystych danych doświadczalnych i ostatecznie pozytywne zweryfikowanie hipotez, jednak pomimo to w nauce dokonuje się postęp. Jest to możliwe dzięki naukowym kryteriom oceny tych hipotez, które powodują, że możliwe jest porównywanie teorii i zastępowanie gorszych lepszymi. Natomiast możliwości poznania otaczającego nas świata, poza logiką, a szczególnie wbrew logice, na podstawie niespójnych i sprzecznych założeń podawanych jako pewniki, przez ludzi, którzy sami sobie przyznali przywilej przemawiania w imieniu Boga, twierdząc, że to On im go dał, są żadne. Lewis w swoich baśniach też nie zawarł żadnych opisów jakiejkolwiek rzeczywistej postawy, bo to beletrystyka fantastyczna dla dzieci, a nie dokument, nie mówiąc już o jakiś podstawach opartych na nauce.

[...]  Uważam, że lepiej jest wierzyć :) Uświadamiając sobie swoją ograniczoność, człowiek staje na drodze do wzniesienia się ponad nią. Wysiłki racjonalistów z tej perspektywy wydają się po prostu żałosne. Naprawdę. To, co proponują, to nie jest ani postęp, ani wiedza, to jest krok ku nicości, ku totalnemu nihilizmowi... A przede wszystkim pycha. Ogrom wszechświata, prawa fizyki powinny skłaniać raczej do pokory, niż zarozumialstwa z tego, że człowiek swym rozumem uchyla jedynie rąbka tajemnicy. 

Mówienie o pysze i braku pokory i zarozumialstwu racjonalistów wobec namacalnych i realnie zauważalnych różnic między życiem racjonalistów, a życiem większości kleru, to kpina z rozumu. Przepych, bogactwo i uzurpowanie sobie prawa do wyrażania woli Bożej, to nie są cechy racjonalistów.

Człowiek jedynie rozumem przy pomocy logiki uchyla rąbka tajemnicy, wiara jedynie przysparza tajemnic, nic nie wyjaśnia, jedynie daje do wierzenia. Wprawdzie nigdy nie można być pewnym tego, czy nie pobłądziliśmy w dociekaniach, ale jedyną rzeczą która człowiek może tu zrobić, jest nieustanne weryfikowanie tych swoich poglądów. Wiara nie pozwala na weryfikowanie, można tylko wierzyć, lub nie, zweryfikować się nie da. Przeciętnego człowieka nie zajmują rozważania i weryfikacje, w razie wątpliwości polega na autorytecie innych i postępuje tak jak jest przyjęte w środowisku, że postępuje "każdy porządny człowiek", żyje niczym owca w stadzie, dlatego potrzebuje pasterzy. Właśnie dlatego nazywamy go przeciętnym, jednak to nie przeciętni ludzie pchają świat do przodu. 

 

 


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dar wiary nie podlega dowodzeniu, logice czy opiniom krytycznym. Dlatego jest to wiara. Poza tym, nie wierzę, że logika jest w stanie wytłumaczyć wszystkie problemy. Na szczęście. Człowiek nie jest doskonały i powinien znać swoje ograniczenia. Nie wyjaśnimy wszystkiego, nawet nie musimy. Złudzenie, że będziemy w stanie poznać wszystkie tajemnice, to w istocie totalne samoograniczenie.... Czytam wypowiedzi czołowych ateistów i szczerze mówiąc, żal mi ich. Marnują tyle sił i energii by trzymać się swojej religii, która nie daje nadziei, bo pozbawia sensu istnienie wszechświata, człowieka.... A w istocie ich poglądy rażą swoją ograniczonością. To kwestia perspektywy. Wiara wymaga przyjęcia oczywistości - człowiek i ludzki rozum są mocno ograniczone. (...)

Skoro dar wiary nie podlega dowodzeniu, to znaczy, że jest postrzegany bezkrytycznie - a więc w pewnym sensie fanatycznie. To Ty więc siebie ograniczasz, przyjmując jedyny właściwy punkt widzenia i dyskredytując od razu wszystkie inne. Ja nie odrzucam niczego z góry, dlatego mam szersze pole widzenia. Obsesyjnie wierzący człowiek nigdy nie będzie mógł tak spojrzeć.

Wcale nie jest mi do szczęścia potrzebna żadna nadzieja czy rozumienie sensu egzystencji, gdyż są to problemy które w żaden sposób mnie nie dotyczą. Staram się być spełnionym jako ojciec (teraz dziadek), rozwijać zawodowo, jednak pewnego dnia, gdy wszystko się skończy, nie oczekuję przejścia do innej rzeczywistości, bo po prostu w nią nie wierzę. Dlaczego mam bowiem sądzić, że coś mnie czeka? Wszystko co religia głosi w tej kwestii pochodzi od ludzi; a ludzie wykazujący inwencję twórczą mają to do siebie, że z reguły są żywi. Co więc może wiedzieć żywy o śmierci?

I na koniec - dlaczego nie wierzysz, że logika może wyjaśnić wszystko? Bo wiara (czyli przeciwieństwo logiki) na pewno uczynić tego nie może. Nasze możliwości poznania stale idą do przodu, więc odgórne ich odrzucanie jest po prostu głupotą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro dar wiary nie podlega dowodzeniu, to znaczy, że jest postrzegany bezkrytycznie - a więc w pewnym sensie fanatycznie. To Ty więc siebie ograniczasz, przyjmując jedyny właściwy punkt widzenia i dyskredytując od razu wszystkie inne. Ja nie odrzucam niczego z góry, dlatego mam szersze pole widzenia. Obsesyjnie wierzący człowiek nigdy nie będzie mógł tak spojrzeć.

Wcale nie jest mi do szczęścia potrzebna żadna nadzieja czy rozumienie sensu egzystencji, gdyż są to problemy które w żaden sposób mnie nie dotyczą. Staram się być spełnionym jako ojciec (teraz dziadek), rozwijać zawodowo, jednak pewnego dnia, gdy wszystko się skończy, nie oczekuję przejścia do innej rzeczywistości, bo po prostu w nią nie wierzę. Dlaczego mam bowiem sądzić, że coś mnie czeka? Wszystko co religia głosi w tej kwestii pochodzi od ludzi; a ludzie wykazujący inwencję twórczą mają to do siebie, że z reguły są żywi. Co więc może wiedzieć żywy o śmierci?

I na koniec - dlaczego nie wierzysz, że logika może wyjaśnić wszystko? Bo wiara (czyli przeciwieństwo logiki) na pewno uczynić tego nie może. Nasze możliwości poznania stale idą do przodu, więc odgórne ich odrzucanie jest po prostu głupotą.

 

Ani logika, ani żadna dyscyplina naukowa nie jest zupełna, tj. nie jest w stanie wyjaśnić wszystkich zjawisk. Wnioskowanie logiczne, aby było prawidłowe, musi być oparte na prawidłowo sformułowanych tezach wyjściowych. Jeśli racjonaliści nie wierzą, to powinni na tym poprzestać, a nie analizować Biblię, naukę KK i wytykać jej rzekome błędy na podstawie ich błędnej tezy wyjściowej o nieistnieniu Boga (czy też o ludzkiej skłonności do wymyślania Boga, jako tłumaczenia zjawisk niewytłumaczalnych), co dowodzi raczej niepewności racjonalistów co do słuszności ich poglądów. Zresztą, nauczanie KK to nie nauka logiki, lecz moralności, etyki.  

Wiara nie jest ani obsesyjna, ani bezrefleksyjna. Na płaszczyźnie etyki, uczy moralności. Logika nakazuje raczej upatrywać przyczyny, niż jej braku. Nie zapominajmy też o tym, że Biblia, a szczególnie NT ma potwierdzenie w źródłach historycznych, Jezus Chrystus jest postacią historyczną, a prawdziwości co do Jego nauk zawartych w przekazach NT nikt nie obalił. Podobnie nikt nie kwestionuje dokonanych cudów, lecz niektórzy próbują (nieskutecznie) tłumaczyć ich istotę na gruncie ogólnych praw przyrody, fizyki lub stawiając hipotezy niemożliwe do weryfikacji. Powtarzam, nie jest racjonalne przyjmowanie a priori nieistnienia Boga. KK nie podważa odkryć naukowych, szuka raczej ich przyczyny i celu. Przykładowo, nie podważa naukowej teorii ewolucji, lecz usiłuje znaleźć odpowiedź o jej cel i sens. Wiara w istnienie Boga nie opiera się na "cudownym" tłumaczeniu zjawisk (Stworzenia), lecz wychodząc od wiedzy naukowej, odkrywając uporządkowanie praw przyrody, fizyki, prowadzi do wniosku, że są one wynikiem celowego, inteligentnego i ukierunkowanego działania. Samoistnie powstanie raczej chaos niż porządek.

Na koniec powtórzę pytanie: dlaczego racjonaliści tyle trudu wkładają w to, aby wykazać, że wiara nie ma podstaw racjonalnych? Chyba nie z miłości bliźniego. Skłonny jestem twierdzić, że racjonaliści nie są do końca przekonani do swoich poglądów i usiłują te swoje obawy jakoś uspokoić. Chyba jednak nieskutecznie, skoro pojawiają się coraz to nowe argumenty przeciwko religii.

 

Reasumując (i wracając do przyczyny dyskusji), nie prowadzę na forum misji ewangelizacyjnej, lecz prostuję krzywdzące wypowiedzi o KK. Nie można oskarżać kogoś o trolling na podstawie emocjonalnych relacji jego adwersarzy. A niestety, sporo zajadłych wpisów antykatolickich opartych jest na głębokiej i widocznej niechęci do KK. Tyle, że emocje uniemożliwiają rzeczową dyskusję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiara , wiarą , przecież to zupełnie co innego niż uwagi do sposobu działania kościoła teraz i w przeszłości .

Po co to mieszać . Przecież naprawdę niewielu przeszkadzają np. kobiety krążące na kolanach  wokół ołtarza .

Działania kościoła oceniane są natomiast różnie i w przeszłości ( patrz grzeszne zapewne zestawienie kolegi Hezio ) i obecnie ( próby kształtowania prawa , które potem dotyczy wszystkich ) .

Ten aspekt sprawy bardziej nadaje się do dyskusji , niekoniecznie zresztą  w konwencji " zajadłe wpisy antykatolickie oparte na głębokiej i widocznej niechęci do KK" ( gładkie i papugowate to) , kontra prześladowani i ograniczani wierni .

Proponuję zachować powagę kolego z Wrocławia .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiara , wiarą , przecież to zupełnie co innego niż uwagi do sposobu działania kościoła teraz i w przeszłości .

Po co to mieszać . Przecież naprawdę niewielu przeszkadzają np. kobiety krążące na kolanach  wokół ołtarza .

Działania kościoła oceniane są natomiast różnie i w przeszłości ( patrz grzeszne zapewne zestawienie kolegi Hezio ) i obecnie ( próby kształtowania prawa , które potem dotyczy wszystkich ) .

Ten aspekt sprawy bardziej nadaje się do dyskusji , niekoniecznie zresztą  w konwencji " zajadłe wpisy antykatolickie oparte na głębokiej i widocznej niechęci do KK" ( gładkie i papugowate to) , kontra prześladowani i ograniczani wierni .

Proponuję zachować powagę kolego z Wrocławia .

 

Wpisy dotyczące Kościoła jako instytucji nie ograniczają się jedynie do jego instytucjonalnej części. Nawet w Twoim wpisie znajduje się prztyczek do religii (sugerowanie, że lista kolegi Hezio jest "Zapewne grzeszna"). Porozmawiajmy o Kościele jako organizacji społecznej, przyjrzyjmy się, jak wygląd sytuacja Kościoła względem innych organizacji społecznych. Problem w tym, że krytycy instytucji mieszają w to kwestie wiary i wierzących. Poza tym obrona Kościoła jako instytucji narażą broniącego na zarzut fanatyka, trola, ewangelizatora. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam sie LMed, ze kolega Tomek podchodzi zbyt emocjonalnie do wyrazanych tu tresci i najzwyczajniej tego nie zauwaza :)

Opinie na temat kosciola katolickiego odbiera jako ataki na Boga, wiernych i jego wlasna osobe, miesza to wszystko i wychodzi z tego niestety taki "belkot".

 

Obserwacja tej dyskusji nasuwa mi na mysl pewne porownanie . Kolega Tomek stawia teze, ze "na jednym z ksiezycow Saturna siedzi zolty hipopotam i gra na skrzypcach. Udowodnijcie mi, ze tak nie jest" :) Z gory zastrzegam, ze nie jest to porownanie do Boga (Bog-hipopotam) tylko sposobu argumentacji kolegi. W takiej sytuacji powolywanie sie w dyskusji na zdobycze nauki, wiedza historyczna lub chociazby zdrowy rozsadek nie ma sensu :)


Przepraszam za brak polskich znakow ale po prostu ich nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...) stawia teze, ze "na jednym z ksiezycow Saturna siedzi zolty hipopotam i gra na skrzypcach. Udowodnijcie mi, ze tak nie jest" :) Z gory zastrzegam, ze nie jest to porownanie do Boga (Bog-hipopotam) tylko sposobu argumentacji kolegi. W takiej sytuacji powolywanie sie w dyskusji na zdobycze nauki, wiedza historyczna lub chociazby zdrowy rozsadek nie ma sensu :)

I tu trafiłeś w sedno. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość norbie

Panowie, mam wrażenie, że z postów Tomka wyciągacie wybiórczo tylko te treści, które są łatwiejsze do niezobowiązującej, forumowej polemiki, zupełnie pomijając te fragmenty, z którymi trudno Wam dyskutować. Nie wiem, ale może z powodu braku doświadczenia w prowadzeniu dysput na określone tematy? Przykładem jest przedprzedostatni i przedostatni, bardzo dobry post Tomka. Warto je przeczytać na spokojnie i pomyśleć nad nimi dłużej.

Ja chciałbym jeszcze tylko prosić forumowych racjonalistów o udowodnienie istnienia czasu.

W Boga nie wierzycie, z miłością, sprowadzoną do zjawisk fizykalno-animalistyczno-funeralnych, wyszło dość słabo. Może z czasem pójdzie lepiej? :-) Tylko nie piszcie, że w czas to akurat wierzycie, albo, że to aksjomat, bo stracicie na autentyczności.....;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

antoni-dydycz_27028761.jpg

 

bp. drohiczyński senior Antoni Pacyfik Dydycz... mój ulubieniec... :blink: tu w karecie...


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten obrazek powinien być w księdze przysłów polskich pod hasłem : "Pasuje jak wół do karety" :)


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość breslauer

Wiara czyni cuda ,lecz tylko walka przynosi efekty

 

(  jest takie przysłowie )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chciałbym jeszcze tylko prosić forumowych racjonalistów o udowodnienie istnienia czasu.

W Boga nie wierzycie, z miłością, sprowadzoną do zjawisk fizykalno-animalistyczno-funeralnych, wyszło dość słabo. Może z czasem pójdzie lepiej?

Norbie ,z całym szacunkiem do Ciebie,ale po co ta dyskusja? Co chcesz udowodnić? Nigdy nie dojdziemy do porozumienia w kwesti jakiegoś boga...

 

A jeśli chodzi o czas to można powiedzieć,że on fizycznie nie istnieje. To taki układ odniesienia stworzony przez człowieka i chyba tylko człowiekowi do czegoś potrzebny dla opisu i pomiaru ruchu czy zdarzeń.

Poszukaj info o równaniu Wheeler–DeWitt

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sprawie czasu :)

Musi istnieć, bo znam ludzi co posiadają urzadzenia do jego pomiaru....

Cos tam sobie poustalali i mierzą:

Sekunda na przyklad jest to czas równy 9 192 631 770 okresom promieniowania odpowiadającego przejściu między dwoma poziomami F = 3 i F = 4 struktury nadsubtelnej stanu podstawowego S1/2 atomu cezu 133Cs (powyższa definicja odnosi się do atomu cezu w spoczynku w temperaturze 0 K). Definicja ta, obowiązująca od 1967 r., została ustalona przez XIII Generalną Konferencję Miar. Poprzednio wymyślili sobie sekundę jako 1/31 556 925,9747 część roku zwrotnikowego 1900 (XI Generalna Konferencja Miar z 1960 r.) lub 1/86400 część doby (do 1960 r.).

Wariaci, nie?, Boga w sercu nie mają....tak wymyslać.


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bp. drohiczyński senior Antoni Pacyfik Dydycz... mój ulubieniec... :blink: tu w karecie...

Mało rzeczy tak mnie rozczuliło jak przejażdżka dyniową karocą z Kopciuszka zapasionego w ubóstwie ekscelencji z ministrem ochrony środowiska (pseudonim ,,drwal"). Obydwaj stanowią doskonały przykład zgodności czynów i postaw z przypisaną im misją. Polska w pigułce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten Pan po lewej z karety zamiast wsuwać bez opamiętania tłuste mięsiwa poszedłby na siłkę, miażdżyca i zawał pukają do drzwi, jak byłem dzieciakiem to jak zwróciłem uwagę, że prawosławni duchowni z klasztoru w meteorach (Grecja) mają spasione brzuchy, to ktoś mi powiedział, że to opuchlizna z głodu...ekhm...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie odbieram jako ataki na siebie. Natomiast jakie są posty widać, wystarczy poczytać

Bo tez nikt nie atakuje Ciebie, nikt tez nie atakuje Boga co często sugerujesz, atakowane jest tu jedynie wyobrażenie Boga jakie przedstawia KK.

A tak ogólnie wbrew Twojej opinii, wierzący moim zdaniem jest bardziej ograniczony niż nie wierzący, gdyż wierzy w jednego z proponowanych do wierzenia Bogów, a niewierzący nie wierzy we wszystkich tych Bogów. :)

 

 

Ja chciałbym jeszcze tylko prosić forumowych racjonalistów o udowodnienie istnienia czasu.

W Boga nie wierzycie, z miłością, sprowadzoną do zjawisk fizykalno-animalistyczno-funeralnych, wyszło dość słabo. Może z czasem pójdzie lepiej? :-) Tylko nie piszcie, że w czas to akurat wierzycie, albo, że to aksjomat, bo stracicie na autentyczności.....;-)

Masz duże braki w wiedzy prawdopodobnie dlatego, że uważasz iż nie jest to potrzebne, bo wiara Tobie to zastąpi. Czas to jeden z wymiarów opisujących realny świat, uważasz, że da się do tego opisu użyć coś co nie istnieje? To, że czegoś nie widać, to nie dowód na realne nieistnienie, nieistnienie w świecie realnym pociąga za sobą brak jakichkolwiek (cz\yli wszystkich możliwych) realnych dowodów na istnienie.

 

[...]

Co jest najśmieszniejsze z tego filmiku, że trudno go obalić.

No Carlin był komikiem i tak prawdę mówiąc, przytaczanie jego wypowiedzi jako dowód jest tez komiczne, chociaż jego wypowiedzi na rożne tematy dotyczące świata są bardzo celne i logiczne. Mój ulubiony stand up

 

 

 


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

A tak ogólnie wbrew Twojej opinii, wierzący moim zdaniem jest bardziej ograniczony niż nie wierzący, gdyż wierzy w jednego z proponowanych do wierzenia Bogów, a niewierzący nie wierzy we wszystkich tych Bogów. :)

 

 

 

 

To prawda i zgadzam się z tym stwierdzeniem w 100%. Z mojej obserwacji wynika, że im ktoś jest bardziej wierzący tym ma bardziej zasłonięte oczy, zwłaszcza kobiety. :)  


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

To prawda i zgadzam się z tym stwierdzeniem w 100%. Z mojej obserwacji wynika, że im ktoś jest bardziej wierzący tym ma bardziej zasłonięte oczy, zwłaszcza kobiety. :)  

 

Bywa, że oczy niektórych kobiet, to jedyna odsłonięta część ich ciała.

 

Burka.jpg

 

A patrząc na powyższe zdjęcie można zaryzykować stwierdzenie, że szkoda. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z reguły kiedy moherowy beret zakrywa głowę to nie jest szkoda, 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość breslauer

Bywa, że oczy niektórych kobiet, to jedyna odsłonięta część ich ciała.

 

 

 

A patrząc na powyższe zdjęcie można zaryzykować stwierdzenie, że szkoda. :)

 

te niebieskie oczy niezbyt pasują do okrycia głowy ,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość bart8

te niebieskie oczy niezbyt pasują do okrycia głowy ,

lepiej?  :D

 

hqdefault.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Jak zwykle uwielbiam czytać wszelkie wolty intelektualne natury teologicznej i nie tylko. W encyklice "Lumen Fidei" papieża Franciszka jest wspomniane, że źródło wiary i nauki jest to samo. Dlatego przeciwstawianie wiary nauce i odwrotnie jest nie na czasie  :) . Encyklika jest krótka i w mojej ocenie warto ją przeczytać bez względu na stosunek do religii.

Sprawa byłego senatora P. (PO) jest odzwierciedleniem braku dorosłości jaki panuje w społeczeństwie. Czas odrobić lekcję. Tak, wszyscy ci, których stawia się na piedestały mogą, bywają, są utytłani. W różne sprawy utytłani. Dlatego, że są żywymi ludźmi a nie ideałami wyciągniętymi z tomika polskiej poezji.

Odnoszę wrażenie, że przeciwnicy "dorej zmiany" także już skazali byłego senatora. Tylko po to by stał się orężem w walce ze znienawidzinym systemem opresji w jakim przyszło żyć :D . Najzwyczajniej strach wyjść z domu jak twierdzi pewna bardzo znana aktorka :D .

W normalnych demokracjach takie sprawy załatwia się krótką piłką i tyle. Prawo jest prawem i kropka. A w Polsce, że kombatant, że spał na styropianie, że był sygnatariuszem/nie był sygnatariuszem Okragłego Stołu... . 

Gdy wywalono za plagiat rozprawy doktorskiej ministra obrony Niemiec to nikt nie płakał i nie opowiadał, że to zbrodniczy rząd zasadził się na niego.

Czas dorosnąć. Złodziejstwo w demokracji jest przestępstwem i kropka. W oligarchokracji zaś przywilejem i zaszczytem związanym z piastowaniem urzędu. Nietykalność "białych kołnierzyków" w Polsce to bardzo zły przykład dla pozostałych obywateli i wraz z rozwojem społeczeństwa obywatelskiego i dla jego dobra trzeba będzie kilku posadzić dla przykładu i to bez względu na barwy polityczne.

Dlatego nie ma się co ciśnieniować lecz najwyższy czas podlansować nowe zdrowe wzorce :).

Na koniec, skoro CBA dokonało aresztowania byłego senatora to znaczy, że musiało przed sądem przedsawić materiał dowodowy. To sąd zadecydował o środkach zapobiegawczych lub ich braku a nie CBA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość breslauer

normalnie to jest jak wysyła się wezwanie na przesłuchanie i wezwany stawi się gdzie trzeba.

teraz to wjeżdża się o świcie z telewizją i wywleka się delikwenta z pieleszy w blasku fleszy i kamer

ot taka zmiana

przyszło nowe

dorośliśmy ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.