Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

tarant

Nie jest OK....

Rekomendowane odpowiedzi

Czyli jednym słowem, wierzysz w Boga i w to że istnieje, czyli jesteś wierzący, tylko interpretacja, sposób przedstawiania i postrzegania Boga prezentowana przez KK jest wg Ciebie zła, nielogiczna i sprzeczna z Twoim osobistym pojmowaniem Boga.

A poza tym wszystko jest OK. :)

O rzesz kurcze pieczone, co w tym jest takiego niezrozumiałego: jeżeli czegoś nie można rozstrzygnąć przy pomocy dedukcji, używając wiedzy i logiki, to ja się tym nie zajmuje, nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, albo wiem, albo nie wiem, wiara mnie nie zadowala, a wiara w coś co w żaden sposób nie można zweryfikować ani udowodnić, czy to w istnienie czy nieistnienie Boga, potwora szpageti, lub chociażby krasnoludków, jest czymś czym zajmować się nie na sensu. Jednak bajka o królewnie Śnieżce i 7 krasnoludkach jest już czymś co bezsprzecznie istnieje i na jaj temat mogę mieć już swoje zdanie...

Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dwie setki , herbata z cytryną i sokiem malinowym , dwie setki, najeść się chleba z czosnkiem , dwie setki i położyć się ciepło ubranym pod kołdrę

powinno pomóc

Ale po sześciu setkach to raczej odleci, a nie wyleczy.


"Jeśli bałagan na biurku świadczy o bałaganie w głowie, o czym świadczy puste biurko?" Albert Einstein

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No przecież nie mogę iść spać pijany, bo spadnę z łóżka... :P Ale dziękuję za rady :)

Dobrej nocy... i niech Was Bóg ma w swojej opiece...


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrek, pisząc to zdanie zatoczyłeś koło. :D

W którym sprawdza się to powiedzenie. :P

 

11071816_945424242134447_3837483834901375999_n.jpg

Ani logiki ani dowodu, gadaj sobie zdrów. :D

Bóg nie jest wynalazkiem KK, żadnego koła tu nie ma.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale po sześciu setkach to raczej odleci, a nie wyleczy.

Krzysiu to wielki mężczyzna, po sześciu setkach nie odleci. :)


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba że.


"Jeśli bałagan na biurku świadczy o bałaganie w głowie, o czym świadczy puste biurko?" Albert Einstein

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta kuracja powinna oczywiscie trwac tydzien :)


Przepraszam za brak polskich znakow ale po prostu ich nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość McIntosh

Czas w te nocne rozmowy o Bogu wrzucić trochę muzy. Pamiętacie?
 


 
https://www.youtube.com/watch?v=HJshiQPXf7A
 

 
I na koniec coś, co polubi Piotrek. Nie wiem czy warstwa muzyczna przypadnie Piotrkowi do gustu, ale pod tekstową przypuszczalnie podpisze się obiema rękami :D
 

 
Gdyby ktoś nie zrozumiał, co autor miał na myśli, tekst...

Where is your god?
When the world you dwell disappears in winds of smoke, extinction and pollution.

Where is your god?
When you suffer inside the four walls of this absurd and bitter existenceand on this ground that becomes a hell day by day.

Where is that one that hides in one heaven who promises relief as you cry with thorns in your head, carrying the heavy cross of your life wherever you go?

Where is that one whom you believe and that one whom you worship, when he abandons you in the cruel way of life over stones, tears and thorns?

Where is the mythic god of your religion whom doesn't stop the injustice of man,his mistake and his doom?

There's no church where you can flee without stopping living this unavoidable reality that follows you, because it's written that being a human is a being a victim of time,and maybe an erasable remembrance in a tombstone over the earth.

Where is your god?
When love is a fancy and where hatred is the vital genetics that inspires us and sentences us.

Where is your god?
When man plays war throughout history, and in tomorrow's awakening your unhappy eyes will see the awakening of a nuclear nightmare.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a przykazanie miłości przestrzegane przez księży to 1200zł pogrzeb 500zł chrzest i co łaska 1000zł ślub 

* skończcie ten temat.piję palę i dupczę co sie da ale wiem na pewno że po śmierci będę miał lepiej jak tysiące zboczeńców,złodziei i chamów przebranych w czarne sukienki.

 

 

to odbiega od tematu ale wszędzie tak się dzieje gdzie są wielkie pieniądze a chyba mi nie powiesz że tadek miliony bierze od państwa i starszych ludzi na biedne dzieci .  czemu bydlak nie odda potrzebującym? wracając do wielkich pieniędzy pizza na godzinę heehehehe nie za a na, pooglądaj to sobie jest wiele podobnych reportaży ale tamte to domysły i poszlaki tu są fakty

ps.nie gram w totolotka(dzięki Bogu) bo nie chcę wygrać. nigdy nie chciałem mieć wielkich pieniędzy chce tylko spokojnie i normalnie żyć dla tego nie jestem jak te k**wy co za kasę zrobią wszystko .ups szmaty bo * to charakter a oni to szmaty ja kończę możecie se pisać co chcecie ja więcej tu nie wchodzę jest wiele ciekawszych tematów na klubie

 

http://www.wykop.pl/link/3465827/pizzagate-podsumowanie/

 

Ale się kolega podniecił. Wyluzuj lepiej, bo wrzodów dostaniesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piję drugą setkę i idę spać. Mam nadzieję, że katar utrzyma się te 14 dni.


Co-Axial

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czas w te nocne rozmowy o Bogu wrzucić trochę muzy. Pamiętacie?

 

 

Tak jak lubię i te niby "satanistyczne zespoły" 

https://www.youtube.com/watch?v=b4N5jcbI2-c

Tak Armię kocham i uwielbiam, jeden z najlepszych polskich zespołów w historii, on nie jest dobry tylko na polskie warunki, on jest świetny i oryginalny patrząc na ogół muzyki, a nie tylko na polskie poletko.

 

Jakiś czas temu stwierdziłem, że gdybym się urodził ewangelikiem to pewnie bym chodził do kościoła, a nie tak jak teraz...jednak ta reformacja to się nie bez powodu pojawila ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ktoś nie zrozumiał, co autor miał na myśli, [...] ...

 

[/i]

No nie rozumiem, "śpiewać każdy może, jeden lepiej a drugi gorzej", tylko co tu jest nie OK?

Aaa... załapałem, jest bardzo wcześnie rano i przy moim pierwszym stopniu wykształcenia muzycznego (dość swobodnie rozróżniam czy grają, czy nie grają) wszystko co ma jakaś melodię nie działa kojąco, na mózg oderwany od wypoczynku na Karaibach, tym bardziej, że znikły gdzieś śliczne panienki topless z wachlarzami. :D


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minimum dwa, co prawda katar nie minie wcześniej , ale objawy nie będą tak dokuczliwe i będzie za to 14 super wieczorów :)

No i 14 kiepskich poranków :lol:

A po za tym nie jest ok bo zamknęli /znów po 28 latach/ J. Piniora , teraz zapewne zamkną Frasyniuka

komuna powoli wraca.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość McIntosh

No nie rozumiem, "śpiewać każdy może, jeden lepiej a drugi gorzej", tylko co tu jest nie OK?

Aaa... załapałem, jest bardzo wcześnie rano i przy moim pierwszym stopniu wykształcenia muzycznego (dość swobodnie rozróżniam czy grają, czy nie grają) wszystko co ma jakaś melodię nie działa kojąco, na mózg oderwany od wypoczynku na Karaibach, tym bardziej, że znikły gdzieś śliczne panienki topless z wachlarzami. :D

Ważne, że tekst się "zgadza". Jak posłuchałem co tam wokalista growluje, to doszedłem do wniosku, że równie dobrze mógłbyś być autorem słów, bo to samo piszesz na forum  :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idą Święta, zastanówmy się, jak się do nich przygotować. Może potrzebna chwila refleksji, czy nie gonimy za rzeczami niepotrzebnymi. Ilekroć otwieram FB, dostrzegam, że wokół jest wiele ważnych spraw, a ja często gonię za zbytkami:

 

https://pomagam.pl/dlapatrysia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Idą Święta, zastanówmy się, jak się do nich przygotować. Może potrzebna chwila refleksji, czy nie gonimy za rzeczami niepotrzebnymi. Ilekroć otwieram FB, dostrzegam, że wokół jest wiele ważnych spraw, a ja często gonię za zbytkami:

 

https://pomagam.pl/dlapatrysia

Tomek, na forum też pomagamy. To jedna z tych działalności forum, która moim zdaniem zasługuje na ogromne uznanie.

Tu jest wątek:

http://zegarkiclub.pl/forum/topic/137599-licytacja-dla-krzysia/page-6

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość norbie

(...) Są dowody na to, że miłość była na świecie na długo przed tym niż Bóg Izraela, nie mówiąc już o doczepionych do niego Bogach Chrześcijan (...)

Zabawne, że akceptujesz (ba, nawet piszesz - mylnie wg mnie - że są dowody na istnienie) nieweryfikowalną ideę miłości, a wzbraniasz się przed przyjęciem na wiarę istnienia Boga, nieogarnialnego ludzkim intelektem. Ponieważ z premedytacją udajesz ignoranta w sprawie chrześcijaństwa, pisząc o bogach, a nie o Bogu w Trzech Osobach, przestaję brać udział w dalszej dyskusji. Wydaje mi się ona jałowa i przyjmująca formę antykościelnej krucjaty w imię bliżej mi nieznanych wartości i przekonań. O ile jakieś w ogóle się kryją za tą ateistyczną misją zbawiania świata od religii...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ważne, że tekst się "zgadza". Jak posłuchałem co tam wokalista growluje, to doszedłem do wniosku, że równie dobrze mógłbyś być autorem słów, bo to samo piszesz na forum  :).

No proszę, nawy peany na te tematy śpiewają, a ja tylko blubram* czasami, po przeczytani czegoś co połechta moje poczucie logiki. :D 

 

* - ględzić, po pyrlandzku.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zabawne, że akceptujesz (ba, nawet piszesz - mylnie wg mnie - że są dowody na istnienie) nieweryfikowalną ideę miłości, a wzbraniasz się przed przyjęciem na wiarę istnienia Boga, nieogarnialnego ludzkim intelektem. Ponieważ z premedytacją udajesz ignoranta w sprawie chrześcijaństwa, pisząc o bogach, a nie o Bogu w Trzech Osobach, przestaję brać udział w dalszej dyskusji. Wydaje mi się ona jałowa i przyjmująca formę antykościelnej krucjaty w imię bliżej mi nieznanych wartości i przekonań. O ile jakieś w ogóle się kryją za tą ateistyczną misją zbawiania świata od religii...

 

Ja to widzę tak: człowiek nabył pewnej wiedzy, mały ułameczek, ale poczuł się na tyle mocny, iż uznał, że Bóg nie jest mu już potrzebny, że umie sobie wszystko racjonalnie (we własnym mniemaniu) wytłumaczyć. Bogu tym nie zaszkodzi, Bóg dalej kocha człowieka, ale człowiek sam sobie szkodzi. Prawidłowa postawa naukowa wyraża się w twierdzeniach wielu naukowców, że im więcej odkrywają, im więcej wiedzą, tym bardziej widzą, ile jeszcze nie rozumieją. I ta pokora nie oznacza, że kiedyś wszystko wytłumaczymy logicznie (logicznie wg ludzkiej logiki), ale że są zjawiska, rzeczy, i jest ich bardzo dużo, których ludzką logiką nigdy nie obejmiemy. Ludzie, którzy wszystko chcą dowodzić, badać logicznie, sami ograniczają możliwość poznania otaczającego świata, rzeczywistości. Pięknie zobrazował taką postawę C.S. Lewis w książce Ostatnia Bitwa (cykl Opowieści z Narni) w rozdziale 13:

 

Rozdział 13 JAK KARŁY NIE DAŁY SIĘ OSZUKAĆ

 

DO TEJ CHWILI TlRIAN MYŚLAŁ — albo myślałby, gdyby miał na to czas — że znajdują się wewnątrz małej, pokrytej strzechą Stajni, długiej na jakieś trzy metry i szerokiej na półtora metra. W rzeczywistości stali na trawie, nad głowami mieli błękitne niebo, a twarze chłodził im lekki wiatr, jaki bywa wczesnym latem. Niedaleko rosła duża kępa drzew gęsto pokrytych liśćmi, a spod każdego liścia wyglądały złote, pomarańczowe, purpurowe lub jaskrawoczerwone owoce, jakich nikt nigdy nie widział w naszym świecie. Patrząc na nie, Tirian pomyślał, że to chyba jesień, ale w powietrzu było coś, co mówiło mu, że to najpóźniej czerwiec. Podeszli do drzew. Każdy podniósł rękę, by zerwać owoc, jaki mu się najbardziej podobał, a potem każdy pomyślał: „Nie, to nie dla mnie... na pewno nie wolno ich zrywać..." — Nie lękajmy się, przyjaciele — rzekł Piotr. — Wiem, o czym każde z nas myśli, ale jestem całkowicie pewien, że niepotrzebnie się wahamy. Czuję, że jesteśmy w kraju, w którym dozwolone jest wszystko. — No to do dzieła! — zawołał Eustachy. I wszyscy zaczęli jeść. Jak smakowały te owoce? Niestety, nikt nie potrafi opisać smaku. Można tylko porównywać. O tych owocach można powiedzieć tylko tyle, że w porównaniu z nimi najświeższe grejpfruty są bez smaku, najsoczystsze pomarańcze suche, najbardziej rozpływające się gruszki twarde i drewniane, najsłodsze poziomki kwaśne. I nie miały twardych ziarenek ani pestek, a wokoło nie latały osy. Kiedy się zjadło taki owoc, najlepsze na świecie przysmaki smakowałyby później jak lekarstwo. Ale nie potrafię tego opisać. Jeśli chcecie się naprawdę dowiedzieć, jaki miały smak, musicie dostać się do tego kraju i sami spróbować.

(...)

Tirian spojrzał i zobaczył najbardziej dziwaczną i śmieszną rzecz, jaką można sobie wyobrazić. Kilka metrów od nich stały sobie w pełnym słońcu zwykłe, dość prymitywne drzwi z desek, a naokoło nich drewniane odrzwia — i nic więcej: żadnych ścian, żadnego sufitu. Podszedł do nich, zdumiony, a za nim pozostali, ciekawi, co chce zrobić. Obszedł drzwi dookoła. Z tamtej strony wyglądały tak samo jak z tej: zwykłe drewniane drzwi stojące sobie na łące w letni poranek. Można powiedzieć, że wyrastały z ziemi jak drzewo.

(...)

Wygląda na to — rzekł Tirian i sam zaczął się śmiać — że Stajnia widziana z zewnątrz i Stajnia widziana od wewnątrz to dwa różne miejsca. — Tak — przyznał lord Digory. — Jej wnętrze jest większe niż to, co jest na zewnątrz. — Tak — dodała królowa Łucja. — W naszym świecie też była kiedyś taka stajenka, w której znajdowało się coś większego niż cały świat. — Przemówiła po raz pierwszy, a po drżeniu jej głosu Tirian poznał, dlaczego. Łucja przeżywała wszystko o wiele silniej niż inni. Była po prostu zbyt szczęśliwa, by mówić. Chciał jeszcze raz usłyszeć jej głos, więc powiedział: — Uczyń mi łaskę, pani, i opowiadaj dalej. Opowiedz mi całą waszą przygodę.

(...)

— Mam nadzieję, że Tasz połknął również te karły — rzekł Eustachy. — Nędzne prosiaki! —

 

[ tutaj moja dygresja (TzW): karły zostały wrzucone do Stajni o wiele wcześniej. Walczyły z obiema stronami, uznając, że opowieści o Aslanie to bajki oraz, że powinny dbać tylko o własny interes ]

 

Nie, nie uczynił tego — powiedziała Łucja. — I nie bądź okropny. One wciąż tutaj są. Nawet stąd można je zobaczyć. Próbowałam się z nimi zaprzy-jaźnić, ale bez skutku. — ZAPRZYJAŹNIĆ się z NIMI! — zawołał Eustachy. — Gdybyś wiedziała, jak się zachowały... — Och, przestań, Eustachy — powiedziała Łucja. — Chodź ze mną i popatrz na nie. Tirianie, może ty coś z nimi zrobisz? — Nie potrafię dziś wzbudzić w sobie miłości do karłów — odparł Tirian. — Ale na twoją prośbę, pani, dokonałbym o wiele trudniejszych czynów.

 

Łucja poprowadziła ich i wkrótce wszyscy je zobaczyli. Był to bardzo dziwny widok. Karły nie spacerowały sobie po okolicy, nie zajadały się owocami, nie leżały w trawie, odpoczywając po trudach tej nocy. Siedziały w ciasnym kręgu nie patrząc wokoło i milcząc. Dopiero wówczas, gdy Łucja i Tirian stali już tak blisko, że mogli ich dotknąć, podniosły głowy i zaczęły nimi obracać, jakby niczego nie widziały, tylko coś słyszały i próbowały poznać po dźwięku, o co chodzi. — Uważajcie! — odezwał się jeden z nich rozdrażnionym głosem. — Uważajcie, gdzie idziecie. Za chwilę wejdziecie nam na głowy. — Dobra, dobra — odburknął Eustachy. — Nie jesteśmy ślepi. Mamy oczy. — Muszą to być piekielnie dobre oczy, jeśli nimi coś tutaj widzisz — rzekł ten sam karzeł (miał na imię Digiel). — Tutaj, to znaczy gdzie! — zapytał Edmund. — Jak to gdzie, tępa głowo, TUTAJ — odparł Digiel. — W tej nędznej, ciemnej i śmierdzącej dziurze, jaką jest ta przeklęta Stajnia. — Czy jesteście ślepi? — zapytał Tirian. — A czy wszyscy nie jesteśmy ślepi w tych ciemnościach? — Ależ tu wcale nie jest ciemno, biedne, głupie karły! — powiedziała Łucja. — Nie widzicie? Spójrzcie wokoło! Spójrzcie w górę! Nie widzicie nieba, drzew, kwiatów? Mnie nie widzicie? — Jak, do wszystkich bzdur na świecie, mam zobaczyć coś, czego tu nie ma? A ciebie nie widzę ani trochę lepiej niż ty mnie w tych grobowych ciemnościach. — Ale JA ciebie WIDZĘ — odparła Julia. — Mogę ci to udowodnić. Masz fajkę w zębach. — To może powiedzieć każdy, kto zna zapach tytoniu. — Och, biedactwa! To okropne — powiedziała Łucja. Nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł. Schyliła się i zerwała kilka fiołków. — Posłuchajcie, karły — powiedziała — jeśli nawet coś jest nie w porządku z waszymi oczami, to może macie normalne nosy. Czujecie TO? — i podsunęła Diglowi świeże, wilgotne kwiaty pod nos. Ale natychmiast musiała odskoczyć, by uchylić się przed uderzeniem jego małej, twardej pięści. — Tylko bez takich sztuczek! — zawołał. —Jak śmiesz przytykać mi do twarzy kupę jakichś plugawych śmieci z podłogi Stajni? I był w nich oset. Co za bezczelność! A w ogóle, kim wy jesteście? — Synowie Ziemi — odezwał się Tirian — to jest królowa Łucja, przysłana tu przez Aslana z głębiny czasów. Tylko ze względu na nią ja, Tirian, wasz
prawowity król, nie uciąłem wam jeszcze głów, bowiem dwukrotnie zdradziliście Narnię i jej koronę. — Tego już za wiele! — rozzłościł się na dobre Digiel. — Jak MOŻESZ powtarzać wciąż te wszystkie bzdury! Twój cudowny Lew jakoś nie przybył, żeby ci pomóc, co? Myślę, że nie. I nawet teraz, kiedy zostałeś pobity i zamknięty w tej ciemnej dziurze, wciąż bawisz się w stare gierki. Znowu zaczynasz kłamać. Znowu próbujesz nam wmówić, że nie jesteśmy zamknięci w Stajni, że nie jest ciemno i Bóg wie co jeszcze. — Ta ciemna dziura istnieje tylko w waszej wyobraźni, głupcy! — krzyknął Tirian. — Wyłaźcie z niej! — Pochylił się, złapał Digla za pas i kaptur, i wy-ciągnął z kręgu karłów. Ale gdy tylko postawił go na ziemi, Digel wskoczył z powrotem na swoje miejsce, rozcierając nos i zawodząc: — Auu! Auu! Dlaczego to zrobiłeś? Uderzyłem twarzą o ścianę! O mało co nie złamałeś mi nosa! — Och, kochani — powiedziała Łucja — co możemy dla nich zrobić? — Zostawić ich w spokoju — odparł Eustachy. Ale gdy tylko to powiedział, ziemia zadrżała. Powietrze wypełniła słodka woń. Jakaś jasność zapłonęła poza nimi. Wszyscy odwrócili się. Tirian uczynił to ostatni, bo przeniknął go lęk. I oto ujrzał przed sobą nadzieję swego serca, olbrzymiego i prawdziwego złotego Lwa, samego Aslana. Inni klęczeli już w półkolu wokół jego przednich łap, zanurzając ręce i twarze w złotej grzywie, a on pochylił się, aby dotknąć każdego językiem. A potem utkwił spojrzenie w Tirianie, a ten podszedł bliżej, drżąc, i upadł do stóp Lwa. Lew pocałował go i rzekł: — Dzielnie się spisałeś, ostatni królu Narnii, stojąc nieugięcie w jej najciemniejszej godzinie. — Aslanie — powiedziała Łucja przez łzy — czy nie mógłbyś... czy zrobisz coś z tymi biednymi karłami? — Kochanie — odparł Aslan — pokażę ci, co mogę, a czego nie mogę zrobić. Zbliżył się do karłów i wydał z siebie cichy pomruk — cichy, lecz ziemia od niego zadrżała. — Słyszeliście? — powiedział Digel. — To ta banda na drugim końcu Stajni. Chcą nas przestraszyć. Robią to za pomocą jakiejś maszyny. Nie zwracajmy na to uwagi. Nas nikt już nie nabierze! Aslan podniósł głowę i wstrząsnął grzywą. I nagle na kolanach karłów pojawiły się najwspanialsze potrawy: pasztety, ozorki, gołąbki, biszkopty z kremem, lody, a każdy karzeł trzymał w ręku puchar dobrego wina. Ale i to nie
poskutkowało. Zaczęły jeść i pić, lecz najwyraźniej nie czuły smaku tych wyszukanych potraw. Były przekonane, że jedzą i piją tylko to, co można znaleźć w każdej stajni. Jeden powiedział, że próbuje jeść siano, drugi, że znalazł kawałek starej rzepy, inny, że zmusza się do jedzenia zgniłej kapusty. Kiedy podniosły do ust złote puchary pełne czerwonego wina, zaczęły się krzywić, a jeden powiedział: „Tfu! To okropne pić brudną wodę z koryta, które służyło przedtem osłu! Nigdy nie myślałem, że upadniemy tak nisko". Bardzo szybko każdy karzeł zaczął podejrzewać, że inni znaleźli coś lepszego niż on. Wyrywali sobie jedzenie z rąk, kłócili się i przeklinali szpetnie, aż wynikła z tego prawdziwa bijatyka i wszystkie przysmaki rozmazali sobie po twarzach albo wdeptali w ziemię. A kiedy w końcu usiedli, by zająć się swoimi podbitymi oczami i krwawiącymi nosami, rozległy się głosy: — No, ale w każdym razie nie ma w tym żadnego matactwa. Nie pozwolimy, żeby nas ktoś oszukiwał. Karły należą do karłów. — Sami widzicie — rzekł Aslan. — Nie pozwalają sobie pomóc. Wybrali przebiegłość zamiast wiary. Choć więzienie istnieje tylko w ich wyobraźni, to naprawdę są w nim zamknięci. Tak bardzo boją się, aby ich w coś nie WCIĄGNIĘTO, że nie można ich z tego WYCIĄGNĄĆ. Ale chodźcie, dzieci. Mam co innego do zrobienia. Zbliżył się do Drzwi, a za nim podeszli wszyscy. Podniósł głowę i zaryczał: — Już czas! — a potem głośniej: — Czas! — a potem tak głośno, że chyba gwiazdy zadrżały na swoich drogach: — CZAAAAS! Drzwi otworzyły się gwałtownie. 
 
To wszystko, co mam do powiedzenia w tym temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..... Religia jest jedną z odmian ucisku duchowego, który wszędzie dławi masy ludowe, przytłoczone wieczną pracą na innych, biedą i osamotnieniem. Bezsilność klas wyzyskiwanych w walce z wyzyskiwaczami równie nieuchronnie rodzi wiarę w lepsze życie pozagrobowe, jak bezsilność dzikusa w walce z przyrodą rodzi wiarę w bogów, diabły, cuda itp. Tego, kto przez całe życie pracuje i cierpi nędzę, religia uczy pokory i cierpliwości w życiu ziemskim, pocieszając nadzieją nagrody w niebie. Tych zaś, którzy żyją z cudzej pracy, religia uczy dobroczynności w życiu ziemskim, oferując im bardzo tanie usprawiedliwienie ich całej egzystencji wyzyskiwaczy i sprzedając po przystępnej cenie bilety wstępu do szczęśliwości niebieskiej. Religia to opium ludu. Religia to rodzaj duchowej gorzałki, w której niewolnicy kapitału topią swe ludzkie oblicze, swoje roszczenia do choćby trochę godnego ludzkiego życia.....


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomek, to naprawde dobra sentencja 

 

Ja to widzę tak: człowiek nabył pewnej wiedzy, mały ułameczek, ale poczuł się na tyle mocny, iż ....

Reszte niech juz kazdy dopisze sobie sam, obserwujac to co tu sie dzieje :)


Przepraszam za brak polskich znakow ale po prostu ich nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się zasłużył w PRL to w RP może robić już przekręty bezkarnie?

Już wyrok wydałeś ? może nie długo sie dowiemy ,że te 80 milionów to w stanie wojennym Jaro i Lechu ukryli...

Wczoraj chcieli zabrać doktorat Laskowi dziś Pinior ciekawe kto do końca roku usłyszy zarzuty być może wyssane z palca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się zasłużył w PRL to w RP może robić już przekręty bezkarnie?

 

nie może, niemniej istnieje środowisko, które będzie podnosić, że to sprawa polityczna. A informacje prasowe (chwała rzetelnym dziennikarzom) każą podejrzewać, że nie jest to jakiś wyjątek, że spora część polityków jest uwikłana w różne szemrane sprawy.... Pytanie: jak głęboko sięga ta ośmiornica, a co ważniejsze, czy w Polsce organy dochodzeniowe i wymiar sprawiedliwości są zdolne do ujawnienia, zatrzymania i ukrócenia tego typu praktyk. 

Już wyrok wydałeś ? może nie długo sie dowiemy ,że te 80 milionów to w stanie wojennym Jaro i Lechu ukryli...

Wczoraj chcieli zabrać doktorat Laskowi dziś Pinior ciekawe kto do końca roku usłyszy zarzuty być może wyssane z palca

 

O winie/ niewinności (względnie braku dowodów winy) J. Piniora zadecyduje sąd, o doktoracie M. Laska władze WAT... Twój wcześniejszy wpis sugerował wprost, że to zatrzymanie to element zemsty politycznej, tymczasem jako podstawę (informacje prasowe), wskazano płatną protekcję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.