Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
kotylozaur

Właśnie obejrzałem film...

Rekomendowane odpowiedzi

Dla Cage'a można obejrzeź ale mówię od razu że d u p y nie uruwa

 

 

Jak piszesz że nowy film z Cage'em to już się boję ;)

Edytowane przez Drake

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak piszesz że nowy film z Cage'em to już się boję ;)

To prawda ;), nadzieja w tym, ze gra nierowno.

Mi sie "Trust" podobal i polecam :)

 

Ja ze wzgledu na SDM troche popatrzylem w "pudlo". Dwie produkcje z przed moich narodzin w klimacie "vintage diver":

"Piraci XX wieku" z 1979, prod. radziecka trzyma poziom zachodnich odpowiednikow z tego czasu. Dobry film :)

 

"Orka, wieloryb zabojca" (chyba tak tlumaczone) z muzyka Morricone.

Jeszcze cos tam obejrzalem, ale nie wiem czy godne polecenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo lubię tą serię. Napisz krótką recenzję po powrocie.  


"You may delay but time will not" Benjamin Franklin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Czekałem na Jasona Bournea, byłem wczoraj

nie zawiodłem się,dobry jak zawsze Matt Damon,Tomy Lee Jones trzyma poziom, on  chyba tak naprawdę wygląda  nie potrzebna była charakteryzacja :mellow:

Zonie podobała sie również ścieżka dźwiękowa.

Dobre kino akcji,fabuła w konwencji poprzednich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie troszeczkę Bourne rozczarował, niby efekty dobre, tajniki cyberwywiadu też ciekawe, ale niespójność fabuły lekko drażniąca, we wcześniejszych było bardziej rzeczywiste dlaczego akcja się przenosi i w jaki sposób a w tej części zbyt duże dziury w fabule jak dla mnie, ale ogólnie film trzyma poziom 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nareszcie obejrzałem dwa kolejne filmy z listy "koniecznie trzeba zobaczyć". W obu bardzo fajnie zagrał Gregory Peck.

 

"Urzeczona" - Hitch zajął się freudyzmem. Może nieco naiwnie z dzisiejszej perspektywy, ale co z tego, skoro tak fajnie się to ogląda? Świetna rozrywka: piękna Ingrid Bergman, scenariusz z niespodziankami, trochę humoru, a do tego palce maczał w tym Salvador Dali.

 

"Dżentelmeńska umowa" - Elia Kazan też był Kimś, ale jednak nigdy nie miał takiej zgrabnej ręki w reżyserii jak Wyler, Wilder czy wspomniany już Hitchcock. Trochę tu ciężkawego dydaktyzmu, a optymizm zakończenia narzucony. Ciekawe, że w filmie o antysemityzmie z 1947 roku nie pada ani jedna aluzja do Zagłady. Zagrane jednak bardzo dobrze, a film ważny w historii kina amerykańskiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezłe kino akcji !

 

 

Plejada starszych gwiazd ale film ok :D 

 


Only Fools Do Not Fear The Sea

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość bart8

Odnośnie Bourne'a gorąco polecam wszystkim fanom poniższy filmik :lol: :lol:   Gdyby ktoś słabo ze słuchu ogarniał angielski to są napisy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Plan się znowu zmienił i obejrzałem "Jasona Bourne'a" dzisiaj. Świetne kino akcji. Matt Damon w zaskakująco wysokiej formie (ostatnio grał często role nieco piz*...wate). ;) Tommy Lee Jones - wiadomo, klasa sama w sobie - mógłby grać w tym filmie biurko i dostać nominację do Oskara. Mam wielki sentyment do Julii Stiles, więc prawie płakałem, kiedy... [uWAGA: SPOILER!]. ;) Alicia Vikander - chyba trudno o coś mniej prawdopodobnego niż to, że taka słodka dziewczynka będzie specem od informatyki w CIA - ale jej wszystko bym wybaczył. Vincent Cassell już opatentował postać supermendy, więc wiadomo - full professional! ;)

 

Reasumując: polecam! :)


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

https://www.google.pl/url?sa=t&source=web&rct=j&url=http://www.filmweb.pl/film/Z%25C5%2582e%2Bmamu%25C5%259Bki-2016-743197&ved=0ahUKEwjgi6zfx6TOAhVE3iwKHcXCDAIQFggyMAQ&usg=AFQjCNFV-5Zny-7Cdmm4ONxGz0X70buEwg

Dziś widziałem na przedpremierowym pokazie.

Lekka komedyjka, do zobaczenia tylko w damskim towarzystwie.

Edytowane przez Master Yoda

Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jason Bourne.

 

Krzysztof Jarzyna ze Szczecina. O co kaman ? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nareszcie obejrzałem dwa kolejne filmy z listy "koniecznie trzeba zobaczyć". W obu bardzo fajnie zagrał Gregory Peck.

 

"Urzeczona" - Hitch zajął się freudyzmem. Może nieco naiwnie z dzisiejszej perspektywy, ale co z tego, skoro tak fajnie się to ogląda? Świetna rozrywka: piękna Ingrid Bergman, scenariusz z niespodziankami, trochę humoru, a do tego palce maczał w tym Salvador Dali.

 

"Dżentelmeńska umowa" - Elia Kazan też był Kimś, ale jednak nigdy nie miał takiej zgrabnej ręki w reżyserii jak Wyler, Wilder czy wspomniany już Hitchcock. Trochę tu ciężkawego dydaktyzmu, a optymizm zakończenia narzucony. Ciekawe, że w filmie o antysemityzmie z 1947 roku nie pada ani jedna aluzja do Zagłady. Zagrane jednak bardzo dobrze, a film ważny w historii kina amerykańskiego.

 

 

Pamiętam, że Urzeczona zrobiła na mnie fantastyczne wrażenie, ale film oglądałem raz i w dodatku dosyć dawno, w weekend chętnie go sobie przypomnę.

Ingrid Bergman to zdecydowanie jedna z moich ulubionych twarzy filmowych :)

Pewnie widziałeś też "Osławioną", ale jeśli nie to polecam koniecznie.

Polecam też włoski okres Bergman u boku Rosselliniego - "Europa '51", "Stromboli", "Podróż do Włoch". Włoski neorealizm to nie jest łatwe kino, ale jestem pewien, że Ty je docenisz. 

 

Co do filmów Kazana tez mam wrażenie, że nie mają tej lekkości w opowiadaniu fabuły co Hitchcock. Kazan zazwyczaj bardzoej skupia się na skomplikowanych portretach psychologicznych swoich bohaterów, ale poza absolutnymi klasykami jak "Na nabrzeżach" "Tramwaj... " czy "Na wschód od edenu" na uwagę zasługuje późniejsze dzieło a mianowicie "Układ" (1969) z Kirkiem Douglasem, Deborah Kerr i młodą Faye Dunaway. Nie będę streszczał filmu na wypadek gdybyś go jeszcze nie widział :)

Edytowane przez Bartosz 86

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem wczoraj. Dobra akcja :)

 

Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez bylem wczoraj wieczorem, dobrze sie dzieje, zdecydowanie film akcji a nie dialogów :D Jason to może z 5 zdan zlozonych powiedzial hehehehe. Ostatnie 20 minut gniecie fotel. Przy sali multikina wypelnionej w 70%, 3 osoby opuscily seans w trakcie.


Only Fools Do Not Fear The Sea

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, że Urzeczona zrobiła na mnie fantastyczne wrażenie, ale film oglądałem raz i w dodatku dosyć dawno, w weekend chętnie go sobie przypomnę.

Ingrid Bergman to zdecydowanie jedna z moich ulubionych twarzy filmowych :)

Pewnie widziałeś też "Osławioną", ale jeśli nie to polecam koniecznie.

Polecam też włoski okres Bergman u boku Rosselliniego - "Europa '51", "Stromboli", "Podróż do Włoch". Włoski neorealizm to nie jest łatwe kino, ale jestem pewien, że Ty je docenisz. 

 

Co do filmów Kazana tez mam wrażenie, że nie mają tej lekkości w opowiadaniu fabuły co Hitchcock. Kazan zazwyczaj bardzoej skupia się na skomplikowanych portretach psychologicznych swoich bohaterów, ale poza absolutnymi klasykami jak "Na nabrzeżach" "Tramwaj... " czy "Na wschód od edenu" na uwagę zasługuje późniejsze dzieło a mianowicie "Układ" (1969) z Kirkiem Douglasem, Deborah Kerr i młodą Faye Dunaway. Nie będę streszczał filmu na wypadek gdybyś go jeszcze nie widział :)

 

Bartoszu, fajnie, że napisałeś :)

 

Co do Ingrid:

- "Osławioną" widziałem, nawet niedawno. I raz jeszcze nie odmówię sobie przyjemności wklejenia gifa z jednym z najładniejszych ujęć z tego filmu:

 

notorious-love-scene-501.gif

 

- mój plan nr 1 na najbliższe dni to "Gasnący płomień" (czyli "Gaslight", polski tytuł wygląda nieco zabawnie) - chcę zobaczyć obie wersje, ale oczywiście największy apetyt mam na tę hollywoodzką. Mam nadzieję, że już wkrótce napiszę tu o tym filmie,

- neorealizm szanuję, choć w ostatnich latach wolę już ten późniejszy, który zmieniał się w kino autorskie Felliniego i Viscontiego. Ale akurat tych filmów z Ingrid nie widziałem - muszę to kiedyś nadrobić,

- no i oczywiście - i dla mnie Ingrid jest jedną z ulubionych twarzy :)

 

Kazan:

- akurat wszystkie wymienione przez Ciebie jego filmy widziałem (oraz "Ostatniego z wielkich"). A "Układ" lubię chyba najbardziej, głównie ze względu na znakomity początek (do momentu, gdy Eddie po powrocie do firmy na zebraniu mówi, że to wszystko jest bez sensu) - rytm montażu powala! Do tego Faye w basenie... I choć powieść portretuje Eddie'ego głębiej, to jednak film to też klasyk (choć opinie u krytyki miewał zawsze bardzo różne). W liceum miałem ten film nagrany z polsatu, a jako że oszczędzałem na kasetach, to filmy nagrane z reklamami po obejrzeniu kasowałem. I pamiętam, że jak musiałem już zmazać "Układ", to go jeszcze dwa razy obejrzałem :)

 

Wczoraj natomiast obejrzałem "Kapitał ludzki" - solidne kino z bardzo zgrabnie opowiedzianą historią. Te same sytuacje z kilku punktów widzenia, wszystko ładnie poprowadzone, choć jest też trochę stereotypów w wizerunkach postaci. Aha, i fajna młoda włoska aktorka - Matilde Gioli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
- mój plan nr 1 na najbliższe dni to "Gasnący płomień" (czyli "Gaslight", polski tytuł wygląda nieco zabawnie) - chcę zobaczyć obie wersje, ale oczywiście największy apetyt mam na tę hollywoodzką. Mam nadzieję, że już wkrótce napiszę tu o tym filmie,

 

I obejrzałem. Super film! Wiktoriańska Anglia oczywiście w całości wykreowana w studiach MGM, ale ja lubię tę lekką sztuczność filmów z lat 30. i 40. A Ingrid gra kryształową postać, ale naprawdę doskonale oddaje jej stan psychiczny. Oscar zasłużony. Polski akcent to muzyka Bronisława Kapera. A na koniec gif z pierwszej sceny filmu:

 

tumblr_m1iog1TsHp1qakh43o1_r1_500.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I obejrzałem. Super film! Wiktoriańska Anglia oczywiście w całości wykreowana w studiach MGM, ale ja lubię tę lekką sztuczność filmów z lat 30. i 40. A Ingrid gra kryształową postać, ale naprawdę doskonale oddaje jej stan psychiczny. Oscar zasłużony. Polski akcent to muzyka Bronisława Kapera. A na koniec gif z pierwszej sceny filmu

 

 

Edmund, 

 

A już myślałem, że napiszę kilka słów o Gaslight żeby Cię zdopingować, ale spóźniłem się :)

Powiem tylko, że film zdecydowanie niedoceniony w kontekście jego jakości. 

 

Kiedy wspomniałeś film "Urzeczona" obudziły się wspomnienia nieco mniej popularnych filmów Hitchcocka (miałem w życiu okres samozwańczego doktoryzowania się z jego twórczości). Tym tropem wspominałem Raya Millanda z "M jak morderstwo" (nawiasem mówiąc bardzo urocza i najmniej zapamiętana rola Grace Kelly w kinie Hitcha). 

Wracając do Millanda - cały dzień zastanawiałem się nad jedną sceną z jego udziałem która utkwiła mi w pamięci, nie mogłem skojarzyć z jakiego to filmu, a pamiętam tylko, że film oglądałem kiedyś po zarwanej nocy i byłem pod wrażeniem, ale nie pamiętam go kompletnie. 

Wydaje mi się, że to było ''Ministerstwo strachu'' Langa, ale muszę to sprawdzić. 

Z całą pewnością mogę też polecić z ról Millanda "Stracony weekend".

 

 

Wczoraj natomiast obejrzałem "Kapitał ludzki" - solidne kino z bardzo zgrabnie opowiedzianą historią. Te same sytuacje z kilku punktów widzenia, wszystko ładnie poprowadzone, choć jest też trochę stereotypów w wizerunkach postaci. Aha, i fajna młoda włoska aktorka - Matilde Gioli.

 

Chętnie zobaczę, od jakiegoś czasu mam potrzebę oglądania bardziej współczesnych filmów i niestety 'wychowując' się na starej szkole bardzo rzadko jestem zachwycony współczesnymi produkcjami dlatego każda sugestia mile widziana.

Z tych które ostatnio widziałem i uważam za godne polecenia: 

"Skutki miłości" - Sorrentino z czasów kiedy jeszcze nie był specjalnie znanym reżyserem. (tutaj również miła w oglądaniu jeszcze młoda włoska aktorka Olivia Magnani)

"La corrispondenza" - Giuseppe Tornatore po wyśmienitym "Koneserze" nie zwalnia tempa, pomimo, że film ma gorsze recenzje to jest moim zdaniem jak najbardziej godny polecenia. Zdjęcia bardzo ładne. (tutaj zobaczymy ex Bond girl co jest dodatkowym estetycznym atutem - dobrze, że miała większe ambicje aktorskie bo zagrała moim zdaniem naprawdę świetną rolę).

 

Edytowane przez Bartosz 86

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bartoszu, rzeczywiście, "Gasnący płomień" jest trochę niedoceniony. Jestem też ciekaw angielskiego pierwowzoru - niebawem może uda mi się go obejrzeć (bo, jak zapewne wiesz, mieli go zniszczyć, lecz do tego nie doszło), ale teraz nr 1 do obejrzenia to "Mildred Pierce" Curtiza.

 

"M jak morderstwo" widziałem i nawet chyba napisałem tu kiedyś kilka słów o tym seansie. A skoro jesteśmy na forum zegarkowym - zauważyłeś, że podobnie jak w "Nieznajomych z pociągu" zegarek w tym filmie został całkowicie pozbawiony napisów? (zapewne z powodów finansowo-reklamowych)

 

http://watchesinmovies.info/img/f/DialMForMurder_Unknown.jpg

 

Nie wiadomo więc, co Milland nosił w tym filmie. Za to w "Nieznajomych..." zakryty (ale dużo mniej enigmatyczny) zegarek Roberta Walkera to, jak mi się wydaje, Rego Sport:

 

http://watchesinmovies.info/movies/strangers-on-a-train-1951/

 

"Stracony weekend" oczywiście znam i bardzo cenię, za to "Ministerstwa strachu" nie widziałem w całości jeszcze. W dzieciństwie jednak (to było chyba w 1992 albo 1993) przypadkiem natknąłem się na ten film i obejrzałem scenę z "niewidomym" kradnącym ciasto w pociągu i odebrałem ją jako bardzo mroczną i dość straszną, na tyle, że do dziś mam ją mocno zapisaną w pamięci. Za jakiś czas trzeba będzie uzupełnić całość :)

 

"Skutki miłości" widziałem, ale chyba bardziej podobał mi się łatwiejszy w odbiorze (i bardziej nostalgiczny) "O jednego więcej". W planach mam też "Przyjaciela rodziny".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bartoszu, rzeczywiście, "Gasnący płomień" jest trochę niedoceniony. Jestem też ciekaw angielskiego pierwowzoru - niebawem może uda mi się go obejrzeć (bo, jak zapewne wiesz, mieli go zniszczyć, lecz do tego nie doszło), ale teraz nr 1 do obejrzenia to "Mildred Pierce" Curtiza.

 

"M jak morderstwo" widziałem i nawet chyba napisałem tu kiedyś kilka słów o tym seansie. A skoro jesteśmy na forum zegarkowym - zauważyłeś, że podobnie jak w "Nieznajomych z pociągu" zegarek w tym filmie został całkowicie pozbawiony napisów? (zapewne z powodów finansowo-reklamowych)

 

http://watchesinmovies.info/img/f/DialMForMurder_Unknown.jpg

 

Nie wiadomo więc, co Milland nosił w tym filmie. Za to w "Nieznajomych..." zakryty (ale dużo mniej enigmatyczny) zegarek Roberta Walkera to, jak mi się wydaje, Rego Sport:

 

http://watchesinmovies.info/movies/strangers-on-a-train-1951/

 

"Stracony weekend" oczywiście znam i bardzo cenię, za to "Ministerstwa strachu" nie widziałem w całości jeszcze. W dzieciństwie jednak (to było chyba w 1992 albo 1993) przypadkiem natknąłem się na ten film i obejrzałem scenę z "niewidomym" kradnącym ciasto w pociągu i odebrałem ją jako bardzo mroczną i dość straszną, na tyle, że do dziś mam ją mocno zapisaną w pamięci. Za jakiś czas trzeba będzie uzupełnić całość :)

 

"Skutki miłości" widziałem, ale chyba bardziej podobał mi się łatwiejszy w odbiorze (i bardziej nostalgiczny) "O jednego więcej". W planach mam też "Przyjaciela rodziny".

Co do zegarków, to powiem szczerze, że na etapie fascynacji Hitchem nie byłem jeszcze zegarkoholikiem i nie zwracałem na to uwagi, ale czytając kiedyś wywiady z Hitchcockiem pamiętam, że w jednym z tych przypadków wiązała się zabawna anegdota. Muszę odszukać o co chodziło. 

 

Scena którą wspomniałeś to scena która również utkwiła mi w pamięci i nad która (jak wspomniałem wczesniej) rozmyslałem ostatnio. W takim razie rzeczywiście to musiało być "Ministerstwo strachu" - film musiał być szokujący w tamtych czasach skoro budzi takie emocje dzisiaj. 

 

Nie widziałem jeszcze ani "Przyjaciela rodziny" ani "O jednego więcej" - muszę to nadrobić bo Sorentino to bardzo jasny punkt na mapie współczesnego kina. 

 

Co do Mildread Pierce to oglądałem go kiedyś bo wypada ten film znać, ale nie zapamiętałem go kompletnie i dlatego mam wrażenie, że chyba nie zrobił na mnie jakiegoś wyjątkowego wrażenia. 

Mimo wszystko filmy Curtiza które miałem okazję oglądać je wzbudzały zachwytu (ale może po prostu nie sa dla mnie) - wyjątek to oczywiście Casablanca ale to chyba jednak bardziej zasługa Boogiego i Ingrid. 

Edytowane przez Bartosz 86

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.