Tak, mówimy o autach nowych i właśnie dlatego trzeba zrozumieć jak dziś wygląda proces ich produkcji. Wiesz ilu dostawców części bierze udział w stworzeniu jednego samochodu? Setki, a nawet tysiące. Każdy moduł – elektronika, fotele, multimedia, czujniki, zawieszenie – może pochodzić od innej firmy.
Znam to z bliska – firma mojego dobrego znajomego była dostawcą komponentów dla JLR. Produkty miał naprawdę świetnej jakości, ale to tylko jedna z wielu cegiełek w całym ogromnym łańcuchu dostaw. Spójrz na marki takie jak BOSCH, ZF, MAGNA, VALEO, HARMAN, APTIV, VISTEON, BHTC... mógłbym wymieniać bez końca. Każda odpowiada za fragment układanki.
Producent finalnie to wszystko składa, mając na głowie presję kosztów, terminów, regulacji i oczekiwań rynku. To nie są już czasy, gdzie jedno auto było projektowane na 15 lat eksploatacji. Dziś to bardziej zaawansowany komputer na kołach, w którym zawsze coś może się wysypać. I to nie zawsze z winy producenta końcowego – czasem wystarczy jedno słabsze ogniwo.
Dlatego usterki w nowych autach nie zawsze są efektem "robienia ludzi w wała" jak napisałeś, tylko raczej skutkiem niesamowicie złożonego procesu i skali jaką dziś osiągnęła produkcja samochodów...
EDIT:
Co więcej, wiele nowych modeli technicznie opiera się na sprawdzonych rozwiązaniach – platformach, silnikach czy mechanice z wersji przed-liftowych lub wcześniejszych generacji. To nie jest tak, że wszystko powstaje od zera.
Natomiast elektronika… to zupełnie inna bajka. Postęp w tej dziedzinie jest błyskawiczny – co generację pojawiają się nowe moduły, systemy info-tainment, ADAS-y, cyfrowe zegary, softy sterujące zawieszeniem czy napędem. I to właśnie ta warstwa najczęściej zawodzi, bo jest najbardziej złożona, a jednocześnie najmniej „dojrzała” w momencie premiery auta.
Zmechanizowane części mogą być znane i niezawodne, ale wystarczy nowy sterownik albo soft po OTA i samochód może zacząć irytować. Czasem wystarczy błahostka w jednym z 50 komputerów pokładowych, by kierowca miał wrażenie, że wszystko się psuje.
O nawet sobie przypomniałem, że po serwisie nagle AUTO HOLD przestał funkcjonować w trybie stałym i za każdym razem musiałem go załączać. Przyszła zdalna aktualizacja i już było cacy...