-
Liczba zawartości
1933 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Typ zawartości
Forum
Profile
Galeria
Kalendarz
Blogi
Sklep
Zawartość dodana przez fibo
-
Teraz nie mam jak sprawdzić, ale na tym moim jedynym wiedeńczyku też był podpis z tyłu tarczy i wyszło nam chyba, że jednak Majster... To jest bardzo porządny napis, jakimś inkaustem odpornym na wszystko, ktoś się chciał uwiecznić. Gdyby wytwórca tarcz, to powinno ich być od cholery z takimi sygnaturami. No nie wiem, a te inne skróty, napis w ostatniej linii, etc? Ja tam widzę 13, ale cholera wi. Może to jest ślad jakoś troszkę wyjaśniający pochodzenie "Jungów"? Naprawcy to się uwiecznili na podkładzie tarczy (chyba) i na płycie mechanizmu. Najgorsze, że mam o dwa lub trzy tysiące młodszego w UK, nie zdejmowałem mu tarczy, ciekawe co (czy) tam znajdę? Na razie nie zobaczę .
-
Zabrałem się za zaległe prace, rozebrałem zegar, który już chyba tu pokazywałem- SN 3353. Zdjąłem co się dało i z tyłu tarczy mamy takie coś! Bardzo proszę kolegów niemieckojęzycznych o pomoc w odcyfrowaniu. Wydaje mi się, że Müller i chyba Schoneberg (dzielnica Berlina). Czyżby? Kiepsko kojarzę, bo nie znam zupełnie języka, skrótów etc. Spójrzcie, proszę.
-
A napisz proszę, czym to kitujesz, jaki skład szpachli, rodzaj kleju etc. Materiały to jest klucz, więc gdybyś mógł...?
-
Ale to nie o Twoim zegarze . To takie luźne impresje na temat... Raczej tak z Old Time sobie próbowałem gadać o coraz liczniejszych podróbach. Sprawdzę jutro, czy w mojej ruinie podobnej numerem jakiś ślad stempla znajdę na plecach.
-
No bo wisielec skrzyniowy to mechanizm i mebel drewniany. A jeśli ludzie kupują najczęściej oczami, to mebel ma być piękny i jak w katalogu. Więc chłopaki je dłubią, w swoje pomysłowe skrzynie pakując co się tam da. Jak się naczytają, to werki (trudniejsze do zniszczenia i łatwiejsze w naprawie) pakują w katalogowe skrzynie "prawie identyczne z naturalnymi". I robi się sieczka. Pewnie każdy z nas zna masowych wytwórców "Lenzkirchów" z mosiężnymi aplikacjami, wykonywanych na wspaniałych maszynach przez bardzo profesjonalnych stolarzy, często z desek uzyskanych z rozbiórki tanich XIX wiecznych mebli... Tak jest w każdej branży, o wykonywaniu kopii orderów i odznaczeń bym mógł książkę napisać. Zawsze i wszędzie jeśli się klient znajdzie, to znajdują się i chętni do zarobienia, z odpowiednimi umiejętnościami. Z rocznymi sprawa się komplikuje, żeby wszystko od początku zrobić to już trzeba naprawdę fachury, a oni na legalnych robotach mają zupełnie niezłe pieniądze. I metal bardziej zachowuje ślady niż drewno moim zdaniem. A finalny produkt tańszy, niż np. wiedeńczyk kwadrans . Nie ma co utyskiwać, póki jeszcze mamy szanse, to trzeba łapać co tam w ręce wpada. To dopiero nasze dzieci i wnuki będą miały przegwizdane, jak się te wszystkie wynalazki spatynują, politura zestarzeje, w przeprowadzkach się poobijają... Ile ciekawych dyskusji przed nimi?
-
Niestety, modelu w moich katalogach nie odnalazłem, więc tu nie pomogę, ale wskazówki to takie:
-
No to się rzeczywiście narobiło! Że wredny Mleczko czasami nie pomaga, to rozumiem, ale Pan Sułek z Panią Elizą???? Nadmieniam dla porządku i prawdy historycznej, iż Pani Elizy noga również owłosioną była, ino "nie do tego stopnia".
-
Gośka, pszestań! Znaczy Szanowny Jodku! Nosz proszę Cię. Od długiego czasu się zastanawiam gdzie zniknęłaś, a tu foch? Nie pytałem z wrodzonej delikatności i szlachetnej powściągliwości, ale jak już napisałaś... Dosyć mam kłopotów z tym, co za oknem. Wracaj zara i się nie indycz. Tęsknię troszkę, co w czasach zarazy nie jest dobre dla ogólnej równowagi narządów wewnętrznych. Pomagają mi Twoje posty, sinusoidy na pazurach i unikalna metoda uzupełniania emalii w tarczach. Pomaga Twoje pisanie nie do podrobienia. Chcesz staremu zaszkodzić absencją? No nie chcesz, prawda? Prawda? Gruba kreska i piszemy dalej bez zbędnego pier krygowania. Zara rano coś mi tu naskrob. (A chciałem Cię prosić o ten lakier biały, w łódzkim owadzie nie mają. Ale teraz nie mam śmiałości...)
-
GB rocznicowy
fibo odpowiedział old time → na temat → Zegary roczne i inne z wahadłem torsyjnym, zegary elektryczne
Bardzo Ci dziękuję, to nadzwyczaj ciekawy zegar i choć troszkę przepraszam, że musiałeś go znowu rozkręcić- będę miał dziś dobre sny . Świetna zdobycz, jeszcze raz gratulacje! -
GB rocznicowy
fibo odpowiedział old time → na temat → Zegary roczne i inne z wahadłem torsyjnym, zegary elektryczne
Piękny zegar, Gratulacje! Za cierpliwość, upór i efekt. A jakby tak poprosić o dokładniejszą sesję zdjęciową? Numery, mechanizm, szczegóły mocowania korony? Byłbym bardzo wdzięczny... To dosyć unikalna konstrukcja, pokaż ją, bo warto oglądnąć, skoro dział "Roczniaki" traktujemy poważnie. Śliczny zegar, dobrze, że u nas się zakotwiczył . -
No dobra, to mam chwilkę do wrzucenia zdjęć nerkowca. Dołączyłem tu mechanizm, by nie szukać po stronach, a we wcześniejszym poście go wykasuję. Na razie tyle (to stare zdjęcia), nie bardzo mam czas zegar rozbierać, ale jakby trzeba było dodatkowych fotek, lub pomiarów, to coś wymyślę. Średnica soczewki wahadła +- 140 mm, lekkie jak piórko.
-
Jacek, jesteś potworem, albo cyborgiem . No tak, to już o wiele więcej lat, niż mój starczy umysł ogarnia. Spróbuję mu zrobić przyzwoite zdjęcia od nowa, może się na forum ostaną. Swoją drogą bardzo jest niekłopotliwym i miłym zegarem. Tam jeszcze były jakieś fajne punce na gongu (chyba).
-
Jacku, dziękuję! Rano do tego usiądę i pooglądam. No żywcem to samo, mój w bardzo fajnej i nieprzemalowywanej skrzyni, jak będzie światło, to pstryknę. I wieszak identyczny, z wahadłem chyba coś inaczej, ale to sprawdzę za dnia. W każdym razie jak swojego oglądałem po zakupie, to miałem wrażenie, że 100% oryginału, wszystko w stanie fabrycznym. Zegar z UK.
-
Ja się troszkę gubię w tych mechanizmach i zegarach tu pokazywanych. Nie mogę znaleźć od jakiej skrzynki ten Gosi, jakie wahadło etc. No jak Andzia w parku jestem... Ze trzy lata temu gdzieś na forum pokazywałem mój zegar- wtedy z tego co pamiętam wyszukałem jeszcze dwa takie w necie (jeden na Węgrzech chyba), ale nikt nie potrafił firmy określić. Chodzi, bije, bardzo się czarownie zachowuje. Nerki te same. Zdziwienie też. Może by po kolei- zdjęcie zegara, mechanizmu, wskazówek, soczewki etc? To też chętnie uzupełnię .
-
To tak jak z moją mateczką- na kartce była flaszka do kupienia co miesiąc, więc kupowała, bo na kartce była flaszka do kupienia co miesiąc. I miała tych flaszek ( niepijąca osoba) cały barek+ w szafce kuchennej na full. Cichutko, nic nie mówiąc, po prostu się należało, to miała. Minęło kilka lat i dobra kobieta poprosiła o radę co z tym zrobić. Jaki nastał wspaniały okres . To wspaniała, mądra i myśląca osoba była, lecz doświadczona Syberią, komunizmem i innymi atrakcjami. Wiedziała, że nie należy ignorować przydziałów. Potem nastały czasy wolności, przemyślanych zakupów, się wszyscy odzwyczailiśmy. Trochę lat minęło, chciałem dziś kupić lakier biały UV, co Yodek zapodał (bardzo mi potrzebny). W owadzie tłumy, wózki wypakowane wodą w zgrzewkach i puszkami, kartek na razie nie ma. Lecz suweren sam się upomni. W poniedziałek kupię paczkę makaronu na zapas i spirytus do walki z przeciwnościami. A lakieru hybrydowego u nasz ni ma .
-
Oszsz kurna, bardzo współczuję, mam go w oczach... Niech mu łąki niebiańskie pachną i kości niech znajduje pod każdym krzakiem.
-
Jak to dobrze, że co człowiek, to guścik różny, dzięki temu każdy znajdzie coś dla siebie. Czysta trąbka sprawia mi przyjemność, ale czysto to i strażak na wieży w Krakowie zagra, chyba że mu Tatar przerwie. A ta chropawa, świszcząca- dla mnie genialna.
-
Kotły muszą też mieć jakiś sezon grypowy teraz, bo i mój się rozkraczył w Sylwestra. Sobie siedzieliśmy ze znajomymi i oni ciągle chwalili moje nalewki, że tak grzeją, że gorąco... No w końcu sprawdziłem, a piec się nie wyłączał zupełnie. Na najmniejszym płomieniu, ale pracował bez przerwy. W domu było 24! Latałem więc do piwnicy i ręcznie wyłączałem, potem za godzinę włączałem. Imprezowa atmosfera nie pozwoliła na grzebanie w centralnym, choć optymistycznie usiłowałem. Jejmość jednak zabroniła kategorycznie. Okazało się rano, że to sterownik temperatury był. Już wyleczony.
-
U mnie to wyszło tak, że po długotrwałym wysychaniu w "prawidłach", wyprostowane plecy nasączyłem pokostem. Znowu może niepotrzebnie wpakowałem w ściski na tydzień. I się nie paczą już ze dwa lata. Tego pokostu dawałem na czuja, ale nie na maxa, bo się bałem, że mi plamy przejdą na przód, przebarwiając fornir. Zapokostowaną deskę ułożyłem z tego powodu mokrym do dołu w ściskach, oczywiście na listewkach ażurowo. Może nadmiar ostrożności, ale nic nie wykwitło.
-
Wiesz, ja się nie znam na komputerach, używam ich po prostu. Nie znoszę do skraju, gdy się panoszą, wymuszają na mnie różności, żyją własnym życiem, coś mi skrycie instalują etc. Serio pisząc obniża to mój poziom bezpieczeństwa, bo do tej pory panowałem nad jakimś obesranym paskiem z prawej strony, a od północy on robi co chce. I mogę co najwyżej wbić topór w ekran. Żadne czynności użyteczne wcześniej już nie działają. Coś się twórczo rozwinęło jak na mój nieinformatyczny umysł. Jednocześnie uprzejmie donoszę iż: w żadnych innych używanych przeze mnie portalach nic nie zmieniło ustawień. Działa jak działało. Sprawdziłem. Więc upraszam uprzejmie profesjonalistów od spraw technicznych o jakiś (prócz żarcików) manual jak się tego pozbyć. Nader uprzejmie nalegam- pomóżcie mi to dziadostwo skontrolować i wrócić do miłej równowagi. Z pozdrowieniem, szacunkiem, wkurzony do białości Fibo
-
Ponieważ budziole są ostatnio na fali, to mój noworocznie pozdrawia Twojego. Powiedział, że "My, czarne tarcze musimy się trzymać razem". Najlepszego w Nowym Roku wszystkim!
-
Napisz do mnie, jeśli forniru potrzebujesz, tylko ja mam głównie orzech.
-
Zazdroszczę, bo lubię przedmioty związane z moim miastem. Brzezińska 10 z adresu imć Placka to zresztą zupełnie inne miejsce niż dziś. Po wojnie przemianowano ją na Wojska Polskiego (mieszkałem tam 25 lat), a obecna Brzezińska jest jej peryferyjną kontynuacją, wyprowadzającą ruch na Warszawę. Na przedwojennym zdjęciu widać kościół NMP, gdzie się ulica zaczynała, pstryknięto fotkę przy numerze 13, więc któraś z widocznych kamienic to Placka Jana siedziba.
