Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Narfas

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1482
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez Narfas

  1. Już ponad 100 zł za składaka z warszawską tarczą: http://allegro.pl/kirovski-w-krabie-kolekcjonerska-perla-cudo-i5044662462.html pozdrawiam Narfas
  2. To najprawdopodobniej nie jest współczesna produkcja, ale najprawdziwsza szwajcarska cepelia z lat '70. Już parę razy wklejałem fotki z przykładami: (ten po lewej u góry to Edox z tarczą w kwiatki) A teraz z cyklu "jak wdupić 1300 zeta": http://allegro.pl/rolex-tudor-i5006994233.html W sumie rozczuliła mnie ta pracowicie wyrzezana dremelkiem sygnatura na werku... pozdrawiam Narfas
  3. pmwas nawet zwykłą Mołnię (choć dość starą, ładną i oryginalną) sprzedał za ponad 2 stówki... http://allegro.pl/molnia-2czz-1952-rok-bardzo-ladna-i5028335988.html A to mnie już rozjuszyło... http://allegro.pl/francuski-lip-t18-klasyka-gatunku-i5027865858.html (zdobyłem zaszczytne drugie miejsce... i nadal nie mam T18...) pozdrawiam Narfas
  4. Narfas

    GERLACH

    Nie wszyscy są tego zdania. No i biedny Svedos nie wyrobiłby ze serwisem. Popularne szwajcarskie werki są całkiem dokładne, ale wrażliwe i zaskakująco szybko się zużywają, przez co wymagają bardzo regularnego serwisu i przy tej okazji czasem również wymiany części. No i jest poważny problem z ich dostępnością. I w dodatku tak naprawdę mówimy tu o etach 28xx i unitasach 64xx, co daje niewiele możliwości, a w dodatku Chińczycy też robią te werki jakby co. Tak więc Szwajcaria w segmencie popularnym nie oferuje niczego szczególnie ekscytującego, a dochodzą problemy z dostępnością i serwisem. Decyzja żeby pójść w kierunku Seagulla i Seiko wydaje mi się zupełnie naturalna. Co do zapowiadanej chyba gdzieś Miyoty 9100: mam mieszane uczucia, ale w sumie też OK. pozdrawiam Narfas
  5. Narfas

    GERLACH

    Ecie-pecie w padaniu jest najlepsze... Może czas zacząć zarabiać na serwisie? pozdrawiam Narfas
  6. Narfas

    GERLACH

    Hmm... Jakim na przykład? pozdrawiam Narfas
  7. Hmm... Od kiedy to Gwiazdki kosztują powyżej 20 zeta? http://allegro.pl/show_item.php?item=4984400965 pozdrawiam Narfas
  8. Gratuluję obu K-42. Ten drugi jest ciekawy, a tarcza nie jest taka zła - ta farba potrafi odchodzić płatami. pozdrawiam Narfas
  9. O tej tarczy można by co najwyżej napisać "indeksy czytelne". pozdrawiam Narfas
  10. No ale to nie jest produkcja Osińskiego z lat '50 czy '60. Zdaję sobie sprawę, że czasem wszystkie zamienniki są nazywane "warszawskimi", ale to nieporozumienie. Tarcze od Osińskiego były zazwyczaj miedziowane, stąd ten charakterystyczny złoto-czerwonawy połysk indeksów (Rosjanie też używali podobnej technologii, stąd czasem - zupełnie mylnie, niektóre oryginalne tarcze od Pobied czy Kam są identyfikowane jako "warszawskie"). Robił też tarcze z czarnymi nadrukami tamponem,ale to wcześniej, w latach '50 - do pasówek z kieszonek. Kombinował też z nakładanymi indeksami w formie kropek. Mam gdzieś coś takiego z dumnym "OSIN MADE" u dołu tarczy. pozdrawiam Narfas
  11. Firma Osińkiego nadal działa: http://www.osin.pl/strona_glowna.html ... ale nie robi już oczywiście tarcz. Spore zapasy tarcz ciągle wypływają, kiedy padnie jakiś zakład zegarmistrzowski. Widywałem na jakichś giełdach po kilkadziesiąt sztuk w papierkach. pozdrawiam Narfas
  12. Widziałem kilka takich tarcz i sam mam co najmniej jedną. Indeksy i napis "Kirowskije" są zdecydowanie grubsze i gorzej wykonane niż w oryginałach, brakuje też "sdiełano w cccp" u dołu tarczy. Jak się wydaje, to nie są nowe malowanki. Wszystko wskazuje na to, że to tarcze wykonywane rzemieślniczo, podobnie jak nasze "warszawianki". A może i pochodzą z Warszawy. pozdrawiam Narfas
  13. Krabik ma przemalowaną wewnętrzną tarczkę i nagrzebane ze wskazówkami. pozdrawiam Narfas
  14. Pobiedy też robili. Ja wymiękłem dopiero przy nazistowskim kirowskim krabiku z zielonym ringiem (chociaż napotkany na pewnym ryneczku zegarek ewidentnie z lat '70 z nabitymi DH na deklu też nie pozostawił mnie obojętnym). pozdrawiam Narfas
  15. Rzeczywiście. Z harmonijnego i wysmakowanego estetycznie zegarka powstało coś w czym nic do siebie nie pasuje. pozdrawiam Narfas
  16. Narfas

    Renowacje tarcz - przed i po.

    Oooo, firmy od tarcz regularnie zmieniają kolorystykę, i to całkowicie intencjonalnie, głównie z jasnych na czarne, gdyż klienci tak chcą. Taka moda i co zrobisz. pozdrawiam Narfas
  17. Powiedziałbym że żadna okazja, ale od pewnego czasu wywiało z Allegro krabiki we w miarę sensownym stanie. Ten egzemplarz przynajmniej nie wygląda na grzebany, chociaż kręciłbym nosem na stan koperty i chyba są przebarwienia na ringu. Jakoś się przyzwyczaiłem, że zawsze było kilka-kilkanaście sztuk do rozważenia, a tu pupa. Posucha jakaś. pozdrawiam Narfas
  18. Narfas

    Nasze nowe nabytki vintage

    Eee... no to pupa. Korona i księżyc to najprawdopodobniej niemiecka próba srebra, bita przez Szwajcarów obok własnej, z głuszcem. Numer w sumie może pasować do Favre-Jacotów/Zenithów z 1903 roku, ale na tym nie można się opierać. pozdrawiam Narfas
  19. Narfas

    Nasze nowe nabytki vintage

    No to jeszcze dodatkowa informacja, że za panowania króla Oskara II (czyli w interesującym nas okresie) zlecenia na takie oficjalne zegarki realizowała zazwyczaj (albo i zawsze) firma Favre-Jacot, tyle że w większości przypadków jednak sygnowali przynajmniej koperty (takie werki kupowane od innych sygnowali już zdecydowanie rzadziej). Zazwyczaj wtedy i na ten rynek to była sygnatura Eclipse, chociaż zdarzały się też (zdecydowanie rzadziej) Billodes czy po prostu Favre-Jacot. Nie ma tam czegoś po drugiej stronie pierwszego dekla? pozdrawiam Narfas
  20. Narfas

    Nasze nowe nabytki vintage

    Powyższy zegarek to tzw. Goliath, czyli duży zegarek przypominający kieszonkę, chociaż raczej nie służący do noszenia w kieszeni. Rozmiar 76mm to jeszcze nie tak wiele, miewały po 90 mm i więcej. O ile wiem tego typu zegarki były używane przez zawiadowców stacji kolejowych i rozjezdni trolejbusów/tramwajów w roli regulatorów (stały sobie na specjalnym stojaczku na biurku i zadawały szyku), ale pełniły również (a nawet głównie) funkcję ozdobną i były rozdawane w roli nagród, pamiątek lub co droższych upominków. Tutaj mamy ten ostatni przypadek. Nie ma oznaczeń służbowych czy pamiątkowych grawerów, za to jest wielki herb Królestwa Szwecji, co jednocześnie identyfikuje kraj pochodzenia zegarka, jak i wskazuje na zegarek prezentowy. W środku siedzi FHF, werk o tyle szczególny, że większość Goliathów miała w środku standardowe werki w rozmiarach 18 czy 19''' wpakowane w "przerośniętą" kopertę, a pod koniec XIX wieku FHF zrobił takie coś, dedykowane do Goliathów i całkiem nowoczesne, bo już na wychwycie kotwicowym (chociaż jeszcze z nastawem za pomocą przycisku). Z tego powodu te werki cieszyły się pewną popularnością i są stosunkowo często spotykane w goliathach, bo były kupowane też przez innych producentów zegarków, którzy czasem sygnowali je po swojemu, a czasem po prostu pakowali do swoich kopert (na przełomie XIX i XX wieku sygnowanie werków nie było jeszcze aż tak rozpowszechnione). Widziałem te werki w goliathach od Favre Jacota, Choparda i innych. Ten u Ciebie niestety nie porywa jakością wykończenia, za to wydaje się w niezłym stanie. Wskazówki o poprawnym wzorze (Ludwiki), ale od jakiegoś mniejszego zegarka. Sekundowa może być OK. Pochodzenie: Szwajcaria na rynek szwedzki. Datowanie: ze sporą dokładnością rok 1900 +/- 10 lat. Edit: mniej więcej takiego czegoś potrzebujesz: http://www.ebay.de/itm/Vintage-Goliath-pocket-watch-set-of-Louis-XV-hands-/391014611862?pt=UK_Jewellery_Watches_WatchAccessories_SpareParts_SM&hash=item5b0a497b96 Potrzebną długość musisz sam zmierzyć, a tulejowanie zawsze można przerobić. pozdrawiam Narfas
  21. Narfas

    Nasze nowe nabytki vintage

    Chyba dla świętego spokoju muszę w końcu obfotografować tego pacjenta chociaż z bliska nie wygląda tak atrakcyjnie (luma zawsze w końcu dziadzieje i zaczyna śmiecić). pozdrawiam Narfas
  22. Wygląda na dobrze zrobioną rzecz. Dla kolekcjonera bezużyteczny, ale do noszenia... pozdrawiam Narfas
  23. Narfas

    Nasze nowe nabytki vintage

    Nie mam zdjęć. Pewnie w końcu jakieś zrobię. pozdrawiam Narfas
  24. Narfas

    Nasze nowe nabytki vintage

    W większości tych zegarków są różne wariacje popularnego ASa 1130, w różnych wersjach wykończeń. Można sobie porównać, kiedyś zrobiłem parę fotek. W GP jest *badum tss...* GP cal. 27BE, czyli między nami i po cichu to AS 1130 w wariancie bodaj 1149 czy coś takiego. Warto porównać z wykończeniem Mory (zegarek na środku, brązowożółta tarcza). Przekładnia chodu z tak lubianymi przeze mnie "trzema paluchami", szatony, elementy złocone i niebieszczone, do tego pasy z lat '40. Nawet nie pamiętam który to dokładnie AS, ale na pewno coś zbliżonego do 1130. W obu Teriamach tenże AS 1130 w wersji, powiedzmy, podstawowej i niesygnowanej, ale trafiła się wersja na 21 kamieniach - cała przekładnia chodu z nakrywkami. Zegarek z szaro-czarną tarczą to Cortebert z którego jestem bardzo zadowolony, bo to egzemplarz z końca lat '40 w stanie zbliżonym do NOS. O ile pamiętam to w środku któraś "sześćsetka", cal.677 czy coś w tym typie. pozdrawiam Narfas
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.