Nie wiem Panowie, gdzie Wy widzicie radzieckie zegarki męskie w cenie złomu. U mnie w mieście zegarki radzieckie sprzedawane za kilkaset złotych więcej niż ceny złomu schodzą się bardzo szybko, nawet te bardziej pospolite egzemplarze. Ostatnio widziałem Blancpaina za 6600 złotych i zastanawiałem się, kto go kupi, a tutaj cyk i nie ma (inna sprawa, że miał bardzo ciekawy szlif na tarczy). Może to zależy od regionu Polski? Inna sprawa, że złote zegarki dalej da się kupić całkiem okazyjnie, ale nie radzieckie. Przecież one w przeciwieństwie do szmelcu typu Doxa czy innych zachodnich wydmuszek trochę tego złota w sobie mają.