Byłem kilka tygodni temu w salonie Tudora w Londynie i pytałem o pasek, cenę i czas oczekiwania, £200 i max 6 tygodni. Pracownik przyznał, że moj pasek pasuje i jak mu powiedziałem iż kosztowal zaledwie £20 to sam powiedział, że płacić u nich tyle za oryginalny nie ma wielkiego sensu. Jednak jakoś lekko ponad tydzień temu przypomniałem sobie o mojej kwietniowej wizycie w salonie Rolexa w Gdańsku gdzie przyszedłem z takim samym zapytaniem. Kobieta od początku miałem wrażenie była zajęta swoim telefonem ale poprosiła o mój e-mail i mialem czekać na informacje. Napisałem do nich email z zapytaniem dlaczego już miesiąc nikt się ze mną nie kontaktuje i zwróciłem uwagę, że mało profesjonalne to jest zachowanie. W miarę szybko odpisali dostałem cenę niższą niż bym płacił w Londynie, 750zł więc zamówiłem.
Co ciekawe sam zegarek na bransolecie w UK jest tańszy (£3400/17566 zł vs cena Kruk na ich stronie 20490zł) po przeliczeniu ale pasek kupić w Polsce jest taniej niż w UK. Pewnie sklep Tudora w UK bierze prowizje ok 250 zł za samo złożenie zamówienia, albo jest jakiś inny powód o którym nie wiem.