Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Gość

Pogadajmy o samochodach :-)

Rekomendowane odpowiedzi

21 minut temu, beniowski napisał(-a):

Bo wy tam w USA odnośnie ochrony zdrowia macie wolny rynek, a my w Europie mamy komunizm 😄

 

Ja teraz jestem emerytem, to też już mam komunizm, ale bardzo go sobie chwalę. Każda wizyta lekarska to najwyżej 20 dolarów, a nie setki, jak jeszcze rok temu.

  Wolny rynek to generalnie rzecz biorąc bardzo dobra rzecz, ale u nas podobno to działa tylko w zakresie chirurgii kosmetycznej, bo za to nie płacą ubezpieczalnie, tylko sam klient. Natomiast cała reszta, to glównie firmy ubezpieczeniowe, które najpierw zdzierają skórę z klienta, wyznaczając mu jakieś abstrakcyjnie wysokie stawki, które i tak nie pokrywają calego rachunku za lekarza, leki, szpital i zabieg i lekarze, szpitale i firmy farmaceutyczne, które wspólnie dbają o to, że na tym biznesie jak najlepiej zarobić.

Nie przypadkowo w szpitalu. gdzie pracowała moja żona, na tych, co tam leżą na łóżkach mówi się "klienci", a nie "pacjenci". 

I nie zapominajmy od prawnikach, adwokatach - w końcu mamy ich w USA wiecej, niż we wszystkich pozostałych krajach świata razem, a ci prawnicy muszą z czegoś żyć, więc żyją z sądzenia lekarzy i szpitali, a lekarze i szpitale się od tej odpowiedzialności ubezpieczają. Jednak ponieważ sądy zasądzają wyroki w milionach dolarów odszkodowań, to ubezpieczyciele rządają dziesiątków, a nawet więcej dolarów składek, więc lekarz, czy szpital przerzuca te koszty na pacjenta/klienta - i stąd tak horrendalne koszty leczenia w USA. 

Służba zdrowia jest tu na najwyższym poziomie, to prawda. Ale koszty jej wymknęły się zupełnie spod kontroli i nikt za bardzo nie ma pomysłu jak to zmienić. Obama miał po,ysł z calym tym fiaskiem znanym jako "Obamacare", ale okazało się, że ta jego reforma zmieniła tylko tyle, że ubezpieczenia zdrowotne jeszcze bardziej podrożały, więc dalej mamy to, co mamy. Najlepiej po prostu być zdrwym, młodym, pięknym i bogatym. 

 

"Faster horses, younger women, older whiskey and more money..." 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RR=Range Rover 


Instagram.com/jfszymaniak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, hiob napisał(-a):

 

Ja teraz jestem emerytem, to też już mam komunizm, ale bardzo go sobie chwalę. Każda wizyta lekarska to najwyżej 20 dolarów, a nie setki, jak jeszcze rok temu.

  Wolny rynek to generalnie rzecz biorąc bardzo dobra rzecz, ale u nas podobno to działa tylko w zakresie chirurgii kosmetycznej, bo za to nie płacą ubezpieczalnie, tylko sam klient. Natomiast cała reszta, to glównie firmy ubezpieczeniowe, które najpierw zdzierają skórę z klienta, wyznaczając mu jakieś abstrakcyjnie wysokie stawki, które i tak nie pokrywają calego rachunku za lekarza, leki, szpital i zabieg i lekarze, szpitale i firmy farmaceutyczne, które wspólnie dbają o to, że na tym biznesie jak najlepiej zarobić.

Nie przypadkowo w szpitalu. gdzie pracowała moja żona, na tych, co tam leżą na łóżkach mówi się "klienci", a nie "pacjenci". 

I nie zapominajmy od prawnikach, adwokatach - w końcu mamy ich w USA wiecej, niż we wszystkich pozostałych krajach świata razem, a ci prawnicy muszą z czegoś żyć, więc żyją z sądzenia lekarzy i szpitali, a lekarze i szpitale się od tej odpowiedzialności ubezpieczają. Jednak ponieważ sądy zasądzają wyroki w milionach dolarów odszkodowań, to ubezpieczyciele rządają dziesiątków, a nawet więcej dolarów składek, więc lekarz, czy szpital przerzuca te koszty na pacjenta/klienta - i stąd tak horrendalne koszty leczenia w USA. 

Służba zdrowia jest tu na najwyższym poziomie, to prawda. Ale koszty jej wymknęły się zupełnie spod kontroli i nikt za bardzo nie ma pomysłu jak to zmienić. Obama miał po,ysł z calym tym fiaskiem znanym jako "Obamacare", ale okazało się, że ta jego reforma zmieniła tylko tyle, że ubezpieczenia zdrowotne jeszcze bardziej podrożały, więc dalej mamy to, co mamy. Najlepiej po prostu być zdrwym, młodym, pięknym i bogatym. 

 

"Faster horses, younger women, older whiskey and more money..." 

 

 

I jeszcze poza Sandersem, "wszyscy " inni politycy bronią tego systemu jak czterej pancerni Częstochowy. 

Niezłą kasę muszą pod stołem brać od ubezpieczeń i szpitali. 

Wszyscy w biznesie z tego żyją a Joe Blow płaci. 

 

Dziwny ten system w "ch*j" jest. 

Nie wiem ile w tym prawdy, ale ostatnio czytałem że w stanach jest ponad 30mln ludzi bez żadnego ubezpieczenia zdrowotnego. 

Mój znajomy z Kalifiorni mówił mi że za bardzo dobre ubezpieczenie zdrowotne dla 4-ro osobowej rodziny, płacił $2.5k miesięcznej składki. 

Było to już lata temu.jak o tym rozmawialismy, ciekawe jak jest teraz. 

W sumie wziąłem ta jego informacje za pewnik bo nie widzę powodu dla którego miałby mi pierdoły opowiadać. 


Beware the fury of a patient man.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, irekm napisał(-a):

I jeszcze poza Sandersem, "wszyscy " inni politycy bronią tego systemu jak czterej pancerni Częstochowy. 

 

Obama chciał to zmienić, ale zabrał się do tego w ogawy sposób. Bronią tego przede wszystkim wyborcy, bo ten system ma sporo zalet. Przede wszystkim taką, że ta służba zdrowia jest najlepsza na świecie i jest dostępna od zaraz. W Kanadzie jest państwowa służba zdrowia, ale kolejki oczekiwania na wizytę u niektórych specjalistów są dłuższe niż w Polsce. Moja córka urodziła się w 1990 roku, w 24. tygodniu ciąży. W niektórych krajach w Europie by jej w ogóle nie ratowali, bo szanse na przeżycie miała minimalne, a koszty leczenia bardzo wysokie. Jak jest ustalony budżet na służbę zdrowia, to musi się takie decyzje podejmować. A tu leczą każdego i dlatego mam córkę. 

 

1 minutę temu, irekm napisał(-a):

Niezłą kasę muszą pod stołem brać od ubezpieczeń i szpitali. 

 

 

Dlaczego "pod stołem"? Kasę biorą oficjalnie.  Lobby lekarskie, czy farmaceutyczne z pewnością wspiera obie partie polityczne, jak każde inne lobby. 

 

1 minutę temu, irekm napisał(-a):

Nie wiem ile w tym prawdy, ale ostatnio czytałem że w stanach jest ponad 30mln ludzi bez żadnego ubezpieczenia zdrowotnego. 

 

Bo też wielu ludzi nie chce płacić wysokich składek. Jak się ma te 20-30 lat, to zazwyczaj się myśli, że poza grypą żadna choroba nas nie dopadnie, więc po co mi ubezpieczenie? Ale jak ktoś jest na etacie, a pracodawca oferuje ubezpieczenia, to pracownik musi je wykupić. Po prostu stracają mu to z wypłaty. 

 

1 minutę temu, irekm napisał(-a):

Mój znajomy z Kalifiorni mówił mi że za bardzo dobre ubezpieczenie zdrowotne dla 4-ro osobowej rodziny, płacił $2.5k miesięcznej składki. 

Było to już lata temu.jak o tym rozmawialismy, ciekawe jak jest teraz. 

W sumie wziąłem ta jego informacje za pewnik bo nie widzę powodu dla którego miałby mi pierdoły opowiadać. 

 

Myślę, że to całkiem możliwe. Ja płaciłem za jedną osobę ok.10 tys rocznie i to za dość marne ubezpieczenie. Ale mój znajomy mieszkający w tym samym stanie, ale pracujący w dobrej firmie IT ma bardzo dobre ubezpieczenie, dla całej rodziny, pokrywające 100% wydatków i nie płaci za to ani grosza. Wszystkie koszty opłaca pracodawca. Tak więc tutaj każdy ma inny plan i inne koszty leczenia.

Moja żona, która pracowała jako pielęgniarka, przez 25 lat, w największym zespole szpitali w całym stanie, miała dość marne ubezpieczenie, a wydawałoby się, że przynajmniej szpital powinien zapewnić swym pracownikom coś ekstra. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja broń Boże nie mówię że kanadyjski system jest najlepszy, z tego co wiem najbardziej zadowoleni że swojej służby zdrowia są Niemcy i skandynawowie, no ale coś za coś, płacą bardzo wysokie podatki. 

 

Ogólnie to też nie bardzo można powiedzieć że jest kanadyjska służba zdrowia, bo jest prowincyjna do której dorzuca się też rząd federalny. 

Stąd też są różnice w "servisie" w zależności od tego gdzie się mieszka. 

 

Myślę że młodzi ludzie nie mieliby nic przeciwko temu żeby się porzadnie ubezpieczyć jakby to nie było tak strasznie drogie. 

 

Mało ludzi tak wykorzystało służbę zdrowia jak ja, ( niestety dla. Mnie, dobrze dla tych drugich), czy czas oczekiwania w BC na niektóre procedury mógłby być krótszy? Oczywiście, system jest daleki od ideału, ale nikt też nie zostanie totalnym bankrutem przez to że się rozchorował lub dlatego że miał wypadek. 

 

Czy u Was można zbankrutować od "medical bill"?  W sensie że zbanrutowalem i tyle, długu już nie mam. 


Beware the fury of a patient man.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, irekm napisał(-a):

Czy u Was można zbankrutować od "medical bill"?  W sensie że zbanrutowalem i tyle, długu już nie mam. 

 

Jak ktoś nie ma kasy i nie ma ubezpieczenia, to mu sądy umarzają dług. W praktyce wygląda to tak: Przykład sprzed 30 lat, od dobrego znajomego. Jego żona miała poważne problemy psychiczne, musiała się leczyć szpitalnie, przez długi czas. Rachunek był astronomiczny, a oni nie mieli żadnych oszczędności. On miał średnio-płatną pracę, mieli własny, ale nie spłacony dom i nie mieli jak zapłacić rachunku. Sąd zadecydował, że przez 10 lat będzie płacił miesięcznie sto dolarów, a reszta zostanie umorzona. 

Natomiast jak ktoś ma jakieś oszczędności, to najpierw musi wszystko wydać, zanim resztę mu sąd może umorzyć. 

Moja żona, która nadzorowała pięć oddzialów szpitala rehabilitacyjnego, nie miała dostępu do informacji, czy pacjent ma ubezpieczenie, czy nie. Każdego pacjenta traktuje się dokładnie tak samo, a o rachunki martwi się całkiem  inny wydział szpitala, już po zakończeniu leczenia.

Nawiasem mówiąc organizacja, w której pracowała ma 40 szpitali i 500 "care sites", czyli pewnie takich "punktów ER", mini-pogotowie  i zatrudnia 70 000 osób. Zakładając, że takie pogotowie pewnie nie ma więcej niż 20 pracowników, to zostaje 60 tysięcy ludzi na 40 szpitali - 1500 osób na szpital. Ale i te są mniejsze i większe, ten zespół szpitali w Charlotte, gdzie ona pracowała, to ponad 20 tysięcy pracowników. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę odeszliśmy od tematu motoryzacyjnego ale spróbuję trochę do niego nawiązać żeby nas stąd nie wyrzucili a temat trochę mnie zainteresował. 

 

Domyślam się że miałeś wypadek samochodowy i gość w bmw ( pomińmy ubezpieczenia samochodowe 😉) wjechał Ciw bok samochodu, karetka zabiera Cię do szpitala z miejsca wypadku to wiadomo że MUSZĄ cie tam obsłużyć. 

 

A co jeśli na początku nie poczujesz wszystkich połamań, pójdziesz do domu i następnego dnia, bez ubezpieczenia zdrowotnego pójdziesz do najlepszego szpitala w okolicy się leczyć. 

 

Pomogą tam wtedy czy dopiero po tym jak zobaczą że ktoś jest ubezpieczony? 


Beware the fury of a patient man.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, irekm napisał(-a):

Ogólnie to też nie bardzo można powiedzieć że jest kanadyjska służba zdrowia, bo jest prowincyjna do której dorzuca się też rząd federalny. 

Stąd też są różnice w "servisie" w zależności od tego gdzie się mieszka. 

 

Wiem, wiem. Nasz znajomy ksiądz z Yukon Teritory mówił, że tam, jak ktoś poważnie zachoruje w odległych regionach prowincji, to leci samolotem do Vancouver, na koszt państwa.  Przy tak małej gęstości zaludnienia taniej jest posłać po kogoś samolot, niż wybudować szpital. :D W Whitehorse mieliśmy okazję zwiedzić SOR w miejscowym szpitalu i zapłacić rachuneczek. 😢 Ale był on zdumiewająco przystępny, więc nie zepsuł nam wakacji. :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, hiob napisał(-a):

 

Wiem, wiem. Nasz znajomy ksiądz z Yukon Teritory mówił, że tam, jak ktoś poważnie zachoruje w odległych regionach prowincji, to leci samolotem do Vancouver, na koszt państwa.  Przy tak małej gęstości zaludnienia taniej jest posłać po kogoś samolot, niż wybudować szpital. :D W Whitehorse mieliśmy okazję zwiedzić SOR w miejscowym szpitalu i zapłacić rachuneczek. 😢 Ale był on zdumiewająco przystępny, więc nie zepsuł nam wakacji. :D 

To to już jest zupełnie odmienny temat, nie wiem jak ludzie w takich małych miejscowościach na północy Kanady żyją i chorują 🤔😱


Beware the fury of a patient man.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, irekm napisał(-a):

Trochę odeszliśmy od tematu motoryzacyjnego ale spróbuję trochę do niego nawiązać żeby nas stąd nie wyrzucili a temat trochę mnie zainteresował. 

 

Domyślam się że miałeś wypadek samochodowy i gość w bmw ( pomińmy ubezpieczenia samochodowe 😉) wjechał Ciw bok samochodu, karetka zabiera Cię do szpitala z miejsca wypadku to wiadomo że MUSZĄ cie tam obsłużyć. 

 

A co jeśli na początku nie poczujesz wszystkich połamań, pójdziesz do domu i następnego dnia, bez ubezpieczenia zdrowotnego pójdziesz do najlepszego szpitala w okolicy się leczyć. 

 

Pomogą tam wtedy czy dopiero po tym jak zobaczą że ktoś jest ubezpieczony? 

 

W BMW to ja sam siedziałem za kierownicą, ale waliłem w drzewa, krawężniki i skały, a nie w innych ludzi. 😉 

Natomiast jeśli chodzi o udzielanie pomocy, to są różne szpitale. Taki, jak mojej żony, musi przyjąć każdą osobę, która wymaga opieki. Po prostu wchodzi się przez SOR, Emergency Room i jak tam lekarz uzna, że ktoś wymaga opieki medycznej, to go w tym szpitalu zatrzymają. Ale są też szpitale przywatne, które, poza przypadkami zagrożenia życia, mogą odesłać pacjenta do takiego "półpaństwowego", jak ten mojej żony. To jest szpital prywatny, ale ma jakieś umowy ze Stanem. Uczy studentów i stażystów, przyjmuje nieubezpieczonych i dostaje jakieś dotacje, ale jak to dokładnie działa, to nie wiem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, dzięki za wyjaśnienie 


Beware the fury of a patient man.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, hiob napisał(-a):

 

Ale dentysta jest pięć razy droższy. W sumie wartość nabywcza dolara, jak ostatni raz sprawdzałem, wynosiła około 1,75 PLN. Inaczej mówiąc dolar w Polsce, wymieniony w kantorze na złotówki, jest wart ponad dwukrotnie więcej. niż w USA. Ale nie działa to, że tak powiem, równo.

Samochody, zegarki, elektronika - tu kurs wymiany działa prawidłowo, 1 dolar=4 złote, nawet z lekką przewagą dla dolara, bo u nas nie ma vat-u, więc takiie produkty są kilkanaście procent tańsze. Usługi z kolei - zdecydowanie droższe w USA. Dlatego opłaca się sprowadzać rozbite auta ze Stanów, bo naprawy tutaj są ekstremalnie drogie. Stawka roboczogodziny w warsztatach zaczyna się od $100/h, a w niektórych regionach USA już zbliża się do $200.

Usługi dentystyczne? Mniej więcej to, co kosztuje tu tysiąc dolarów, w Polsce, w prywatnym gabinecie, tysiąc złotych. O pobycie w szpitalu nawet nie wspomnę. Nasza nowonarodzona córeczka w 1990 roku była w szpitalu pół roku i rachunek wyniósł milion dolarów, a było to ponad 30 lat temu. Wiedzac, że koszty medyczne rosną szybciej niż inflacja, strach pomyśleć ile teraz trzeba by zapłacić...  

Są też sporo tańsze rzeczy u nas, np. paliwo. Nie dość, że teraz kosztuje ono u nas ok. 3,50 dolara za galon, czyli ok. 3,75 PLN za litr, to na dodatek mamy tu niekończącą się fajną promocję, obniżającą cenę o dolara i płacę tylko $2,50.- 

 

Hiob - córka wyrosła zdrowo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, pechagto napisał(-a):

Hiob - córka wyrosła zdrowo?

 

W zasadzie tak. Ma jakieś tam problemy, typu astma, musi nosić dość mocne okulary, ale skończyła studia i wszystko wskazuje na to, że zanim minie rok będę  miał zięcia, więc może i wnuków się doczekam. :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alfa Romeo 33 Stradale.

 

ALFA2.jpg

ALFA3.jpg

alfA.jpg


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nowoczesna" fabryka samochodów, czyli jak się produkowało Maluszka:

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Autor1984 napisał(-a):

Alfa Romeo 33 Stradale.

 

ALFA2.jpg

ALFA3.jpg

alfA.jpg

Który ładniejszy 🤔🤔🤔

PCMc2QbX058B5gaOL_WvV8dKcOf00Wq0RuixWqIj_R8.jpg

Alfa-Romeo-33-Stradale-3.jpg

ALFA-ROMEO_33-Stradale-1967_main.jpg

33t4.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, TomcioMiki napisał(-a):

Który ładniejszy 🤔🤔🤔

PCMc2QbX058B5gaOL_WvV8dKcOf00Wq0RuixWqIj_R8.jpg

Alfa-Romeo-33-Stradale-3.jpg

ALFA-ROMEO_33-Stradale-1967_main.jpg

33t4.jpg

 

 

OBA :D


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 25.08.2023 o 17:03, mroova napisał(-a):

Nie jest już tak źle, w Warszawie na osiedlowych parkingach (jadąc rowerem na Ursynowie widziałem normalnie przy drodze pomiędzy blokami) pojawiają się komercyjne ładowarki

 

No i właśnie sprawdziłem,"pięknie" jest:

IMG_20230902_082251.jpg

IMG_20230902_082108.jpg

IMG_20230902_082139.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Autor1984 napisał(-a):

 

 

OBA :D

Jeszcze to wrzucę 😁😁😁 początek lat 70  V8 2litry wtrysk , 700kg 230kucy  kręciło się to to do 10 000 🤯🤯🤯 5,5 do setki i max speed 260km/h , a u nas jeździły warszawy i syrenki . Jakoś ta nowa Strada nie robi na mnie aż takiego wrażenia 😁😁😁  Zobaczcie ta przednią szybę czyż nie jest przepiękna 😍😍😍

Alfa-Romeo-T33-2-Stradale-c890x594-ffffff-C-56d953e1-304989.jpg

classic_alfa_romeo_tipo_33_stradale_1967-1969_9.jpg

9be19266-1968-alfa-romeo-tipo-33-stradale-925255b225255d.jpg

1-Alfa-Romeo-33-Stradale-prototipo-6.jpg

alfaromeo33stradale-12.jpg

Edytowane przez TomcioMiki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, mroova napisał(-a):

 

No i właśnie sprawdziłem,"pięknie" jest:

 

Podobno jest to też spory problem w USA. Łatwiej jest instalować nowe ładowarki, niż naprawiać te, które już są zainstalowane. Poza tym... naprawdę ktoś wierzy, że jak już sąsiad zaparkuje swojego elektryka na takim miejscu i, powiedzmy, potrzebuje 6 godzin na załadowanie, to wstanie o 2 w nocy, by go przeparkować? Zwłaszcza, gdy na osiedlu brakuje miejsc? A ja nastawię budzik na trzecią, by sprawdzić, czy przypadkiem miejsce się nie zwolniło? W teorii to wszystko pięknie wygląda, ale jak mówi stare, ruskie przysłowie, "практика ебать теорию". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na razie to ja w Polsce na prywatnych miejscach (galerie, markety, stacje paliwowe) przy ładowarkach częściej widzę zaparkowanego Passata B5 TDI niż Leafa lub Teslę. 🤣 

Edytowane przez memento mori

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, hiob napisał(-a):

wstanie o 2 w nocy, by go przeparkować?

 

Na razie elektryków jest tak mało, że tego problemu nie ma. A zajmowanie miejsc przez spalinowe można łatwo rozwiązać mandatami - w ten prosty sposób żona nauczyła się brać karteczki przy Lidlu 🤣.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na prywatnych parkingach sklepów nikt nie zwraca uwagi jakie auto stoi na miejscu dla elektryka podobnie jak z miejscami dla rodzin. Tego nie da się łatwo rozwiązać w tym przypadku ponieważ rozwiązanie jest w głowach kierowców...

Edytowane przez memento mori

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 30.08.2023 o 23:27, hiob napisał(-a):

Trochę inne doświadczenie, ale podobne regiony Ameryki. Rok 1984, pojechałem z ładunkiem do San Francisco, a powrotny był do Denver, więc wymyśliłem sobie, że pojadę "najbardziej osamotnioną drogą w USA", czyli highwayem US 50. Bardzo fajna droga - kilkanaście km prostej, przez jakąś kotlinkę, potem wspinaczka do miasteczka, kilka ostrych zakrętów i zjazd, znowu kilkanaście km prostej itd. Truck, którym jechałem wtedy, miał maksymalną prędkość 90 km/h, więc na takim zjeździe wyrzuciłem na luz i zamieniłem diesla na grawitację. Nie wiem jak szybko jechałem, GPS-ów wtedy nie było, a licznik się już dawno zamknął, podejrzewam, że musiało być co najmniej 100 mil/h. gdy z przeciwka zobaczyłem zbliżający się radiowóz. Wcisnąłem hamulec do dechy, ale równie dobrze mógłbym wystawić rękę przez okno - efekt taki sam, czyli żaden.  Miałem 20 ton ładunku. "jechał szybko, było z góry", więc hamulce były przy tej prędkości zupełnie nieskuteczne. Ale ponieważ ten radiowóz to był jedyny pojazd, jaki widziałem przez ostatnie kilka godzin, to i policjantom najwyraźniej nie przeszkadzało, że dwukrotnie przekroczyłem limit prędkości, bo nawet mi nie mrugnęli niebieskimi lampkami. 😁

Wróciłem na tą drogę 30 lat później i choć nadal ruch na niej niewielki, to teraz stała się atrakcję turystyczną i jeździ po niej sporo kamperów. Poniżej film z naszego wyjazdu w 2018 roku.

 

https://www.youtube.com/watch?v=ZtJf4JuNSew

 

 

Ach ta US50, jak jechałem swojąwymyśloną wycieczkę "48 stanów w 10 dni" to od niej zacząłem i oczywiście mając V8 pod maską zaczęło się od sprawdzania Vmax :D 

DSC04475_0231.jpg

DSC04479_0227.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.