pablo122 1316 #4151 Napisano 30 Lipca 2016 Jak piszesz że nowy film z Cage'em to już się boję To prawda , nadzieja w tym, ze gra nierowno.Mi sie "Trust" podobal i polecam Ja ze wzgledu na SDM troche popatrzylem w "pudlo". Dwie produkcje z przed moich narodzin w klimacie "vintage diver":"Piraci XX wieku" z 1979, prod. radziecka trzyma poziom zachodnich odpowiednikow z tego czasu. Dobry film "Orka, wieloryb zabojca" (chyba tak tlumaczone) z muzyka Morricone.Jeszcze cos tam obejrzalem, ale nie wiem czy godne polecenia 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Lincoln Six Echo 73504 #4152 Napisano 30 Lipca 2016 Zaraz idę na "Jasona Bourne'a". Boję się. 0 WARTO POMAGAĆ: https://www.siepomaga.pl Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zasadas 5119 #4153 Napisano 30 Lipca 2016 Bardzo lubię tą serię. Napisz krótką recenzję po powrocie. 0 "You may delay but time will not" Benjamin Franklin Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Lincoln Six Echo 73504 #4154 Napisano 30 Lipca 2016 Nie ma sprawy. Ale dopiero w czwartek. Nastąpiła nagła zmiana planów i dzisiaj obejrzę nowego "Star Treka". Nowego "Bourne'a" przełożyłem na 4-go sierpnia. 0 WARTO POMAGAĆ: https://www.siepomaga.pl Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
pgmaster 1469 #4155 Napisano 30 Lipca 2016 Jason Bourne super. I dobrze ze Matt Damon wrócił 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
JanuszS 37 #4156 Napisano 30 Lipca 2016 CześćCzekałem na Jasona Bournea, byłem wczorajnie zawiodłem się,dobry jak zawsze Matt Damon,Tomy Lee Jones trzyma poziom, on chyba tak naprawdę wygląda nie potrzebna była charakteryzacja Zonie podobała sie również ścieżka dźwiękowa.Dobre kino akcji,fabuła w konwencji poprzednich 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Lincoln Six Echo 73504 #4157 Napisano 30 Lipca 2016 "Star Trek" - cholera, znowu miałem to samo, co zawsze mam ze Star Trekami (jestem fanem SF). Oczekiwania równie wielkie, co późniejsze rozczarowania... 0 WARTO POMAGAĆ: https://www.siepomaga.pl Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Pawel2499 148 #4158 Napisano 30 Lipca 2016 Mnie troszeczkę Bourne rozczarował, niby efekty dobre, tajniki cyberwywiadu też ciekawe, ale niespójność fabuły lekko drażniąca, we wcześniejszych było bardziej rzeczywiste dlaczego akcja się przenosi i w jaki sposób a w tej części zbyt duże dziury w fabule jak dla mnie, ale ogólnie film trzyma poziom 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Edmund Exley 6597 #4159 Napisano 30 Lipca 2016 A ja nareszcie obejrzałem dwa kolejne filmy z listy "koniecznie trzeba zobaczyć". W obu bardzo fajnie zagrał Gregory Peck. "Urzeczona" - Hitch zajął się freudyzmem. Może nieco naiwnie z dzisiejszej perspektywy, ale co z tego, skoro tak fajnie się to ogląda? Świetna rozrywka: piękna Ingrid Bergman, scenariusz z niespodziankami, trochę humoru, a do tego palce maczał w tym Salvador Dali. "Dżentelmeńska umowa" - Elia Kazan też był Kimś, ale jednak nigdy nie miał takiej zgrabnej ręki w reżyserii jak Wyler, Wilder czy wspomniany już Hitchcock. Trochę tu ciężkawego dydaktyzmu, a optymizm zakończenia narzucony. Ciekawe, że w filmie o antysemityzmie z 1947 roku nie pada ani jedna aluzja do Zagłady. Zagrane jednak bardzo dobrze, a film ważny w historii kina amerykańskiego. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Kosma 204 #4160 Napisano 31 Lipca 2016 Niezłe kino akcji ! Plejada starszych gwiazd ale film ok 0 Only Fools Do Not Fear The Sea Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość bart8 #4161 Napisano 31 Lipca 2016 Odnośnie Bourne'a gorąco polecam wszystkim fanom poniższy filmik :lol: Gdyby ktoś słabo ze słuchu ogarniał angielski to są napisy. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Lincoln Six Echo 73504 #4162 Napisano 1 Sierpnia 2016 Plan się znowu zmienił i obejrzałem "Jasona Bourne'a" dzisiaj. Świetne kino akcji. Matt Damon w zaskakująco wysokiej formie (ostatnio grał często role nieco piz*...wate). Tommy Lee Jones - wiadomo, klasa sama w sobie - mógłby grać w tym filmie biurko i dostać nominację do Oskara. Mam wielki sentyment do Julii Stiles, więc prawie płakałem, kiedy... [uWAGA: SPOILER!]. Alicia Vikander - chyba trudno o coś mniej prawdopodobnego niż to, że taka słodka dziewczynka będzie specem od informatyki w CIA - ale jej wszystko bym wybaczył. Vincent Cassell już opatentował postać supermendy, więc wiadomo - full professional! Reasumując: polecam! 0 WARTO POMAGAĆ: https://www.siepomaga.pl Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Master Yoda 2171 #4163 Napisano 2 Sierpnia 2016 (edytowane) https://www.google.pl/url?sa=t&source=web&rct=j&url=http://www.filmweb.pl/film/Z%25C5%2582e%2Bmamu%25C5%259Bki-2016-743197&ved=0ahUKEwjgi6zfx6TOAhVE3iwKHcXCDAIQFggyMAQ&usg=AFQjCNFV-5Zny-7Cdmm4ONxGz0X70buEwgDziś widziałem na przedpremierowym pokazie.Lekka komedyjka, do zobaczenia tylko w damskim towarzystwie. Edytowane 3 Sierpnia 2016 przez Master Yoda 0 Pozdrawiam, Marek Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Astarloa12 528 #4164 Napisano 3 Sierpnia 2016 Jason Bourne. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Krygo 18804 #4165 Napisano 3 Sierpnia 2016 Jason Bourne. Krzysztof Jarzyna ze Szczecina. O co kaman ? 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Bartosz 86 45 #4166 Napisano 3 Sierpnia 2016 (edytowane) A ja nareszcie obejrzałem dwa kolejne filmy z listy "koniecznie trzeba zobaczyć". W obu bardzo fajnie zagrał Gregory Peck. "Urzeczona" - Hitch zajął się freudyzmem. Może nieco naiwnie z dzisiejszej perspektywy, ale co z tego, skoro tak fajnie się to ogląda? Świetna rozrywka: piękna Ingrid Bergman, scenariusz z niespodziankami, trochę humoru, a do tego palce maczał w tym Salvador Dali. "Dżentelmeńska umowa" - Elia Kazan też był Kimś, ale jednak nigdy nie miał takiej zgrabnej ręki w reżyserii jak Wyler, Wilder czy wspomniany już Hitchcock. Trochę tu ciężkawego dydaktyzmu, a optymizm zakończenia narzucony. Ciekawe, że w filmie o antysemityzmie z 1947 roku nie pada ani jedna aluzja do Zagłady. Zagrane jednak bardzo dobrze, a film ważny w historii kina amerykańskiego. Pamiętam, że Urzeczona zrobiła na mnie fantastyczne wrażenie, ale film oglądałem raz i w dodatku dosyć dawno, w weekend chętnie go sobie przypomnę.Ingrid Bergman to zdecydowanie jedna z moich ulubionych twarzy filmowych Pewnie widziałeś też "Osławioną", ale jeśli nie to polecam koniecznie.Polecam też włoski okres Bergman u boku Rosselliniego - "Europa '51", "Stromboli", "Podróż do Włoch". Włoski neorealizm to nie jest łatwe kino, ale jestem pewien, że Ty je docenisz. Co do filmów Kazana tez mam wrażenie, że nie mają tej lekkości w opowiadaniu fabuły co Hitchcock. Kazan zazwyczaj bardzoej skupia się na skomplikowanych portretach psychologicznych swoich bohaterów, ale poza absolutnymi klasykami jak "Na nabrzeżach" "Tramwaj... " czy "Na wschód od edenu" na uwagę zasługuje późniejsze dzieło a mianowicie "Układ" (1969) z Kirkiem Douglasem, Deborah Kerr i młodą Faye Dunaway. Nie będę streszczał filmu na wypadek gdybyś go jeszcze nie widział Edytowane 3 Sierpnia 2016 przez Bartosz 86 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
pechagto 1087 #4167 Napisano 3 Sierpnia 2016 Jason Bourne.Idę dzisiaj wieczorem Tapaltak 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
msokol19 132 #4168 Napisano 3 Sierpnia 2016 Byłem wczoraj. Dobra akcja Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Kosma 204 #4169 Napisano 3 Sierpnia 2016 Tez bylem wczoraj wieczorem, dobrze sie dzieje, zdecydowanie film akcji a nie dialogów Jason to może z 5 zdan zlozonych powiedzial hehehehe. Ostatnie 20 minut gniecie fotel. Przy sali multikina wypelnionej w 70%, 3 osoby opuscily seans w trakcie. 0 Only Fools Do Not Fear The Sea Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Edmund Exley 6597 #4170 Napisano 3 Sierpnia 2016 Pamiętam, że Urzeczona zrobiła na mnie fantastyczne wrażenie, ale film oglądałem raz i w dodatku dosyć dawno, w weekend chętnie go sobie przypomnę.Ingrid Bergman to zdecydowanie jedna z moich ulubionych twarzy filmowych Pewnie widziałeś też "Osławioną", ale jeśli nie to polecam koniecznie.Polecam też włoski okres Bergman u boku Rosselliniego - "Europa '51", "Stromboli", "Podróż do Włoch". Włoski neorealizm to nie jest łatwe kino, ale jestem pewien, że Ty je docenisz. Co do filmów Kazana tez mam wrażenie, że nie mają tej lekkości w opowiadaniu fabuły co Hitchcock. Kazan zazwyczaj bardzoej skupia się na skomplikowanych portretach psychologicznych swoich bohaterów, ale poza absolutnymi klasykami jak "Na nabrzeżach" "Tramwaj... " czy "Na wschód od edenu" na uwagę zasługuje późniejsze dzieło a mianowicie "Układ" (1969) z Kirkiem Douglasem, Deborah Kerr i młodą Faye Dunaway. Nie będę streszczał filmu na wypadek gdybyś go jeszcze nie widział Bartoszu, fajnie, że napisałeś Co do Ingrid:- "Osławioną" widziałem, nawet niedawno. I raz jeszcze nie odmówię sobie przyjemności wklejenia gifa z jednym z najładniejszych ujęć z tego filmu: - mój plan nr 1 na najbliższe dni to "Gasnący płomień" (czyli "Gaslight", polski tytuł wygląda nieco zabawnie) - chcę zobaczyć obie wersje, ale oczywiście największy apetyt mam na tę hollywoodzką. Mam nadzieję, że już wkrótce napiszę tu o tym filmie,- neorealizm szanuję, choć w ostatnich latach wolę już ten późniejszy, który zmieniał się w kino autorskie Felliniego i Viscontiego. Ale akurat tych filmów z Ingrid nie widziałem - muszę to kiedyś nadrobić,- no i oczywiście - i dla mnie Ingrid jest jedną z ulubionych twarzy Kazan:- akurat wszystkie wymienione przez Ciebie jego filmy widziałem (oraz "Ostatniego z wielkich"). A "Układ" lubię chyba najbardziej, głównie ze względu na znakomity początek (do momentu, gdy Eddie po powrocie do firmy na zebraniu mówi, że to wszystko jest bez sensu) - rytm montażu powala! Do tego Faye w basenie... I choć powieść portretuje Eddie'ego głębiej, to jednak film to też klasyk (choć opinie u krytyki miewał zawsze bardzo różne). W liceum miałem ten film nagrany z polsatu, a jako że oszczędzałem na kasetach, to filmy nagrane z reklamami po obejrzeniu kasowałem. I pamiętam, że jak musiałem już zmazać "Układ", to go jeszcze dwa razy obejrzałem Wczoraj natomiast obejrzałem "Kapitał ludzki" - solidne kino z bardzo zgrabnie opowiedzianą historią. Te same sytuacje z kilku punktów widzenia, wszystko ładnie poprowadzone, choć jest też trochę stereotypów w wizerunkach postaci. Aha, i fajna młoda włoska aktorka - Matilde Gioli. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Edmund Exley 6597 #4171 Napisano 4 Sierpnia 2016 - mój plan nr 1 na najbliższe dni to "Gasnący płomień" (czyli "Gaslight", polski tytuł wygląda nieco zabawnie) - chcę zobaczyć obie wersje, ale oczywiście największy apetyt mam na tę hollywoodzką. Mam nadzieję, że już wkrótce napiszę tu o tym filmie, I obejrzałem. Super film! Wiktoriańska Anglia oczywiście w całości wykreowana w studiach MGM, ale ja lubię tę lekką sztuczność filmów z lat 30. i 40. A Ingrid gra kryształową postać, ale naprawdę doskonale oddaje jej stan psychiczny. Oscar zasłużony. Polski akcent to muzyka Bronisława Kapera. A na koniec gif z pierwszej sceny filmu: 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Bartosz 86 45 #4172 Napisano 4 Sierpnia 2016 (edytowane) I obejrzałem. Super film! Wiktoriańska Anglia oczywiście w całości wykreowana w studiach MGM, ale ja lubię tę lekką sztuczność filmów z lat 30. i 40. A Ingrid gra kryształową postać, ale naprawdę doskonale oddaje jej stan psychiczny. Oscar zasłużony. Polski akcent to muzyka Bronisława Kapera. A na koniec gif z pierwszej sceny filmu Edmund, A już myślałem, że napiszę kilka słów o Gaslight żeby Cię zdopingować, ale spóźniłem się Powiem tylko, że film zdecydowanie niedoceniony w kontekście jego jakości. Kiedy wspomniałeś film "Urzeczona" obudziły się wspomnienia nieco mniej popularnych filmów Hitchcocka (miałem w życiu okres samozwańczego doktoryzowania się z jego twórczości). Tym tropem wspominałem Raya Millanda z "M jak morderstwo" (nawiasem mówiąc bardzo urocza i najmniej zapamiętana rola Grace Kelly w kinie Hitcha). Wracając do Millanda - cały dzień zastanawiałem się nad jedną sceną z jego udziałem która utkwiła mi w pamięci, nie mogłem skojarzyć z jakiego to filmu, a pamiętam tylko, że film oglądałem kiedyś po zarwanej nocy i byłem pod wrażeniem, ale nie pamiętam go kompletnie. Wydaje mi się, że to było ''Ministerstwo strachu'' Langa, ale muszę to sprawdzić. Z całą pewnością mogę też polecić z ról Millanda "Stracony weekend". Wczoraj natomiast obejrzałem "Kapitał ludzki" - solidne kino z bardzo zgrabnie opowiedzianą historią. Te same sytuacje z kilku punktów widzenia, wszystko ładnie poprowadzone, choć jest też trochę stereotypów w wizerunkach postaci. Aha, i fajna młoda włoska aktorka - Matilde Gioli. Chętnie zobaczę, od jakiegoś czasu mam potrzebę oglądania bardziej współczesnych filmów i niestety 'wychowując' się na starej szkole bardzo rzadko jestem zachwycony współczesnymi produkcjami dlatego każda sugestia mile widziana.Z tych które ostatnio widziałem i uważam za godne polecenia: "Skutki miłości" - Sorrentino z czasów kiedy jeszcze nie był specjalnie znanym reżyserem. (tutaj również miła w oglądaniu jeszcze młoda włoska aktorka Olivia Magnani)"La corrispondenza" - Giuseppe Tornatore po wyśmienitym "Koneserze" nie zwalnia tempa, pomimo, że film ma gorsze recenzje to jest moim zdaniem jak najbardziej godny polecenia. Zdjęcia bardzo ładne. (tutaj zobaczymy ex Bond girl co jest dodatkowym estetycznym atutem - dobrze, że miała większe ambicje aktorskie bo zagrała moim zdaniem naprawdę świetną rolę). Edytowane 4 Sierpnia 2016 przez Bartosz 86 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Edmund Exley 6597 #4173 Napisano 5 Sierpnia 2016 Bartoszu, rzeczywiście, "Gasnący płomień" jest trochę niedoceniony. Jestem też ciekaw angielskiego pierwowzoru - niebawem może uda mi się go obejrzeć (bo, jak zapewne wiesz, mieli go zniszczyć, lecz do tego nie doszło), ale teraz nr 1 do obejrzenia to "Mildred Pierce" Curtiza. "M jak morderstwo" widziałem i nawet chyba napisałem tu kiedyś kilka słów o tym seansie. A skoro jesteśmy na forum zegarkowym - zauważyłeś, że podobnie jak w "Nieznajomych z pociągu" zegarek w tym filmie został całkowicie pozbawiony napisów? (zapewne z powodów finansowo-reklamowych) http://watchesinmovies.info/img/f/DialMForMurder_Unknown.jpg Nie wiadomo więc, co Milland nosił w tym filmie. Za to w "Nieznajomych..." zakryty (ale dużo mniej enigmatyczny) zegarek Roberta Walkera to, jak mi się wydaje, Rego Sport: http://watchesinmovies.info/movies/strangers-on-a-train-1951/ "Stracony weekend" oczywiście znam i bardzo cenię, za to "Ministerstwa strachu" nie widziałem w całości jeszcze. W dzieciństwie jednak (to było chyba w 1992 albo 1993) przypadkiem natknąłem się na ten film i obejrzałem scenę z "niewidomym" kradnącym ciasto w pociągu i odebrałem ją jako bardzo mroczną i dość straszną, na tyle, że do dziś mam ją mocno zapisaną w pamięci. Za jakiś czas trzeba będzie uzupełnić całość "Skutki miłości" widziałem, ale chyba bardziej podobał mi się łatwiejszy w odbiorze (i bardziej nostalgiczny) "O jednego więcej". W planach mam też "Przyjaciela rodziny". 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Bartosz 86 45 #4174 Napisano 5 Sierpnia 2016 (edytowane) Bartoszu, rzeczywiście, "Gasnący płomień" jest trochę niedoceniony. Jestem też ciekaw angielskiego pierwowzoru - niebawem może uda mi się go obejrzeć (bo, jak zapewne wiesz, mieli go zniszczyć, lecz do tego nie doszło), ale teraz nr 1 do obejrzenia to "Mildred Pierce" Curtiza. "M jak morderstwo" widziałem i nawet chyba napisałem tu kiedyś kilka słów o tym seansie. A skoro jesteśmy na forum zegarkowym - zauważyłeś, że podobnie jak w "Nieznajomych z pociągu" zegarek w tym filmie został całkowicie pozbawiony napisów? (zapewne z powodów finansowo-reklamowych) http://watchesinmovies.info/img/f/DialMForMurder_Unknown.jpg Nie wiadomo więc, co Milland nosił w tym filmie. Za to w "Nieznajomych..." zakryty (ale dużo mniej enigmatyczny) zegarek Roberta Walkera to, jak mi się wydaje, Rego Sport: http://watchesinmovies.info/movies/strangers-on-a-train-1951/ "Stracony weekend" oczywiście znam i bardzo cenię, za to "Ministerstwa strachu" nie widziałem w całości jeszcze. W dzieciństwie jednak (to było chyba w 1992 albo 1993) przypadkiem natknąłem się na ten film i obejrzałem scenę z "niewidomym" kradnącym ciasto w pociągu i odebrałem ją jako bardzo mroczną i dość straszną, na tyle, że do dziś mam ją mocno zapisaną w pamięci. Za jakiś czas trzeba będzie uzupełnić całość "Skutki miłości" widziałem, ale chyba bardziej podobał mi się łatwiejszy w odbiorze (i bardziej nostalgiczny) "O jednego więcej". W planach mam też "Przyjaciela rodziny".Co do zegarków, to powiem szczerze, że na etapie fascynacji Hitchem nie byłem jeszcze zegarkoholikiem i nie zwracałem na to uwagi, ale czytając kiedyś wywiady z Hitchcockiem pamiętam, że w jednym z tych przypadków wiązała się zabawna anegdota. Muszę odszukać o co chodziło. Scena którą wspomniałeś to scena która również utkwiła mi w pamięci i nad która (jak wspomniałem wczesniej) rozmyslałem ostatnio. W takim razie rzeczywiście to musiało być "Ministerstwo strachu" - film musiał być szokujący w tamtych czasach skoro budzi takie emocje dzisiaj. Nie widziałem jeszcze ani "Przyjaciela rodziny" ani "O jednego więcej" - muszę to nadrobić bo Sorentino to bardzo jasny punkt na mapie współczesnego kina. Co do Mildread Pierce to oglądałem go kiedyś bo wypada ten film znać, ale nie zapamiętałem go kompletnie i dlatego mam wrażenie, że chyba nie zrobił na mnie jakiegoś wyjątkowego wrażenia. Mimo wszystko filmy Curtiza które miałem okazję oglądać je wzbudzały zachwytu (ale może po prostu nie sa dla mnie) - wyjątek to oczywiście Casablanca ale to chyba jednak bardziej zasługa Boogiego i Ingrid. Edytowane 5 Sierpnia 2016 przez Bartosz 86 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Edmund Exley 6597 #4175 Napisano 6 Sierpnia 2016 Scena którą wspomniałeś to scena która również utkwiła mi w pamięci i nad która (jak wspomniałem wczesniej) rozmyslałem ostatnio. W takim razie rzeczywiście to musiało być "Ministerstwo strachu" - film musiał być szokujący w tamtych czasach skoro budzi takie emocje dzisiaj. [...] Co do Mildread Pierce to oglądałem go kiedyś bo wypada ten film znać, ale nie zapamiętałem go kompletnie i dlatego mam wrażenie, że chyba nie zrobił na mnie jakiegoś wyjątkowego wrażenia. Mimo wszystko filmy Curtiza które miałem okazję oglądać je wzbudzały zachwytu (ale może po prostu nie sa dla mnie) - wyjątek to oczywiście Casablanca ale to chyba jednak bardziej zasługa Boogiego i Ingrid. Bartoszu, to naprawdę była właśnie ta scena? Co za zbieg okoliczności A "Ministerstwo..." niebawem chcę obejrzeć w całości. Wczoraj obejrzałem "Mildred Pierce" i się nie zawiodłem. Nie znam chyba w kinie lat 40. innego tak dobitnego portretu toksycznej relacji matki i córki. Ciekawe podejście do kina noir. Przyjemnie mi się oglądało, tym bardziej, że jest tu też fajny obraz LA lat 40. Co ciekawe, tak jak w "Listonosz dzwoni zawsze dwa razy" - innej adaptacji prozy Caina - ważny jest wątek restauracji i biznesu w tej branży. A co do Curtiza, to dla mnie (zresztą, nie tylko dla mnie) jest to wzorowy rzemieślnik Hollywood epoki studyjnej. Niemal w każdym gatunku się sprawdzał. Film gangsterski? Proszę bardzo - utkani z archetypów, legendarni "Aniołowie o brudnych twarzach". Melodramat? Najsłynniejszy w dziejach kina. Film bokserski (to przecież istotny podgatunek w Hollywood lat 30.-50.) - "Kid Galahad", bardzo dobry. Biopic? "Yankee Doodle Dandy", w Stanach do dziś kultowy. Do tego przygodówki, kostiumowe, jakiś western, bardzo ciekawa romantyczna wariacja na temat egzotycznej historii ("Szarża lekkiej brygady"), a "Mildred..." potraktować można jako udaną próbę noir. Myślę, że jakby miał nakręcić jakiegoś undergroundowego hollywoodzkiego pornosa (a zdaje się, że w latach 40. nie były one rzadkością), to też by sobie poradził. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach