Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
kotylozaur

Właśnie obejrzałem film...

Rekomendowane odpowiedzi

Własnie zaliczyłem długo wyczekiwany film pt:  ''THE CREATOR'' na Disney+

 

Jestem wielkim fanem filmów S-F i moja wyobraźnia na różne dziwne kosmiczne historie jest naprawdę bardzo duża..ale ten film mi totalnie nie siadł.

Pomysł ciekawy, efekty ujdą, ale przedstawione jest to - jak dla mnie - w nader naiwny sposób.

 

Nie chcę zdradzać detali, ale jak zobaczyłem gdy bohater wchodzi do pomieszczenia pełnego śpiących/czuwających robotów by wykraść innego robota i po drodze wyłącza jednego z nich..no niestety, poległem.

Przecież w naszych czasach nawet głupie telewizory mają sensory ruchu i uaktywniają się, jak tylko ktoś z domowników wejdzie do pomieszczenia :)

 

Oczywiście nie chcę zniechęcić was do niego.  Zainteresowani sami muszą go ocenić. 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez -mrovka-

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, -mrovka- napisał(-a):

Własnie zaliczyłem długo wyczekiwany film pt:  ''THE CREATOR'' na Disney+

 

Jestem wielkim fanem filmów S-F i moja wyobraźnia na różne dziwne kosmiczne historie jest naprawdę bardzo duża..ale ten film mi totalnie nie siadł.

Pomysł ciekawy, efekty ujdą, ale przedstawione jest to - jak dla mnie - w nader naiwny sposób.

 

Nie chcę zdradzać detali, ale jak zobaczyłem gdy bohater wchodzi do pomieszczenia pełnego śpiących/czuwających robotów by wykraść innego robota i po drodze wyłącza jednego z nich..no niestety, poległem.

Przecież w naszych czasach nawet głupie telewizory mają sensory ruchu i uaktywniają się, jak tylko ktoś z domowników wejdzie do pomieszczenia :)

 

Oczywiście nie chcę zniechęcić was do niego.  Zainteresowani sami muszą go ocenić. 

 

 

 

 

 

 

Byłem w kinie , pomysł fajny, zrobiony też dosyć dobrze ale troszkę się ciągnął 🤗🤗🤗

To może być dobre , ale poczekamy zobaczymy, premiera w tym roku 🤗🤗🤗

MV5BZGIzNjdhY2EtYjUwYy00OTU1LTkyOTQtYTkwOTkwMDNjNGJiXkEyXkFqcGdeQXVyMTYzODA4MzA5._V1_.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Wróg" (Foe) - przypadkowo wczoraj trafiłem na Amazon Prime. Na początku mnie zaintrygował, potem znudził, a na końcu zaintrygował ponownie, choć odgadłem zakończenie na jakiś czas przed końcem seansu. W sumie to jednak jest ciekawy, chyba warto. Choć powolne tempo filmu nie wszystkich może utrzymać przez cały seans przed ekranem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Pacyfik". Serial dla lubiących tematykę wojenną. Fajny rys psychologiczny głównych postaci. Film powstał na kawie zapisków jednego z bohaterów.


IWC

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 13.01.2024 o 13:48, beniowski napisał(-a):

Kiedyś kupiłem dostęp do Disneya żeby syn (wtedy 12-letni) miał dostęp do uniwersum Gwiezdnych Wojen). Obejrzał pierwszą serię Mandaloriana i przestał 

Disney zniszczył Gwiezdne Wojny, głownie bezsensownymi serialami które ciągną się jak flaki żeby tylko lud płacił za kolejny odcinek. Jedyne co tam w miarę trzyma niezły poziom to Łotr 1, resztę należy omijać szerokim łukiem żeby nie obrzydzić sobie tego świetnego uniwersum debilnymi teoriami fanów i showrunnerów ubranymi w infantylną formę.

Proponuję kiedyś wrócić do tematu, obejrzeć klasyczną trylogię czyli IV-V-VI a o reszcie zapomnieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lecimy dalej w klimacie noir, wczoraj obejrzalem "Le Samourai" rez. J.P. Melville'a, 

gdzies w recenzjach przeczytalem ze jego filmami inspirowali się m.in.Quentin Tarantino,
John Woo czy Jim Jarmusch.
film rozpoczyna cytat z Kodeksu Bushido "Nie ma większej samotności niż samotność samuraja."
i dobrze konweniuje zdroga zycia zabojcy, ktora wybral 
niewiele dialogow, narracja filmu budowana powoli ale z obietnca mocnego zakonczenia
ktore i w tym filmie zaskakuje widza, przyznam sie ze od wczoraj o nim mysle i nie potrafie
jednoznacznie zainterpretowac tego co zrobil

gest cyzelujacy rondo kapelusza (widoczny na plakacie) pozostaje w pamieci

 

spacer.png


Są ludzie, którzy przez całe życie spogladają na zegarek, a mimo to zawsze się spóźniają. (A. Czechow)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 14.01.2024 o 16:12, neclocus napisał(-a):

 

obejrzalem sobie dzis, zgadzam sie ze swietna kreacja Wood ale Beatty jak dla mnie zbyt cukierkowaty,
dodatkowo swietnie zagrana postac ojca Wilmy, Del'a Loomis'a granego przez F. Stewart'a, ostatnia scena
z tytulowym cytatem z wiersza Wordsworth'a  sklania do refleksji i wzrusza,
caly film z mocnym pietnem Kazan,a podobnie jak np. 'Uklad'

'Na wschod od Edenu' IMO lepszy ze wzgledu na bardziej rozbudowane postacie i wage problemu ktory
prezentuja*

 

*wszystkie ww opinie subiektywne

 

Rzadko to się zdarza tak szybko, ale... obejrzałem "Wiosenną bujność traw" ponownie. Masz całkowitą rację odnośnie ojca Wilmy - jest to wyciszona, ale mocna i wzruszająca postać. "Doceniłem" też postać Kay, jednej z koleżanek z klasy. Gra ją zresztą Sandy Dennis, która niebawem dostanie Oscara za dobrą rolę w "Kto się boi Virginii Wolf?". Widać tu już jej potencjał, ale i chyba też mistrzowską rękę Kazana w prowadzeniu aktorów - mówię tu np. o scenie, gdy dziewczyny przychodzą na bal i Kay rozumie, że to nie ona powinna być tu z Budem.

Sam Bud wydał mi się ponownie dobry. Bo to nie jest twardy chłopak - taki może jest na boisku, takim chce go widzieć ojciec, ale to przecież wrażliwy chłopak, który ma świadomość swych ograniczeń i jest zagubiony w uczuciu. I tu ponownie zwróciłem uwagę na Kazanowskie niuanse - gdy Beatty przesuwa się w lewą stronę kadru i opiera o płot w scenie na chodniku w Nowym Jorku (wiadomo. w jakich okolicznościach) i gdy na samym końcu, zakłopotany prosi gestem Wilmę, by jeszcze odrobinę oddalili się od koleżanek czekających w samochodzie. Piękny film.

Do "Na wschód od Edenu" muszę natomiast wrócić. Mam wrażenie, że nie poświęciłem temu filmowi należnej mu uwagi.

 

Kumpel polecił mi też - na zasadzie sentymentu do tematu i lat 80. - "Beztroskie lata w Ridgemont High" :) Nie ukrywajmy, do dziś bawi, choć jeden z wątków mocno zastanawia. Scenariusz napisał Cameron Crowe i jest tu dużo muzycznych smaczków, w tym trzy czy cztery Zeppelinowskie, m.in. napis na drzwiach klasy w szkole i rada, by w "decydującym momencie" randki włączyć pierwszą stronę "Czwórki" [nie dochodzą jednak to tego momentu, musi wystarczyć "Kashmir"] :) Na ekranie wiele późniejszych gwiazd. Najważniejszy moment seansu to jednak oczywiście to:

phoebecates-fasttimesatridgemonthigh.gif.d5b64f4b03c067b6f419956f636aa0b9.gif

🤩

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No Lubos to ciekawy aktor. A piosenka, z której, jak się zdaje, pochodzi hasło na plakacie, jest naprawdę fajna:

;) Swoją drogą - już wyobraziłem sobie zakończenie. Noc, rozpieprzone śląskie miasteczko i wrogowie Lubosa, a ten nonszalancko ociera pot i krew z czoła i odchodzi przed siebie, kamera idzie powolutku do góry [wewnątrzujęciowe przejście z planu średniego w totalny], tu włącza się Majka, zaciemnienie na kilka sekund, napisy  - tak to się powinno kończyć. Ale dadzą pewnie jakiś bluzgający hip-hop...

 

Ja obejrzałem "Broadcast News" (u nas pod nieco koślawym tytułem "Telepasja"). Lubię filmy o amerykańskich mediach. Oczywiście, wiadomo który jest najlepszy i niedościgniony. Oprócz tematu "Telepasję" chciałem obejrzeć też dla epizodu Nicholsona i z uwagi na zdjęcia Michaela Ballhausa, którego wiele prac uwielbiam. Cóż, dziś to typowy obyczajowy film z niezbyt udanej dla amerykańskiego kina dekady lat 80. - niegłupi, ale bez emocji, letni, a w ukazywaniu relacji jakiś taki mało wiarygodny. Bywa zabawny, gdzieniegdzie łapie jakieś ciekawe przemiany w medium, ale... dziś ogląda się to jak film - nomen omen - telewizyjny, niestety. Ładna scenografia - fajnie mają urządzone mieszkania, jest Cadillac Allante, klimat analogowej TV. To na plus. Rolexy też są, ale poznajemy to po bransoletach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Edmund Exley napisał(-a):

No Lubos to ciekawy aktor. A piosenka, z której, jak się zdaje, pochodzi hasło na plakacie, jest naprawdę fajna:

;) Swoją drogą - już wyobraziłem sobie zakończenie. Noc, rozpieprzone śląskie miasteczko i wrogowie Lubosa, a ten nonszalancko ociera pot i krew z czoła i odchodzi przed siebie, kamera idzie powolutku do góry [wewnątrzujęciowe przejście z planu średniego w totalny], tu włącza się Majka, zaciemnienie na kilka sekund, napisy  - tak to się powinno kończyć. Ale dadzą pewnie jakiś bluzgający hip-hop...

 

Ja obejrzałem "Broadcast News" (u nas pod nieco koślawym tytułem "Telepasja"). Lubię filmy o amerykańskich mediach. Oczywiście, wiadomo który jest najlepszy i niedościgniony. Oprócz tematu "Telepasję" chciałem obejrzeć też dla epizodu Nicholsona i z uwagi na zdjęcia Michaela Ballhausa, którego wiele prac uwielbiam. Cóż, dziś to typowy obyczajowy film z niezbyt udanej dla amerykańskiego kina dekady lat 80. - niegłupi, ale bez emocji, letni, a w ukazywaniu relacji jakiś taki mało wiarygodny. Bywa zabawny, gdzieniegdzie łapie jakieś ciekawe przemiany w medium, ale... dziś ogląda się to jak film - nomen omen - telewizyjny, niestety. Ładna scenografia - fajnie mają urządzone mieszkania, jest Cadillac Allante, klimat analogowej TV. To na plus. Rolexy też są, ale poznajemy to po bransoletach.

Pewnie będzie ro***erducha, w końcu to kino rozrywkowe. Czytałem, że Lubos był pod opieką byłych gromowców prawie 2 lata, więc przygotował się do roli.🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Druga seria Jacka Reachera na Amazonie. Przewidywalny, nieco schematyczny serial akcji, który jednak przyjemnie się ogląda. W porównaniu do netfliksowej papki i nachalnego wciskania widzom wątków LGBT czy innej poprawności (choć ostatnio chyba trochę przystopowali), prosty świat Reachera całkiem dobrze wypełnia czas. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i tytułowy bohater budzi sympatię, taki biały The Rock :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, beniowski napisał(-a):

 netfliksowej papki i nachalnego wciskania widzom wątków LGBT czy innej poprawności (choć ostatnio chyba trochę przystopowali),

 

obawiam sie ze political correctness wchodzi na wyzszy poziom absurdu rowniez w swiecie X Muzy,
przyznajacy Oskary oglosili nowe zasady, ktore beda musialy spelniac filmy ubiegajace sie o tytul najlepszego,
w duzym skrocie zasady okreslaja jaki procent aktorow i ekipy relizujacej musi pochodzic z grup okreslanych
jako niedostatecznie reprezentowanych (mniejszosci etniczne, rasowe, spolecznosci LGBTQ, kobiety, niepelnosprawni)

z tego powodu m. in. polscy "Chlopi" sa juz na aucie... brawo Amerykanska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej : (

Edytowane przez neclocus

Są ludzie, którzy przez całe życie spogladają na zegarek, a mimo to zawsze się spóźniają. (A. Czechow)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie w sumie trochę bawi, że kobiety wrzucają do tego samego worka co osoby niepełnosprawne. Piękna ta poprawność :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie obejrzałem film Martina Ritta "Hud, syn farmera" - bodaj najważniejszy z filmów Paula Newmana, których dotąd nie oglądałem. I cóż - chyba jeden z najlepszych. Paul gra tu coś pomiędzy "Długim upalnym latem" a "Kotką na gorącym blaszanym dachu", ale jest lepszy niż w tych filmach. Doskonali są Melvyn Douglas i Patricia Neal, znana z "Twarzy w tłumie" Kazana. Film wygląda bardzo współcześnie, dzięki pięknym czarno-białym zdjęciom, które zrobił James Wong Howe. Inspirowali się nimi chyba Bogdanovich i Surtees robiąc "Ostatni seans filmowy" [zresztą, na podstawie powieści tego samego autora]. "Hud" to opowieść o przemijaniu pokoleń i pokoleniowym konflikcie, odpowiedzialności, zasadach i fatum. Gorzki film, ze znakomitym tempem i kapitalną sceną - nazwę ją tak, by nie zdradzać za dużo fabuły - z udziałem buldożerów.

 

Hud_bulldozers.thumb.jpg.0c5de1e7d3a8ceab05a4c973743242c5.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Lincoln Six Echo napisał(-a):

Zgadniesz, kto to, bez sprawdzania w Google? Pewnie już sprawdzasz...  :D  ;) 

 

417412751_345268368339900_3966895911354501590_n.jpg.a8736696607c322165610d3da49d5110.jpg

🤗🤗🤗

6cphLR68giuubGhWa1EUHoqqsWPsJOsd.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Asteroid City, reż. Wes Anderson
Co za obsada świetny film, uwielbiam taką poetykę
 
I jeszcze taki smutny news
 
https://tvn24.pl/swiat/carl-weathers-nie-zyje-aktorska-slawe-zyskal-dzieki-filmom-z-serii-rocky-7755172
 
 

Też ostatnio oglądałem. Odlot. Albo się takie rzeczy kocha, albo nienawidzi. I obsada rzeczywiście topowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

“Ekspatki” na Amazon Prime - zacząłem dzisiaj i zapowiada się ciekawie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.