Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
irekm

Teorie spiskowe

Rekomendowane odpowiedzi

26 minut temu, renqien napisał(-a):

 

No popatrz, a kiedyś się dało... I tomografów nie było. Bo kiedyś nie było, wiesz? Jak oni wtedy leczyli? Ja nie wiem, że ludzkość nie wyginęła...

 

OK. To nie róbmy nic. Dzięki, bo teraz przynajmniej wiem, dlaczego jest jak jest. 

To fakt, kiedyś dawało się radę ...;) 

 


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, skończmy, bo to nie ma sensu. I tak nikt nas nie słyszy i nic z tym nie zrobi. Karetki dalej będą stały pod szpitalem, ludzie nadal będą umierali pod drzwiami, a wszyscy będą nam wmawiać "sięniedasię". A łuniemca sięda.

 

350608803_Zrzutekranu2021-03-27o22_46_01.png.3f06068e5a6f3190dcc27bf5fb693237.png

 

I to nie kit dziennikarski, bo już na samym początku pandemii znajomy Polak był zatrudniony przy aranżowaniu takiego czegoś. U nich tego zrobili sporo. Widzisz tam instalację tlenową? Tomograf? No kurka, XIX wiek, jak nic. 

Na zakończenie, w razie awarii wolę być leczony w warunkach XIX wiecznych, niż nie leczony wcale. Ło, powiedziałem ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A przeczytałeś, co napisałem o metodzie selekcji w tego typu instytucjach?

W tej hali wystarczy strzykawka z fenolem. Zaiste.

 

P.S. Hala jest pusta...


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Renquien widzę że bardzo Ci się spodobał Twój pomysł ale niestety - nawet w tej hali brakuje najważniejszego, ludzi do obsługi, i w zasadzie czegokolwiek bo poza łóżkami i butlami nic tam nie widzę.
Powtarzam, u nas też są miejsca/łóżka w zaimprowizowanych szpitalach tymczasowych ale brakuje ludzi do pracy w nich.
Butla nie pociągnie respiratora albo kaniul wysokoprzepływowych, jak już to bardzo krótko. Oczywiście dla lżej chorych wystarczy ale tych ciężkich przybywa lawinowo a ci którzy dzisiaj są jeszcze dobrzy jutro mogą wymagać respiratora i całej masy innych rzeczy i oni w takiej hali umrą nawet nie wiadomo kiedy.
Naprawdę myślisz że rozwiązanie jest takie proste i po roku dopiero Ty na nie wpadłeś?

Aha, jeszcze jedno - taka hala nadaje się do leczenia łagodnej postaci COVID.
Większość chorych w szpitalu ma różne choroby dodatkowe wymagające diagnostyki i leczenia i oprócz tego COVID.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, renqien napisał(-a):

Dobra, skończmy, bo to nie ma sensu. I tak nikt nas nie słyszy i nic z tym nie zrobi. Karetki dalej będą stały pod szpitalem, ludzie nadal będą umierali pod drzwiami, a wszyscy będą nam wmawiać "sięniedasię". A łuniemca sięda.

 

 

 

I to nie kit dziennikarski, bo już na samym początku pandemii znajomy Polak był zatrudniony przy aranżowaniu takiego czegoś. U nich tego zrobili sporo. Widzisz tam instalację tlenową? Tomograf? No kurka, XIX wiek, jak nic. 

Na zakończenie, w razie awarii wolę być leczony w warunkach XIX wiecznych, niż nie leczony wcale. Ło, powiedziałem ;) 

Chyba inaczej się nie da tego przetłumaczyć, jak łopatologicznie. Wybacz kolego! ;)

 

Na szczęście wszystkie stanowiska krajowych konsultantów medycznych są obstawione :lol:


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, mario1971 napisał(-a):

Chyba inaczej się nie da tego przetłumaczyć, jak łopatologicznie. Wybacz kolego! ;)

 

Na szczęście wszystkie stanowiska krajowych konsultantów medycznych są obstawione :lol:

Spoko, ja się nie obrażam :) Nie obstaję na siłę przy swoim, bo na samym początku napisałem, że się nie znam. Zrozumcie, że jestem laikiem. Po prostu nie wierzą, że nic się nie da zrobić i mamy usiąść i płakać. No nie wierzę i już. Skoro brakuje karetek, a więcej ich już mieć nie będziemy w ciągu kilku tygodni, to wydaje mi się, że trzeba jakoś problem rozwiązać. Jak? Rozładować je do poczekalni. Można jeszcze do rowu, ale to nie jest dobre rozwiązanie. Jest inny pomysł? To niech ktoś rzuci. Ja mam taki. A czy ktoś na niego wpadł wcześniej, nie wiem, pewnie tak. W końcu pewnie nie tylko ja się przejmuję tym, co się dzieje, a znowu taki jakiś genialny nie jestem :D 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, renqien napisał(-a):

Spoko, ja się nie obrażam :) Nie obstaję na siłę przy swoim, bo na samym początku napisałem, że się nie znam. Zrozumcie, że jestem laikiem. Po prostu nie wierzą, że nic się nie da zrobić i mamy usiąść i płakać. No nie wierzę i już. Skoro brakuje karetek, a więcej ich już mieć nie będziemy w ciągu kilku tygodni, to wydaje mi się, że trzeba jakoś problem rozwiązać. Jak? Rozładować je do poczekalni. Można jeszcze do rowu, ale to nie jest dobre rozwiązanie. Jest inny pomysł? To niech ktoś rzuci. Ja mam taki. A czy ktoś na niego wpadł wcześniej, nie wiem, pewnie tak. W końcu pewnie nie tylko ja się przejmuję tym, co się dzieje, a znowu taki jakiś genialny nie jestem :D 

 

 Czasami pozostaje tylko stać, płakać i czekać, co postanowi z tym zrobić matka natura. Pamiętaj, że nasz ZUS i tak długo tego nie wytrzyma. 

Edytowane przez mario1971

To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mamy za mało lekarzy i pielęgniarek ( „ niech jadą” ) w ogóle i za mało wyszkolonych do opieki nad cięższym pacjentem   COVIDowym ( jakby w czerwcu nie było wiadomo że jesienią 2020 i wiosną 2021 będą kolejne fale i trzeba szkolić kolejne grupy lekarzy i pielęgniarek) . Mamy szpitale tymczasowe pobudowane w bezsensownych miejscach z dala od szpitali klasycznych skutkiem czego nie mogą korzystać z tego samego personelu ( podkupując go sobie po zawyżonych stawkach )  i transport między nimi blokuje dodatkowo karetki. Nie mamy dobrego systemu koordynacji miejsc COVIDowych więc karetki jeżdżą bez sensu po całej Polsce. 
Mamy społeczeństwo tak zmęczone absurdalnymi  decyzjami władzuni i nieufne w stosunku do jakiejkolwiek opinii i wk...one kolejnymi aferami i ofiarami , że lockdown jest nie egzekwowalny. Mamy chaos w systemie szczepień - rządowy system centralnej rejestracji pogubił od samego początku pacjentów więc nadal część personelu medycznego z grupy zero jest niezaszczepiona. Wszystko prawda. Tylko czy w tej sytuacji receptą na uratowanie ojca z zawałem, matki z nowotworem, sąsiada po wypadku czy dziecka które się zakrztusiło jest negowanie pandemii , nawoływanie do bojkotu maseczek, dystansu,  szczepień? Czy obecnie otwarcie wszystkich miejsc gdzie mogliśmy się kiedyś spotykać sprawi, że nagle przybędzie lekarzy, pielęgniarek, wolnych łóżek COVIDowych, karetek ? Bo pacjentów przybędzie na pewno...I wtedy racjonalnemu 40 latkowi nie pomoże, że nie chodził na siłownię i do restauracji a zakupy zamawiał przez internet ....bo jak oglądając dziennikTVP dostanie zawału to umrze w  domu na oczach bezradnej rodziny. Bo wszystkie karetki zajęte zwożeniem  „bohaterów”  naszych czasów co to COVIDowi się nie kłaniali...do czasu.  

 

Edytowane przez desmo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szklaną fifkę trzeba kupić i dobre zioło zajarać i optymizm wróci. :) 

Czasem tylko pół fifki wystarczy.:) 

 


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, Bugs napisał(-a):

Renquien widzę że bardzo Ci się spodobał Twój pomysł ale niestety - nawet w tej hali brakuje najważniejszego, ludzi do obsługi, i w zasadzie czegokolwiek bo poza łóżkami i butlami nic tam nie widzę.
Powtarzam, u nas też są miejsca/łóżka w zaimprowizowanych szpitalach tymczasowych ale brakuje ludzi do pracy w nich.
Butla nie pociągnie respiratora albo kaniul wysokoprzepływowych, jak już to bardzo krótko. Oczywiście dla lżej chorych wystarczy ale tych ciężkich przybywa lawinowo a ci którzy dzisiaj są jeszcze dobrzy jutro mogą wymagać respiratora i całej masy innych rzeczy i oni w takiej hali umrą nawet nie wiadomo kiedy.
Naprawdę myślisz że rozwiązanie jest takie proste i po roku dopiero Ty na nie wpadłeś?

Aha, jeszcze jedno - taka hala nadaje się do leczenia łagodnej postaci COVID.
Większość chorych w szpitalu ma różne choroby dodatkowe wymagające diagnostyki i leczenia i oprócz tego COVID.

Ile % tych spod respiratorów przeżyje?

Teraz, desmo napisał(-a):

Mamy za mało lekarzy i pielęgniarek ( „ niech jadą” ) w ogóle i za mało wyszkolonych do opieki nad cięższym pacjentem   COVIDowym ( jakby w czerwcu nie było wiadomo że jesienią 2020 i wiosną 2021 będą kolejne fale i trzeba szkolić kolejne grupy lekarzy i pielęgniarek) . Mamy szpitale tymczasowe pobudowane w bezsensownych miejscach z dala od szpitali klasycznych skutkiem czego nie mogą korzystać z tego samego personelu ( podkupując go sobie po zawyżonych stawkach )  i transport między nimi blokuje dodatkowo karetki. Nie mamy dobrego systemu koordynacji miejsc COVIDowych więc karetki jeżdżą bez sensu po całej Polsce. 
Mamy społeczeństwo tak zmęczone absurdalnymi  decyzjami władzuni i nieufne w stosunku do jakiejkolwiek opinii i wk...one kolejnymi aferami i ofiarami , że lockdown jest nie egzekwowalny. Mamy chaos w systemie szczepień - rządowy system centralnej rejestracji pogubił od samego początku pacjentów więc nadal część personelu medycznego z grupy zero jest niezaszczepiona. Wszystko prawda. Tylko czy w tej sytuacji receptą na uratowanie ojca z zawałem, matki z nowotworem, sąsiada po wypadku czy dziecka które się zakrztusiło jest negowanie pandemii , nawoływanie do bojkotu maseczek, dystansu,  szczepień? Czy obecnie otwarcie wszystkich miejsc gdzie mogliśmy się kiedyś spotykać sprawi, że nagle przybędzie lekarzy, pielęgniarek, wolnych łóżek COVIDowych, karetek ? Bo pacjentów przybędzie na pewno...I wtedy racjonalnemu 40 latkowi nie pomoże, że nie chodził na siłownię i do restauracji a zakupy zamawiał przez internet ....bo jak oglądając dziennikTVP dostanie zawału to umrze w  domu na oczach bezradnej rodziny. Bo wszystkie karetki zajęte zwożeniem  „bohaterów”  naszych czasów co to COVIDowi się nie kłaniali...do czasu.  

 

Wszystko rozumiem, ale nie rozumiem dlaczego nie można  zorganizować użycia karetek. Chyba nie jest normalne, że załoga karetki jeździ od szpitala do szpitala?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, goral_ napisał(-a):

Ile % tych spod respiratorów przeżyje?

Wszystko rozumiem, ale nie rozumiem dlaczego nie można  zorganizować użycia karetek. Chyba nie jest normalne, że załoga karetki jeździ od szpitala do szpitala?

Nie jest ale jak szpital pęka w szwach to trudno brać kolejnego pacjenta gdy wiadomo że nie będzie można zapewnić mu odpowiedniej opieki.

To już kwestia służb koordynujących żeby przekierowywać karetki tam gdzie są miejsca a nie tam gdzie jest najbliżej a do tego niestety załogi karetek są przyzwyczajone, tak działa ustawa o państwowym ratownictwie medycznym.

 

Renquien, jak już rozładowywać karetki to nie w lazarecie gdzie nie da się zweryfikować stanu pacjenta i zrobić dla niego czegokolwiek jak trzeba tylko w szpitalu właśnie, inaczej pacjent w karetce ma znacznie lepszą opiekę - dwóch lub trzech ratowników + pełny sprzęt - niż w takiej hali.

Do tymczasowych można odsyłać lżejszych pacjentów już ze szpitali wyższego stopnia ale teraz problemem nie są lekkie stany tylko dramatyczna ilość ciężkich których w takim hangarze nie da się leczyć. Przed pandemią  intensywna terapia była w zasadzie w stanie objąć opieką wszystkich tego potrzebujących, teraz jest ich drugie tyle albo więcej ( tych najcięższych, z respiratorami ) + cała masa wentylowanych jeszcze nieinwazyjnie ale z potencjałem na pogorszenie.

 

To co się teraz dzieje w systemie ochrony zdrowia jest efektem wieloletnich zaniedbań, niedoinwestowania, fatalnej organizacji i zrzucania za to winy przez kolejne ekipy rządzące na personel medyczny, pozwalania na poniewieranie i oskarżanie bez jakiejkolwiek odpowiedzialności itd itp. 

Dobry teraz Arłukowicz był najbardziej chyba znienawidzonym przez środowisko lekarskie ministrem zdrowia, prolekarski teraz TVN za rządów PO non stop hejtował środowisko medyczne ustami ludzi takich jak Cebula czy Kubat, napastliwych i aroganckich.

Kubat podstawiał jakiegoś wypasionego Mercedesa i opowiadał przed kamerami że takimi samochodami jeżdżą lekarze i na takie dostają rabaty w salonach, nie tak dawno - 5 lat temu.

Obejrzyjcie sobie jak się przedstawiało lekarzy w 2015 roku

https://uwaga.tvn.pl/uwaga-po-uwadze,2680,n/uwaga-po-uwadze-12-i-2015-oficjalna-strona-programu-uwaga-tvn,155151.html

Edytowane przez Bugs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, tarant napisał(-a):

Nie wiem, czy mieliście tzw szkolenie medyczne podczas studiów. Może doktryna się zmieniła, nie wiem.

Bardzo skracając sprawę. Szpitale wojskowe, doraźne, np te w "tysiąclatkach", miały mieć trochę odmienne metody selekcji. Do dalszego leczenia (dalej od linii frontu, do "prawdziwych" szpitali) kierować miano tych, którzy rokują wyleczenie. Czyli zdrowszych, mogących wrócić na front.

 

Za czasów UW wojskowa służba zdrowia była potęgą. Oprócz czasów pokoju mobilizowaliśmy kilkaset szpitali polowych. Wojsko miało własną akademię medyczną. Standardy selekcji i stopniowania opieki były dokładnie takie jak mówisz, przede wszystkim skuteczne i sensowne. Dziś nie potrafimy skorelować karetki ze szpitalem.

Teraz, Bugs napisał(-a):

Nie jest ale jak szpital pęka w szwach to trudno brać kolejnego pacjenta gdy wiadomo że nie będzie można zapewnić mu odpowiedniej opieki.

To już kwestia służb koordynujących żeby przekierowywać karetki tam gdzie są miejsca a nie tam gdzie jest najbliżej a do tego niestety załogi karetek są przyzwyczajone, tak działa ustawa o państwowym ratownictwie medycznym.

O koordynację biega.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bugs napisał(-a):

 

To już kwestia służb koordynujących żeby przekierowywać karetki tam gdzie są miejsca a nie tam gdzie jest najbliżej a do tego niestety załogi karetek są przyzwyczajone, tak działa ustawa o państwowym ratownictwie medycznym.

Tak jest. Wg ustawy jazda na najbliższy SOR. Zrzucić pacjenta i w nogi. 

Edytowane przez loco50

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, loco50 napisał(-a):

Tak jest. Wg ustawy jazda na najbliższy SOR. Zrzucić pacjenta i w nogi. 

Tak, i to jest bardziej złożony problem:

- póki w karetkach byli lekarze to ratownicy byli bardzo odważni w krytykowaniu ich niekompetencji - zwłaszcza tych starszych - i opowiadaniu co to by się nie powinno zrobić albo nie zrobić. Jak lekarzy w karetkach nie ma i samemu się za wszystko odpowiada to odwaga się skończyła.

- było kilka spraw gdy dyspozytor który nie wysłał karetki miał z tego powodu problemy, więc teraz wysyłają do wszystkiego a lud przyzwyczajony że "się należy" wzywa do wszystkiego.

Nie wyobrażacie sobie nawet jak kuriozalne potrafią być powody wezwań pogotowia, i nic z tym nie można zrobić bo zaraz straszenie mediami, znajomym prawnikiem albo coś w tym stylu. No i czekacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

„Lockdown działa? No to sprawdźmy 4 województwa, które jako pierwsze zostały objęte obostrzeniami (decyzja ta podejmowana była, gdy dochodziło do minimum 44 zakażeń na 100k mieszkańców):

➡️woj. warmińsko-mazurskie:
👉🏻obostrzenia obowiązują od 28 lutego
👉🏻4 tyg. lockdownu

👉🏻średnia zakażeń na 7 dni (dzisiaj) -61,77/100k
👉🏻średnia zakażeń na 7 dni (tydzień temu) -59,79/100k

➡️woj. pomorskie:
👉🏻obostrzenia obowiązują od 13 marca
👉🏻2 tyg. lockdownu
👉🏻średnia zakażeń na 7 dni (dzisiaj) -76,28/100k
👉🏻średnia zakażeń na 7 dni (tydzień temu) -62,36/100k

➡️woj. mazowieckie:
👉🏻obostrzenia obowiązują od 15 marca
👉🏻2 tyg. locdownu
👉🏻średnia zakażeń na 7 dni (dzisiaj) -80,44/100k
👉🏻średnia zakażeń na 7 dni (tydzień temu) -67,03/100k

➡️woj. lubuskie:
👉🏻obostrzenia obowiązują od 15 marca
👉🏻2 tyg. lockdownu

👉🏻średnia zakażeń na 7 dni (dzisiaj) -70,06/100k
👉🏻średnia zakażeń na 7 dni (tydzień temu) -60,41/100k

Pytanie na dzisiaj: ile czasu musi trwać lockdown by zaczął działać, skoro 2-4 tyg. to za mało?”

 

„Analiza na poziomie powiatów pokazuje, że nie ma żadnej reguły. Gdzieś spada, gdzieś rośnie, lockdown niszczy ludzi i gospodarkę. Jeśli jego wpływ jest minimalny, to on się po prostu nie opłaca.”

 

”Konkretnym pomysłem na pewno nie jest lockdown. Otworzyć prawie wszystko w reżimie, plus szczepienia, plus nacisk na leczenie (przyspieszenie badań nad lekami do takiego tempa, jakie było przy szczepionkach). Tyle. Nic więcej nie ma sensu.”


3B0172CC-383E-49E0-A185-239C2950EC87.thumb.jpeg.84b14945d80f8bcef452501f9d1f4dae.jpegC24F2B11-DBEF-42C4-B928-C54B194119FF.png.8a683f92763e8092f99837cf3f7498e2.png

Edytowane przez 70soul

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale gdyby nie lockdown te liczby mogłyby być dużo wyższe. Zaraza ma swoją dynamikę, to nie jest liniowe zjawisko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otwórzmy wszystko to zamiast ( przyjmijmy optykę sceptyków) miliona domostw, w których się zakażamy, co już wystarcza do paraliżu systemu ochrony zdrowia, , będziemy mieli 10 milionów. Kto ich będzie leczył nie tylko z COVIDu? Oczywiście nierealnym jest byśmy cały czas siedzieli w domu ale  z punktu widzenia transmisji bonus zamykania miejsc spotkań pod dachem o tej porze roku jest taki, że ludzie więcej czasu spędzają na zewnątrz, co o ile się nie gromadzą w jednym miejscu, utrudnia transmisję i poprawia odporność. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten lockdown jest tylko z nazwy. Jak ma działać i jak mają działać wszelkie obostrzenia, skoro połowa ludzi się nie stosuje. Kilka przykładów z mojego otoczenia z tego tygodnia.

Wydział komunikacji: na sali kilkunastu petentów, połowa z maskami pod nosem. Żaden urzędnik nie powie "proszę założyć maskę poprawnie, inaczej nie obsłużę". Szybko by się wszyscy nauczyli. W sklepach i innych miejscach tak samo.

Człowiek wraca zza granicy na Święta do PL. Chwilę przed przyjazdem otrzymuje pozytywny wynik testu na covid i zostaje skierowany na kilkudniową kwarantannę. Po tych kilku dniach wjeżdża do PL i robi co chce, chodzi na zakupy, do lekarza. Uważa, że jak nie ma objawów, to nie stanowi zagrożenia.

Kolejny przykład: osoba z pozytywnym wynikiem, wśród objawów utrata węchu i smaku oraz niewielkie bóle mięśni. Oczywiście od razu nałożona kwarantanna. Na pytanie o zakupy, odpowiada, że w sumie to niczego na razie jej nie potrzeba, a po pieczywo to wieczorem wyskoczy do osiedlowego sklepiku. 

I jak my się mamy uporać z tą epidemią?!

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 Niedostępne, lub usunięte ???

image.png.27969fd31c6cb1f63dd6ad353c756b54.png

 

Edytowane przez mkl1

Pozdrawiam Mirek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Oraw
54 minuty temu, goral_ napisał(-a):

Chyba tylko w szczepieniach nadzieja.

krew jezusa.webpNiedostępne

Oj Góral, Góral...ostrzeżenia niczego Cię nie nauczyły...😐

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Historia, o której dziś się dowiedziałem, nieco już odległa.

Dawno dawno temu, kiedy jeszcze można było... zorganizowano wesele. Wszyscy się bardzo ucieszyli, bo zdążyli dosłownie na kilka dni czy godzin przed kolejnym już wprowadzeniem zakazu organizowania wesel. Już było wiadomo, że nie wolno, ale jeszcze wolno. Wesele było niewielkie, na około 100 osób. Oczywiście na weselu pojawił się niezaproszony gość, niejaki Koronawirus, jakaś dalsza rodzina państwa młodych albo inny znajomy znajomego wujka Mietka spod Garwolina, ale wkręcił się na krzywy ryj i balował jak najbliższa rodzina. Wszyscy uczestnicy świetnie się bawili, rzeczony Koronawirus również, tańczyli, pili, ściskali się, brudzio, buziaczek... jak to na weselu. Wszyscy bardzo polubili nowego członka rodziny bo towarzyskie było bydle i jak to gościnni Polacy, każdy zaprosił go do siebie. Po weselu rozjechało się towarzystwo, każdy z nowym znajomym, żeby przedstawić pozostałym domownikom. W efekcie każdy uczestnik zabawy, około 100 osób, znał już i posiadał nowego przyjaciela. A dalej to już poszło szybko. Kuzyn, babcia, wujek... szacunkowo jakieś 300 osób minimum. Oczywiście nikt nic nie powiedział, nie ujawnił nowej znajomości, bo jeszcze mu zabronią z domu wychodzić. Czy były ofiary, nie wiadomo. Wszyscy uczestnicy nabrali wody w usta. O tych co wiadomo, a to mieli jakieś przeziębienia, a to byli na urlopach, nie chodzili do pracy, ale żeby przyznać się do czegoś, to jakoś niekoniecznie, bo przecież z 500 osób trzeba by zamknąć na kwarantannie. Sam miałem kontakt z dwoma uczestnikami tej balangi, na szczęście w terenie otwartym i zupełnie nieświadomie otarłem się o nową znajomość. Nieświadomie, bo nikt nic nie powiedział. 

Właśnie niedawno się dowiedziałem i ręce mi opadły. Naiwnie zapytałem, czy spróbowali chociaż dowiedzieć się czy ktoś do krainy wiecznych łowów nie powędrował w wyniku tej imprezy - nie, no weź przestań, przecież wyrzuty sumienia żyć by mi nie dały...

-kurtyna-

Edytowane przez renqien

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...i jaki morał z tej historii?

Moim zdaniem większość z nas będzie miała styczność (albo już miała styczność) i zachoruje (lub nie) w jakiś sposób dzięki nowemu wirusowi. Czy to znaczy, że należy żyć w strachu i panice ? No nie sądzę...

Znam pełno osób już po "chorobie". Przekrój od 20 lat do ponad 80 lat... Niestety mój dobry Kolega lat 70 umarł - miał problemy z sercem, miał bypassy, leżał z miesiąc w szpitalu i umarł kilka godzin po podłączeniu do respiratora... 

 

Ja obecnie na kwarantannie, bo test pozytywny - żona ma te same objawy a jest test negatywny 🤣 - żeby nie przymuszona kwarantanna i to,że sam zgłosiłem się na test pewnie traktowałbym jak zapalenie gardła/grypę...

 

Sam covid nie jest problemem. 

Mam znajomych ratowników z karetek czy pielęgniarki/lekarzy - od lat był burdel w szpitalach, niedofinansowanie - Ci co pracują w służbie zdrowia wiedzą o co chodzi (niech jadą mówili politycy)...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.