Na początku życia aku, to nie jest problem, 720 machnięć ręką wg. instrukcji, jeżeli dobrze pamiętam, do naładowania na full, potem oczywiście z biegiem lat, coraz gorzej.
Kiedyś zakładałem je np. na orbitrek, żeby podładować 🙂.
W solarze też w końcu kiedyś do wymiany.
Niektórzy "zagraniczni" pasjonaci kombinowali coś z ładowarkami indukcyjnymi od szczotek do zębów 🙂, jeżeli dobrze pamiętam (na forum watchuseek coś chyba było), tzn., że kładziesz i ładuje.
Ale jak ktoś lubi, to ma. Ja akurat mam kilka, kupionych kiedyś w dobrej cenie, z szafirem, niektóre diver 200 m. Fajnie jak słychać rotor w trakcie noszenia, głośniej jak w mechanikach, czuć, że jest jakaś maszyna 🙂. Zresztą tam jest jakaś bardzo wysokoobrotowa przekładnia zapewniająca ładowanie, więc jakiś oryginalny know-how.
Mój najstarszy ma wg. daty na kopercie 12 lat i już trudno go naładować na full, więc będę być może wymieniał aku. .