Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Edmund Exley

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2137
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez Edmund Exley

  1. Tej płycie trzeba poświęcić więcej czasu niż mogłem i potrafiłem wcześniej. Jest pełna dźwiękowej przestrzeni, zaskakująca. Dzięki niej prawdopodobnie dam znów szansę "10,000 Days", której słuchałem jak dotąd bardzo rzadko. "Fear..." obecnie podoba mi się jednak dużo bardziej.
  2. Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie sprawy.
  3. Nie zastanawiałem się nad tym nigdy, bo... znam w sumie bardzo mało płyt z XXI wieku. Cóż, trochę wstyd się przyznać, ale tak jest. Gdybym więc miał wskazać swój typ, to pewnie też podałbym właśnie "Lateralus". Twój post sprawił, że zajrzałem do kilku rankingów - w niektórych po dwa albumy w pierwszych piątkach mają Radiohead (kiedyś z ciekawości wysłuchałem dwóch czy trzech albumów) i Arcade Fire (niestety jeszcze nie znam). Wysoko jest też "Blackstar" Bowiego. Jest też sporo wykonawców, których zupełnie nie kojarzę - może przyjdzie kiedyś czas na nadrobienie tego.
  4. Ciekawy wpis. "The Doors" widziałem kilka razy i pomimo paru zastrzeżeń lubię ten film. "The Wall" widziałem raz i jeszcze nigdy nie naszła mnie ochota, by do niego wracać. Może więc warto spróbować przy okazji. Obejrzałem za to film, który naprawdę mnie poruszył - "Kiedy stopi się lód". Na pierwszy rzut oka może nie być zachęcający: kolejny film o traumach z dzieciństwa itp. Jest jednak opowiedziany z niezwykłą precyzją, a przy tym bardzo trafny w portretowaniu dosłownie każdego bohatera i bohaterki i ich motywacji. Patronuje mu zapewne Michael Haneke, ale nie ma tu prostej ściągi ze stylu mistrza, raczej świadoma inspiracja, z której wyrasta naprawdę dojrzały i mocny film. Drugi "patron" to William Golding - dawno nie było w kinie takiego portretu okrucieństwa dzieci wobec innych dzieci. Zobaczyłem też interesujący telewizyjny dokument o metodach SB - "Operacja Baxis". Historia od pewnego czasu znana, jeszcze nie domknięta.
  5. Dawno nie słuchałem, muszę do niej wrócić. To akurat moja ulubiona płyta Bowiego. Lata 90. zrozumiał znakomicie, poszedł znów do przodu, zachowując przy tym swój styl. Szczególnie lubię piosenkę "Strangers When We Meet", która w innej, też bardzo dobrej wersji jest na soundtracku Buddha Of Suburbia". Ja też polecam A u mnie teraz świetna płyta z niezapomnianym projektem graficznym:
  6. Mocne wejście. I fajny awatar, z "Ćmy", prawda?
  7. To podobnie jak u mnie "Lizarda" też oczywiście bardzo lubię, ale mogę - na pewno tak jak i Ty - powiedzieć to jeszcze o niejednej Karmazynowej płycie, która nie zmieściła się w pierwszej piątce. Teraz np. słucham sobie "In The Wake Of Poseidon", do której dojrzewałem kilka lat. Długo uważałem ją za bardzo dobrą, ale nie wybitną kontynuację pomysłów z debiutu, wszak można znaleźć tu sporo analogii ("21st Century..." i "Pictures Of a City"; "I Talk to the Wind" i "Cadence..."; "Epitaph" i "In The Wake...", do pewnego stopnia też rozimprowizowane "Moonchild" i "Devil's Triangle"). Tymczasem każde kolejne przesłuchanie ujawnia bezkompromisowość, piękno i bogactwo tej płyty - zresztą, u nas @Jacek K. o tym już pisał nie jeden raz. Debiut jest na niej punktem odniesienia, ale "In The Wake Of Poseidon" jest w istocie integralnym arcydziełem rocka, nie tylko swej epoki.
  8. Bardzo fajny, rozbudowany post. Z podanych przez Ciebie filmów 10 lat temu widziałem "Moon" i podobał mi się. Fajny Rockwell, muzyka Clinta Mansella. A reżyser jest synem Davida Bowiego.
  9. U mnie: 1. THRAK 2. Discipline 3. Red 4. Larks' Tongues In Aspic 5. In The Court Of The Crimson King
  10. Tzn. "Three Of A Perfect Pair" bardzo lubię ("Sleepless"!), ale ulubioną płytą jest inna - tym niemniej rzeczywiście można użyć parafrazy i powiedzieć, że grają na niej trzy perfekcyjne pary [para gitar, para perkusji oraz bass+stick]
  11. Genialna jest ta płyta. Okładka też. Pisaliśmy o tym już zresztą nie jeden raz. Younga szanuję, ale wciąż nie znam wystarczająco dobrze. Tego albumu nie słuchałem nigdy, zapamiętam go. Okładka podobna trochę do "Rust Never Sleeps". Dziś włączyłem sobie moją ulubioną płytę - od 21 lat nie zmieniam zdania. To nie okładka oczywiście, ale wtajemniczeni wiedzą
  12. Sampdoria znowu gubi punkty, Everton z cennym remisem, a Aston Villa wciąż w wyścigu o mistrzostwo Moją uwagę zwrócił ten artykuł - zaznaczyłem na żółto elementy, które budzą moje zdziwienie. Ale może się mylę i rzeczywiście mamy do czynienia z sensacyjnym wielkim powrotem legendy.
  13. Edmund Exley

    LEGO

    W apogeum mojej LEGO-manii godzinami gapiłem się na strony książeczek, na których były zestawy z Lodowej Planety. Marzyłem zwłaszcza oczywiście o modelu nr 6973: Podobała mi się całość, ale najbardziej to, że można było odłączać moduły i mieć niewielki, szybki statek pościgowy. Sam miałem tylko dwa małe zestawy z tej serii, ale teraz mamy tyle białych i niebieskich klocków, że... postanowiłem sobie szybko wrócić do jednego z dziecięcych marzeń. Mógłbym zbudować coś naprawdę ekstra, ale tym razem liczył się dla mnie bardziej sam klimat. Oczywiście, klasyczne ludziki też mam. Myślę, że w latach 90. mój projekt miałby szansę na niezłe powodzenie
  14. Edmund Exley

    Moje 10 lat na forum

    Super Prawdę mówiąc, to myślałem, że jesteś nawet dłużej.
  15. Mój wielki sentyment i podziw dla calcio lat 80. i 90. sprawia, że czasem wykazuję się słabością wobec innych przejawów włoskiej kultury popularnej tego okresu. Czasem włączę sobie np. jakąś piosenkę w wykonaniu Franco Battiato. W teledysku do jednej z najpopularniejszych ma zegarek z poniższego zdjęcia: Czyżby była to Raketa ze wskazaniami faz księżyca z lat 80.?
  16. Ten chrono wydaje mi się (zaznaczę jednak, że nigdy nie oglądałem na żywo) trochę... bez wyrazu. Podejrzewam, że wskazówki na żywo mogą być mało wyraźne. Ma go u nas ktoś? Natomiast ten nowy Conquest jest jednak jakiś taki "uwodzicielski". Nawet sobie na tapetę w domowym komputerze ustawiłem jedno ze zdjęć Co mi się w nim mniej podoba, to dość mocno obudowane okienko daty (ale zdaje się, że w pierwowzorze było podobnie) i jednak ten przeszklony dekiel. No bo po całym dniu miłośnik Conquestów Heritage lubi sobie popatrzeć np. na coś takiego:
  17. Dzięki za link, zdjęcia pana Marcina Klabana jeszcze lepsze niż te na Monochrome Watches.
  18. Dużo ładnych zdjęć nowego modelu: https://monochrome-watches.com/longines-conquest-heritage-central-power-reserve-reedition-hands-on-review-specs-price/
  19. Rewelacyjne zestawienie! Takie zdjęcia pozwalają oddać urok codziennego używania znakomitego zegarka. To akurat nie jest zaskoczenie Dzięki za świetne opisy i podzielenie się wrażeniami.
  20. Wreszcie obejrzałem film Martina Ritta "Hud, syn farmera" - bodaj najważniejszy z filmów Paula Newmana, których dotąd nie oglądałem. I cóż - chyba jeden z najlepszych. Paul gra tu coś pomiędzy "Długim upalnym latem" a "Kotką na gorącym blaszanym dachu", ale jest lepszy niż w tych filmach. Doskonali są Melvyn Douglas i Patricia Neal, znana z "Twarzy w tłumie" Kazana. Film wygląda bardzo współcześnie, dzięki pięknym czarno-białym zdjęciom, które zrobił James Wong Howe. Inspirowali się nimi chyba Bogdanovich i Surtees robiąc "Ostatni seans filmowy" [zresztą, na podstawie powieści tego samego autora]. "Hud" to opowieść o przemijaniu pokoleń i pokoleniowym konflikcie, odpowiedzialności, zasadach i fatum. Gorzki film, ze znakomitym tempem i kapitalną sceną - nazwę ją tak, by nie zdradzać za dużo fabuły - z udziałem buldożerów.
  21. Odszedł kolejny z wielkich - Luigi Riva. To był Gość! Co ciekawe - zmarł niedługo po Beckenbauerze. Wspominałem już kiedyś o filmowym akcencie łączącym tych dwóch gigantów - mianowicie w filmie "Klasa robotnicza idzie do raju" syn partnerki głównego bohatera (Gian Maria Volonte) snuje przed nim plany wzmocnień, jakich ma dokonać tracący blask Milan. I mówi właśnie, że "kupimy Rivę i Beckenbauera". Na co Volonte odpowiada - "przecież nie macie w ogóle pieniędzy!".
  22. No Lubos to ciekawy aktor. A piosenka, z której, jak się zdaje, pochodzi hasło na plakacie, jest naprawdę fajna: Swoją drogą - już wyobraziłem sobie zakończenie. Noc, rozpieprzone śląskie miasteczko i wrogowie Lubosa, a ten nonszalancko ociera pot i krew z czoła i odchodzi przed siebie, kamera idzie powolutku do góry [wewnątrzujęciowe przejście z planu średniego w totalny], tu włącza się Majka, zaciemnienie na kilka sekund, napisy - tak to się powinno kończyć. Ale dadzą pewnie jakiś bluzgający hip-hop... Ja obejrzałem "Broadcast News" (u nas pod nieco koślawym tytułem "Telepasja"). Lubię filmy o amerykańskich mediach. Oczywiście, wiadomo który jest najlepszy i niedościgniony. Oprócz tematu "Telepasję" chciałem obejrzeć też dla epizodu Nicholsona i z uwagi na zdjęcia Michaela Ballhausa, którego wiele prac uwielbiam. Cóż, dziś to typowy obyczajowy film z niezbyt udanej dla amerykańskiego kina dekady lat 80. - niegłupi, ale bez emocji, letni, a w ukazywaniu relacji jakiś taki mało wiarygodny. Bywa zabawny, gdzieniegdzie łapie jakieś ciekawe przemiany w medium, ale... dziś ogląda się to jak film - nomen omen - telewizyjny, niestety. Ładna scenografia - fajnie mają urządzone mieszkania, jest Cadillac Allante, klimat analogowej TV. To na plus. Rolexy też są, ale poznajemy to po bransoletach.
  23. Klaus Allofs i Rolex nawiązujący kolorem bezela do ówczesnego miejsca pracy (Wolfsburg), ale chyba też do reprezentacyjnej i klubowej (owocny finisz kariery w Werderze) przeszłości:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.