Toć to co próbowałem złożyć do kupy, to w porównaniu z roczniakiem czy metronem to pchełka maleńka - ledwie większa od włosa w tych mechanizmach..
Pęsetami próbowałem nawinąć - ani to chwycić bębenek, ani sprężynki czuć pod palcami...
Jeszcze guma-rękawiczki założyłem, żeby po fachowemu było bez dotykania...
Chyba ze 40 razy podchodziłem do tej "prażiny" i krew mnie zalewała...
Jakoś to przecież robią bez maszynek..
"Zaczepiasz zaczep sprężyny o występ/uchwyt/nit w bębnie"
Zaczep/uchwyt/nit w bębnie jako taki nie występuje - miast tego jest szczelina cirka 0,3x1mm w dnie bębna, ale nie wsadzisz występu, bo na początku ze skosa trzeba nawijać..
Próbował ja i palcami bez bębna, i palcami w bęben, pęsetą i palcem, palcem i pęsetami, pęsetami dwiema i na koniec zacząłem strugać ośkę drewnianą, żeby osiowość centralnego zwoju z otworem w bębnie uzyskać... Nie zdążyłem wystrugać, bo zaczep sprężyny wziął się i pękł..
A ja odetchnąłem z ulgą, bo to oznaczało koniec prób na dzisiaj...
No ile można, do kruca fuksa...