Rynek i polityka są ze sobą ściśle powiązane.
SUVy stały się modne jak tatuaże. Jeszcze niedawno zobaczyć kobietę wytatuowaną od stóp po szyję, a czasem odważniej; było tak samo trudne, jak wypatrzeć SUVa na naszym rynku. Te auta kojarzyły się głównie z USA i Kanadą, a w Europie dominowały sedany.
Rynek jednak ewoluował, a polityka zapędziła producentów do narożnika, w którym bronią się, produkując to, na co jest popyt. Crossovery to też fenomen. Jednym z pierwszych, które zdobyły popularność, był Nissan Juke w segmencie małym i Nissan Qashqai w segmencie kompaktowym. Oba odniosły sukces i otworzyły nową kategorię aut.
Duże sedany klasy średniej, takie jak Insignia, Mondeo czy 508, jeszcze niedawno wszechobecne we flotach, dziś praktycznie zniknęły. Zastąpiły je Tucsony, Sportage, RAV4 czy Karoq. SUVy zapewn lepiej trzymają wartość niż sedany, łatwiej w nich zmieścić baterię w podłodze, a do tego wpisują się w regulacje i oczekiwania rynku.
Reasumując, SUVy to dziś kompromis między oczekiwaniami klientów, ekonomią producentów a polityką zielonej transformacji... 😡