Jakby zamiast średnich wziąć pod uwagę siłę nabywczą tych średnich, to okaże się pewnie, że już statystyczny Polak wyglada lepiej od statystycznego Greka czy Portugalczyka. Nawet na tle Beneluksu czy Skandynawii nie wygladalibyśmy całkowicie tragicznie. A jeszcze jest kwestia tego jak liczone są te średnie. Nie wiem, jak jest gdzie indziej, warto jednak pamiętać, że u nas „optymalizacja podatkowa” w postaci samozatrudnienia jest dość powszechna, w tym na przykład w służbie zdrowia. + szara strefa, która w budowlance czy transporcie, ale też handlu czy gastro wciąż jest mocno obecna i odrealnia (zaniża) te średnie.