Perpetuum Mobile

Coś z Casio Edifice. Najprędzej EFV-100. Chyba nic bardziej sensownego w tej cenie i na bransolecie nie znajdziesz:

Czyżby C60 z kopertą i bransoletą z tytanu? Polerowaną na błysk i z jakąś utwardzaną warstwą ochronną? A dzisiaj właśnie ChW na ręce.

Tak 23% VAT od ceny zegarka powiększonej o koszt wysyłki oraz jeszcze koszt usługi agencji celnej, która Ci to odprawi (zazwyczaj kilkadziesiąt złotych).

Co do Twelve Christophera Warda, to warto brać pod uwagę dwie sprawy. Po pierwsze to kalka z Czapek Antarctique. Po drugie tarcza, ze względu na zastosowaną fakturę bardzo się mieni i jest przez to mało czytelna. Mocno "biżuteryjny" model się z tego robi. Miałem okazję przymierzyć wersje z grafitową i białą tarczą, i jak lubię markę ChW i mam/miałem kilka ich zegarków, tak Twelve mnie do siebie nie przekonał. No ale ja w ogóle nie jestem fanem zintegrowanych bransolet i tego typu wzornictwa. Zdjęcia z mojej przymiarki:

Tak. Skoda daje takie w Superbach. Bardzo praktyczne. "Łamią" się w połowie, więc jednym można zabezpieczyć jakąś skrzynkę z dwóch stron. Trzymają mocno. Na Allegro kupisz komplet za pół stówki. Tak to mniej więcej wygląda:

Trzeba przyznać, że Geckota ma charakter i prezencję.

Jeżeli się na tym specjalnie nie znasz, to po pierwsze odpuściłbym sobie zegarki mechaniczne. Kwarce będą tańsze i wygodniejsze w codziennym użytkowaniu. Automaty to opcja bardziej hobbystyczna. Do tego skeleton (Locman) to mało czytelny zegarek i tak naprawdę to nie jest wzór użyteczności i praktyczności. Spośród kwarcyków, patrz na to, żeby szkło było szafirowe i w miarę możliwości, żeby wodoodporność była jak najwyższa. Tutaj Balticus (chyba) wygrywa. Na ich stronie pisze, że ma WR200, ale na deklu widzę tylko WR100. Raczej skłaniam się do tego WR100, bo pushery nie są w nim dokręcane. Glycine z WR100 też wody się nie boi i w zupełności wystarcza do codziennych aktywności. Aerowatch to WR50. Jak na chronograf to standard, ale konkurencja jest pod tym względem akurat lepsza. Przez tę dużą wododporność i solidną, zintegrowaną z bransoletą koertę Balticus jest chyba najcięższy spośród tych zegarków. W Balticusie na plus też możliwość szybkiego ściągania bransolety. Nie zastąpisz też w nim bransolety paskiem. Możesz za to założyć sobie pasek w Glycine i w Aerowatchu. Co do mechanizmów, to producenci często nie chwalą się tym, co wkładają do środka w zegarkach kwarcowych. Jednak uważam, że mechanizmy w środku będą na podobnym poziomie. Jeżeli pisze, że zegarek jest szwajcarski, to w środku będzie Ronda albo czasem ETA. Jeżeli nie pisze, że "szwajcar" to w środku będzie zapewne mechanizm japoński, najprędzej Miyota. Ostatnia rzecz, czyli cena. Glycine za 2,5 kPLN to nasza lokalna, polska cena. Ten model możesz mieć za ułamek tej ceny. Tutaj za 178 USD plus koszty wysyłki (29 USD) i plus koszty odprawy celnej i VAT importowy. Razem po wszystkich opłatach jakieś 1.100 PLN więc mniej niż połowa ceny w Polsce. Sklep jest sprawdzony i pewny. Sprzedaje oryginalne zegarki i szybko wysyła do Polski. Sam kupiłem tam dwie sztuki Glycine a wielu innych kolegów też tam kupowało. Generalnie Glycine polecam, bo to solidne, dobrze zrobione zegarki dobrej marki. Mnie osobiście spośród Twoich propozycji najbardziej podoba się Glycine i w nim najchętniej bym chodził. ale to sprawa gustu. Zresztą ja akurat do tej marki mam słabość, bo mam kilka ich zegarków. https://www.ashford.com/glycine-gl0363.html Tutaj inne modele Airpilotów: https://www.ashford.com/brand/glycine.html?atg_collection=Airpilot+Dual%2CAirpilot+Dual+Time%2CAirpilot+Dual+Time+44%2CAirpilot+GMT%2CAirpilot+GMT+44&gender=MEN&prod_cate=Watches A tutaj pełen wybór Glycine w dobrych cenach na Ashford. https://www.ashford.com/brand/glycine.html?gender=MEN W Twoim budżecie obejrzyj sobie jeszcze Tissota PRC200 (jest kilka wersji kolorystycznych). To taki klasyk. Warto też zobaczyć ofertę Certiny. Certina oferuje zegarki ze kwarcowymi mechanizmami Precidrive. Te mechanizmy będą znacznie dokładniejsze od zwykłych mechanizmów kwarcowych w wybranych przez ciebie zegarkach. To będzie bodajże kilkanaście sekund na rok, podczas gdy zwykły kwarc ma założoną taką dokładność na miesiąc.

Co do Bulovy UHF się nie wypowiem, natomiast szwajcarskie ETA albo Ronda, to nie są żadne jednorazowe badziewia. Nawet te prostsze modele mają przynajmniej 3 kamienie (ETA). Te tańsze mechanizmy może rzeczywiście "jednorazowe", ale tu akurat trudno się dziwić bo naprawianie mechanizmu kwarcowego, który kosztuje koło 100 złotych mija się z celem. Wymiana mechanizmu jest po prostu dużo tańsza i szybsza niż jakakolwiek naprawa. Że nie wspomnę o trwałości "naprawy" w stosunku do wymiany na nowy mechanizm. Kwarce ETA i Ronda są trwałe. Mam niedrogiego Tissota PR 100 z jednym z tańszych mechanizmów chrono. Chodzi już przynajmniej 15 lat a przez pierwsze 10 był używany niemal codziennie. Więcej pasków w nim wymieniłem niż baterii. To nie są może tak napakowane bajerami mechanizmy jak japońskie solary z radio-control, satelite wave itd, itp..... ale są za to bardzo solidne i niezawodne. Wskazówki w moim Tissocie nadal się nie telepią, jak to ma miejsce w tanich Casio po kilku latach. Zresztą w bardzo starych Casio część elementów mechanizmu była plastikowa (nie wiem jak teraz). Te plastiki się z czasem ścierały i mechanizmy przestawały działać. Miałem kilka sztuk tego samego zegarka i w każdym był dokładnie ten sam problem z tym samym, startym elementem.

Na to wygląda. Pewnie podobnie jak to jest w przypadku zakupu od Christopher Ward.

https://www.watchesandcrystals.com/policies/shipping-policy Tak będą dodatkowe koszty wysyłki, odprawy celnej i VAT'u. Teoretycznie jest możliwość, że sprzedadzą Ci w cenie netto, pomniejszonej o brytyjski VAT, bo dla nich to eksport. Ale to musiałbyś z nimi uzgodnić indywidualnie.

https://danhenrywatches.com/pages/shipping-info

Kilka moich przemyśleń o ostatnio obejrzanych filmach: 1. Barbie. W sumie OK, ale im dłużej oglądałem tym bardziej mnie nudził. Początek to jeszcze trochę śmiesznych gagów i zabaw stereotypami związanymi z Barbie a potem, z czasem, coraz więcej wydumanych psychologicznych analiz do niczego nie prowadzących. Pozycja raczej dla miłośników socjologicznych dysput niż kina. 2. Gad (Netflix). Trochę się obawiałem, że będzie przydługi i smętny, ale to świetny kawał thrillera. Benicio del Toro jak zawsze magnetyczny a sama fabuła lekko zagmatwana ale spójna i przekonująca. Niezwykła jest w tym filmie muzyka a właściwie dźwięk. Dźwięki są bardzo głośne, budują atmosferę niepokoju. Muzyka i dźwięk grają w tym filmie pierwszoplanowe role. W ogóle reżyser potrafi świetnie budować atmosferę i pewnie jeszcze o niejednym jego thrillerze usłyszymy. Jeden z nielicznych filmów, przy którym moja żona nie zasnęła. Polecam. 3. Asteroid City (Showtime) - Przedziwne i zakręcone kino w stylu braci Cohen nawiązujące mocno do "Bliskich spotkań trzeciego stopnia" i z prawdziwie gwiazdorską obsadą. Kto lubi twórczość braci Cohen, ten będzie zachwycony. 4. Rebel Moon (Netfilx). Film dla młodszych nastolatków. Jestem pełen podziwu jak w dwóch godzinach można było upchnąć tak wiele stereotypów i klisz i doprawić to piramidą logicznych bzdur. Chciałbym napisać, że to coś dla miłośników Sci-Fi, ale chyba tylko tych przed 12 rokiem życia. Generalnie kalka ze słabych, masowych produkcji Disneya osadzonych w uniwersum "Gwiezdnych Wojen". Dla mnie trochę strata czasu. 5. Halo (Showtime). Serial Sci-Fi oparty na grze komputerowej. Na wstępie brzmi słabo. I tutaj pozytywne zaskoczenie. Fabuła jest całkiem intrygująca i sensowna a akcja wciąga. Bohaterowie mają sens i swoje motywacje a całe uniwersum jest dość spójne. Mnie ten serial przypomina mocno „Expanse” z Amazona. Jak ktoś lubi fantastykę, to jest duża szansa, że mu się spodoba. W lutym wchodzi na ekrany sezon drugi. 6. Champions (Showtime). Komedyjka z Woody Harrolsonem o trenerze trenującym drużynę niepełnosprawnych umysłowo koszykarzy. Do zapomnienia. Lubię Woody’ego więc obejrzałem, ale to kopia wielu tego typu filmów i to wcale nie najlepsza. 7. 10 x 10 (Showtime). Całkiem sprawnie i przekonująco opowiedziany thriller. W sumie wart obejrzenia, choć zapewne nie zapadnie w pamięć. 8. Lioness (Showtime). Zapowiada się nieźle, ale potem skręca w stronę klasyków szpiegowsko-wojskowych i niewiele się różni od innych podobnych filmów. Do Homeland dużo mu jednak moim zdaniem brakuje. Z przykrością ogląda się Nicole Kidman, która po operacjach plastycznych ma teraz tylko jeden wyraz twarzy i jest to wyraz bardzo nienaturalny. Ona już niestety nie powinna grać w filmach, bo do tego potrzebna jest sprawna mimika, a tę chirurdzy plastyczni jej już odebrali. Szkoda 9. Reacher – drugi sezon (Amazon). Podobnie jak powyżej. Zaczyna się całkiem dobrze i intrygująco, ale potem zaczyna wpadać w koleiny schematów i kompletnych nieprawdopodobieństw. Obejrzałem do końca, ale ostatnie odcinki już trochę siłą woli. 10. Boys (Amazon). Zaskakująco dobry serial (5 sezonów) w świecie superbohaterów. Zupełnie nie dla dzieci, ale dla dorosłych. Brutalny, dosadny i pokazujący, że supermoce lub posiadana władza, zawsze budzą w ludziach to co najgorsze. Polecam. 11. Mayor of Kingston (dwa sezony). Bardzo dobry serial na Showtime z Jeremy Reinerem w roli głównej. Troczę przesadzony, trochę wszystkiego za dużo ale i tak ogląda się bardzo dobrze. Coś dla miłośników seriali Ozark, Breaking Bad, Synowie Anarchii. Zagmatwane relacje, dużo brutalności, polityka w przestępczym półświatku i ta mieszanka mocno wciąga. Polecam. 12. Moon. Za darmo na YouTube. Całkiem dobre kino Sci-Fi. Film nisko budżetowy, ale historia ciekawa. W roli drugoplanowej Kevin Spacey (a właściwie jego głos). Film powoli się rozkręca, ale w przeciwieństwie do wielu innych, opisanych powyżej tytułów, końcówka jest lepsza niż początek. Rozpisałem się mocno. Jeżeli macie swoje komentarze i własne spostrzeżenia co do tych pozycji, to piszcie śmiało.