A tutaj http://allegro.pl/omega-seamaster-200-m-i2589176960.html "skromniejszy" falsyfikat Seamastera (pod względem ceny, która na razie lekko przekracza tysiąc zł). Najwyraźniej luneta tego egzemplarza pochodzi z tej samej "manufaktury" (Szanghaj?), co "Rolex" w linku powyżej (dzięki, szumi). To bardzo ekonomiczne, że jeden zakładzik robi lunety, które potem idą i do "roleksów", i do "omeg", i w ogóle do wszystkiego. W "omedze" widać ubytek w miejscu świecącego punktu na lunecie, bo widocznie klej puścił ("temu misiu oczko odpadło"). Muszę przyznać, że jakoś lubię temat "podróbek", chociaż samych podróbek nie lubię i nie uznaję (polska nazwa tego zjawiska kojarzy się z podrobami, co stanowi dodatkowy "smaczek", oczywiście językowy), bo jest coś fascynującego w tym, że te falsyfikaty są takie żałosne i nieudolne. Może za 20, 30 lat będą równie cenione, jak dzisiaj sztuka dawnych "prymitywów"? Ale to dygresje. Mam tu jeszcze taki egzemplarz, nad którym się zastanawiam, bo długa obserwacja podróbek powoduje, że niektóre oryginały zaczynają mi się wydawać podróbami (czego doświadczyłem niedawno z Patkiem wystawionym na Allegro, najprawdopodobniej prawdziwym). W każdym razie, wracając do jeszcze jednej omegi, ktoś ją kupił za 1'175,- zł http://allegro.pl/omega-seamaster-professional-i2602592831.html a ja się zastanawiam, bo mimo dobrze odrobionych szczegółów zegarek jako całość wygląda "nie halo" (rzucają się w oczy koronki, jakoś za bardzo schowane w kopertę, i ogólnie dziwne proporcje; poza tym nie znam takiej wersji, no ale to nie argument).