Szukam czegoś ze średniej półki. Zegarka, który nie wyróżnia się specjalnie wyglądem, jest stonowany, ale w jakiś sposób interesujący. Który nie wygląda jak milion dolarów i nie przyczyni się do ucięcia mi ręki maczetą, jak zabłądzę gdzieś w dzikie dzielnice zachodnich miast, ale będzie cieszył oko na co dzień, jak sobie będę na niego zerkał.
Cechy, na jakich mi na pewno zależy:
budżet około 20k zł +/-, nowy lub używany w bardzo dobrym stanie
nie starszy niż 10 lat, chyba że na sprawdzonym, dobrze znanym mechanizmie
38-43 mm +/-
minimum 100 m WR
przewaga elementów szczotkowanych nad polerowanymi, nierzucający się w oczy, niebłyszczacy design
fabryczna bransoleta (mesh niechętnie) lub kauczuk
Cechy, za które dałbym dodatkowe punkty:
inhousowy mechanizm
data
wskazanie GMT
ceramiczny, matowy bezel
szkło na deklu
Najbardziej myślę o Chopardzie MM GTS, choć nie potrafię wskazać dlaczego, ale coś mnie urzekło w tym modelu. Ale z drugiej strony podoba mi się też jedna z poprzednich iteracji Aquatimera z białą tarczą (choć tu mam opory, bo trochę staroć). Po głowie też chodzi mi Black Bay Pro, więc pomysły takie od sasa do lasa.
Odrzucam Omegi, Tag Heuery, Breitlingi, bo są za bardzo charakterystyczne. Wykluczam także Pamy i wszystkie Tudory ze wskazówką godzinową snowflake bo mi się nie podobają.
Temat nie jest pilny, więc mam czas na zastanowienie się, poszukanie, negocjowanie, w każdym razie nie muszę niczego kupić na hurra, więc nie oczekuję propozycji (chyba że ktoś ma białą 300m na bransolecie w świetnej cenie, to tak, poproszę)