Ale fatalnie, najgorsze rozstrzygnięcie, to faktycznie chyba oznacza koniec kariery. Szkoda że w ten sposób, duży niedosyt jednak pozostaje, kiepska pierwsza runda w wykonaniu Silvy, ale on często wkręcał się na obroty w drugiej i myślę, że cała walka tak by nie wyglądała. Trudno, teraz Weidman-Belfort i mam nadzieję, że Chris powyciera ring tym hipokrytą. Dla mnie największym zaskoczeniem był Browne, szykuje się ciekawy predendent. Nie wiem kto ma teraz obiecaną walkę o pas, chyba Werdum, ale Brown pnie się w górę, najpierw Overeem, teraz Barnett, nieźle.