Ogólnie to zegarkami będziemy wtedy najmniej się przejmować Dobry impuls elektromagnetyczny i wracamy do łopat, siekier i innych narzędzi ręcznych, bo prądu nie zobaczymy przez kilka lat. Nawet jeśli zegarek kwarcowy przetrwa, bo jest taka szansa, to baterie będą na wagę złota i używać ich będziemy do bardziej potrzebnych niż zegarek celów.
Taka katastrofa to dużo większy problem, niż nam się wszystkim wydaje. Brak prądu to brak jedzenia ze względu na niemożność transportu i przechowywania. To będzie główna bolączka takiego czasu, a nie to, czy wiemy która godzina. Jest nas tak dużo, że wykarmienie tradycyjnymi metodami takiej ilości ludzi będzie po prostu niewykonalne i oblicza się, że sporo ponad połowa populacji pójdzie do piachu. Doliczając problem z leczeniem, utrzymaniem porządku publicznego, brakiem wykształcenia w zakresie wykonywania podstawowych prac, które teraz wykonują za nas maszyny... Aż strach pomyśleć, że 2012 rok mógł być tym ostatnim.