Mam 3 Seiko. LM na 5606 rocznik 68’ - dokręcanie, stop sekunda, ciekawa koperta i faktura tarczy, nakładane logo, czadowe wskazówki, wszystko równiutko - bajka. I to był w swoich czasach zegarek nie jakiś hi-end. Wątpię, czy Szwajcarzy mieli czym z nim konkurować. Drugi to SKX - wskazówki lekko rozjechane, bezel zeruje, ale indeksy na tarczy i chapter ringu nie zawsze się zgrywają. No ale jest to zegarek za sześć stów (PLN) z oryginalnym, fajnym dizajnem, 200wr, 120 klik bezel - nie ma o czym gadać. Trzecie moje Seiko to SARB. Zegarek z półki circa ebałt 1500 PLN - fajna koperta, szafir, 100wr, w miarę Ok bransoleta. Generalnie spoko, ale indeksy już nie wszystkie się zgrywają. W OS, Tissotach, czy Cytrynach takich baboli nie widziałem. Mimo wszystko fajny zegarek, szczególnie za Ok 1100 pln (bo przy 1500 już mniej). No ale SPB, czy SGDM to są zabawki z półki nie tylko Cytryny, Davosy czy Tissota, ale zahaczają chociażby o Longinesa. Takie babole są IMO nieakceptowalne i zupełnie nie rozumiem, skąd się biorą. Maszyn nie potrafią ustawić? Słabe to.