Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ireo

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1221
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ireo

  1. Cool. Właściwie to zupełnie nie wyklucza mojej wersji, że zegarek został zdjęty z ręki kogoś nieżywego.
  2. Ach, no tak, czyli zapewne wczesne lata '50. Do Saudów miałem stosunek dosyć neutralny bo mało o nich wiedziałem, dopiero sprawa Jamala Khashoggiego otworzyła mi oczy, ale to już niedawna historia z 2018 r. Myślałem, że Cię wyciągnę na jakąś anegdotę o tym zegarku, np. że został zdjęty przez amerykańskiego marine z ręki niezidentyfikowanego oficera, oderwanej przez minę na polu naftowym w Kuwejcie, itd.
  3. Saddam? Ciekawe gdzie robili te tarcze. Zazwyczaj takie modyfikacje są dziełem lokalnych dystrybutorów, ale logo przeniesione poniżej osi wskazówek i dostosowane do tego liternictwo pozwalają się domyślać, że być może taki wariant tarczy powstawał jeszcze w Szwajcarii.
  4. Oj tam, to szczegół, Najważniejsze, że rozmiar dobrze dobrany. Cartier robi tak wspaniałe zegarki, że nawet nie muszą działać żeby dobrze wyglądać.
  5. Można też powiedzieć, że udaje kilka zegarków na raz 😀 Hand set Omegi, tarcza Choparda, indeksy Rolexa… dla każdego coś miłego.
  6. Rolex OK, Cartiery za duże. W mniejszych rozmiarach mogłyby wyglądać bardzo dobrze.
  7. O, wersja bez daty, rzadkość. Ta droga kolejowa, to już pod zapowiadane 350 km/h?
  8. "Nikt się nie odwoływał", tylko "jakoś tak wyszło"? Być może, ale współczesny PRX jest chyba trochę bardziej podobny do Oysterquartza niż do Seastara 2030. A przede wszystkim, który powstał wcześniej? Tak się składa, że Rolex Oysterquartz. Oysterquartz oczywiście również był kwarcem, podobnie jak Seastar 2030. Tissot Seastar 2030 niekoniecznie "kopiował" Rolexa, ale niestety nie był pierwszy i tak zostało. Nie znaczy, że jeśli powstało kilka podobnych projektów, to automatycznie tylko pierwszy z nich może być uznany za oryginalny, a pozostałe to jedynie naśladownictwo. Może tak być, jak to się obecnie widzi w skrajnej formie na wielu przykładach z Dalekiego Wschodu. Ale jest też tak, że do zawodu projektanta należy przewidywanie i odczytywanie aktualnych trendów, więc projekty w podobnym stylu pojawiają się w podobnym czasie. Na tym zresztą polega samo zjawisko stylu, a kto pierwszy ten lepszy. Niezależnie od aktualnego trendu, projektanci stosują rozpoznawalne elementy, które można znaleźć u wielu marek (na zasadzie "najbardziej podobają się nam piosenki, które już znamy"). Niektórym udało się je trwale skojarzyć z konkretnym producentem. Przykładem jest falbankowa luneta "sklejona" z marką Rolex, który wprowadził takie rozwiązanie z przyczyn technicznych. Dlatego Tissot mógłby twierdzić, że w wersji PRX-a którą pokazałem "nikt sie nie odwoływał do Rolexa", bo fluted bezel dawno się oderwał od swojej pierwotnej funkcji (czyli mocowania szkła na gwint w Oysterach z lat '20) i obecnie, jak chromowana krata wlotu powietrza w samochodach, nie służy do niczego oprócz dekoracji. Mimo to, patrzysz na ten zegarek i skojarzenie z Rolexem jest oczywiste. I niestety w drugą stronę też to działa, widzisz Land Dwellera i od razu pojawia się skojarzenie z PRX-em. Bo żart jest dobry póki świeży. Kiedy już wszyscy zainteresowani zauważyli podobieństwo, temat stracił aktualność i przestał być śmieszny. Zwłaszcza dla Rolexa. Oj tam, dać im logo Glashütte i od razu zaczęłyby wyglądać o niebo lepiej
  9. W platynie jeszcze nie robią, najwyżej ze złotą lunetą. Firmy Rolex nie interesowałoby moje zdanie ani nie spodziewam się, żeby przejmowali się taką marką jak Tissot, ale myślę że źle wybrali moment na premierę Land Dwellera. Trudno sobie wyobrazić większą nobilitację PRX-a niż ten nowy Rolex. Tylko zegarkowi entuzjaści pamiętają, że był Rolex Oysterquartz, do którego PRX bardzo wyraźnie się odwołuje. Ale ostatni Oysterquartz opuścił fabrykę ponad dwadzieścia lat temu. To historia, w przeciwieństwie do PRX-a, którego fala popularności jeszcze się nie skończyła. Teraz wygląda to tak, jakby Rolex wypuścił własną, superluksusową wersję PRX-a. Raczej nie o taki ruch wizerunkowy im chodziło.
  10. Gdyby istniały, przyznałbym dodatkowe punkty za minę psa. Rewelacja
  11. Opis (dla bardzo dociekliwych) w wątku pt. „Nosisz zegarek z limitowanej lub specjalnej edycji, albo unikalną sztukę? Pokaż go w tym wątku.”
  12. Przy okazji tej limitowanej „ósemki” Citizena napiszę parę słów o kubizmie, bo według mnie zegarek jest wyraźnie inspirowany tym stylem, chociaż nie mam pewności czy projektant (bardzo młody i szczupły Japończyk, z którym wywiad kiedyś czytałem; nie pamiętam już jak się nazywa) zdawał sobie z tego sprawę. Teoretycznie mógł się opierać wyłącznie na japońskiej tradycji wzorniczej, takiej jak origami czyli coś pośredniego między zabawą a rękodziełem, i zapewne efekt byłby podobny. Przychodzą mi jeszcze na myśl niektóre dokonania Géralda Genty, słynnego pana z wąsami, ale te masywniejsze zegarki jego autorstwa bardziej kojarzą mi się z brutalizmem. Ale istnieją też zegarki znanych marek o cechach typowo kubistycznych, np. Bulgari Octo Finissimo. W każdym razie kubizm, chociaż pierwotnie dotyczył wyłącznie malarstwa (był taki krytyk sztuki Louis Vauxcelles który, wyśmiewając metodę malarską Braque’a, po raz pierwszy porównał jego obraz do sterty kostek i w ten sposób nadał nazwę całemu kierunkowi), przeniknął również do architektury i sztuki użytkowej. Osobliwość polega na tym, że to przeniknięcie miało zasięg lokalny, w zasadzie ograniczony do późniejszej Czechosłowacji a szczególnie Pragi. Po roku 1910 w Czechach zaczęły powstawać nie tylko kubistyczne budynki lecz również przedmioty codziennego użytku, meble, lampy, biżuteria, itd. Był to oryginalny wkład tego kraju w rozwój architektury i wzornictwa XX wieku. Jedna z tez kubizmu architektonicznego zakładała, że wszystkie linie i płaszczyzny powinny odzwierciedlać naturalny proces krystalizacji. Podstawową bryłą eksponowaną na fasadach była piramida, a kształtem trójkąt. Intensywne światłocienie rzeźbiły elewacje, ściany budynków zdawały się drgać. Przykładem praskiego stylu z tamtego okresu jest jedyna na świecie kubistyczna latarnia, której twórcą był architekt Emil Králíček. W Pradze, w Domu Pod Czarną Madonną, działało muzeum czeskiego kubizmu z mnóstwem ciekawych rzeczy do obejrzenia. Dawno nie tam nie byłem; wydaje mi się, że muzeum zostało zamknięte w czasie „pandemii” i od tamtej pory nie wznowiło działalności. Wracając do Citizena, kubizm pierwotnie posługiwał się stosunkowo wąskim zakresem kolorów, do których należały odcienie brązu. Miękkie linie na tarczy „zmiękczają” agresywny kształt koperty, stąd wrażenie pewnej harmonii (odbieranej „na żywo”, bo na zdjęciach nie za bardzo to widać). Kiedyś pamiętałem ile egzemplarzy tej „limitowanej wersji” opuściło fabrykę. Znając duże firmy japońskie, z pewnością więcej niż tysiąc. Zegarek nie jest już produkowany ale być może ukrywa się jeszcze w niektórych sklepach internetowych.
  13. Dlaczego "wtedy nie będzie idealnie"? Właśnie będzie, dzięki działającemu mechanizmowi. eBay, Przyjacielu. Używany 19AS kosztuje w USA ok. $120, w Europie może 2-3 x więcej. To popularny werk, jest ich sporo, więc gdyby pierwszy z zakupionych nie pozwalał na uruchomienie zegarka, można dokupić następny.
  14. Bardzo udany i dobrze wygląda na pasku. Lubię te starsze conquesty (to się chyba nazywało Conquest Classic) z dziewiątką, szóstką i dwunastką w ładnych proporcjach. Potem ktoś postanowił „zdynamizować” projekt, więc „6” i „12” urosły, a na „9” nie wystarczyło już miejsca.
  15. Te zegarki wystarczająco się różnią, żeby mogły współistnieć w jednej kolekcji. Podobieństwa to tylko hand set i układ tarczy (mała sekunda, minute track).
  16. No dobrze, a gdzie Dieter Bohlen? Albo chociaż "Kraftwerk"? "Koncert życzeń" z podziękowaniami (oraz pozdrowieniami dla cioci Aliny i kota Maciusia) to już chyba symptomy ostatecznego upadku marki Longines, która widocznie nie ma już do zaoferowania nic co mogłoby nas zainteresować. Wiewiórki mówią, że nawet @rads bez rozgłosu wystawił na sprzedaż swój Heritage 1945.
  17. Tak, rozumiem, tylko dlaczego zgubienie jednej cyferki na mostku zegarka 50 lat temu miałoby być "reklamą" Longinesa. Nie jest to również powód, żeby zabiegać o posiadanie takiego zegarka, nie mówiąc już o wystawieniu w muzeum. Do muzeów trafiają zegarki naprawdę wyjątkowe, np. wykonane w jednym egzemplarzu lub posiadane przez sławnych ludzi. O, właśnie, gdybyś stał się sławny i wspomniał w wywiadzie dla "Rolling Stone" albo dla Forbesa, że trafił Ci się w kolekcji taki zegarek, to może dział PR Longinesa szukałby z Tobą kontaktu. A Ty nie miałbyś dla nich czasu.
  18. Historia ciekawa ale nie za bardzo na temat, wszak Bogdan nie poniósł szkód na ciele z powodu kosmetycznej niedoróbki swojego Longinesa. Nawet gdyby zaczął bić głową w ścianę (z powodu frustracji wywołanej brakiem spodziewanej reakcji producenta), to nie jestem pewien czy znalazłaby się kancelaria prawna zdolna doprowadzić do satysfakcjonującego - w ocenie Bogdana - rozwiązania. Poza tym, w przeciwieństwie do zegarka, japoński zabytek (właściwie chyba japońsko-koreański) w ciągu 40 minionych pokoleń został zapewne całkowicie odtworzony już kilkanaście razy, zgodnie z tamtejszą praktyką, a z oryginału nie zachowała się ani jedna belka. Dodam, że nie mam pewności (Bogdan, uważaj) jak zostałby potraktowany ktoś, kto w dawnych czasach chciałby zwrócić uwagę budowniczemu albo sponsorowi tak prestiżowej świątyni na wady konstrukcyjne budynku. Obawiam się, że jednak mógłby ponieść jakieś szkody na ciele. A Zelmera, firmę powstałą w latach '30, która była niepokonana na europejskim rynku małego AGD, już dawno kupili i zlikwidowali Niemcy za pomocą klasycznego wrogiego przejęcia. Gdyby Bogdan miał taki odkurzacz i chciał nadać bieg sprawie, nie miałby do kogo napisać.
  19. Komplikacja true GMT na tarczy Globemastera mogłaby fajnie wyglądać, ale myślę że wtedy Omega nie dałaby rady zmieścić się w 14 mm wysokości. Mój Seamaster 300 ma 15 mm, a to tylko 8400 bez daty (zmodyfikowany o wspomnianą funkcję wskazówki godzinowej, przestawianej w ruchu). Globemaster miał być co najmniej o jeden poziom elegantszy niż "historyczny diver" (z założenia surowy i klockowaty), więc już przy obecnej grubości wersji annual calendar niestety się to nie spina. Chyba że przytyję, i zaczną mi odpowiadać większe i grubsze zegarki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.