Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lincoln Six Echo

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    18308
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    104

Zawartość dodana przez Lincoln Six Echo

  1. Taka randomowa selekcja damskich wokali, które lubię. Chociaż to nie je-je-je-jedyne damskie wokale, które lubię.
  2. Za 20 lat 30% Forumowiczów będzie się zastanawiać, kogo widzi w lustrze, a kolejne 30% będzie potrzebować teleskopu do odczytania godziny. Ale zmieniłem specjalnie dla Ciebie tytuł wątku, Smerfie Marudo.
  3. Nie żyje Dave Ball, autor większości muzyki duetu Soft Cell, w tym wiekopomnego "Tainted Love" (no, w zasadzie jako coveru, ale ok ). Potem trochę pracował solowo, trochę jako The Grid, trochę współpracował z innymi artystami (David Bowie, Throbbing Gristle, Virgin Prunes, Suicide, Erasure...). R.I.P.
  4. Mielibyśmy się wzorować na barbarzyńcach, którzy ścinali własnych monarchów? NIGDY! ;)
  5. Piszem bo mogiem. A w Amerykie z liścia trza częściej dawać.
  6. Z tym, czy zwracanie się do wszystkich per „ty” jest ogólnoeuropejską normą raczej bym nie przesadzał. Nadal w wielu językach istnieją mniej lub bardziej wyodrębnione formy grzecznościowe używane w różnego charakteru interakcjach. W mówieniu do kogoś "pan/pani" nie chodzi o żadne "wywyższanie się". Zwracanie się do ludzi, zwłaszcza nieznajomych, per „pan/pani”, nie jest formą snobizmu ani przesadnego formalizmu, ale wyrazem szacunku. To wyraz uznania dla czyjejś odrębności i podmiotowości. Nie chodzi zawsze (tylko) o wiek czy status – lecz o kulturalne uznanie granic drugiego człowieka. Jeśli zaczyna się relację od „pan/pani”, można potem — za zgodą drugiej strony — przejść do formy „ty”. Ale odwrotnie już się nie da zrobić ruchu elegancko: cofnięcie się od „ty” do „pan/pani” zawsze brzmi jak chłód albo zerwanie relacji. Dlatego lepiej zacząć od większego dystansu – zawsze można go skrócić, ale trudno go odbudować. Nie chodzi o „bycie lepszym”, tylko o czytelność ról. W językach, gdzie „ty” i „pan/pani” funkcjonują obok siebie, ta różnica pomaga rozróżnić relacje zawodowe od prywatnych, sytuacje formalne od towarzyskich, sympatię od uprzejmości. Bez tego łatwo o nieporozumienia lub wrażenie braku szacunku. Natomiast sytuacja o specyfice Forum jest czymś szczególnym - tu nasze hobby w pewien sposób redefiniuje sposób wchodzenia w relacje i wprowadza (dla mnie całkowicie akceptowalny i w tym kontekście akurat naturalny) "językowy egalitaryzm". Dobra, przydługi ten "offtop", sorczanissimo! Rozpędziłem się, takie "zwichnięcie zawodowe".
  7. To mogli dać chociaż samą śmietankę!!!
  8. Czy bez przerwy/często narzekam? To już musieliby ocenić moi bliscy/znajomi. Mnie się wydaje, że nie. W krótko i (powtórzę) z przymrużeniem oka opisanej sytuacji w salonie/ASO MB chodziło mi raczej o to, że kiedy ja, klient, zostawiający tam sporo pieniędzy, "leciuteńko nie z własnej winy dałem ciała" (spóźnienie), to grzecznie i OBSZERNIE przeprosiłem za sytuację - natomiast personel ww. MB wykazał się wobec mnie koktajlem chamstwa, cwaniactwa i lekceważenia. A jednak ja nie wpadłem tam z wizytą towarzyską. Wydaje mi się, że w salonie/ASO marki premium, do klienta, który siedzi prawie pół godziny sam w miejscu, obok którego co chwilą ktoś z pracowników przechodzi, można byłoby na sekundę podejść i powiedzieć chociażby "Panie Jarku, najmocniej przepraszamy, ale to potrwa jeszcze kilka minut", zaproponować przysłowiową kawę, itp. W paru innych miejscach, w zbliżonych okolicznościach, tak mnie potraktowano - więc to, co się zdarzyło w "moim" MB to jednak nie wszechobecny standard. A co do mojej historii z mandatem, jednak nie chodziło w niej o to, że się wypierałem przekroczenia prędkości. Ja na samym początku wyraźnie zadeklarowałem, że w aktualnym stanie nie kwestionuję mandatu, itd. W ogóle przecież tej sytuacji nie musiałem nikomu opisywać. Zrobiłem to, bo liczyłem na dyskusję w nieco szerszym wymiarze - a nie w schemacie "zły LSE vs. dobry LSE". I nadal uważam, że w tamtym miejscu nie powinno być ograniczenia do 50km/godz. Tak, jak również wspominałem, wielu innych mieszkańców mojej miejscowości podziela moją opinię, chociaż na pewno znajdą się i tacy, którzy się ze mną nie zgodzą.
  9. A ja nie. Jestem w tym względzie tradycjonalistą, i sam mając lat 55, grzecznie czekam, dopóki 56-latek sam nie zaprosi mnie do przejścia na "ty". ;) Symetrii tutaj nie ma. Wyraźnie napisałem, że się spóźniłem i uprzejmie przeprosiłem wyjaśniając powody (obiektywne) spóźnienia. Z drugiej strony było inaczej - w salonie marki premium, recepcjonistka obcesowo skierowała mnie do stolika i przez następnych dwadzieścia kilka minut, NIKT nawet na moment nie podszedł (np. żeby powiedzieć, że trzeba chwilę zaczekać i/lub zaproponować coś do picia). A "wokół" mnie przez ten cały czas coś się działo - przechodzili pracownicy salonu, serwisu, itd. Ty po prostu jesteś do mnie najwyraźniej uprzedzony i widzisz w tekście to, co chcesz widzieć, a nie to, co napisałem. ;) Napisałem przecież, że po przyjeździe zacząłem od konkretnych przeprosin i wyjaśnień. Nie miałem możliwości zatelefonowania, bo był problem z zasięgiem. Z drugiej strony w "rewanżu" pojawiła się opisana przeze mnie (żartobliwie) nieuprzejmość i brak jakiegokolwiek zainteresowania/wyjaśnienia, co się dzieje. Nie wspominam już nawet o czymś tak podstawowym, jak brak zaoferowania choćby filiżanki kawy. A co norm - mówiąc najoględniej, nie zgadzam się ze stanowiskiem, że powinniśmy ciągle "obniżać poprzeczkę". Przeciwny kierunek wydaje mi się, jakby to powiedzieć, nieco bardziej "prorozwojowy". :)
  10. To, co się dzieje w salonach/serwisach, to tylko "odprysk" ogólnej degrengolady. Nie można spodziewać się zbyt wiele po pracownikach ASO, skoro statystycznie 8 na 10 osób przed 50-tką uważa, że forma "ty" wobec osoby nam nieznanej jest ok. Ja byłem ostatnio w MB Wróbel w stolicy Księstwa KGHM na tzw. przeglądzie B7. W miejscu, w którym autko wziąłem w leasing jako nówkę i grzecznie przez cały okres do wykupu, a także od wykupu do teraz, poddawałem terminowym przeglądom, itp. Poza programem, niestety , niespecjalnie dałem dodatkowo zarobić ASO, bo... z autkiem kompletnie nic się nie działo. Ale, na swoją obronę mam fakt, iż przez pierwszy rok jeszcze trzymałem w ich "hotelu" komplet opon. Anyway, tam "klima pŁemium" bije po gałach od samego wejścia. Panie w recepcji pochłonięte kontemplowaniem własnej urody , chłopcy-radarowcy z serwisu zajęci mocno upgrade'owaniem zasobów świeżych kawałów, etc. Przyjechałem 20 minut po umówionym czasie (trafił mi się koreczek po drodze), ale wylewnie przeprosiłem zaraz po wejściu. Niespełniona Miss Influencing 2025 kazała mi klapnąć my ass parę metrów dalej i czekać. Po 22 minutach oczekiwania bez nawet cienia kontaktu ("może kawy?"), zapytałem najszepteniejszym z szeptów, czy może jednak mógłbym liczyć na jakieś zainteresowanie. Miss Influencing odpowiedziała: "Ale pan też się spóźnił!" Przestałem szeptać, zrobiłem wredne ryło i GŁOŚNO odpowiedziałem: "No i co z tego?!" Ups, "la notizia ha suscitato grande costernazione tra i presenti." Po minucie przyszła pani z serwisu i coś tam zaczęła miauczeć o wielu klientach, itp. Przyznaję, musiałem się trochę przełamać w swojej subtelnej delikatności, ale dokonałem aktu metamorfozy niczym Damięcki do roli Goldena i użyłem DWUKROTNIE słowa na literkę "K"! I co? Dalej poszło jak z płatka. Nice and easy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.