Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lincoln Six Echo

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    18308
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    104

Zawartość dodana przez Lincoln Six Echo

  1. Perfekcyjne trafianie w indeksy ma sens tylko wówczas, kiedy działa również wewnętrzny balans.
  2. snapsave-app_1890362218209304_hd.mp4
  3. Właśnie kopnął w kalendarz niejaki Gopichand Hinduja, najbogatszy człowiek w Wielkiej Brytanii. Zgadniecie po nazwisku, jaki miał "ethnic background"..?
  4. SnapInsta.to_AQMjfRFYZdZ4zuFDyL_3HlAXt_AT5G_ykLIpRdqhkxghlmF2nHyDD3ph-hodCq5O_xmUkd2Co2c4SHQU2EssnZoWW8p8C9J28rHWVgI.mp4
  5. Panterka... SnapInsta.to_AQNVDaeyRwzGPZxdw8sWmMvWgNKGLacrpLi6Q6CbKWejbhXf7a7UHfA9S4uDu-HRfbuWx5W9SmuOLbo1hAYE79oib9vPBMdo22TsQT8.mp4
  6. Może to i przekrzywiona Daytona, ale żeby ją nabyć, nie trzeba usuwać nerki - wystarczy usunięcie banalnej kwoty z portfela.
  7. Taaa... Stąd pewnie powiedzenie: "Patrz, taki stary, a taki głupi!" Ja tak miałem ze Springsteenem. Latami mnie wkur...iał wręcz - aż doznałem niemal buddyjskiego oświecenia, hehe... Właściwie to do The Bossa przekonał mnie Sylvester Stallone.
  8. A wcześniej nie lubiłeś wczesnego Stinga..?
  9. Jak co roku, znowu, drugi dzień z rzędu, wracam myślami do nagrań z udziałem osób, które już odeszły - a (przynajmniej w jakiejś mierze) tworzyły muzykę dla mnie ważną... i tak dalej...
  10. Jeszcze nie, ale właśnie zamówiłem.
  11. Niby zaczynam wspominać tych, którzy ciągle są, chociaż już ich nie ma. Ale... co roku ich przybywa, więc właściwie i tak są ze mną niemal cały czas...
  12. Zmarł Tcheky Karyo. Bardzo go lubiłem jako aktora. Nie był nigdy gwiazdą pierwszego planu, ale kiedy pojawiał się na ekranie, trudno było oderwać wzrok. To aktor o unikatowym połączeniu inteligencji, smutku i charyzmy. Ma w sobie coś z melancholijnego twardziela – ludzi, którzy zbyt wiele widzieli, by jeszcze wierzyć w proste rozwiązania. Jego rola życia to bez wątpienia Julien Baptiste w serialach "The Missing" i "Baptiste" – detektyw o ciepłym sercu, ale twardej duszy. Karyo zagrał go z niezwykłą empatią i spokojem, tworząc bohatera bardziej ludzkiego niż większość współczesnych „genialnych śledczych”. Ale Tchéky Karyo miał mocne wejście znacznie wcześniej. W "La Femme Nikita" Luca Bessona (1990) stworzył postać Boba – mentora, manipulatora i opiekuna w jednej osobie. Zimny, elegancki, z nutą smutku – to rola, która uczyniła go rozpoznawalnym poza Francją. W Hollywood dał się poznać jako "arystokratyczny" czarny charakter – w "Bad Boys" (1995) i "Kiss of the Dragon" (2001) zagrał złoczyńców, którzy mieli klasę, a nie tylko broń. Z kolei w "Dobermanie" (1997) stworzył coś przeciwnego – potwornie brutalnego, przerażającego policjanta-psychopatę. Nie można też pominąć "L’Ennui" (1998) – subtelnej roli intelektualisty w kryzysie wieku średniego, która pokazuje jego bardziej wewnętrzną, dramatyczną stronę. Tchéky Karyo: aktor, który nie potrzebował wielkich słów. Wystarczyło spojrzenie – i już wiedziałeś, że jego postać nosi w sobie jakąś historię. R.I.P.
  13. Lincoln Six Echo

    Muzyka klasyczna

    I parę słów ode mnie, w ten dosyć szczególny dzień roku... Ryuichi Sakamoto – "async" (2017): muzyka ciszy i przemijania. Nie wiem, ilu z Was słuchało „async”, ale dla mnie to jeden z najważniejszych albumów ostatniej dekady – nie tylko w elektronice czy ambiencie, ale w ogóle w muzyce współczesnej. Dlatego pozwalam go sobie "wkleić" właśnie tutaj. Sakamoto nagrał go po walce z rakiem gardła, już z pełną świadomością, że czas jest ograniczony. I to słychać w każdym dźwięku – w jego kruchości, ciszy między nutami, w oddechu instrumentów. To płyta, którą Sakamoto sam nazwał „ścieżką dźwiękową do nieistniejącego filmu Tarkowskiego”. Brzmi to może nieco patetycznie, ale naprawdę tak jest – te utwory są jak kadry z filmu, który dzieje się w naszej głowie. Nie ma tu narracji, raczej migawki, wspomnienia, dźwięki miasta, głosy ludzi, szelest życia. Fortepian (często preparowany lub mikrofonowany z bardzo bliska) jest sercem albumu. Obok niego pojawiają się smyczki, dzwonki, nagrania terenowe, głosy Davida Sylviana czy Paula Bowlesa. Elektronika jest dyskretna, organiczna, ciepła – żadnych "tłustych beatów", tylko puls życia i rozpad materii. Słychać tu też Cage’a, Takemitsu, Pärta, Feldmana. Ale to wciąż bardzo osobisty język Sakamoto – jego własna modlitwa o czas, o pamięć, o trwanie dźwięku. Poszczególne utwory to czysta kontemplacja przemijania. „async” to jedno z tych nagrań, które można słuchać w całości, w ciszy, wieczorem, bez przerwy. Nie jest to muzyka „do tła” – raczej do zatrzymania się. „Tworzę muzykę jak pejzaż, w którym można się zatrzymać i oddychać.” – Ryuichi Sakamoto Jeśli ktoś szuka współczesnej muzyki poważnej, ale nie akademickiej – to jest właśnie to. Dla mnie Sakamoto to ostatni wielki romantyk muzyki i kompozytor ciszy.
  14. Oliver Blume, CEO VW Group i Porsche AG.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.