Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ireo

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1226
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ireo

  1. Ja i moi koledzy z klasy dowiadywaliśmy się o hippokampach z mitologii greckiej, później ewentualnie z historii sztuki. A dzisiaj - z "Wiedźmina". Chyba już stary jestem. Mimo to, wielu rzeczy nadal nie rozumiem. Np. co robi taki hippokamp (przez dwa "p", bo przez jedno, to struktura w mózgu) na deklu Omegi Railmaster? To chyba z myślą o kolei podwodnej, którą mają budować w Dubaju...
  2. Dobrze wygląda, w dodatku w nienachalnym rozmiarze 37 mm. O ile mógłbyś jakoś żyć z faktem, że nie jest niemiecki.
  3. Serio? Za to "zielone coś"? Ceny we frankach są znacznie niższe. CHF 8,700 z gumą i CHF 9,400 z kolczugą, to będzie ok. 40 i 43 tys. zł, jeśli dobrze liczę. Chyba niejedną rodzinę utrzymujemy przy okazji zegarkowych zakupów. Ciekawe czyją.
  4. Może zaproponuję kompromis: "na pasku nieco lepiej"... Nie wiem, może to jeden z tych rzadkich przypadków (jak Rolex YM 16622), kiedy zegarek na obrazku wygląda jak nieświeża pasztetowa, a przekonuje do siebie na żywo (ale raczej nie). Czy tylko ja mam wrażenie, że Omega niekiedy próbuje zostać swoim własnym microbrandem ("ce montre est un hommage... à votre goût")?
  5. ireo

    Gingin Watches - zegarkowy nerd

    Szanowny Mateuszu, Autorze "Gingin Watches" Twój obszerny tekst odebrałem jako wyraz emocji, którymi zechciałeś się podzielić. Nie wiem, jakie one dokładnie były, widzę tylko że gwałtowne i negatywne. Odpowiadanie na emocje za pomocą tekstu raczej mi się nie uda. Zadałeś mi jednak pytanie, czy nie byłoby mi "głupio", gdybyśmy się spotkali. Po przeczytaniu całości przyznaję, że tak. Całkiem możliwe, że byłoby mi "głupio". Mógłbym odczuwać rodzaj zawstydzenia wobec kogoś, kto ma potrzebę udowadniania swoich racji i wartości za pomocą inwektyw i insynuacji. Byłoby pomocne, gdybyś się zdecydował, co właściwie chciałeś powiedzieć mnie i pozostałym czytelnikom tego wątku. Najpierw pomyślałem, że może chodziło o to, że poczułeś się urażony moją reakcją na Twoją działalność medialną, bo rozśmieszanie mnie to nie był efekt, na który liczyłeś. Wtedy mógłbym na to rzeczowo odpowiedzieć, może byśmy się jakoś porozumieli. Ale analiza całości Twojej wypowiedzi wskazuje, że zupełnie nie to miałeś na myśli, bo jednocześnie usilnie starasz się udowodnić, że Cię to kompletnie nie obchodzi. Jeśli opinia innych na temat prezentowanych przez Ciebie treści ani ich formy Cię nie interesuje, to nie rozumiem, co Cię skłoniło do tak aroganckiego tonu i tylu personalnych ataków pod adresem tak marginalnego środowiska. Przcież masz tylu wiernych fanów swojego kanału, prawdziwych "zegarkowców", czy to Ci nie wystarczy? Przepraszam, ale w tym momencie znowu się trochę zgubiłem, bo jeśli jedyną wiadomością, którą chciałeś przekazać czytelnikom tego wątku, było "mam to w d*pie", to dlaczego do tak prostego przekazu potrzebowałeś tylu stron maszynopisu? Naprawdę czujesz się źle potraktowany tylko z powodu błędów wymowy i flanelowej koszuli? I myślisz, że ktoś Cię chce poniżyć, bo chcesz się podzielić swoim doświadczeniem i wiedzą, tylko nie chciało Ci się dopracować paru drobiazgów? Takie szczegóły nie spowodują, że ludzie nie będą Cię szanować. Życzliwość i szacunek potencjalnych widzów możesz stracić tylko w taki sposób, że zaczniesz ich atakować, obwiniać i obrażać. Widzę, że to właśnie starasz się robić. I pewnie w zamian spodziewasz się uwagi, akceptacji, zrozumienia i szacunku? A nie, chyba nie zgadłem, bo przecież "masz to w d*pie". To cześć, miłego dnia.
  6. ireo

    Klub HERITAGE

    To dobry moment żeby przypomnieć, że o tej Alpinie po raz pierwszy na Forum napisali AK&AK. Najpierw była sensacyjna, bardzo limitowana wersja na oryginalnym, prostokątnym mechanizmie 490 z lat '30, z ręcznym naciągiem, w kopercie ze srebra. https://www.yourwatchhub.com/alpina/alpina-heritage-carree-mechanical-140-years/ Cal. 490 z osią subsekundy umieszczoną dokładnie tam, gdzie trzeba, umożliwił uzyskanie idealnych proporcji, ale tylko w 28 egzemplarzech (14 jasnych i 14 czarnych). Te zegarki rozeszły się błyskawicznie, mimo wysokiej (jak na Alpinę) ceny. . Zaraz potem na powierzchnię wypłynęła wersja "zwykła", w stalowej kopercie z automatem. https://www.hodinkee.com/articles/intro-alpina-heritage-carree-and-startimer-pilot-quartz-worldtimer Ciekawe, że w USA oferowana wyłącznie z jasną tarczą. Pod koniec ub. roku zacząłem poszukiwać czarnej wersji, AL-530BA3C6. Trudno ją było znaleźć, co przypisywałem niedawnej premierze. Wiadomo, że jeśli nowy model wchodzi na rynek i "załapie", to w ciągu paru miesięcy pierwsza partia się rozchodzi i wtedy czeka się albo na następną, albo na dobry egzemplarz z rynku wtórnego, co kto woli. Ale czas mijał, a "następnej partii" nie było. Pojawiła się w końcu, ale znacznie później (i drożej). Alpina nie ma dużych mocy produkcyjnych, poza tym wyraźnie nie byli przygotowani na sukces tego zegarka. W końcu temat "kostka retro" jest już tak wyeksploatowany, że mogli się nie spodziewać wyprzedania składów magazynowych w ciągu 2-3 miesięcy. W styczniu 2024 r. zamówiłem ten zegarek u Dolińskiego, mieli go na stronie. Zapłaciłem, a potem czekałem i czekałem, nic się nie działo. Nie dostałem żadnej informacji o przewidywanym czasie dostawy, aż w końcu po miesiącu anulowałem zamówienie i kupiłem tę Alpinę we Francji. Oryginalny pasek zamieniłem na ciemniejszy, również ze strusia, ze względu na kolor i zwykłą klamerkę, którą wolę od wymyślnego stalowego zawiasu, zajmującego za dużo miejsca pod mankietem. Myślę, że dlatego wracam do tego zegarka i chętnie noszę go "do wszystkiego", że jest odpowiednio duży (jak na prostokąt). Jaeger-LeCoultre Reverso ma wymiary ok. 26-28 na 42-46 mm, w zależności od wersji, a Cartier Santos ok. 29 x 41 mm (też różnie, z tym że dłuższy wymiar to w praktyce lug-to-lug, razem z końcowymi ogniwami bransolety, a kwadratowa luneta jest znacznie mniejsza). Większość klasycznych prostokątów odbieram jako zbyt filigranowe. Alpina Heritage Carrée ma 32,5 x 39 mm (lug-to-lug 46,7 mm), co przy tym kształcie koperty wydaje mi się w sam raz.
  7. Opóźnienie rzędu 2 min w czasie 3 tygodni to jeszcze nie dramat. Mechanizm 1164, oparty na Valjoux 7750, generalnie jest trwały i sporo wytrzyma. Oczywiście, przydałby się kompletny serwis w interwale poniżej 10 lat, ale jeśli nie został wykonany, to nie tragedia. 13 lat bez serwisu nie zabije tego mechanizmu, chyba że miały miejsce jakieś zdarzenia typu upadek na twardą powierzchnię albo zalanie wodą (ten zegarek ma nominalnie 100 m, ale bez fachowego serwisu wodoszczelność się z czasem pogarsza). Zgadzam się z Kolegami, że jeśli zegarek jest przeznaczony na sprzedaż, to lepiej zostawić serwis następnemu właścicielowi. Choćby dlatego, że serwis może się czasem wiązać z niespodziankami. Nawet w drogim, autoryzowanym serwisie Swatch Group niekiedy coś się po prostu nie uda, jest o tym parę archiwalnych tematów na Forum. Lepiej wyznaczyć niższą cenę, uwzględniając koszt niewykonanego serwisu, niż samemu płacić za serwis przed sprzedażą, bo wtedy tych pieniędzy raczej się nie odzyska. Ogłoszenie powinno zawierać rzetelny opis ale bez niepotrzebnego obwiniania się w rodzaju "niestety nigdy nie zleciłem serwisu". Wystarczy napisać "przez ostatnie 13 lat zegarek w normalnym użytkowaniu, nie otwierany" albo "bez ingerencji tegramistrza". Jeśli zegarek ma wady, trzeba o nich wspomnieć, np. "wgniecenie koperty w ok. godziny 2, widoczne za zdjęciu, poza tym typowe ślady normalnego użytkowania" (o ile to prawda, oczywiście). Jeśli kupiłeś tę Omegę jako nową, warto dodać "jeden właściciel" albo "pierwszy właściciel", tak jak się robi z samochodami. Warto dla orientacji sprawdzić ceny tego modelu na Chrono24. Trzeba tylko mieć świadomość, że kwoty z portali internetowych są w praktyce trudne do uzyskania, chyba że ktoś ma dużo czasu i stać go na utrzymywanie wystawionej oferty dowolnie długo.
  8. ireo

    Klub HERITAGE

    Żeby się już nie znęcać nad Radkiem, to ja może przypomnę, że Heritage to nie tylko Longines.
  9. ireo

    Klub HERITAGE

    Tak, bardzo przemyślana i efektowna kolekcja (lub jej część). Zwłaszcza, że kluczem do niej jest dobór mechanizmów, a dopiero w drugiej kolejności względy estetyczne. Takie podejście, to next level zegarkowego hobby. Z tej perspektywy, łatwiej mi się przekomarzać o stylistyce poszczególych modeli, bo kolekcją Radka i tak rządzą mechanizmy. Dobrze, że model VHP pozostał poza kadrem, pasowałby tu mniej więcej tak, jak G-shock. Nieobecność "nowocześniejszych" modeli w tym zestawie również jest przemyślana. A z estetycznego punktu widzenia, najwyżej w tej grupie cenię Avigation BigEye i Classic Chronograph 1946, następnie Sector Dial i LLD. RailRoad wyróżnia się ze względu na rodowód i układ tarczy. Reedycji zegarków "kolejowych" jest niewiele (Omega Railmaster, Ball Trainmaster i jeszcze kilka; większość nie doczekała się nowych wcieleń, chociaż byłoby warto, np. Universal Geneve Ferrovie dello Stato). Tymczasem, w historii zegarów i zegarków w ogóle, wykorzystanie ich na kolei miało ogromne znaczenie w codziennym życiu. Modne wyrażenie tool watch, najczęściej stosowane do zegarków nurkowych (albo pseudo-nurkowych), znacznie bardziej pasuje do naręcznych zegarków kolejowych. Tego nikt nie rozumie, ale L507.2 to już nie ETA tylko Unitas 6498, czyli nie spełniał założeń kolekcji.
  10. ireo

    Klub HERITAGE

    Ma się rozumieć 🤜🤛 Mnie się nie udaje nawet wielkość obrazka. Na ogół wychodzi albo na pół strony, albo wielkości znaczka pocztowego.
  11. NATO mu załóż, NATO! Najlepiej czarnobiałe.
  12. ireo

    Klub HERITAGE

    W skrócie: bo jest najstarszy (nie licząc breguetowskiego, ekskluzywnego para-chute'a) i najtańszy. Pozy tym, bo wyraźnie wpłynął na wszystkie późniejsze rozwiązania, takie jak KIF w trzech kolejnych wersjach. Można powiedzieć, że od incabloka rozpoczął się prawdziwy "wyścig zbrojeń" w dziedzinie systemów antywstrząsowych, który przebiegał mniej więcej tak (w nawiasie właściciel praw patentowych i data wdrożenia): pierwszy KIF (Parechoc, 1944), którego kolejne wersje stosował m.in. Rolex, potem Paraflex (Rolex, 2005 - rok zakończenia współpracy Rolexa z KIF-em), Nivachoc (Breguet, 2006 - odpowiedź Bregueta na Paraflex). KIF doczekał się dotąd bodaj sześciu wersji, a Rolex, oprócz systemów KIF i Paraflex, stosował również Duofix własnej konstrukcji (charakteryszyczna sprężynka z "wąsami"). W międzyczasie Seiko opracowało system Diashock, zastosowany w 1956 r. w Seiko Marvel czyli w pierwszym mechanizmie Seiko, wyprodukowanym calkowicie in-house. Właściciele praw do systemu Incabloc odpowiedzieli wtedy czymś, co nazwali Novodiac. Sprężynka Novodiac różni się od klasycznego incabloka kształtem ("kwiatek o trzech płatkach", bez zawiasu) i ceną (dwukrotnie tańsza niż Incabloc). Jest jeszcze Etachoc, nazwa stosowana przez ETA na oznaczenie "ich własnej" wersji incabloka, na perwszy rzut oka nie do odróżnienia od pierwowzoru. Poza tym istnieje mnóstwo mniej popularnych a często bardziej skomplikowanych systemów, związanych z konkretną marką. Ball (w niektórych modelach) ma sytem Amortiser i dodatkowo SpringLOCK, blokadę rotora uruchamianą ręcznie. Inni producenci dodatkowo zabezpieczają mechanizmy przed wstrząsami za pomocą odpowiedniego doboru materiałów (Certina, Damasko). Tu mniej więcej kończy się pułap względnej dostępności cenowej, powyżej którego plasują się takie firmy jak Richard Mille, stosując materiały i archtekturę mechanizmu zapewniającą doskonałą odporność na wstrząsy i przeciążenia rzędu 10 tys. g.
  13. ireo

    Gingin Watches - zegarkowy nerd

    Jak to "reszta w zasadzie chwaliła"? 101% miało chwalić, bo po co Panu Influere... Influcereno... Influcarowi takie komentarze, które go nie chwalą. Ten pan reprezentuje bardzo poważną firmę Gingin Media Mateusz Wójciak, z siedzibą w Głuchołazach przy ul. Poprzecznej, i tu nie ma żartów. Jak można było takiego eksperta potraktować tak nieinkluzywnie? Nic dziwnego, że się zdenerwował. Poza tym, jest przecież wielu infulance... infiuleserów, którzy rówież mają drobne trudności z wymową, a nikt ich się złośliwie nie czepia.
  14. Ludzie robią mnóstwo rzeczy, które nie są ani przyjemne, ani wygodne. Niektórzy np. chodzą do pracy albo sprzątają. Są nawet tacy, którzy chodzą do pracy polegającej na sprzątaniu. A nauczyciele? Szkoda mówić, tego się nie da zrozumieć. Wobec tych przykładów, wejście z zegarkiem do basenu czy sauny to pikuś.
  15. Hej, ale jak to, bez bransolety? 🙂 Niebieski "Triumph" bardzo mi się podoba. Jak wrażenia z noszenia? Poza tym intryguje mnie, jak długo teraz trzeba stać w korku, żeby po koncercie wydostać się samochodem na Marszałkowską. Ostatnim razem zajęło mi to ponad godzinę.
  16. O, kurde. Ale pojechałeś! Zachwycający zestaw. Tarcza naprawdę jest zielona, czy tylko tak odbija kolor otoczenia?
  17. Myślałem, że to program komediowy. Obejrzałem dwa odcinki zanim się zorientowałem, że on tak na poważnie.
  18. Tak, ale to było dawno. Jeśli chodzi o mechanizmy, Kern wymienił 3 typy: klasyczny automat, mikrorotor i chronograf. Breitlingowski B01 będzie za duży jak na spodziewaną specyfikę UG. B09 z ręcznym naciągiem też nie za bardzo sobie wyobrażam jako napęd zegarka typu Universal. Breitling robi doskonałe chronografy ale nie mają małego automatu ani tym bardziej nic z mikrorotorem. Będą musieli coś wykombinować, bo flagowym mechanizmem dawnego Universal Genève był mikrorotor. Na ilustracjach pokazują limitowane reedycje modelu Polerouter (Polak prowadzący kanał "Gingin Watches" wymiawia "polrotor", potencjalnie niezła gotowa nazwa dla polskiej firmy). Logiczne, że zmierzają w tę stronę, ale do tego będzie potrzebny jakiś zachęcający mechanizm odpowienio małej grubości. W wywiadzie najbardziej podobała mi się odpowiedź na pytanie "czy mamy się spodziewać 'synergii' z Breitlingiem, czy raczej UG będzie czymś zupełnie osobnym, z własną produkcją, mechanizmami i dystrybucją?" "Yes" 🕵️‍♂️ Coś tam Kern jeszcze ponawijał, że będą elementy wspólne, ale ograniczone, i jacyś dostawcy zewnętrzni, ale raczej widać było intencję pozostawienia sprawy na poziomie ogólników. Co zresztą zrozumiałe.
  19. Kern bardzo dopomógł marce Breitling, ale tym razem chyba postanowił jej zaszkodzić tą nową "ucieczką do przodu". Universal Genève, wyciągnięty z lamusa i od razu wyceniony ok. dwukrotnie wyżej niż Breitling, najpierw pochłonie spore pieniądze, potrzebne na opracowanie nowego mechanizmu. Zapewne już pochłania. Następnie chłopaki od marketingu staną na uszach, żeby to odpowiednio wypromować, co będzie jeszcze droższe. Koszty wizerunkowe i finansowe poniesie oczywiście Breitiling, który może dostać zadyszki, zanim nowy Universal dobrze złapie oddech. Jak powiedział Lord Farquad ze "Shreka", wysyłając rycerzy do walki ze smokiem: "Zapewne wielu z was zginie. Ryzyko jest ogromne, ale jestem na nie gotów".
  20. ireo

    Klub HERITAGE

    Przestańcie, bo jeszcze kupię.
  21. Nie wiem. Ceratę? Zastanawiam się tylko, dlaczego taką małą. Może to próbka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.