Bo w ogóle ruskie okazje trafiają się coraz rzadziej, dlatego powinniśmy pielęgnować, propagować i wspomagać możliwość ich pozyskiwania. Zwłaszcza, że tych zegarków będzie na rynku coraz mniej, bo główne źródełko wyschło jak przypuszczam, na długie lata, a to co jest u nas, skumulowali zbieracze w swoich wersalkach i wcale nie chcą się dzielić z bliźnimi
Trzeba zrozumieć, że czym innym jest handel ogólnodostępnymi współczesnymi zegarkami, czy to rosyjskimi, czy innymi, a czym innym wymiana pojedynczych okazów między popaprańcami odnajdującymi atrakcyjność w podrapańcach i brudaskach. Tu zwykle nie chodzi o większe zyski, a redukcję kolekcji i zrobienie miejsca dla innych projektów. Oczywiście, są i zawsze będą ludzie, którzy będą chcieli ułożyć sobie życie kosztem zapaleńców. Czasem z resztą ich rola jest nieoceniona, bo nawet choćby i dla zysku, szwendają się po bazarach w deszcz i zawieruchę znajdując interesujące okazy, których "normalny" człowiek nie znajdzie, bo ma pracę, dom, rodzinę albo resztkę zdrowego rozsądku. Dlatego, jeśli "szkodliwość" ich działalności nie przekracza norm przyzwoitości, powinni być i koegzystować w tym ekosystemie. A jeśli zaczną przekraczać granice, mamy tu kilku rewolwerowców, którzy mogą ich odstrzelić.