Nie mogę też pominąć Longinesa.
Najlepiej leżały - Prezence 34.5 mm (ale to był najcieńszy automat jaki w życiu miałem - chyba 7.1 mm) / na doskonałej bransolecie oraz Conquest 35 (miałem w obu wersjach - jasnej & ciemnej), nawet na paskach ten zegarek leżał świetnie...
*Spoko był też Conquest 39 (chyba głównie za sprawą wyprofilowanych uszu, ale bransoletę miał już 'ostrą' / wbijała się w rękę - z resztą podobnie jak w HC)