Gorące i serdeczne Kolegom z Wiednia, czyli Santos,Ritz Vienna i bąble. Cholera,nie mogę przestać chodzic w tym Cartierze, bezel rysuje się od patrzenia,bransa nie ma mikroregulacji....ale ma w sobie jakiś magnes dobrego weekendu!
A u mnie taaaki. W piżamie ale już z zegarkiem.
Taki nowoczesny zakup. Z roku 1987 chyba.
Najbardziej przepłacony mój zakup w historii. Szwajcar wysłał pocztą, Poczta polska przechwyciła i obłożyła opłatami. Opłat wyszło 900 zł. He, He, He. Żona mnie nazwała ...... a nie powiem.
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.