Miałem 14060M, a teraz 16610, przez krótki czas 116610. 14060M zdecydowanie najwygodniejszy z całej trójcy, tam koperta ma 39.5mm vs 40mm i jest nieco cieńszy od 16610 (0.7mm). Gdyby rozmiar nie miał znaczenia to i tak wybrałbym 14060M albo 16610, bo oprócz wygody przemawiającej zdecydowanie na korzyść tych 5-cyfrowych modeli, są one dla mnie miażdżąco bardziej atrakcyjne wizualnie. Mniejsze indeksy, amelinowa wkładka bezela z matową strukturą skorupki jajka (eggshell with Romalian type, nawet Patrick Bateman uśmiechnie się delikatnie widząc te detale). Ale przede wszystkim smuklejsza i bardziej finezyjnie wykończona koperta z uchami szczotkowanymi pod kątem i wyraźną krawędzią pomiędzy górą ucha a bokiem koperty, nowe Suby są jechane na prosto. Mój niestety jest z końca produkcji z 2010 i ma grawer ROLEXROLEXROLEX na wewnętrznym ringu, ale jak kupisz coś starszego to będziesz miał ten ring czysty, w ceramice jest to już wszędzie.
Mechanizm w 11XXXX masz dokładnie ten sam co w 5-cyfrowych, 3135, dopiero w 12XXXX jest 3235 który ma choroby wieku dziecięcego i za wcześnie jeszcze by jednoznacznie stwierdzić czy nic tam się na dłuższą metę nie będzie psuło, chociaż pewnie nie. Ceramiczna wkładka jest odporniejsza na zarysowania ale bywało w rzadkich przypadkach że pękała od odpowiednio wymierzonego strzała. Oczywiście najważniejszym argumentem przeciwko jest bransoleta, szczególnie w 14060 i w 16610 gdzieś do roku 2000/2001, gdzie nie było pełnych endlinków. Zapięcie z wytłoczonymi fejkowymi linkami i toothpick-lockiem daje doświadczenie premium porównywalne z dotykaniem wyposażenia wnętrza Poloneza. Jedyne do czego nie można się przyczepić to pozostałe ogniwa bransolety, przez to że są w środku puste powoduje że cała bransoleta jest lekka, co w połączeniu z lekką kopertą dostarcza dodatkowego komfortu i wyważenia. Mikroregulacja jest jak wspomniałem przy pomocy systemu toothpick-lock, skrócenie/wydłużenie zajmuje 10 sekund, ale trzeba mieć przy sobie specjalistyczne narzędzie do wydłubywania resztek jedzenia z jamy ustnej. Pomimo łatwości użycia tego rozwiązania używam go rzadko, zazwyczaj 2 razy do roku jak zaczyna się lato a później zima. Nie wiem dlaczego nie puchnie mi ręka o 2 cm w ciągu dnia i nie potrzebuję maglować zapięciem na co dzień. Trzeba tutaj dodać, że zapięcia we współczesnych bransoletach nie są w całości odlewane z jednego kawałka, ale mają dospawane elementy którym też zdarza się zawodzić https://www.rolexforums.com/showthread.php?t=96587
Kiedyś miałem pokusę żeby wybierać zegarek nowszy, albo taki który ma lepsze technikalia na papierze, kupiłem nowego Moonwatcha zamiast vintage z trytem, 300M z co-axialem zamiast 2254.50 (to było najgłupsze co zrobiłem) itd. Zawsze potem żałowałem tych wyborów bo to co dla mnie ma znaczenie to wygoda i wygląd, a te są znacznie lepsze w 5-cyfrowych. Na koniec dnia, jak to mówią Amerykanie, będziesz nosił coś co Ci się podoba i wygląda proporcjonalnie a nie to co jest doskonalsze technicznie.
Człowiek bez doświadczenia, wiedzy inżynierskiej i z przeciętną inteligencją kiedy weźmie do ręki 5-cyfrowego i 6-cyfrowego Rolexa bez wahania wskaże ten drugi jako solidniejszy zegarek. Jednak nic bardziej mylnego, lekkość i brak finezji w wykończeniu zapięcia 5-cyfrowej bransolety nie wpływa w żaden sposób na jej trwałość, a tym bardziej na solidność całej reszty. Dowodzą tego miliony egzemplarzy noszonych 24/7 przez ludzi których było stać na te zegarki i rozumieli codzienne tyranie nieco dosadniej niż dzisiaj forumowi szmatkoodkładacze i inwestorzy, dlatego nie ma co się przejmować. Ja bym po prostu starał się obejrzeć i przymierzyć nowy i stary i wziąłbym ten który mi się bardziej podoba i jest bardziej wygodny.